PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy nie macie dość?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Czy wam też znajomi czy rodzina powtarzają, że musicie się po prostu czymś zająć, bo za dużo myślicie o tym co wam jest? Że jakbyście zajęli się pracą, hobby albo czymś poważnym to by wam przeszło? Że po prostu nie macie prawdziwych problemów i dlatego zajmujecie się głupotami w stylu: "Czy mi się wtedy nie będą trzęsły ręce"? Bo mi tak i mam już tego serdecznie dosyć!!! Tak jasne! Bo ja uwielbiam siedzieć domu i się zamartwiać! Przed chwilą usłyszałam, że zamiast tego lepiej powinnam zająć się swoimi ambicjami i dążyć do czegoś. Jednak ja codziennie odwalam ciężką robotę, bo walcze z moimi lękiem i staram się go pozbyć :Różne - Wykrzyknik:
Dokładnie chodzi o to, żeby tyle o tym nie myśleć i zacząć się czymś innym. Tylko to nie jest znowu takie proste. Ale z grubsza terapia polega na wypracowaniu nowego myślenia i porzucenia starego. A w porzuceniu pomagają wszelakie rzeczy; więc praca, hobby, pasje itd.
post usunięty przez autora
Ja co jakiś czas wychodzę do ludzi i wtedy zauważam, że oni nie przejmują się wszystkim tak jak ja, są rozluźnieni, uśmiechnięci, wtedy mówię do siebie, że dzięki nim przywracam się do normalności, uspakajam się, bo to co mi się wydawało straszne w samotności, nie jest już takie w gronie znajomych.

Gdy jestem sama, bez przerwy myślę, jak wywiązać się ze swoich obowiązków, aby świat się nie zawalił i ciągle mam wrażenie, że jak czegoś nie zrobię, to się zawali. Gdy jestem z ludźmi, zauważam, że oni lekko traktują swe obowiązki, więc się uspakajam.

Wstyd się przyznać, ale często jestem tak skupiona na sobie i na tym, co muszę zrobić, że nie zauważam podstawowych faktów, jak np. to, że ktoś ma urodziny czy jest w ciąży, zawsze jestem zdziwiona, skąd ludzie tak dużo o sobie wiedzą, ja się dowiaduję ostatnia. Ostatnio robiłam sobie testy i wyszło mi, że jestem wzrokowcem, jak wzrokowcem, kiedy ja nawet nie rozpoznaję znajomych na ulicy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
To prawda, że ostatnio strasznie się zamartwiam. Wróciłam ze szpitala i jakoś nie mogę się odnaleźć. Ale zapisałam się ostatnio na basen, od jutra idę do pracy, na prawdę staram się coś robić, bo wiem, że to pomaga. Tylko strasznie ciężko jest mi się zmotywować. Jednak wydaje mi się jakby niektórzy myśleli, że fs bierze się z nieróbstwa, a przecież tak nie jest. Jest wręcz odwrotnie.
Aneczka, polecam terapię. Te myśli nie pójdą ot tak sobie. Nabierzesz dystansu, nauczysz się kontrolować myśli. Będzie fajnie 8)

