PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Brak samodzielności
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Przez kilka lat towarzyszy mi fobia społeczna, którą teraz udalo mi się przygłuszyć. Problem w tym, że przez nią praktycznie całą młodość przesiedziałem w domu i...zdziczałem. W tym roku mam osiemnastkę, a muszę iść do lekarza - nie wiem czy mogę już iść sam, czy z rodzicem (trochę głupio to wygląda, taki chłop z mamą :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:), w ogóle nie wyobrażam sobie samodzielnej wizyty u lekarza... a nawet głupia poczta, na której nie byłem z 10 lat - wątpie czy bym potrafił odebrać przesyłkę. Miał ktoś może taki problem? Jak sobie z tym poradziliście? Bo niedługo mnie czeka zdawanie prawka, a tam na bank z rodzicami nie pójdę...
Ja mam 20 lat ale bez pomocy mamy ani rusz. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: W ogóle nie wiem skąd ludzie wiedzą co, gdzie i jak załatwić...
U mnie sytuacja przedstawiała się podobnie. Miałam 16 lat i nie wyobrażałam sobie samodzielnej wizyty u lekarza itp. Raz byłam po prostu zmuszona do tego, żeby iść sama. W sumie to chciałam też się trochę uniezależnić od rodziców:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: No i poszłam. Hm... coś w rodzaju terapii szokowej. Oczywiście ogromne zdenerwowanie, ból brzucha, chyba nikomu nie musze tłumaczyć, co czuje fobik w takiej sytuacji. Ale dzięki temu przestałam obsesyjnie denerwować się przed samodzielnymi wizytami u lekarzy. Mam 18 lat, byłam dzis u lekarza i było ok. Teraz mieszkam sama i jestem zmuszona: chodzić na pocztę, do banku, płacić rachunki itp. Stres jest nadal, ale już nie taki paraliżujący:Stan - Uśmiecha się: Tak więc radzę odbyć pierwszą samodzielną wizytę, potem będzie dużo łatwiej. Wiem, że na początku może wydawać się to niemal niewykonalne, ale jestem pewna, ze dasz sobie radę, trzymam kciuki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A prawko mam zamiar robić za parę miesiecy. Ilekroć widzę "elki", ściska mnie w brzuchu ze strachu :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Mnie najbardziej martwi kwestia papierkowa - co do takiego lekarza zabrać, o czym gadać, czy w ogóle jako niepełnoletni mogę się wybrać...hmm..
Właściwie dużo gadać nie musisz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Nie jestem JESZCZE pełnoletnia, bo został mi miesiąc, ale nigdzie z tego powodu problemu mi nie robili. Co zabrać? Legitymację ubezpieczeniową. Przez jakiś czas układałam sobie formułki w domu, żeby pięknym, bogatym, profesjonalnym językiem powiedzieć o wszystkich objawach :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Przez to jeszcze bardziej się stresowałam. Teraz licze na spontan.
hehe, teraz jak dziobę leki to śmiać mi się chcę jak patrzę na wasze urojone problemy ... ale jeszcze niedawno sam miałem takie same i w gruncie rzeczy wiem jak się czujecie
Ej ja też taka nieusamodzielniona jestem. Tak samo do lekarza z mamą chodziłam,a jak poszłam raz sama to w ogóle w poczekalni do głowy dostawałam, tak się stresowałam. Gilraen dobrze mówi o tej terapii szokowej, bo trzeba w końcu trochę samemu, a nie ciągle z mamusią. A co do prawa jazdy ja też planuję iść w najbliższym czasie, stresuje się jak cholera, no ale myśle sobie, że co mam nie iśc przez tą :Ikony bluzgi kochać 2:ą chorobe? Nie mam robić tego co chce, mam żyć jak odludek? kurde
Ja długo wszędzie chodziłem z kimś, ale zmienić to naprawdę nie taka tragedia. Dzisiaj robiłem zakupy i płaciłem rachunki. Nic trudnego. Jak nie znacie się, to patrzcie jak to załatwiają inni ludzie. To wszystko naprawdę nie jest takie skomplikowane, trzeba tylko iść do przodu, wszystkiego można się nauczyć. W sumie wiem, jak to jest, kiedy tego wszystkiego się nie umie... też tak miałem, ale trzeba z tym walczyć, inaczej się nie da.
Też mam z tym problem i generalnie wszystko staram się robić sam, rodzince nawet nie mówiąc gdzie i po co idę.
Tak było z tymi game eventami, które notabene zakończyły się pomyślnie (foty, autografy etc.).

Ale problem ten chyba dotyczy tylko osób u których któryś z rodziców był nadopiekuńczy i pewnie stąd nasza niska samoocena ("czy dam radę?").
Cytat:Ale problem ten chyba dotyczy tylko osób u których któryś z rodziców był nadopiekuńczy i pewnie stąd nasza niska samoocena ("czy dam radę?").

