Moj problem polega na tym ze nie przeklinam
Nawet czasem bym chcial ale w grupie w ktorej sie obracam mam przypieta latke czlowieka ktory nie bluzga, nie umie nikogo wyzwac, nie chodzi na imprezy itd itp. Nie umiem sie przełamac, ogolem gadam na luzie z kumplami ale jak ktos mnie wyzwie nie wiem co robic, strzelam jakimis inteligentnymi tekstami ale czasem bez przeklenstwa sie nie da. Najlepiej jest jak wypije, wtedy bluzgam kazdego i staje sie odwazny
Co byscie zrobili w takiej sytuacji?!?!Jestem jedyna osoba ktora nie przeklina z mojego otoczenia. Jakies 3 razy zdazylo mi sie przeklnac przy koledze a on spojzal na mnie jak by zobaczyl ducha ;]
też to miałem, przechodzi z wiekiem, nie martw się, kiedyś będziesz jeszcze klął jak szewc
Nic się nie martw, ja bym tego nie zmieniał.
Trzymam kciuki za Twoje pierwsze K***a w towarzystwie.
Mackos napisał(a):strzelam jakimis inteligentnymi tekstami
no to chyba dobrze nie? To jest dopiero umiejętność, umieć rzucić takim tekstem bez przekleństw, że ten drugi jest w stanie tylko odpowiedzieć "eeee". Podziwiam osoby, które to potrafia. Poza tym to mam podobnie, nie umiem przeklinać przy ludziach, sama do siebie moge bez przeszkód, ale przy kimś mocniejsze słowa nawet jakbym chciała powiedzieć to nie chca mi przejść przez gardło. Nawet 'cholera' mi sprawia trudnosc xP Ale czy ja wiem czy to trzeba zmieniać... tacy jestesmy i tyle, bez przesady zmuszać się do przeklinania
tylko i wyłącznie dlatego, że wszyscy to robią. Dla mnie to za słaby argument.
Moja rada: jak nie wychodzi ci przeklinanie to daj sobie z tym spokój a ćwicz lepiej inteligentne riposty, mówie ci
Swoja drogą co to za świat jest, że nieprzeklinania trzeba sie wstydzić a znowu przeklinanie jest powodem do... dumy? W dupach sie poprzewracało xE
Nie chodzi o to, żeby się zmuszać. Mackos wyraźnie zaznaczył, że czasem chciałby rzucić jakimś mięsem, ale się wstydzi. Dumni z przeklinania mogą być tylko idioci. Nie zmienia to jednak faktu, ze czasem przekleństwo świetnie oddaje dramaturgię sytuacji. No i pomaga wyrazić emocje
Ale dlaczego chciałby? Dlaczego osoba, która jakoś nigdy wcześniej nie wytworzyła w sobie umiejętności przeklinania nagle czuje taką potrzebę? Odpowiedź brzmi: bo się wstydzi ale tego, że jest inna, że odstaje od grupy bo oni przeklinają a ona nie. Ja tak to widze, a jak jest w rzeczywistości to niech się Mackos wypowie
Co do dumy to tak właśnie jest jak napisałam, tyle że to słowo może nie oddaje dokładnie tego co miałam na myśli. Chodzi raczej o wstyd, tak jest, że obecnie prędzej czują wstyd i zakłopotanie te osoby, które nie umieją przeklinać a nie te, które przeklinają. Współcześnie "przeklinaczy" można zaobserwować wszędzie i kompletnie po nich nie widać zakłopotania związanego np. z miejscem, w którym są czy z osobami znajdującymi się wokoło. Wypowiadają przekleństwa jakby to było "dzień dobry". Stało się to na tyle powszechne, że jest powodem do wstydu w przypadku kiedy tego nie praktykujesz. Można to ując jeszcze inaczej, że przeklinanie jest 'cool', a jednostki nieprzeklinające są uważane za te gorszej kategorii - to akurat ma miejsce bardziej w szkole, szczególnie wśród chłopaków... czyt. nieprzeklinający nastoletni chłopak równa się d*pa wołowa
Kasumi napisał(a):Swoja drogą co to za świat jest, że nieprzeklinania trzeba sie wstydzić a znowu przeklinanie jest powodem do... dumy?
Raczej autor tego tematu jest wyjątkowo podatny na wpływ otoczenia.
Jeśli ma mniej niż 16 - 17 lat to można mu to wybaczyć.