Użytkownik 528

aneczka36 napisał(a):Wstyd się przyznać, ale często jestem tak skupiona na sobie i na tym, co muszę zrobić, że nie zauważam podstawowych faktów, jak np. to, że ktoś ma urodziny czy jest w ciąży, zawsze jestem zdziwiona, skąd ludzie tak dużo o sobie wiedzą, ja się dowiaduję ostatnia.(
Ja też tak mam, rozbraja mnie tempo w jakim ludzie się zaprzyjazniają ( np. nowe osoby w pracy) rozmawiają ze sobą i spędzają wspólnie czas na takim poziomie towarzyskości na jaki ja sie pewnie nigdy nie wzbiję, nawet z osobami, które znam kilka lat.
Czasem o sobie też myślę jak o wielkim leniu - jakbym się czymś na serio zainteresował, to może by to coś pomogło, ale zawsze we wszystkim za dużo rozmyślania, a za mało działania; no i oczywiście strach przed oceną innych.
Ja słyszałem taką sentencję, że "fobie, depresje i inne dolegliwości psychiczne ma się do momentu, kiedy można sobie na to pozwolić" tzn., że jak się znajdzie w sytuacji, kiedy trzeba pracować 20 h na dobę, że wyżywić rodzinę i spłacić komornika to nie ma czasu na rumienienie się w autobusie :Stan - Uśmiecha się: coś w tym jest ...
Tak, człowiek potrafi się wziąć. Co nie znaczy że fobia mu zniknie.
Jako że wiem, że moja rodzina właśnie tak by zareagowała jak pisze Nadzieja, dlatego nie mówie nic im o moich problemach (chociaż to też nie jest jedyny powód). Albo zbagatelizowaliby problem, albo nadmiernie rozczulaliby się nade mną (kto wie mogłoby być i tak), i jeżeli już to z pewnością wysyłaliby do lekarza, a ja żadnej z tych rzeczy nie potrzebuję. Generalnie tłamszę wszystko w sobie i udaję przed innymi, że jest ok. To pewnie nie metoda, ale przynajmniej mam spokój z rodzinką.
Maloud, mi się wydaje, że byłby z Ciebie super kumpel/przyjaciel. Cholera, rób coś z tą fobią :Stan - Uśmiecha się:
Kasumi napisał(a):Generalnie tłamszę wszystko w sobie i udaję przed innymi, że jest ok.

Ja z kolei zawsze nawijam wszystkim jakie coś jest dla mnie ciężkie. Dzisiaj rozmawiając ze znajomym tak bardzo starałam się go przekonać, że jest ze mną źle, że jak sama w końcu posłuchałam co ja do niego mówię to aż się przestraszyłam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Maloud obejrzałem teledysk: Interpol "Evil" hehe i wiem skąd wytrzasnąłeś avatar

Użytkownik 528

MK napisał(a):Maloud obejrzałem teledysk: Interpol "Evil" hehe i wiem skąd wytrzasnąłeś avatar
to chyba nie ten wątek ,ale w końcu ktoś zajarzył :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jak wyjdę z fobii to też tak będę tańczył jak ten pacynkarz
A swoją drogą podoba mi się temat postu: "Czy nie macie dość?" :-) No gdzie by tam, FS zawsze mało :Stan - Uśmiecha się: tak lubię robić z siebie idiotę wśród ludzi, a przy okazji przed samym sobą :Stan - Uśmiecha się:
Wiesz czego nie mam dość? Nie mam dość przełamywania kolejnych leków. Kurde czuje się narazie tak pewny siebie że niczego się nie boję. TO pewnie zasługa leków i jedyne czego się boje to że wszystko wróci jak je odstawię. Ale teraz nie mam dość walki ze swoją fobią i przełamywania kolejnych lęków.

Chce dalej walczyć ze swoją fobią, stawiać jej czoła każdego dnia, chce wierzyć w siebie, wierzyć że mi się uda i że z tego wyjdę!!!!
Lochfyne, a ja wiem, że Ci się uda. Nie wiem za ile, nie wiem jak. Ale wiem, że dasz radę. Bo chcesz i jesteś zdeterminowany. Nie ma dla Ciebie przeszkód. Z lekami może być różnie, im więcej zrobisz terapii poza nimi tym lepiej i większa szansa że po odstawieniu fobia nie wróci, chociaż to też nie gwarancja.
To ja wam powiem inaczej, w końcu czas usiąść i się nad tym zastanowić. przynajmniej ja. Czas przerwać studia, bo ile można ciągnąć na totalnym wyczerpaniu? heh

