PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Benzodiazepiny (afobam, xanax, zomiren) - Opinie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Dalsze takie teksty będą traktowane ostrzeżeniami. Temat jest o benzodiazepinach, więc o wszystkich. Między innymi o tych w nawiasie, ale nie tylko.
Te w nawiasie, to TEN w nawiasie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Sosen
Cytat:Temat jest o benzodiazepinach,

http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha00.htm
Urywek zaledwie wstępu;
Cytat:Niestety, benzodiazepinowa „saga” jest daleka od zakończenia. Pomimo faktu, że leki te są zalecane wyłącznie do krótkotrwałego użytku, w samej Wielkiej Brytanii istnieje około pół miliona chronicznych ich użytkowników. Wielu z nich cierpi na skutki uboczne, uzależnienie i objawy odstawienne, w czym nie są wspierani przez służbę zdrowia. Problem ten jest jeszcze ostrzejszy w krajach, gdzie benzodiazepiny można nabywać bez recepty (Grecja, Indie, RPA, Ameryka Południowa i in.). Z powodu łatwości otrzymania recepty, benzodiazepiny zaistniały również na rynku narkotykowym. Zażywane są bez kontroli lekarskiej przez 90% lekomanów na całym świecie, sprowadzając nowe i groźne zagrożenia (AIDS, żółtaczka), o których zapewne nie śniło się ich wynalazcom jako nieszkodliwego panaceum na stres w latach 50-tych XX-go wieku.( HA HA HA )
itd - ciekawa lektura dla ćpunów z recepty.
Benzodiazepiny spełniają wszelkie kryteria, by określić je mianem narkotyków. Tyle, że co z tego? Morfina też jest narkotykiem i też jest stosowana w medycynie. Po prostu trza mieć łeb i myśleć, lekarz nie będzie myślał za nas. Wiesz, że uzależniają - to uważaj :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
lolek
Cytat:Wiesz, że uzależniają - to uważaj :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Rzecz w tym, że lekarze zapewniają, że nie uzależniają jak pralinki w czekoladzie.
A jak swojemu lekarzowi nie wierzyć to w co ?
W objawienie Niepolalanej i jej cudowne uzdrowienie czy 251 cudów Wojtyłka a może w księdza-znachora i egzorcystę demonów naszej duszy i psychiki? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Niestety lekarze uprawiający ten proceder- jakieś 99 %, to świadomi mordercy i bandyci kryci przez prawo i famaceutyczną mafię.
To znaczy lekarze na pewno zapisywali benzodiazepiny nie informując o tym, że te uzależniają. Z tym, że trzeba pamiętać, że oni długo o tym w ogóle nie wiedzieli a później niby wiedzieli, ale nie wszyscy. Teraz ta świadomość niebezpieczeństw płynących z zażywania benzodiazepinów wśród lekarzy jest znacznie większa. Mi np. jeden z psychiatrów odmówił zapisania benzodiazepinów.
lolek
Cytat:To znaczy lekarze na pewno zapisywali benzodiazepiny nie informując o tym, że te uzależniają. Z tym, że trzeba pamiętać, że oni długo o tym w ogóle nie wiedzieli a później niby wiedzieli, ale nie wszyscy
.
Długo tzn. rok, dwa od początku ich stosowania w latach [b]1950-tych!!!!!!!!!!! 60 lat temu !!![/b]
Teraz każdy z nich wie jakie skutki tych narkotyków i sam widzi co dzieje się z jego pacjętami a jednak kasa dla nich ważniejsza niz zdrowie pacjęta.
Czym więcej prochów przepisuje, tym więcej kasy i o to tylko chodzi.
Ty możesz nie wiedzieć gdzie auto, którym jedziesz, ma silnik. Z tyłu czy z przodu, ale każdy mechanik wie jak każdy lekarz wie w jakie bagno Cię pakuje.
Czytaj dokładnie ;
http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha00.htm
w jakim bagnie siedzisz i pogrążasz się nadal używając którekolwiek narkotyki farmacji pod coraz to nowymi nazwami, coraz silniejsze i coraz gorsze.
Wiarę zostaw dla przypuszczalnego "Boga", ale słowa lekarza skonsultuj z ofiarami jego zapewnień, którzy w wyniku ich gwarancji potracili już zmysły od prochów a przynajmniej z wyżej wymienionymi fachowymi badaniami.

