PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: samotność - pozytywy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
jakie są pozytywy bycia samotnym?
Jest dużo tematów o samotności jako takiej, więc trochę zmieniłam tytuł.
Nie trzeba dzielić się czipsami.
święty spokój
Im dluzej jestem w zwiazku tym batdziej doceniam samotność. Tak samotna jak w aktualnym zwiazku nie byłam jeszcze nigdy. Plusy samotności, spokój, brak tłumaczenia sie z tego co robimy, no i dłużej człowiek zachowuje młodość. Wcześniej wszyscy mówili mi, ze wyglądam na conajmniej 10 lat mniej a od kiedy jestem w zwiazku to posypałam sie bardzo szybko :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Szary

Bycie samotnym a bycie samemu to chyba dwie różne sprawy. Na pytanie do tytułu - nie ma i nie uwierzę nikomu, kto spróbuje mi udowodnić, że są.
Nie trzeba słuchać pier*olenia innych i się nim podporządkowywać. Jeśli nie robisz tego co jest obecnie akceptowalne, to jesteś dziwakiem i wyrzutkiem. Nie trzeba na przykład się tłumaczyć dlaczego nie pijesz alkoholu, nie pijesz i już. Nie trzeba się tłumaczyć dlaczego nie zachowujesz się tak jak inni, dlaczego nie chodzisz do kościoła i wszystkiego innego czego jest cała masa. Nie musisz robić dobrej miny do złej gry i udawać, że kogoś lubisz, byleby zachowywać pozornie dobre stosunki. Nikt się nie czepia tego co robisz, a czego nie. Samotność jest boska....

....ale jednocześnie ch*jowa, jak się nie ma do kogo przytulić i komu wygadać.
Nie ma. Ewentualnie ktoś może sobie robić złudzenie (tym, że samotność jest fajna), wspierając się, np. posiadaniem kotem, itp.
Samowystarczalność, człowiek staje się samodzielny i potrafi wiele rzeczy zrobić samemu, święty spokój, dużo wolnego czasu na rozwijanie hobby (czytanie książek, oglądanie filmów, seriali, słuchanie muzyki).
Wolność, dysponuje się w pełni swoim czasem i nie trzeba się poświęcać, ustępować, iść na kompromis.

Uniknięcie bólu, krzywdy, rozczarowania, nadużytego zaufania, złamanego serca itp itd

(12 Sie 2017, Sob 16:18)fleurette napisał(a): [ -> ]Im dluzej jestem w zwiazku tym batdziej doceniam samotność. Tak samotna jak w aktualnym zwiazku nie byłam jeszcze nigdy.
Czy to jeszcze można nazwać związkiem? Przecież to fundamentalna sprawa, wydawałoby się, że trzeba to albo naprawić albo zakończyć. Ale może w swej naiwności czegoś nie pojmuję.
Radek, masz całkowita racje. W moim przypadku nie da sie tego naprawić i rozwód jest nieunikniony.
Bycie samotnym a bycie samemu to nie to samo. Do plusów zaliczam przede wszystkim niezależność i naukę samodzielności.

@fleurette też kiedyś byłam w podobnej sytuacji (na szczęście bez ślubu) i w końcowych etapach zazdrościłam singlom wolności :/ Po zakończeniu związku poczułam wręcz euforię. Od tamtej pory jestem otwarta na nowe znajomości jak nigdy przedtem i samotność rzadko mi dokucza, a bycie singlem uważam za fajny stan (choć nie idealny). Trzymam kciuki żeby wszystko się poukładało po Twojej myśli.
Zarówno samotność jak i towarzystwo ludzi czy związek są czymś wspaniałym, jeśli są tym czego w danym momencie pragniemy. Najgorszy jest przymus trwania w jednym ze stanów, kiedy już go nie chcemy.
Jak ktoś napisał samotność, a celowe przebywanie samemu nie jest tym samym. Samotność jest zła, a celowe przebywanie samemu dobre. Można spędzać czas tak jak się chce bez narzucenia przez inne osoby ich sposobów spędzania czasu np. siedzenia przy stole i nie robienia niczego konstruktywnego. Jeśli spędzasz czas z innymi musisz być po części zależna od ich postanowień i czasem bycie samemu każdemu jest potrzebne, bo inaczej ciężko mieć jakieś osiągnięcia na polu niezależnym.
Nie trzeba słuchać czyichś uwag i pytań - "Dlaczego robisz tak, a nie inaczej, czemu to i tamto, a ty nie umiesz, a ty jesteś odludkiem, a ty jesteś introwertykiem, czemu jeszcze nie masz wykształcenia, czemu nie masz dzieci, ślubu i jesteś głupia?" itp. - Lepiej przebywać samemu niż konfrontować się z ludźmi, którzy budują na tobie poczucie własnej wartości zamiast porozmawiać o czymś nie złośliwym.
Ogólnie będąc samemu najlepiej się wykonuje zadania, które nie wymagają rozproszenia i skupienia uwagi- lepiej się myśli w ciszy, niż tam gdzie wzajemnie się przekrzykują jakieś osoby i wykazują swoje nadmierne emocje,
Można przeczytać masę książek.

