PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy charakter można dowolnie zmieniać/kształtować?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak duży wpływ mamy na nasz charakter/usposobienie? Jakie macie zdanie, swój charakter można dowolnie kształtować? Czy można całkowicie zmieniać niektóre cechy inne wypierać? Czy może można tylko częściowo wpływać na niektóre cechy? Czy może uważacie, że każda zmiana charakteru i tak będzie wyglądała sztucznie dla innych? 

Raczej nikt pozytywnych cech nie chce zmieniać, więc wymienię negatywne lub nieprzydatne w dzisiejszy świecie, niecenione: nieśmiałość / małomówność/ nietowarzyskość/ zamknięcie w sobie/ introwertyzm/ pesymizm i bycie realistą czytajcie nie bycie optymistą/ narzekanie na problemy, które w oczach innych są błahe, a faktycznie są conajmniej ważne, w ogóle skłonność do opowiadania innym w internetach o swoich problemach czytajcie użalania się nad sobą w oczach innych/ nie bycie ekstrawertykiem, nie bycie w centrum zainteresowania wśród rówiesników, niemożność przebicia się w grupie na powierzchnię, czyli bycie pomijanym w rozmowach, niezbyt zauważalnym/ nie posiadanie dużego grona znajomych/ zajmowanie się programowaniem lub innymi geekowymi sprawami/ studiowanie na Polibudzie

To tyle ostatnie tak z przymrużeniem oka. Czekam na odpowiedzi.
(10 Maj 2017, Śro 18:21)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]pesymizm i bycie realistą czytajcie nie bycie optymistą/ narzekanie na problemy, które w oczach innych są błahe, a faktycznie są conajmniej ważne, w ogóle skłonność do opowiadania innym w internetach o swoich problemach czytajcie użalania się nad sobą w oczach innych

może być temu komuś trudniej, jeśli niektóre cechy "negatywne" uważa w gruncie rzeczy za pozytywne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Użytkownik 19221

Myślę, że mamy dość duży wpływ na swój charakter czy usposobienie. Oczywiście zależy to, jak prawie zawsze, od wielu czynników. Dużo zależy od środowiska, w którym przebywamy i to, czy mamy wpływ na zmianę tego środowiska. Przebywając ciągle w gronie tych samych ludzi, gdzie uważamy, że ludzie przykleili nam łatkę, a jednocześnie my bardzo utrwaliliśmy się w przekonaniu, że ta łatka jest niezniszczalna i nie do zmiany, sami siebie hamujemy, jeśli nie dostaniemy kopa od zewnętrznego świata, jeśli można to tak ująć i nie będzie to brzmiało zbyt górnolotnie. Gdy nie ma tego impulsu od zewnątrz, można wówczas liczyć tylko na siebie, a żeby samemu zmotywować się do zmian, co wymaga ciężkiej pracy, czasem nieskutecznej. Uważam, że podejście osoby oraz to, jak szybko przychodzą zmiany jej charakteru, zachowań, niezależnie od ilości starań też mają tu znaczenie. Bo może być tak, że osoba wdrażająca zmiany w swoim zachowaniu, zostanie odebrana przez innych sztucznie, chociaż może robić to i rok,a i tak wszystko co zrobi, będzie wyglądało nienaturalnie. Jeżeli np. kiedyś była całkiem towarzyską osobą i inni się liczyli z jej zdaniem, i to w wielu gronach, których przebywała, wtedy może jej być łatwiej powrócić do takiego stanu rzeczy. Chociaż tutaj znaczenie ma też czas, jaką ilość czasu stała na uboczu. Są osoby takie, po których nieznacznie widać sztuczne zachowanie, a po innych znacznie bardziej, a te osoby, po których widać mniej, mogą się tak "wyćwiczyć", że będą pozytywnie odbierane przez innych ludzi. Jak taka osoba próbuje zmienić się w środowisku, w którym ma przyklejoną łatkę, to może czekać ją znacznie więcej prób zaakceptowania ją przez innych, niż jakby była nowa, ponieważ osoba milcząca została już w głowie innych osób bardziej czy mniej zapamiętana, a milczący często nie wzbudza jakiejś sympatii czy jakiegokolwiek zainteresowania. I wtedy nawet jak powie jakiś żart, to zostanie odebrana gorzej (nawet jeżeli słuchacze będą mieli pozytywny stosunek do takiej osoby, że się otwiera, ale super), niż otwarta, ale lubiana osoba, która powie jakąś bzdurę. Jest tyle różnych osób, więc trudno stwierdzić jednoznacznie. Ważne jest również to, czy osoba skora do zmian, jest w jakimś środowisku otwarta albo czy potrafi być sobą (wtedy nie cichą, chyba że jest wtedy jak jest cicha sobą), bo jak nie, to może być ciężej się zmienić. Bardzo, bardzo ogólne pytanie, opcji jest ogrooom. I użyłam przypadkiem słowa "wyćwiczyć",a nawet nie pamiętałam, że takie przeczytałam
Charakter może się zmieniać, nawet bez naszych wysiłków czy nawet świadomości. Bo różne sytuacje i przeżycia muszą mieć jakiś wpływ, nie? A co do świadomej zmiany, według mnie można próbować coś robić, ale pewne cechy zostaną tak czy tak, może ładnie zatuszowane. Jak się jest bardzo nieśmiałym, to ta nieśmiałość gdzieś tam jednak zostanie i czasem będzie dawała o sobie znać. A może po prostu jestem pesymistką i powinnam nad tym pracować :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(10 Maj 2017, Śro 19:02)Fushia napisał(a): [ -> ]...