Jeśli ktokolwiek zachwala te narkotyki jako nieuzależniające, reklamując je i z tej reklamy żyje, bo inaczej zarabiać nie umie jak ta menda, która też inaczej żyć nie umie, więc należy się wyrozumienie ALE TYLKO DLA MENDY !!!.
Bolek napisał(a):Długo tzn. rok, dwa od początku ich stosowania w latach 1950-tych!!!!!!!!!!! 60 lat temu !!!

Szczerze mówiąc to nie potrafię tego wyjaśnić, dlaczego ta wiedza o niebezpieczeństwach stosowania benzodiazepinów tak wolno była przekazywana. Może po prostu lekarze byli pod ogromnym wrażeniem grupy substancji, która zastąpiła wybitnie niebezpieczne barbiturany i nie chcieli nawet słyszeć o tym, że benzodiazepiny również mogą być szkodliwe.

Bolek napisał(a):w jakim bagnie siedzisz i pogrążasz się nadal używając którekolwiek narkotyki farmacji pod coraz to nowymi nazwami, coraz silniejsze i coraz gorsze.

Aktualnie nic nie biorę, ale mam w zapasie trochę sertraliny i hydroksyzyny, które nie uzależniają :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Co do benzodiazepinów - miałem tylko po opakowaniu alprazolamu i lorazepamu. To niby jedne z najsilniejszych benzodiazepinów. Lorafen bardzo skuteczny, ale stosowałem go bardzo rzadko, bo wiedziałem, że szybko uzależnia. Jeżeli mam być szczery - bardzo żałuje, że już nie mam go na stanie. Komuś takiemu jak ja sytuacje czasem może uratować tylko wódka lub lorafen. Przykra, ale prawda.

Bolek napisał(a):Jeśli ktokolwiek zachwala te narkotyki jako nieuzależniające

Ale wiesz, to zależy, o których mówisz. Benzodiazepiny uzależniają i to mocno i z tym nikt nie zamierza tu dyskutować. Ale pamiętaj, że Prozac i inne SSRI nie uzależniają. Tyle, że na fobię społeczną to one są po prostu do d*py...
lolek
Cytat:Prozac i inne SSRI nie uzależniają.
PROZAK
http://www.biomedical.pl/psychologia/pro...a-192.html
Cytat;
Cytat:Działania niepożądane to głownie bóle i zawroty głowy, niepokój, senność lub bezsenność, uczucie osłabienia, drżenia mięśni, nudności, wymioty czy też alergiczne zmiany skórne
.
Cytat 2;
Cytat: Niestety Prozac ma także wiele negatywnych skutków. Już na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zaobserwowano kilka niepokojących reakcji po stosowaniu Prozaku. Naukowiec Martin Teicher z Harvard Medical School opisał historię sześciu pacjentów, którzy w trakcie terapii prozakiem wykazywali silne skłonności samobójcze. Najtragiczniejszym skutkiem zażywania leku był przypadek 47-letniego Josepha Wesbeckera z Louisville w stanie Kentucky, który w drukarni, w której przez wiele lat pracował (przez jakiś czas przebywał na zwolnieniu) postrzelił z broni palnej dwudziestu współpracowników, z czego ośmiu z nich śmiertelnie. Sam popełnił samobójstwo. Od jakiegoś czasu leczył się u psychiatry, krótko przed tragedią lekarz przepisał Prozac. Zauważono także używanie przez sportowców Prozacu jako środka dopingującego czy też kobiety, które usiłują dzięki niemu schudnąć.
Oczywiście PROZAC nie uzależnia, gdyż wszyscy przestają go stosować, dziwnym przypadkiem wszyscy w OSTATNIM DNIU ŻYCIA.