Co innego samotność kiedy w bólu wiesz, że inni świetnie się bawią na festiwalach, a nie uwzględnili w tym zaproszenia ciebie. Samotność jest wtedy kiedy chcesz się z kimś spotkać, a musisz pisać na portalach internetowych i społecznościowych i jest to bezproduktywne, bo nie wynikają z tego większe relacje. Kiedy nie oglądasz filmów tylko ludzi na youtubie o których masz wrażenie, że mówią bezpośrednio do ciebie, a tak naprawdę się nie poznacie nigdy. Kiedy spędzasz czas przy komputerze z braku laku, bo nikt się tobą nie interesuje. Samotność nie ma żadnych pozytywów, bo każdy chce być adorowany i bardzo lubiany i jeśli gdzieś się to sypie jest smutno.
Samotność boli, kiedy czujesz, że jesteś fajną osoba, a nie jesteś tak lubiany jak zwykła dziewczyna, która studiuje nudny kierunek, czy inny Seba z podwórka tylko nikogo nie grasz i nie szczerzysz zębów do każdego przechodnia i nie szczypiesz każdego na ulicy z pytaniem "hej yo co tam", bo byś padł ze wstydu.
Samotność nie jest dobra, chwila pobycia ze sobą samemu jeszcze tak, ale samotność nie i każdy prędzej czy później się o tym przekona. A gdy zobaczy jak może być fajnie z ludźmi gdy opanuję fobie i będzie siebie wyrażał to już nigdy nie będzie chciał wracać do tej pustki
moze ja sie nie znam ale dla mnie samotnosc to co innego bycie samemu. samotnosc to uczucie braku osob w swoim otoczeniu z ktorymi laczy cie jakas zadawalajaca wiez czy relacja. mozesz byc w wielkim tlumie ludzi, ktortch mozesz znac i dalej czuc wszechogarniajaca samotność. a w takim przypadku ciezko mi znalezc pozytywy
Bycie samotnikiem moim zdaniem ma swoje zalety, a nikt mi nie wmówi, że osoby, które garną do towarzystwa i cały czas są wśród innych, mają czas na refleksje nie tylko nad sobą, ale także nad życiem i całą resztą. Dużo się mówi o tym, że osoby bardziej introwertyczne, bądź izolujące się mają większą samoświadomość. Zazwyczaj - moim zdaniem - mają także naturę filozoficzną, a to bardzo sobie cenię.
Jeśli jesteś samemu, tak jak tutaj było przytoczone, nie musisz słuchać bzdur innych (co najwyżej czytać - moje, przykładowo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:). Żyje się swoim tempem, swoimi dziwactwami i niezmąconą rutyną dnia. Jest dużo czasu na realizację siebie, swoich celów, na zadbanie o swoją (pozorną, bądź nie) stabilność psychiczną i intelekt. Nie trzeba obawiać się o zdanie innych, żeby ich nie urazić, mieć dylemat, czy wysłuchać cudzych problemów, gdy masz własne i niekoniecznie masz ochotę, a przecież w y p a d a.
Gdy byłam sama - a przynajmniej bardziej sama, niż teraz - żyłam sobie w beznamiętnym ciągu, bez większych ekscesów, bez wielkich dram i załamań, ale też radości. Nie musiałam się martwić, czy jak znowu odmówię pójścia na piwo, nie wyjdę na nudnego buraka, albo stracę swoich znajomych, o których staram się dbać na swój sposób, bo wybiorą bardziej towarzyskich. Że nie będą akceptować moich dziwactw, wad, które czasami nawet lubię. 

Oczywiście, powyższe zdania są na podstawie moich własnych obserwacji i doświadczeń i należy traktować je dość ogólnie. Głęboko wierzę w wyjątki, mam na myśli, że osoba imprezująca trzy razy w tygodniu ma chęć wgłębienia siebie i nie jest to kac, ani Maryśka.  ^_^
To zależy co się rozumie jako tę samotność. Jeśli chodzi o taki stan, gdy odczuwa się osamotnienie, jest się zepchniętym na bok, opuszczonym, odizolowanym to nie ma w tym nic pozytywnego. Mnie się słowo "samotność" kojarzy raczej z taką sytuacją, gdzie ktoś by chciał mieć to towarzystwo, ale z różnych przyczyn go nie ma i jest to wtedy dla takiej osoby stan uciążliwy, przykry. I nie mam pojęcia jak się tutaj doszukać pozytywów. Natomiast jeśli chodzi o pobycie samemu to tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Każdy potrzebuje takiej chwili dla siebie, kiedy może zająć się sobą, własnymi potrzebami, pasjami itd. Jest czas na rozwijanie zainteresowań, hobby, odpoczynek, wyciszenie po jakimś ciężkim, stresującym dniu itd. Takie chwile dla siebie są czymś całkowicie zależnym od naszych chęci i sami decydujemy jak ten czas spędzimy, kiedy i ile czasu na to poświęcimy. A z samotnością nie jest tak prosto, bo aby z niej wyjść potrzebni są inni ludzie, a tutaj to już bywa różnie.