Ja jestem zdania, że jak pewna grupa osób przypięła nam łatkę "nieśmiały/małomówny/nieciekawy rozmówca" to choćbyśmy się zesrali to i tak nie damy rady zmienić już opinii o sobie, bez chęci osób w grupie, jeśli choćby była w tej grupie jedna osoba, która nasze starania będzie niweczyć i dogryzać w stylu "no widzę, że dzisiaj to się rozgadałeś/to po alkoholu Ci się język rozwiązał/w końcu coś powiedziałeś","jej nie za dużo dziś mówisz, tak to zwykle milczysz" to właśnie w takiej sytuacji choćbyśmy bardzo mocno chcieli w pojedynkę nic nie zdziałamy.
oczywiscie ze nie mozna zmienic naszego charakteru, moze uda nam sie go zmienic max w 10%, o ile nie dojdziemy do zaburzen osobowosci probujac go na sile zmieniac
Przypięła łatkę, to przypięła. Od tego się nie ucieknie. Praca nad sobą wiąże się z uodpornieniem na widzimisię innych, bo ludzie to takie bestie które nie lubią zmian, ani w sobie, ani w otoczeniu. Ty możesz być gotowy na nową odsłonę i pójście innym torem, ale to nie oznacza, że ludzie którzy cię do tej pory otaczali też są na to gotowi. :Stan - Uśmiecha się: Ale to nie jest tak ważne. To my mamy wiedzieć kim jesteśmy i do czego dążymy, nie oni. Uważam, że zmiany wewnętrzne łączą się ze zmianami zewnętrznymi. Jedni się dostosują do nowego "ja", a drudzy nie (i ci drudzy odkleją się gdzieś po drodze, bo np nie będzie już leżała rozmowa, a pojawią się nowi).

Dogryzki o których wspomniałeś po jakimś czasie znikną. Znikną gdy zmiana nie będzie już czymś świeżym i błyszczącym, a stanie się codziennością. Można je potraktować jak etap przejściowy, który wskazuje na to iż idziemy w dobrą stronę. :Stan - Uśmiecha się:
(11 Maj 2017, Czw 12:22)Nef napisał(a): [ -> ]Przypięła łatkę, to przypięła. Od tego się nie ucieknie. Praca nad sobą wiąże się z uodpornieniem na widzimisię innych, bo ludzie to takie bestie które nie lubią zmian, ani w sobie, ani w otoczeniu. Ty możesz być gotowy na nową odsłonę i pójście innym torem, ale to nie oznacza, że ludzie którzy cię do tej pory otaczali też są na to gotowi. :Stan - Uśmiecha się: Ale to nie jest tak ważne. To my mamy wiedzieć kim jesteśmy i do czego dążymy, nie oni. Uważam, że zmiany wewnętrzne łączą się ze zmianami zewnętrznymi. Jedni się dostosują do nowego "ja", a drudzy nie (i ci drudzy odkleją się gdzieś po drodze, bo np nie będzie już leżała rozmowa, a pojawią się nowi).