Patrzymy dalej;
http://pl.wikipedia.org/wiki/Benzodiazepiny_(leki)

Cytat: Substancje uzależniające;

nikotyna (nikotynizm)
alkohol etylowy (alkoholizm)
opiaty (heroina, morfina i inne)
barbiturany (pochodne kwasu barbiturowego) stosowane jako leki nasenne
niektóre steroidy (zwane niesłusznie sterydami)
benzodiazepiny (grupa leków psychotropowych)
Cytat:Systematyczne i długotrwałe zażywanie benzodiazepin (ponad miesiąc, codziennie) może prowadzić do silnego uzależnienia psychicznego i fizycznego,
Cytat:Szczególnie niebezpieczne w przypadku przewlekłego stosowania benzodiazepin jest tzw. zjawisko odbicia polegające na tym, że po odstawieniu leku objawy, które on zmniejszał, nierzadko wracają z nasileniem o wiele większym niż przed farmakoterapią. Zjawisko to szczególnie utrudnia odstawienie benzodiazepin.

WIĘC UZALEŻNIA PPROZAK z rodziny benzodiazepin czy to pralinki w czekoladzie? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
http://www.viamedica.pl/gazety/gazetaG/d...deks_art=4
Cytat:Tabela 1. Benzodiazepiny dostępne w Polsce — preparaty, T1/2 i potencjał uzależniający
Table 1. Benzodiazepines available in Poland — drugs, T1/2,
addictive potential
Substancja czynna Preparat1 T1/2 Potencjał uzależniający

Alprazolam Afobam, Alprazomerck,Alprox, Neurol, Xanax, Zomiren 12 +++
Bromazepam Lexotan, Sedam 15 +++
Chlordiazepoksyd Elenium 100 +
Diazepam Relanium, Relsed 100 +
Estazolam Estazolam 17 +++
Flunitrazepam Rochypnol 30 ++
Klonazepam Clonazepamum, Rivotril 34 +
Klorazepat Cloranxen, Tranxene 100 +
Lorazepam Lorafen 15 +++
Lormetazepam Noctofer 12 +++
Midazolam Dormicum, Fulsed, Midanium, Sopodorm 2,5 +++
Medazepam Medazepam, Rudotel, Rusedal 2 +++
Nitrazepam Nitrazepam 30 +
Oksazepam Oksazepam 8 +
Temazepam Signopam 10 ++
Tetrazepam Myolastan, Tetraratio 15 +
Zolpidem2 Stilnox, Sanval, Hypnogen 3 +
Zopiklon2 Imovane, Zopiratio 6 +

+ niski potencjał uzależniający,
++ średni potencjał uzależniający,
+++ ; wysoki potencjał uzależniający
Czytaj i to, abyś nie został głupim ćpunem do śmierci;
http://www.nerwica.com/benzodiazepiny-t675.html
Szczerze mówiąc, to czytałem już kiedyś wszystkie linki, które podałeś.
Wiem o tym, że benzodiazepiny uzależniają. Wiem również to, że SSRI mogą powodować efekty uboczne, w tym odstawienne. Nie rozumiem tylko tego:

Bolek napisał(a):WIĘC UZALEŻNIA PPROZAK z rodziny benzodiazepin czy to pralinki w czekoladzie?

Dlaczego upierasz się, że Prozac(fluoksetyna) jest lekiem z rodziny benzodiazepinów? Wspominałem już kilkakrotnie, że Prozac to SSRI i że SSRI nie uzależniają. Sam 3 tygodnie temu zakończyłem 6 miesięczną kurację innym SSRI(sertraliną) i nie miałem nawet żadnych objawów odstawiennych, nic.

Bolek napisał(a):Szczególnie niebezpieczne w przypadku przewlekłego stosowania benzodiazepin jest tzw. zjawisko odbicia polegające na tym, że po odstawieniu leku objawy, które on zmniejszał, nierzadko wracają z nasileniem o wiele większym niż przed farmakoterapią. Zjawisko to szczególnie utrudnia odstawienie benzodiazepin.

