PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jakie macie relacje z rodzeństwem?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Mam siostrę, od dziecka się nie dogadywaliśmy. W dzieciństwie nie było tygodnia bez kłótni, teraz, są okresy, że jest ok, głównie dlatego, że mniej się widujemy. Pewnie mógłbym opisać wiele jej wad, ona pewnie tyle samo moich, ale podejrzewam, że większość z nich jest wyolbrzymiona przez emocje, które rosły między nami przez te wszystkie lata konfliktu. Jesteśmy pod pewnymi względami jesteśmy zbyt podobni do siebie, a pod innymi zbyt różni, nasze charaktery po prostu do siebie nie pasują. Na pewno łączy nas to, że w pewnym momencie kłótni dostajemy :Ikony bluzgi kurka: i przestajemy myśleć racjonalnie. Chciałbym, mieć dobre relacje z siostrą, ale narosło już tyle warstw ":Różne - Koopa:" między nami, że już chyba nic z tego nie będzie. Za kilka lat pewnie będziemy spotykać się jedynie na święta, a może nawet nie. A jakie wy macie relacje z rodzeństwem?
Mam dobre relacje z rodzeństwem. Nie rozmawiamy zbyt wiele ze sobą, a mimo to wiemy o sobie prawie wszystko.
U mnie stosunek wspólnie spędzanego czasu do jakości jego, jak i relacji ogólnie, jest odwrotnie proporcjonalny.
Tzn nie jest źle ale jak na tę ilość czasu to jest to bardzo płytka relacja, która szczerze mówiąc nie wnosi wiele do życia a "zajmuje" sporo czasu.

Szary

To bardzo dziwne, ale nie potrafię dogadać się z mężczyznami. Moi bracia są przedstawicielami płci męskiej, więc są problemy. Jednakże tragedii nie ma.
W ogólnym rozrachunku moje relacje z siostrą nie są złe. Często się sprzeczamy o jakieś pierdoły ale z drugiej strony szybko się godzimy i możemy porozmawiać też na poważniejsze tematy.
My z siostrą to się szczerze nie lubimy, momentami nienawidzimy. W przeszłości dochodziło nawet do bójek i rodzice musieli nas rozdzielać żebyśmy się nawzajem nie pozabijali. W dzieciństwie bawiliśmy się razem, graliśmy w badmintona, w piłkę, a później coś się popsuło nie wiadomo dlaczego. Dziś się do siebie nie odzywamy, nic razem nie robimy. Gdy wchodzę do jakiegoś pomieszczenia gdzie ona przebywa ostentacyjnie wychodzi. Ciągle słyszę „idź stąd” a czasami nawet „spier…….” Raczej relacja nie do naprawienia. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Do siostry czuje szczerą niechęć.... podobnie do brata.... Jako ten środkowy z dzieci miałem tak srednio zawsze.... bo albo dostawałem po bracie rzeczy, albo nie było hajsu bo siostra....
Jestem najmłodszy,mam starszą siostrę i brata.Nie darzę ich pozytywnymi uczuciami delikatnie mówiąc.
Nie lubię ich.Mam do nich awersję.Zapewne z powodu ich odnoszenia się do mnie w dzieciństwie,własnych przemyśleń.Po części dlatego że musiałem z nimi konkurować,nie zawsze dobrze mnie traktowali,podobnie jak ja ich.Cieszę się jak są ode mnie jak najdalej.Niech trzymają maksymalną odległość ode mnie razem ze swoimi rodzinami.
Z siostrą ostatni raz widziałem się chyba z 3 miesiące temu,i postanowiłem ograniczyć nasze kontakty do minimum.Najlepiej ograniczyć je ostatecznie,ale nie wiem czy mi się uda.Uważam ich za postacie negatywne w moim życiu,tak jak większość.
Są dziećmi jakimi ich chcieli moi rodzicie,w przeciwieństwie do mnie.
Chciałabym powiedzieć, że dobrze się znamy, ale tak nie jest.
Ja mam 3 starszych braci, więc zawsze byłam porównywana do nich, może też czasem upokarzana, przynajmniej tak było w moim odczuciu. Jak byłam nastolatką często się z nimi kłóciłam i starałam unikać. Teraz od kiedy nie mieszkamy razem i każdy ma swoje życie, jest o niebo lepiej! Mamy świetny kontakt i bardzo się wspieramy, nie mówimy sobie wszystkiego, ale jak tylko ktoś z nas ma problemy to jesteśmy w stanie wskoczyć za sobą w ogień. Widocznie czasem trzeba od siebie odpocząć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Teraz rodzeństwo bardzo rzadko widuję i dobrze, relacji nie ma żadnych, siostry mieszkają osobno z mężami, wolą facetów, ich sprawa, ich wybór, nie lubię ich, bo dla nich liczą się tylko pieniądze i rzeczy materialne, rzeczami potrafią się zachwycać ciągle, nie ludźmi.
Częściej rozmawiałem ze pracownikami z pracy, niż z moją siostrą, nawet jak z nią mieszkałem pod jednym dachem. Oba też pewnie jest introwertykiem z jakimiś zaburzeniami
Złe..
Z bratem mieszkam pod tym samym dachem ,a praktycznie z nim nie rozmawiam..mimo tego,że chciałabym mieć z nim jakiś lepszy kontakt - nie mam na to wpływu.
Z siostrą zaś gadam o wszystkim,ale często się sprzeczamy. Nie potrafimy się wspierać.
Mam dwóch starszych braci i młodszą siostrę, nie mam z nimi żadnych relacji. Nie rozmawiamy ze sobą odkąd pamiętam. Widzimy się tylko na święta i nawet nie mówimy sobie cześć. Nie zwracamy uwagi na swoją obecność, tak jakbyśmy byli obcymi ludźmi. Jeśli chodzi o braci to nawet nie wiem czemu tak jest, po prostu jest tak od zawsze.
Mam dwóch starszych braci i siostrę. Z siostrą i jednym bratem mam bardzo dobre relacje, a z drugim to takie neutralne ( w święta pogadamy i to tyle).
Dosyć słabe, jak z każdym xd Mam starszego brata i rzadko się widujemy. Dosyć mało wtedy rozmawiamy, oczywiście z mojej winy, a szkoda, bo mój brat jest chyba jedyną osobą, którą naprawdę szanuję z całej mojej rodziny. Ma świetny charakter, jest bardzo inteligentny i zaradny, osiągnął sporo sukcesów, a do wszystkiego doszedł ciężką pracą, zaczynając od zera, jest dla mnie autorytetem. Żałuję tylko właśnie tych słabych relacji.
Ja dobre, nawet bardzo. Szczególnie teraz jak jest już u mnie dobrze ::Stan - Uśmiecha się: Ale jak miałem lęki też mnie brat bardzo wspierał! :Stan - Uśmiecha się:
Mam młodszego brata i siostrę. Powiedziałabym, że obecnie relacje między nami są bardzo dobre. Jako najstarsza z rodzeństwa mam wrażenie, że trochę zastępuję im rodziców. Zamiast do nich przychodzą do mnie ze swoimi problemami, bo wiedzą, że podejdę do tego z chłodną głową (czego brakuje głównie mojej mamie).

