PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Taka piękna pogoda a ja?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A ja siedzę w domu, w pokoju i już znowu wkręcają mi się doły. Dzwonie do kumpeli chyba jedynej jaką mam w swoim mieście, a ona dziś wychodzi z chłopakiem. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Siedzę w domu bo nie mam z kim wyjść, i chociaż bardzo potrzebuje świeżego tlenu to nie wyjdę, nie wiem nawet gdzie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Siedze nad kompem i zabijam swoją samotność. Wy też macie tak? Jak zmniejszyć to poczucie izolacji?
spotkanie w gronie fobików?
hm fajnie by było
kadabra napisał(a):Jak zmniejszyć to poczucie izolacji?
Poznać je.
mc napisał(a):Poznać je.
Znam je dobrze towarzyszy mi od dawna wzbudza tylko już agresje i bezsens. Trudno jest gdy godziny w życiu lecą i patrzysz w okno dom to więzienie...jAK dla mnie
kadabra napisał(a):
mc napisał(a):Poznać je.
Znam je dobrze towarzyszy mi od dawna wzbudza tylko już agresje i bezsens.
To idź dalej i poznaj tą agresję i bezsens.
Miałem takie myśli już nie raz, naprawdę to dołuje.
na Śląsku jest wielu ludzi z podobną przypadłością. Spróbuj się z kimś spotkać. Mi to pomaga.
A z mc jest coraz gorzej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Pewnie to dla Ciebie żadne pocieszenie, ale powiem Ci, że ja tak mam prawie codziennie. Z domu wychodzę tylko, gdy muszę (czyli np. po jedzenie, zapłacić rachunki). Cały czas próbuje to zmienić (też w dużej części przez nacisk rodziców), ale gdy tylko szykuje się do wyjścia zaraz zaczyna mi się robić słabo - nogi z waty, ogólne uczucie gorąca, przyśpieszony oddech, co się jeszcze bardziej pogarsza gdy już jestem na zewnątrz. Mam to chore wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i nie mogę nic swobodnie zrobić, bo może będzie to wyglądało głupio albo nie na miejscu. Tak więc koniec końców nie mogąc wytrzymać wracam szybko do domu.

Muszę jednak przyznać, że jak jestem z kimś to jest mi raźniej (w sensie skupiam się bardziej na tej osobie a nie na otoczeniu) Tylko, że tą najbliższą osobą z którą mogę czasem wyjść jest moja siostra, a niestety z powodu szkoły dość rzadko mam okazję się z nią spotkać.
rumbajło napisał(a):A z mc jest coraz gorzej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Musi być czasem gorzej, żeby później było lepiej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Znam to poczucie izolacji; egzystencjalny lęk przed tym co jest i co ma być, poczucie permanentnego zagubienia i desperacji. Niemożność zrobienia niczego, kompletna niemoc, pustka. Świadomość, że od świata zewnętrznego dzieli nas gruby mur i żyjemy poza nim, nie mając do niego wstępu. Wrażenie, jakby wewnątrz nas wyła każda pojedyńcza komórka i ból który przeszywa całe nasze jestestwo... Ten ból, ból którego tak bardzo nie możemy znieść, od niego musimy zacząć i go poznać...
gumiberry spoko przypominasz mi siebie jakies 9 lat temu w tył. Moi rodzice rzucali tekstem może wyszłabyś gdzieś? Dlaczego siedzisz w domu? teraz jest "A może znalazła byś sobie faceta" hehehe już ich nie słucham. Kiedyś miałam tak że wszyscy mnie obgadują,cały świat widzi co ja robię, dziś jest inaczej wszyscy o mnie wszystko wiedzą:Stan - Uśmiecha się - LOL: Więc zawsze jakiś schiz. Dokładnie wiem co przechodzisz trzymam kciuki byś z tego wyszła
Dzięki!
Też czasem zdarza się, że moi rodzice pytają mnie czy nie mam może jakiegoś bliższego kolegi, z racji tego że wiele z moich znajomych z liceum ma już albo dzieci albo przynajmniej chłopaka z którym jest już dość długo związana, ale sama wiem, że póki nie uporam się z moim ogólnie negatywnym nastawieniem do ludzi to nie mam mowy o żadnej sympatii.