Tak samo jak z alkoholem. - Chwila spokoju a później jeszcze gorszy humor. Trzeba to po prostu brać pod uwagę i decydować co w danej chwili opłaca się bardziej. Zresztą porównywanie alkoholu i benzodiazepinów jest moim zdaniem najbardziej obiektywne i najłatwiej przemawia do świadomości laików. Benzodiazepiny to to samo co alkohol, tyle, że nie śmierdzi od ciebie alkoholem i łatwiej zażywanie benzodiazepinów ukryć.
[/quote]
lolek

Rób co uważasz za słuszne, ale badź ostrożniejszy w ocenie nowych srodków jak ssri, bo po latach mogą okazać się tragiczne w skutkach jak wiele już wycofanych a ich skutki zatuszowane.
Poczytaj jak student medycyny sam zapętlił sie tymi DOSKONAŁYMI preparatami;
http://www.psychiatria.pl/forum/vt,49,24...%20SARI%20!!
Cytat:witam!



jestem studentem kierunku lekarskiego i jest mi trochę niezręcznie pisać na tym forum z perspektywy pacjenta (tym bardziej,że jako student medycyny działam w studenckim kole naukowym psychiatrycznym pewnej uczelni medycznej i po stażu myślę o specj. z psychiatrii)..



ok,do rzeczy: od roku dwóch lat próbuję leczyć się na nerwicę lękową. pierwsze pół roku chodziłem do psychologa-psychoterapeuty (była to psychoterapia psychodynamiczna). nie odczuwałem żadnej poprawy po pół roku chodzenia na sesje terapeutyczne. następnie, wybrałem się do psychiatry (gabinet prywatny). po kilku "nieudanych" (w sensie: dotkliwe skutki uboczne) próbach z opipramolem (w prep. Pramolan) - ogromne działanie antycholinergiczne, chlorprotixenem (w prep. o tej samej nazwie)- bardzo duże osłabienie,znużenie w ciągu dnia,tzw. ogłupienie - jak nazywają to pacjenci i z doksepiną (w prep. Doxepin) - działanie mocno ataktyczne, psychiatra przepisał mi lek z grupy SSRI - sertralinę (w prep. Luxeta). zacząłem od mniejszej dawki,stopniowo ją zwiększając (zgodnie z zaleceniami lekarza). brałem sertralinę przez ok. 2 m-ce, przy czy odczuwałem znaczne pobudzenie (czyli klasyczny 'jitterness syndrome' - zespół rozstrzęsienia często opisywany po podaniu leków z grupy SSRI. otrzymałem znikomą ilość klorazepatu - czyli benzodiazepiny długodziałającej,a więc majacej najniższy potencjał uzależniający (w prep. Cloranxen), najmniejszą dawkę,które to tabletki brałem jedynie w razie większego pobudzenia wywołanego działaniem sertraliny. klorazepatu (w postaci Cloranxenu) miałem bardzo mało,ponieważ lekarz uważał,że BDA są szkodliwe (w sensie: szybko uzależniają). zgadzam się. podoba mi się takie zdroworozsądkowe podejście lekarza specjalisty,ale z drugiej strony - te malutkie (bo 5 mg jednorazowo) dawki klorazepatu nie wystarczały do tego aby zniwelowac skutki mocno pobudzającego i wrecz lekotwórczego działania sertraliny. poprosiłem wiec mojego psychiatrę o lek z grupy SARI,czyli trazodon (w prep. Trittico CR) - jest to lek o działaniu "niwelującym" efekt lękotwórczy SSRI poprzez blokade rec. 5-HT2 a i c,a tym samym - podobnie jak SSRI - jest on inh. wychwytu zwrotnego 5-HT. otrzymałem od mojego lekarza trazodon. efekt był natychmiastowo zadowalający! zniknęły moje lęki związane bezpośrednio z zażywaniem sertraliny (Luxeta) i związane z moja chorobą (lęk uogólniony i "lekkie" napady paniki). po m-cu brania trazodonu (łacznie z sertraliną) zacząłem odczuwać obrzęki na nogach,a później na twarzy. stałem się bardziej lę***. mój próg pobudliwości emocjonalnej znacznie się obniżal z każdym dniem. zauważyłem u siebie dodatni bilans wodny. ilość oddawanego moczu zmniejszała się z dnia na dzień a pragnienie picia wzmagało się. postanowiłem jeszcze raz,dokładniej poczytać moje książki do neuropsychofarmakologii i artykuły z med-line'u. zdiagnozowałem u siebie SIADH (Zespół nieadekwatnego wydzielania hormonu antydiuretycznego). jest to jeden z bardzo rzadkich ale bardzo niebezpiecznych dla życia działań niepożądanych SSRI (i SARI) i...-jak się okazuje również buspironu (we wszelkich jego preparatach: Buspar, Spamilan) - rownież doświadczenia własne. Mechanizm powstawania polekowego SIADHu nie jest do konca poznany - prawdopodobnie leki wpływające na układ serotoninergiczny działają m.in. w obszarze podwzgorza,w którym to następuje produkcja i wydzielanie m.in. wazopresyny (ADH),czyli hormonu odpowiedzialnego za -w dużym skrócie rzecz ujmując- zatrzymanie wody w organiźmie. leki o profilu działania "serotoninergicznym" działają na podwzgórze w ten sposób,ze zaburzają jej działalnośc wydzielniczą antydiuretyny w kierunku zwiększenia jej ilosci. stad zatrzymanie wody w organiźmie. nastepnie tworzą się obrzęki..z których najgroźniejszy jest obrzęk mózgu. wtórnym objawem równie niebezpiecznym jest hiponatremia szybko postępująca (której również miałem nieprzyjemnosć doświadczyć).

