PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy da sie wyjsc z fobii spolecznej calkowicie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witamy Gościu!

Musisz się zarejestrować lub , by widzieć treść postów w tym dziale.
Witamy Gościu!

Musisz się zarejestrować lub , by widzieć treść postów w tym dziale.
Witamy Gościu!

Musisz się zarejestrować lub , by widzieć treść postów w tym dziale.
(22 Gru 2016, Czw 14:50)Lukaszes napisał(a): [ -> ]Witam wszystkich
Mam takie pytanie, czy z fobii da sie calkowicie wyjsc i nie odczuwać żadnych lęków na tle społecznym? Bo kiedyś przeczytałem że wyjście z fobii jest całkowicie niemożliwe. Można wyjść z tego całego obwiniana się i wgl.?
Moja odpowiedź to tak da się, kluczem jest nieustanne poszerzanie swojej strefy komfortu. Ja osobiście podołałem i wyszedłem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba po prostu zacisnąć poślady i wyjść do ludzi. Fakt, na początku było koszmarnie ale z biegiem czasu idzie się przyzwyczaić i stopniowo przełamywać.
Jest stopniowa samoakceptacja,Jest długi proces przebaczania, i stopniowo każdy dojdzie do wniosku że tzw "fobia społeczna" to twór wymyślony w dobie szufladkowania i określania wszystkiego. Żeby było łatwiej...? BYNAJMNIEJ !
(14 Kwi 2018, Sob 14:49)Kris 66 napisał(a): [ -> ]Jest stopniowa samoakceptację,Jest proces przebaczania, i stopniowo każdy dojdzie do wniosku że tzw "fobia społeczna" to twór wymyślony w dobie szufladkowania i określania wszystkiego. Żeby było łatwiej...? BYNAJMNIEJ !
Heh. XP

Przepraszam, ale ja po prostu nie mogę zdzierżyć, jak kolejna osoba propaguje teorię jakoby fobia społeczna(no i spotkałam się też z tym, że pewne osoby postrzegają tak też inne zaburzenia psychiczne) była czymś totalnie ubzduranym i niemającym poparcia w dowodach naukowych... Otóż ma, są domniemane wyjaśnienia i dobrze udokumentowane możliwe etiologie takich zaburzeń(np. problemy z wydzielaniem serotoniny lub dopaminy w mózgu). Oczywiście istnieją jednostki, które mogą udawać daną chorobę, ale są też ludzie naprawdę cierpiący na daną jednostkę chorobową. W każdym razie mózg jest jeszcze tym najtrudniejszym do zbadania a zarazem najbardziej nieodkrytym organem w ludzkim ciele.

Oczywiście jednocześnie nie twierdzę, że nie można swojej sytuacji poprawić - jest to możliwe. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(14 Kwi 2018, Sob 15:21)KA_☕☕☕_WA napisał(a): [ -> ]Oczywiście jednocześnie nie twierdzę, że nie można swojej sytuacji poprawić
Wchodzi facet do tunelu "chodźcie ,tam jest światło." "Znów jakiś idiota twierdzi że jest jakieś światło!" "My tu sobie dyskutujemy o wszystkich rodzajach ciemności i jest nam dobrze! Mamy naukowe dowody na to że jest tylko ciemność więc wynoś się stąd!"
(14 Kwi 2018, Sob 16:09)chory na nieśmiałość napisał(a): [ -> ]
(14 Kwi 2018, Sob 15:21)KA_☕☕☕_WA napisał(a): [ -> ]Oczywiście jednocześnie nie twierdzę, że nie można swojej sytuacji poprawić
:Różne - Serce:  ;.D
(14 Kwi 2018, Sob 16:27)Kris 66 napisał(a): [ -> ]Wchodzi facet do tunelu "chodźcie ,tam jest światło." "Znów jakiś idiota twierdzi że jest jakieś światło!" "My tu sobie dyskutujemy o wszystkich rodzajach ciemności i jest nam dobrze! Mamy naukowe dowody na to że jest tylko ciemność więc wynoś się stąd!"
Czy ja gdzieś wspominałam, że nie da się wyjść z fobii? No nie, a nawet wspomniałam na końcu, że własnie da się wyleczyć to zaburzenie.  :Stan - Uśmiecha się:
Chciałam po prostu uświadomić, że nie należy bagatelizować zmian zachodzących w mózgu tylko dlatego, że nie są tak ewidentne jak inne widoczne urazy ciała.

Absolutnie nie wiem, o co Ci w tym wywodzie chodziło.  -:Stan - Uśmiecha się - LOL:
W przypadku podłoża genetycznego lub organicznego - nie da się
W przypadku fobii nabytej - da się, a przynajmniej powinno się dać
Nie wiem co to znaczy całkowicie. Jakąś dozę lęku społecznego ma każdy normals. Jedni mniej, inni więcej. Problem zaczyna się, kiedy zaczyna on nam dezorganizować życie, ograniczać nas, powodować cierpienie. Jeśli chodzi o mnie, już nie jest na tyle silny, żeby to robił. Nie wiem czy to oznacza, że wyszłam z fobii.
Szukajcie a znajdziecie:

Były sobie kiedyś dwie żabki które wpadły do naczynia ze śmietaną.Od razu zdały sobie sprawę ze swej krytycznej sytuacji - niemożliwością było utrzymanie się dłuższy czas na powierzchni gęstej masy, niczym na ruchomych piaskach. Początkowo żabki przebierały łapkami w śmietanie, aby dotrzeć do brzegów naczynia. Ale na próżno, udawało im się jedynie pluskać niemal w tym samym miejscu i tonąć. Czuły, że coraz trudniej wyjść na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza.

Jedna z nich powiedziała na głos:
- Już dłużej nie mogę. Stąd nie ma wyjścia. W tej substancji nie da się pływać. Ponieważ i tak umrę, nie będę przedłużać mego cierpienia. Nie rozumiem, jaki sens ma daremne zużywanie sił, jeśli i tak umrzemy z wyczerpania. Powiedziawszy to, przestała przebierać łapkami i już po chwili utonęła pochłonięta całkowicie przez gęsty, biały płyn.

Druga żabka, bardziej wytrwała, bądź bardziej uparta, powiedziała do siebie:
-Nie ma stąd wyjścia! W tej masie nie można się ruszyć w żadną stronę. Pomimo, że nadchodzi śmierć, będę walczyć do ostatniego tchu. Nie mam zamiaru umierać ani o sekundę wcześniej od zapisanej mi godziny.

Mijała godzina za godziną, a ona przebierała łapkami i chlapała ciągle w tym samym miejscu, ale nie ruszyła się nawet o centymetr. Wtem nagle, od ciągłego chlapania i ubijania zadkiem, wstrząsania i trzepania, ze śmietany zrobiło się masło.

Zdziwiona żabka skoczyła i ślizgając się dotarła do brzegu naczynia. Stamtąd łatwo już wyszła i rechocząc radośnie wróciła do domu.

Życzę wytrwałego mechanika łapkami.