Mam 21 lat i jako ze przez rok szukania przez internet kogos z kim moglbym sie blizej zaprzyjanic zakonczyly sie totalna porazka postanowilem szukac gdzie indziej.
Mysle tu o wolontariacie i podobnych osrodkach gdzie mozna pomoc innym ale tez przy okazji i sobie. Poznac jakies osoby (w moim przypadku bo nie znam nikogo) zajac czas (ktorego mam nieskonczenie wiele), sprobowac w towarzystwie gdzie przynajmniej nie zostane wysmiany i odrzucony itd.
Czy warto i jak i gdzie to wyglada zangazowanie sie w takie cos.
moze i myslalem ale nie mam zadnej wiedzy na ten temat. A odzew zerowy z waszej strony. Jedyne co umiecie to biadolic i zakladac watki typu d*pa mnie boli czy to od fobi? Ale zeby pomoc to 'nie ma czasu'
Był kiedyś fobik, który opiekował się niewidomymi i dużo mu te spotkania dały.
P.S.
A to ty 'przecinek', zmieniłeś sobie nick? xD
sm napisał(a):Może to dziwnie zabrzmi z moich ust
haha ]
ja bym chciała też tak coś porobic, bo mnie nuda dobija.
Cytat:P.S.
A to ty 'przecinek', zmieniłeś sobie nick? xD
też tak pomyślałam.
Też mi się skojarzył przecinek
Cytat:A odzew zerowy z waszej strony. Jedyne co umiecie to biadolic i zakladac watki typu d*pa mnie boli czy to od fobi? Ale zeby pomoc to 'nie ma czasu'
Chętnie bym pomogła, ale się na tym nie znam
Kiedyś też o czymś takim myślałam, ale też nie wiedziałam, co jak i gdzie.
Zajrzyj może do lokalnych gazet, na strony internetowe Twojej społeczności. Może to coś da, nie wiem.
Fobicy nie pomagają, bo im fobia przeszkadza.
Jestem wolontariuszką Vivy, pomagałam też w organizacji koncertu Usłysz Białoruś. Uważam, że wolontariat to świetna sprawa. Najpierw zastanów się, co konkretnie Cię interesuje, komu i w jaki sposób chcesz pomagać. To dosyć ważne
.
Ja próbowałem się w to kiedyś bawić, jednak ze względu na "wszech-zintytucjonalizowanie" moja fobia wygrała. Wpierw chyba jednak należy pomóc samemu sobie, dopiero wtedy można być autorytetem i próbować pomóc innym.
Tak, czy siak życzę powodzenia i proponuję poszukania tego typu anonsów w internecie, zgłoszenie się do Twojego lokalnego centrum wolontariatu, poszukania po parafiach, itd.
Poza tym wolontariat to nie tylko pomoc ludziom upośledzonym - to może być każda bezpłatna czynność pożyteczna jak np. zamiatanie chodnika przed swoją klatką
Ja chodziłam kiedyś do sióstr zakonnych na świetlice żeby dzieciaki pilnować i im w lekcjach pomagać, to daje dużo satysfakcji , z dziewczynkami nie miałam problemu ale z tymi niegrzeczniejszymi chłopcami to tak i zrezygnowałam bo nie dawałam sobie z nimi rady a może to przez fobie nie wiem.
/ napisał(a):jak i gdzie to wyglada zangazowanie sie w takie cos.
Ukośniku, w google tak trudno wpisać nazwę swojego miasta i słowo "wolontariat"?
Ja lubię ludzi chorych
w przyszłości pewnie będę pracowała za minimalną krajową więc to prawie wolontariat
idziesz do ośrodka pomocy społecznej, czy co cię tam interesuje i finito.
ja też kiedyś, z podobnych przyczyn jak ty, chciałam się w coś takiego zaangażować. poszłam w odpowiednie miejsce, ale zabrakło mi odwagi, żeby zapukać do drzwi.