Zdaję sobie sprawy, że jestem zbytnio uzależniona od rodziców jak na mój wiek i że czasem wolę, żebym mi nawet kazali zrobić coś wbrew sobie samej - przynajmniej nie odczuwam wtedy aż tak tego strachu. Jeszcze jako nastolatka się buntowałam, a teraz mam wrażenie, że wręcz czekam aż coś mi narzucą tak jakbym nie miała własnej woli.
No przynajmniej do niedawna, bo cały czas z tym walczę, ostatnio wybrałam się (co prawda z siostrą, ale dobre i to) na wycieczkę dwudniową po Polsce (tak, żeby się w końcu wyrwać z mojego małego, ciemnego mieszkania i przy okazji coś pozwiedzać:Stan - Uśmiecha się:.
Gdyby nie to, że mam młodszą Siostrzyczkę (ma 2,5 roku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:), też siedziałabym w domu. Ale wychodzę. Z nią.
Masz psa? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Może to by było rozwiązanie, miałabyś motywację do wyjścia na spacer. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Cytat:I cały czas słyszę: "czemu nigdzie nie pójdziesz?" A niby gdzie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

hehe ja też :Stan - Uśmiecha się:
la_luna_negra Spoko mam psa ale stanowi niebezpieczeństwo publiczne wraz ze mną bo ja tej bestii nie utrzymam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ewentualnie wpadnę na to drzewo które stoi na tym trawniku przed domem hehehe A później znowu usłyszę od ludzi weź pani tego wilka !!!!!
Ja mam to samo, boję się zaproponować komukolwiek wyjście np z klasy bo wiem, że już mają swoich starych znajomych i na pewno ciekawszych ludzi niż ja. W rodzinie to już każdy wie, że nie mam znajomych i nie wychodzę z domu, nawet rodzina z Kanady... jak ktoś pyta co robię np na wakacjach to zawszę się wstydzę odpowiadać
A może po prostu wiele osób z fobią spoleczną już ma taki charakter samotnika i nie ma co z tym tak do końca walczyć. Ja często wśród ludzi się denerwuje. Denerwują mnie ich niby śmieszne teksty, oklepane rozmowy, ten sam punkt widzenia na świat w większości przypadków itp. To ja już wole siedzieć sam jak mam słuchać na okrągło jakiś dennych pierdół.
Trey Są różne osoby różne sytuacje i historie do każdego trzeba podejść indywidualnie. I chyba nie do końca ludzie z fobią mają naturę samotnika Wiec po co jest to forum? Jesteśmy jakąś grupą ludzi wymieniamy się informacjami, doświadczeniami.
Troche wrzucasz ludzi do jednego worka tak jak nas wrzucają i jestesmy z przywieszką na plecach pt np małomówni, lękliwi itp. W każdym jest coś super fajnego
To jest po prostu mój stosunek do większości 'społeczeństwa'. Nie czuje się tak naprawdę jego częścią. Nie chodzi mi absolutnie o to żeby być jakiś za+:Ikony bluzgi kochać 2: oryginalny czy coś w tym stylu. Oczywiście że każdy to indywiduum i każdy jest inny ale nie oszukujmy się... większość społeczeństwa przynajmniej w naszym kraju jest jaka jest.
faktycznie zero wyrozumiałości i tolerancji :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Zdefiniujmy najpierw definicję pięknej pogody. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Bo ja akurat lubię, jak jest trochę chłodniej, nawet zimę lubię (poza faktem, że dzień jest śmiesznie krótki i często mnie wtedy łapią przeziębienia)
A ja lubię jak jest deszcz i nie muszę nigdzie wychodzić...a i przy okazji nie widzę radości innych ludzi na zewnątrz, którzy z tej pięknej pogody korzystają. Najgorsze są wakacje, które są czasem wyjazdów, "zabaw" itp. To dołujące uczucie, gdy wiesz, jak wiele w życiu wspaniałych rzeczy i wydarzeń Cię omija :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Zdecydowanie więc nie lubię pogody, którą pozostali uważają za piękną...dla mnie piękna pogoda jest równie dołująca jak chociażby samotność :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nie odczuwam wtedy żadnej radości...zresztą w ogóle nie dostrzegam piękna tego świata...