Dogryzki o których wspomniałeś po jakimś czasie znikną. Znikną gdy zmiana nie będzie już czymś świeżym i błyszczącym, a stanie się codziennością. Można je potraktować jak etap przejściowy, który wskazuje na to iż idziemy w dobrą stronę. :Stan - Uśmiecha się:



Ty cały post napisałaś o tym, że nie powinno nas interesować to, że części nie będzie zmiana się podobała i nie mamy na nich wpływu, trudno jak odejdą. A ja cały czas o tym też napisałem, że jak jest jedna osoba w grupie, która celowo dokucza to nie da się zmienić swojego wizerunku w tej grupie i w ich oczach nadal pozostaniemy z łatką nieśmiały. A ty cały post piszesz o tym, żeby się nie przejmować, po co? Przecież komuś może zależeć na tym, żeby akurat ta grupa zmieniła zdanie, przecież ja nie napisałem, że powinnyśmy się tym przejmować, tylko, że jest to niemożliwe jeśli nie będzie chęci zmiany ze strony tej grupy ludzi/otoczenia.

(11 Maj 2017, Czw 12:04)Amcio napisał(a): [ -> ]oczywiscie ze nie mozna zmienic naszego charakteru, moze uda nam sie go zmienic max w 10%, o ile nie dojdziemy do zaburzen osobowosci probujac go na sile zmieniac

To przykra wiadomość.
Po co? Bo ja wiem. Miałam ochotę napisać co mi siedziało w głowie i tyle. :Stan - Uśmiecha się: Przedstawiam swoje myśli, nie wymagam od nikogo by się z nimi zgodził. Ja się nie zgadzam - z tym, że jak przylgnęła do nas łatka to już koniec. Nieśmiałość to nie morderstwo przeca. Rozumiem, że komuś może zależeć na grupie, rozumiem też że może się zdarzyć iż są w niej 1 czy 2 betony, które się zafiksują na przeszłości i będą opowiadać o nas przez jej pryzmat. Każdy ma jednak swój rozum. Jeśli ktoś jest na dany moment rozgadany a znajomek droczy się, mówiąc że 'no proszę, a zawsze jesteś taki małomówny!' to tak jakby powiedzieć, że ryba jest kotem. Napisałam również w innych słowach iż ludzie dostosowują się zazwyczaj do nowego zachowania z poślizgiem czasu.
(11 Maj 2017, Czw 18:06)Nef napisał(a): [ -> ]Po co? Bo ja wiem. Miałam ochotę napisać co mi siedziało w głowie i tyle. :Stan - Uśmiecha się: Przedstawiam swoje myśli, nie wymagam od nikogo by się z nimi zgodził. Ja się nie zgadzam - z tym, że jak przylgnęła do nas łatka to już koniec. Nieśmiałość to nie morderstwo przeca. Rozumiem, że komuś może zależeć na grupie, rozumiem też że może się zdarzyć iż są w niej 1 czy 2 betony, które się zafiksują na przeszłości i będą opowiadać o nas przez jej pryzmat. Każdy ma jednak swój rozum. Jeśli ktoś jest na dany moment rozgadany a znajomek droczy się, mówiąc że 'no proszę, a zawsze jesteś taki małomówny!' to tak jakby powiedzieć, że ryba jest kotem. Napisałam również w innych słowach iż ludzie dostosowują się zazwyczaj do nowego zachowania z poślizgiem czasu.

Rozumiem, po prostu zwróciłem Tobie uwagę, bo jakby nie wypowiedziałaś się na temat, moje pytanie dotyczyło troszkę czegoś innego, tzn. mój poprzedni post do którego pisałaś. Ale ok, rozumiem.


Bo cały mój temat, moje posty dotyczą tego, nie, że nie da się zmienić będąc nieśmiałym (bo po pierwsze jak dla mnie nieśmiałość nie istnieje, po drugie da się, próbować z nią walczyć, ale dopiero przy kolejno nowo poznanych osobach/towarzystwach), w starym towarzystwie jeśli ktoś przypiął Tobie łatkę nieśmiałym i zna Cię od dzieciństwa, nie wyryjesz mu tego z głowy, nie da się w takim towarzystwie, którzy przypięli łatkę jej usunąć, nawet jeśli bardzo będziemy próbowali, jeśli nam na to te towarzystwo nie pozwoli, bo nic nam nie dadzą długie wypowiedzi jeśli grupa na nie nie będzie zwracała uwagi/nie będzie słuchała i tylko o tym piszę.
Mi się wydaję,że charakteru nie da się zmienić.Co prawda niektóre wzorce zachowań można zniwelować ale ogólnie nasz charakter już jest w nas zakorzeniony i nie możemy go rewolucyjne odmienić.
kto powiedział, że introwertyzm, pesymizm, bycie realistą, czy zajmowanie się programowaniem to coś negatywnego?!