No albo można znaleźć sobie 100 000 zajęć a za 10 lat odkryć, że nic się nie zmieniło, bo nie było czasu się za to wziąć. Z drugiej strony na pewno na forum są osoby, które nie uczą się i też nie pracują i taka stagnacja pewnie im nie pomaga.
Jeśli masz zamiar się stoczyć to zrezygnuj ze studiów. Możesz zrobić inaczej. Podjąć odpowiedzialną i świadomą decyzję, że zamierzasz się leczyć. Wtedy możesz wziąć urlop dziekański, dać sobie rok czasu, i wyjść z tego dołka. A później z nową energią i całkiem zmienioną osobowością wrócić na studia.
mam zamiar skończyć inżyniera i nie iść na mgr dziennie tylko zaocznie, czyli mieć przerwę półroczną i zarabiać na terapię i na studia mgr w tym czasie i leczyć się, ale muszę jeszcze przeczekać do lutego tylko. i odpocznę i wyleczę i zarobię. no i nie przepadną studia, bo wszystko się odbędzie w terminie.

najważniejsze mieć plan
Ok, super. Chociaż terapia Richardsa jest bezpłatna i na polskie realia obecnie to najlepsze wyjście moim zdaniem.
serio? czad
Sosen napisał(a):Lochfyne, a ja wiem, że Ci się uda. Nie wiem za ile, nie wiem jak. Ale wiem, że dasz radę. Bo chcesz i jesteś zdeterminowany. Nie ma dla Ciebie przeszkód. Z lekami może być różnie, im więcej zrobisz terapii poza nimi tym lepiej i większa szansa że po odstawieniu fobia nie wróci, chociaż to też nie gwarancja.

Dzięki że we mnie wierzysz, właśnie jestem po mocno terapeutycznej rozmowie z ciocią i wujkiem (piątek wieczór - 5h), oraz mamą i ojcem (sobota wieczór - 6h). Nic za nią nie zapłaciłem, sam sobie ją zorganizowałem a dała mi bardzo duuuuuużo!

Więcej napisałem o tym w temacie, "Czy rozmawialiście z kimś o fobii" czy jakimś takim :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Cóż, ide dalej krok po kroku wyznaczonym planem i mocno wierze że wygram!!! Jeszcze raz dzięki Sosen za wsparcie!
Nadzieja napisał(a):Czy wam też znajomi czy rodzina powtarzają, że musicie się po prostu czymś zająć, bo za dużo myślicie o tym co wam jest? Że jakbyście zajęli się pracą, hobby albo czymś poważnym to by wam przeszło? Że po prostu nie macie prawdziwych problemów i dlatego zajmujecie się głupotami w stylu: "Czy mi się wtedy nie będą trzęsły ręce"? Bo mi tak i mam już tego serdecznie dosyć!!! Tak jasne! Bo ja uwielbiam siedzieć domu i się zamartwiać! Przed chwilą usłyszałam, że zamiast tego lepiej powinnam zająć się swoimi ambicjami i dążyć do czegoś. Jednak ja codziennie odwalam ciężką robotę, bo walcze z moimi lękiem i staram się go pozbyć :Różne - Wykrzyknik:

Ja jestem chodzącym przykładem że ilość zainteresowań i praca wcale nie pomagają na fobie, obecnie pracuję jako dowoziciel pizzy więc nie pracuję codziennie ale wcześniej pracowałem non stop, również w handlu, nie pomogło mi to na fobię, zainteresowań mam mnóstwo, zgłębiam je z ogromną pasją: medycyna naturalna/konwencjonalna, motoryzacja, informatyka, polityka, historia, inżynieria społeczna, psychologia, mykologia, muzyka i wiele wiele innych, ciągle zgłębiam te zainteresowania i co? na fobię nie pomaga.
Fobia społeczna to nie brak zajęcia jak się wydaje "normalniakom" którzy niewiele wiedzą o życiu i z byle powodu robią problem, fobia społeczna to nadwrażliwość która jest niezależna i niezawiniona przez osobę nią dotkniętą, przydała by się jakaś akcja uświadamiająca żeby ludzie w końcu zrozumieli kim jesteśmy, bo ja też spotykałem się z tego rodzaju uwagami że ja sobie sam stwarzam problemy, a to przecież nie prawda. :Stan - Różne - Nie powiem:
Pasje i hobby same w sobie nie wyleczą Cię z fobii, ale pomagają Ci się od niej odciągnąć. Tzn. zapomnieć chociaż na chwilę. W połączeniu z terapią pasje są pomocne bardzo.
Stron: 1 2 3