od razu po zdiagnozowaniu u siebie SIADH odstawiłem sertralinę i trazodon. zastosowałem leczenie objawowe lekami z grupy IKA - kaptopril ("lekkie" dzialanie hamujące wydz. wazopresyny i działanie wazodilatacyjne,czego efektem było zmniejszenie ciśn. tętn.krwi),podawałem sobie ostrożnie odpowiednie dawki kofeiny (działanie diuretyczne jako efekt hamowania wydz. wazopresyny) łącznie z beta blokerem propranololem,żeby zniwelowac z kolei analeptyczne i arytmogenne działanie kofeiny (w odpowiednich dawkach). co 20 min. kontrolowałem cisnienie krwi,tętno i częstość oddechów. zastosowałem też średnio stężone roztwory soli kuchennej (żeby zmniejszyć hiponatremię) - i sprawdzałem odruch kolanowy..

ok. tyle mojej historii z leczeniem nerwicy lękowej.

choroba nadal istnieje. mimo,że była już dość znaczna remisja tuż po wprowadzeniu trazodonu do mojej terapii. jednak,efektem końcowym (długoterminowym) była choroba bardzo niebezpieczna - SIADH. powtarzam - ja sam zdiagnozowałem to u siebie na podstawie wnikliwej obserwacji (w kierunku samego SIADH) i stwierdzenia znacznego osłabienia oraz badania odruchów ścięgnistych (w kierunku hiponatremii). jestem pewny,że autodiagnoza była właściwa - tym bardziej,ze odstawienie leku z grupy SSRI i SARI oraz wdrożenie terapii objawowej dało pozytywny skutek. nie mogłem w tym czasie pójść do mojego lekarza psychiatry,bo był wtedy na zwolnieniu. z kolei nie odważyłem się pójść do innego psychiatry w moim mieście,ponieważ jestem studentem medycyny i czlonkiem koła psychiatrycznego,więc moje nazwisko jest kojarzone w środowisku psychiatrów w tym mieście.