OMG to masz problem chłopie... ja to bym chciał przestać przeklinać, a Ty jeszcze tu z tekstem, że chcesz zacząć. To tak jak byś napisał, że chcesz zacząć palić bo w grupie tak robią...
Ja bym się chętnie odzwyczaiła przeklinać bo zdaję sobie sprawę jak to prostacko brzmi. Przeklinam od dziecka, w domu nikogo specjalnie to nie raziło bo wszyscy też klęli jak szewce
Jeżeli koniecznie się chcesz nauczyć spróbuj poćwiczyć w samotności, z czasem powinno wejść w nawyk. Moim zdaniem jednak nie warto, traci się w oczach (tych co wartościowszych) ludzi, a i oduczyć się potem trudno.
Ja zauważyłem, że się czasem krępuję kląć. Ale to czasem.
Ozesz ku..a a ja wlasnie mam odwrotnie nie potrafie powstrzymac sie od
powiedzenia co za ch..j, co za pi...a, k...a mac. Kiedy jestem zdenerwowany
mocno same brzydkie slowa leca. Moglby mnie autor tematu nauczyc jak
nie przeklinac. A jezeli chodzi o alkohol to jest od dla ludzi slabych, ktorzy
bez niego nie maja odwagi
A może po prostu jesteś wrażliwym, dobrze wychowanym człowiekiem i dlatego masz taki problem? Czemu tak bardzo chcesz zacząć przeklinać? Żeby się dostosować do innych? Ważne czy ty sam chcesz to robić, a widocznie nie masz takiej potrzeby skoro nie możesz się przełamać. Mnie w gimnazjum pewna koleżanka próbowała nauczyć przeklinać, ale nie dałam się - po co mi to potrzebne? Żeby uchodzić za człowieka źle wychowanego i niegrzecznego?
Mackos, na tym forum ludzie mają naprawdę poważne problemy. Twój post jest trochę śmieszny.
No ale jeżeli już uważasz że to wada, to napisz jakiego chciałbyś widzieć siebie po zmianie, gdy uporałbyś się z problemem. Jaki byś był wtedy ?
I koniecznie trzeba to robić w postaci przeklinania?
Ja sam dosyć dużo klnę, ale to raczej z nawyku, a nie żeby rozładować emocje, bo emocji raczej nie pokazuje przy ludziach. Przeklinanie jest w większości nawykowe. Gdybyś się nauczył, żeby w chwili gniewu mówić kurka wodna, to byś tak mówił i byłby taki sam efekt.
Chodzi tu o to ze nie jestem przez to akceptowany przez pewna grupe rowiesnikow, chodze do takiej szkoly a nie innej i nie chce miec zwalonych ostatnich dwuch lat szkoly ;] Glownie tu chodzi o to ze wstydze sie przeklnac
Mam tak od zawsze sam nie wiem czemu...
No właśnie, chodzi o to że nie jesteś akceptowany, czujesz się z tym źle i nie wiesz jak to zmienić. Z tym przeklinaniem to wymówka, po prostu to jest dla Ciebie coś konkretnego, wmówileś sobie że jak zaczniesz przeklinać to wszystko się automatycznie zmieni. Nie potrafisz uchwycić właściwego powodu, przez który rówieśnicy Cie nie akceptują i dorobiłeś do tego teorię w postaci przeklinania.
To tylko moje zdanie, ale zastanów się nad tym.
Ja często klnę. Z nerwów głównie.
Mackos napisał(a):Moj problem polega na tym ze nie przeklinam
Też miałem kiedyś taki problem. Ale w wieku 17 lat "nauczyłem" się klnąć chcąc dopasować się do kolegów z klasy. W pewnym momencie zauważyłem, że im dorównałem albo nawet ich wyprzedziłem. Z czasem jednak jakoś mi to przeszło. Jedynie jak grywam w piłkę nożną czy siatkówke to trochę przesadzam i 90 % moich słów to tylko k.. albo ja p... Poza tym do kolegów z boiska prawie się nie odzywam
o kuuu.. ale ku..wsko zaje...sty temat
mocno się wkuu... musisz albo bardziej się wysilić z przełamaniem np jak się potkniesz przy kolegach to spróboj " oo kuu..." albo jak coś ci spadnie
nie umiem tak głośno, soczyście powiedzieć "rrrrrrrrrrr"
chodziłem za młodu do logopedy, ale niewiele to dało
a bez tego przeklinanie po polsku mam znacznie utrudnione