to, że ktoś nie gada bez potrzeby cały czas, nie znaczy że się nudzi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

opowiadał mi ktoś, że jak był dzieckiem, przyglądał się jak jego tata pracuje. jego tata siedział i drapał się ołówkiem w głowę, a później szybko coś napisał na kartce. wtedy ten ktoś powiedział do taty, że chciałby tak pracować, siedzieć, ołówek trzymać, czasem coś zapisać. wtedy jego tata mu powiedział, że w tym czasie jak drapie się ołówkiem w głowę, przelicza wytrzymałość materiałów. wówczas ów ktoś zmienił zdanie bo nie lubił matematyki, przy okazji zaczął podziwiać swojego tatę, że liczy w pamięci skomplikowane obliczenia.

pesymizm to o ile dobrze pamiętam, przewidywanie skutków, a że możliwie najgorszych - to w wojsku, czy policji, czy wśród lekarzy, czy w innych "krytycznych" zawodach jak najbardziej pozytywne!

bycie realistą dla mnie z nazwy jest pozytywne (poza tym przydatne, jak najbardziej!)

a programowanie? przecież byle kto się tym nie zajmuje, do tego trzeba mieć głowę! prestiż tego zawodu sprawia, że nie rozumiem, w jaki sposób to może być negatywne.

co do charakteru uważam, że można zmieniać, kształtować ale stopniowo, nie na siłę i skróty. są cechy, które się raczej nie zmieniają przez całe życie ale patrz słowo: raczej.
(29 Maj 2017, Pon 19:39)FireSoul napisał(a): [ -> ]kto powiedział, że introwertyzm, pesymizm, bycie realistą, czy zajmowanie się programowaniem to coś negatywnego?!

to, że ktoś nie gada bez potrzeby cały czas, nie znaczy że się nudzi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

opowiadał mi ktoś, że jak był dzieckiem, przyglądał się jak jego tata pracuje. jego tata siedział i drapał się ołówkiem w głowę, a później szybko coś napisał na kartce. wtedy ten ktoś powiedział do taty, że chciałby tak pracować, siedzieć, ołówek trzymać, czasem coś zapisać. wtedy jego tata mu powiedział, że w tym czasie jak drapie się ołówkiem w głowę, przelicza wytrzymałość materiałów. wówczas ów ktoś zmienił zdanie bo nie lubił matematyki, przy okazji zaczął podziwiać swojego tatę, że liczy w pamięci skomplikowane obliczenia.

pesymizm to o ile dobrze pamiętam, przewidywanie skutków, a że możliwie najgorszych - to w wojsku, czy policji, czy wśród lekarzy, czy w innych "krytycznych" zawodach jak najbardziej pozytywne!

bycie realistą dla mnie z nazwy jest pozytywne (poza tym przydatne, jak najbardziej!)

a programowanie? przecież byle kto się tym nie zajmuje, do tego trzeba mieć głowę! prestiż tego zawodu sprawia, że nie rozumiem, w jaki sposób to może być negatywne.


to, że ktoś nie gada bez potrzeby cały czas znaczy, że nie potrafi być równie dobrym rozmówcą i kandydatem na osobę do towarzystwa co inni, kazdy wymaga bycia niepoprawnym optymistą i uśmiechu każdego dnia na twarzy od ucha do ucha oraz bycie bardzo zabawną osobą z poczuciem humoru i wygadaną (zwłaszcza płeć przeciwna)
tu się nie wypowiem, bo mnie to nie interesuje (chcę być singlem).

co do towarzystwa, w kontekście co najwyżej przyjaźni, to nie zgadzam się z tym że każdy wymaga optymizmu, wesołkowatości, itd. - są ludzie którzy lubią konkrety, są ludzie których wesołkowatość, rzec można niepoważność denerwuje.