niemniej jednak pozostałem teraz z moją choroba sam na sam i zupełnie nie widzę wyjścia z sytuacji,bo nie standardowe leczenie farmakologiczne mojej choroby nie wchodzi w grę (z powodu niebezpiecznych działań niepożądanych,jakie ono wywołuje w moim organiźmie). benzodiazepiny to leki stosowane doraźnie (i nie dłużej niż 4-6 tygodnie). a nawet jeżeli nie uzależnią mnie zbyt szybko (długodziałające),to są to leki jedynie działające objawowo (a nie przyczynowo!). najskuteczniejszym i najbardziej profesjonalnym rozwiązaniem w terapii nerwic (zwł. z komponenta lekową) jest stosowanie własnie leków z gr. SSRI/SARI (ew. azapironow,np. buspironu - lęk uogólniony). tylko co zrobić jeżeli jest bezwzględne przeciwwskazanie do stosowania tych leków...???

dodam jeszcze,że po moim "epizodzie" (i wyleczeniu się z niego,co trwało ok. 2 tygodnie - a było dla mnie koszmarem!!!) próbowałem stosować monoterapię sertraliną przez kilka dni - niestety już po kilku dniach następowały objawy wstepnego SIADHu. następnie monoterapia trazodonem - to samo co z sertreliną. a następnie lek z zupełnie innej grupy chemicznej - poch. azapironow (buspiron) - niestety po nim również miałem obrzęki i nasilała się powoli hiponatremia. na szczęście moja szybka reakcja i wyczulenie na problem SIADHu pomogły mi szybko opanowac sytuację.

moje pytania brzmią:

-czy ktoś z was (którzy chorują na nerwicę lękową) miał podobne dolegliwości po zażywaniu jakiegoś leku z gr. SSRI/SARI (lub buspironu)?

-jeżeli tak,to jakie leki teraz zażywacie?



Bardzo cenna będzie dla mnie również odpowiedź specjalisty psychiatry.



Pozdrawiam ciepło!


.
Nadmierne pobudzenie u mnie też występowało przy dawkach 100-150mg sertraliny. Po zniżeniu dawki do 50mg przechodziło automatycznie.
lolek napisał(a):Nadmierne pobudzenie u mnie też występowało przy dawkach 100-150mg sertraliny. Po zniżeniu dawki do 50mg przechodziło automatycznie.
Lepsze i pewniejsze efekty osiągniesz trzymając sie daleko od psychologów i ich prochów a skorzystasz z własnego rozumu zanim Cię nie wciągną zanim się obejrzysz.

Prochy ani psycholog nie zrobią za Ciebie NIC, co musisz zrobić sam.
To jest właśnie całe sedno sprawy.
Szukanie kogoś czy czegoś co zrobiliby coś za Ciebie, co musisz zrobić sam i sam przez to przejść.
Potrafisz sam. Odważ się raz a zobaczysz, że nie taki diabeł straszny jak go malują. To wszysto tylko fantazje, urojenia. Życie jest proste jak Franek Sztacheta pod płotem.
Smiać się będziesz z tych niedorzecznych fobii i głupich psychologów wciskających prochy za co dobrze się mają.
Taki ich zawód jak prostytucja czy kapłan- najstarsze zawody na świecie.
Bolek, moim zdaniem grubo przesadzasz w drugą stronę. Wszędzie liczy się zdrowy rozsądek, tak samo w psychiatrii. A wypadki wszędzie się zdarzają. Ludzie są uczuleni na różne substancje.



Przesadzasz...
Sosen
Cytat:Przesadzasz...
OK niech będzie, że jestem ogrodnikiem i przesadzam.
A możesz wierzyć w zapewnienia farmacji i lekarzom, którzy mają na uwadze jeden jedyny cel - WŁASNE DOCHODY?
A masz inne źródła skrajnie przeciwnych informacji?
Masz ! Więc ???
Masz rozum ?- więc kombinuj sam. I co Ci świta? :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Alutka
Czytajcie uważnie co pisze Alutka;
Cytat: Odstawianie benzodiazepin u osób uzależnionych musi odbywać się pod ścisłym nadzorem lekarza, z uwagi na ryzyko wystąpienia niebezpiecznych dla zdrowia i życia objawów abstynencyjnych (takich, jak lęk, niepokój, drażliwość, zaburzenia łaknienia, bezsenność, wymioty, zaburzenia widzenia, kurcze mięśniowe, napadów drgawkowych, zespołu majaczeniowego i śmierci).
Szczególnie niebezpieczne w przypadku stosowania benzodiazepin jest tzw. zjawisko "odbicia" polegające na tym, że po odstawieniu leku, objawy które lek znosił wracają z nasileniem o wiele większym, niż przed farmakoterapią. Zjawisko to szczególnie utrudnia odstawienie benzodiazepin
". Współczuje sama sobie :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Wszyskie psychotropy działają jak środki przeciwbólowe ukrywając faktyczny stan zdrowia i dodatkowo przyspieszają rozwój choroby.
Po odstawieniu tych prochów ujawnia się fatyczny-katastrofalny postęp choroby do jakiego doszło w czasie tej pseudo terapii prochami.