Zabawne jest to, że nadal, w niektórych sytuacjach mam ich dość, a w szczególności mojej ekstrawertycznej siostry, która zaczyna mnie męczyć, gdy za długo z nią przebywam, ale mimo wszystko, gdyby działo się coś złego wiem, że byłabym w stanie poświęcić dla nich wszystko.
Ja staram się jak mogę mieć z nimi dobre relacje, ale czasem, gdy się nawet tak bardzo staram to mnie odpychają i to trochę aż boli. Wydaje mi się, że dla nich ktokolwiek inny jest lepszy do konwersacji, czy spędzenia wspólnie czasu niż ja. Dla nich chyba jestem człowiekiem gorszego sortu.
Mam niewiele starszą siostrę, dwa lata różnicy. Relacja dosyć korespondencyjna, rzadka i o niczym. Czuję się skrępowana przy niej, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać i trzeba się strasznie wysilać żeby znaleźć wspólny temat. Ona człowiek sukcesu a ja ino człowiek. Nie jest nam po drodze zupełnie.
Mam o rok młodszą siostrę. Na ogół żyjemy jak pies z kotem, nie często zdarza się, że robimy coś razem, współpracujemy bądź spędzamy razem czas. Mamy dwa całkiem odmienne charaktery. Kiedy dowiedziała się o moich problemach nawet łezka jej się w oku zakręciła, ale wystarczyło kilka dni, a już w sumie o tym wszystkim zapomniała. Krótko mówiąc: żremy się przy każdej możliwej okazji...
Nie mieszkam z bratem, gdy już się z nim widzę to mówimy sobie tylko "cześć". Trochę zazdroszczę ludziom, którzy mają dobry kontakt z rodzeństwem. Nie robię jednak nic, żeby polepszyć moją relację z bratem. Nie czuję się przy nim komfortowo, nie wiem o czym z nim rozmawiać i czuję, że on ma podobnie.
Siostra to jedyna osoba w moim życiu z którą mogę porozmawiać jak z kolegą, szkoda że widzę ją raz na pół roku.
W sumie prawie żadne, nasze relacje opierają się na zrób to, zrób tamto. Poza tym żadna forma "small talk" u nas nie istnieje. Każdy zajmuje się swoimi sprawami i w sumie nawet nie wyobrażam sobie, że mogłoby się to kiedyś zmienić.
@cthulhu, a mieszkacie razem, tak? Ale pokłóciliście się kiedyś, oni Ci jakoś bardzo dokuczali czy jak? Czy są ogólne w porządku? Bo dziwnie jakoś tak w sumie, z takim dystansem do rodzeństwa.
Stron: 1 2