Cytat:Niestety i w drugą stronie, kiedy rodzice niby maja cie w d.... ale przy okazji wszystkiego sie czepiają i krytykują.

powiem, że nawet wtedy, gdy stara jest jak w pierwszym cytowaniu, a stary w drugim
U mnie matka nadopiekuńcza, a z ojcem mam taki kontakt jak z starą babą na przystanku w Poznaniu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Zawsze krytykował, winił za wszystko, wymagał i cholera wie co, w dodatku lubi pić % to dochodzi jeszcze syndrom DDA.
A mój stary to dziwny typ, podobny do ojca Mika. Ale rownież kontaktu z nim nie utrzymuje, natomiast mama kiedys była bardzo nadopiekuńcza, teraz też troche dziwna sytuacja, z jednej strony trzyma krótko i boi się o wszystko,a z drugiej niby ma mnie gdzieś ; ) i jakby mnie czasem wogóle nie było. Hmm
Ja staram się chodzić wszędzie sam, ale moja matka jest nadopiekuńcza tak, że czasem aż mi głupio. Dorosły chłop i z matką do lekarza przychodzi... zawsze jak wychodzę to stara się na siłę zmusić mnie do tego, że mnie podwiezie czy coś
Mike napisał(a):U mnie matka nadopiekuńcza, a z ojcem mam taki kontakt jak z starą babą na przystanku w Poznaniu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Zawsze krytykował, winił za wszystko, wymagał i cholera wie co, w dodatku lubi pić % to dochodzi jeszcze syndrom DDA.

Jaa no dokładnie. Tak samo, tak samo
:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Widzicie ile nas łączy :Stan - Uśmiecha się:.
Więzi niesamowite :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Wiecie co, jakoś się przestałem tym martwić. Musze przyznać, że moja fobia ma dziwny charakter - boję się tego, co ma być, ale jak już coś się dzieje, to 0 problemu...można to porównać do takiej stytuacji, że ktoś boi się wody, ale jak go wrzucą - to płynie. Poza tym w szkole czy wśród ludzi jestem duszą towarzystwa, rozbawiająca wszystkich i skupiająca na sobie uwagę... miałem jednak swego czasu rzeczy, które świadczyły o fobii - strach przed zakupami, strach przed odebraniem telefonu...dziś te rzeczy jakoś mi zniknęły.

Poza tym przydał mi się post MK - urojone problemy. Luudzie, przecież lekarz ma tygodniowo masę takich ludzi jak my, damy radę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jakiś rok temu byłem z matką u lekarza, gdy wracaliśmy, powiedziałem że mogłem przecież sam iść, odpowiedź dostałem taką że lepiej nie bo nie mam pojęcia co i jak, ludzie często wpychają się w czyjąś kolejkę i doszłoby do tego że przyszedłbym do gabinetu jako ostatni. Ot taki epizodzik.
Tak mniej więcej licząc od 18ki sam chodzę po lekarzach.Dla mnie to byłby wstyd z matką iśc.Lekarz nie traktuje cię poważnie.Zamiast do ciebie będzie mówił do rodzica.Zwłaszcza gdy się młodo wygląda.
ja też sama, ale to dlatego, że lepiej już było iśc samemu niż tłumaczyc wszystko matce i znosic jej pierdzielenie.
post usunięty przez autora
jedyna rada na niesamodzielność, to zrezygnować z "pomocy" mamusi i tatusia.

ja już sobie z tym poradziłam, a pomocne było mieszkanie w internacie przez jakiś czas.
Ja miałem własnie takie problemy jak Ty bez mamy ani rusz. Zawsze i wszędzie bałem się iść sam. W domu przesiedziałem prawie całą młodość i każde wyjście było problemem. Zaczołem się leczyć i teraz jest dużo lepiej 99% spraw mogę załatwić sam. Wręcz nie mogę wysiedzieć w domu ciągnie mnie żeby wyjść. Mogę nawet wejść do restauracji coś zamówić i zjeść. Po to włąsnie zaczołem się leczyć. U Ciebie może jeszcze za wcześnie może jeszcze powinieneś poczekać.
Doskonale wiem o czym mowicie. Ja tez boje sie niektore sprawy zqalatwiac sama. Z wyjsciem do lekarza, sklepem i poczta bardzo dobrze sobie radze ale najbardziej boje sie szkol oraz wszelkich biur. Pamietam jak kiedys gdy mialam zapisac sie do szkoly, strasznie ze soba walczylam. Gdy juz tam bylam, stresowalam sie bardzo,trzeslam sie i oblewalam potem. Mam tylko nadzieje ze za bardzo nie bylo widac:Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wszytsko dlatego ze moja fobia zaczela sie wlasnie w szkole:Stan - Niezadowolony - Smuci się: z tym jest najwiekszy problem
Moim zdaniem trzeba stopniowo spróbować załatwiać rożne sprawy.
Ja się bałem kupić biletu w sklepie którego nie znałem albo pójść do fryzjera, przez co koszmarnie wyglądałem.
Stron: 1 2 3 4