Prochy niczego nie leczą, niczego nie znoszą one tylko ukrywają faktyczny stan zdrowia powodując złudzenie poprawy zdrowia. Dokładnie jak środki przeciwbólowe.

Prochy są DOSKONAŁE, ale tylko dla Farmacji i doktorów, którzy czerpią z tego kolosalne zyski.
Cytat:Lepsze i pewniejsze efekty osiągniesz trzymając sie daleko od psychologów i ich prochów a skorzystasz z własnego rozumu zanim Cię nie wciągną zanim się obejrzysz.
Jak widać brak ci nawet podstawowej orientacji w temacie - psycholog jeszcze nikomu leków nie przepisał, bo nie jest lekarzem.
Słuchajcie .........

Ja pierwszy incydent nerwicy lękowej połaczonej z depresją miałam 17 lat temu .Leczona byłam Amitryptylina ( stary lek - na mnie zadziałał, ale ma skutki uboczne i teraz raczej się stosuje nowsze preparaty ) + Xanax. Leki te brałam : pierwszy około 8 miesięcy , drugi 6 miesięcy. Odstawiałm bardzo powoli i bez skutków ubocznych ( a przecież jeden z nich to benzo ). Wszystko minęło i miałam spokój przez 17 lat - nic nie brałam. Niestety przez ten czas życie dało mi nieźle w kość ( wiele przeszłam ) i teraz problem wrócił. Chodze do dobrego psychiatry, który leczy również w szpitalu i twierdzi, że benzo czasami są konieczne i jeśli stosuje się je pod kontrolą ( czasami nawet dłuższy czas - ale niezbyt duże dawki ) to nie ma problemu z odstawieniem. Kurację zaczęłam dwa miesiące temu .Najpierw była Venlectina ( Efectin ) i Xanax - ale po 3 tygodniach ten pierwszy okazał się lekiem zupełnie nie dla mnie ( choć przez innych chwalony ). Ponieważ moja nerwica wiąże się z bardzo silnymi lękami to zlecił mi oprócz zmiany leku p/depresyjnego zmianę benzo. Od 6 tygodni biorę Cital ( 20 mg ) - ja go chwalę - kilka dni było trudnych, ale potem już super oraz Cloranxen 5mg rano i 10 mg na noc. Od 5 dni zmienione mam Cloranxen na 2,5 mg rani i 10 wieczorem. Zaznaczył, że trzeba schodzić z tego bardzo powoli i wszystko będzie dobrze. No a Cital to wiadomo - lek na dłuższe branie - pkoło 6 miesięcy - ten lek jest mało szkodliwy ponieważ został opracowany szczególnie dla ludzi z chorobami serca a nawet po zawałach serca.
Wróciłam do pracy ( po 1,5 iesięcznym zwolnieniuu - byłam wrakiem człowieka - nie spałam, nie jadłam i w kółko silne leki, myśli natrętne i takie tam ........wszyscy pewnie dobrze to znacie).Teraz wracam do zycia.
Reasumując - nie bójcie się benzo i anty depresantów - czasem są konieczne - ale tylko pod okiem specjalisty no i dawkowanie sobie samemu to zupełna pomyłka. KONIECZNIE TEŻ PSYCHOTERAPIA !!!! Ale psycholog to tylko "pomocnik" - samemu trzeba nad sobą pracować.
Można z tego wyjść - przypominam ja miałam spokój przez 17 lat.
Niestety osoby, które miały takie epizody muszą liczyć się z tym, że mają do tego skłonnosci. Ale im lepiej poznacie te chorobe tym łatwiej będzie Wam z nią walczyć. Acha - i słuchajcie lekarzy ( dobrych ! ) , bo leczenie się po poradach na forum to paranoja.

Pozdrawiam serdecznie :Stan - Uśmiecha się:
Benzo? Nigdy wiecej! Wciaga i uzaleznia a wyjscie z tego to droga przez pieklo. Bralem 5-6 lat codzien i zaluje ze kiedykolwiek tego dotknalem. Uwalnia od przykrych mysli - oczywiscie. Niweluje leki - jak najbardziej. Ale ich nie leczy a wrecz poglebia. Wstawalem codzien rano i nie bylo mowy o kontaktach z ludzmi, nie mowiac o wyjsciu z domu bez zapodania pol godziny wczesniej dawki benzo. Do stosowania objawowo raz na jakis czas pewnie sprawdza sie swietnie ale niech Wam do glowy nie przyjdzie wsiadac do tego pociagu na stale bo i tak sie nie da. W koncu i tak czlowiek dochodzi do wniosku ze jest gorzej niz kiedy zaczynal to brac.
jest mozliwosc przedawkowania i pjerdalniecia serducha czy niezbyt?
A Ty to pytanie wszedzie wklejasz? I o co chodzi z tym serduchem? Benzo raczej wprowadzi Cie w sen niz przyprawi o zawal heh. Widac nie probowalas leku o ktory pytasz.
clonazepam 0,5mg słabo pomaga na fobie dochodzi do ataków
Bromazepam dziala swietnie w tym temacie, pelen chillout ale cholernie wciaga :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
magg. napisał(a):jest mozliwosc przedawkowania i pjerdalniecia serducha czy niezbyt?

Podejrzewam, że 30 tabletek 1mg Xanaxu, trochę Klonów + Sporo diazepamu i przepicie połówką wódki mogloby wykonczyc nie jedną osobę. Natomiast nie radzę. Jak cie odratują, to bedziesz miał depresję i bedziesz warzywem pół roku. Nie radzę.

Co do Benzo to masakryczny szit. Biorę to :Różne - Koopa: już około roku i nie mogę wyjsc z tego szitu. Oczywiscie kłamię jak mogę ten lek. Jak nie mam stresów i nie wylaze z chaty, to nie biorę. Dlatego biorę już około roku, a 0,5mg mnie ratuje na rozmowie kwalifikacyjnej, czy w innym stresie. Nie radziłbym brac codziennie przez rok. Będzie działało ale juz nie 0,5mg tylko 6mg. Biorę co 4-5 dzień i czuje sie super jak wezmę. Zero natręctw, uczucia winny, natloków myslowych, lęków. Natomiast po dwoch dniach przychodzi koszmar. Ból glowy jest taki jakby walil mnie ktoś mlotkiem w czoło. Ból migrenowy, czy po kacu to pikuś. Nie chcecie miec bolu glowy z brak benzo, Wierzcie mi. Czuje to w czole, oczach, nosie i uszach. Natomiast i tak twierdzę, ze to rewelacyjny proch. Nie znam lekarstwa, ktore działoby na mnie po 20minutach od wciagniecia. Tyle , ze benzo to rewelacyjny syf.
panpanpan bralem przez 5 lat i to nie co 4-5 dzien tylko kazdego dnia. Ale da sie wyjsc, Czeka Cie tylko konkretna przeprawa. Teraz po pol roku zaczalem uzywac sporadycznie by ograniczyc skutki wejscia paroksetyny. Biore co pare dni i juz nie czuje nic gdy dluzej nie biore. Benzo jest swietne, szkoda ze tak uzaleznia bo chetnie bym to jadl caly czas:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8