PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Co mi tak właściwie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Naczytałam się dużo, chyba aż za dużo. Teraz sama nie umiem określić czy po prostu jestem nieśmiała, czy jestem introwertykiem, czy może to już fobia. Może Wy mi pomożecie stwierdzić, czy jest to na tyle błaha sprawa, że mogę pracować nad tym sama, czy lepiej zwrócić się do specjalisty.

Bardzo denerwuję się przy kontaktach międzyludzkich. Spinam się, nie wiem co powiedzieć. Czasem mam ochotę stać się niewidzialna i po prostu oglądać zachowanie ludzi z boku, żeby wiedzieć co w danej chwili jest NORMALNE. Boję się, że powiem coś nie tak, palnę coś głupiego, skrzywdzę kogoś uczucia, wydam się zbyt nachalna a może zbyt olewająca. Na imprezach po prostu się męczę. Wtedy, kiedy impreza się rozkręca, ja już jestem zupełnie wyczerpana obecnością ludzi obok mnie i rozmową z nimi. Po 3 godzinach nie mam siły powiedzieć do nikogo ani słowa. Wyobrażacie sobie sytuację, gdy jesteście z kimś bliskim i jego znajomym, i nagle wasz bliski mówi "to wy zostańcie, ja pójdę do sklepu, wracam za pół godzinki"? Zaczynam wtedy panikować, ciężko oddychać, co ja mam robić przez pół godziny z obcą osobą?! A gdy spytałam o to mojego chłopaka - on to LUBI! Lubi zostawać z kimś obcym sam na sam bo może go wtedy lepiej poznać. Albo gdy muszę wyjść z jego pokoju do toalety, mijając jego mamę w kuchni. Ściska mnie w żołądku ze strachu. Powinnam coś powiedzieć? A jak sama mnie zagada? I skończą się tematy do rozmowy? Jak wtedy wrócić do pokoju, żeby nie wyszło niezręcznie?  Nawet przy znajomych których znam rok nie potrafię skupiać się na tym, co ten ktoś mówi, myślę tylko o tym co odpowiem i w panice szukam kolejnych tematów, żeby nie nastała niezręczna cisza. Nie robię imprez urodzinowych, bo wtedy ODE MNIE zależy, jak inni będą się bawić. Do tego też boję się dotykać innych, wyjątkiem jest mój chłopak i rodzina. O. A kiedy czasem zdarzy mi się dobry dzień. Czuję się pewna siebie i do tego troszkę wypiję dla rozluźnienia, spotkam dziewczynę z którą przegadam pół godziny nie myśląc o tym czy skończą nam się tematy czy nie, ona zacznie mnie bardzo lubić, przez jedną imprezę czujemy się jak najlepsze przyjaciółki, krzyczę w duchu z radości "wreszcie jestem normalna!". Wiecie co robię? Nie spotykam się z tą osobą nigdy więcej, unikam jej jak mogę. Bo wiem że drugi raz nie uda mi się być taką "fajną" i wtedy ona się na mnie zawiedzie, że jednak jestem dziwna i uciekam po 10 minutach bo rozmowa o pogodzie to szczyt moich możliwości. Oprócz tego takie mniejsze koszmarki - zadzwonić do kogoś, odebrać telefon - jeśli to nie mama lub tata - nope. Jechać z kimś, kogo słabiej znam autem, gdy on prowadzi, na siedzeniu obok - nope. Powiedzieć kosmetyczce, że mnie boli jak za mocno obcina skórki - nope. Zapytać na zajęciach prowadzącego o coś, czego nie rozumiem - nope.

Chcę mieć wielu znajomych. Chcę wychodzić z nimi codziennie, czuć się swobodnie, odczuwać z kontaktów międzyludzkich frajdę a nie zmęczenie i strach. Czuję się jak ekstrawertyczka zamknięta w umyśle kogoś, kto nie potrafi, kto się boi, kto analizuje, przewiduje najgorsze scenariusze.

Co mi, jak sobie pomóc, skoro wychodzę na imprezy w miarę często (są to sami znajomi mojego chłopaka) a mimo to nie widzę zbyt dużego progresu?
Jest ktoś z kim mogłabyś szczerze o tym porozmawiać w cztery oczy? Wizyta u specjalisty to dobra myśl, ale trzeba trafić na odpowiedniego.
fobia społeczna, to nie jest kwestia zero-jedynkowa, trudno jest podzielić ludzi na dwie grupy: gdzie jedni nie mają żadnych objawów, a drudzy -mają wszystkie.

to co u Ciebie widać, to przeszkadzający lęk społeczny i przykre konsekwencje z nim związane. Większość ludzi odczuwa lęk społeczny, ale u części jest on na tyle natężony, że przeszkadza im często; u jeszcze mniejszej części lęk jest na tyle dezorganizujący życie, że można stawiać diagnozę fobii społecznej. Trudno powiedzieć do której grupy ludzi można by Cię zakwalifikować, ale z pewnością masz jakiś problem z lękiem społecznym, który dodatkowo popycha Cię do nieadaptacyjnego zachowania (np. unikanie nowych znajomych, żeby uchronić swój image). W związku z tym, myślę, że warto żebyś zainteresowała się materiałami o nieśmiałości czy fobii społecznej. IMO na ten moment (sądząc po tym krótkim opisie) warto, żebyś zajęła się swoim myśleniem (np. tą gonitwą w głowie, która wysysa z Ciebie całą energię podczas spotkań towarzyskich czy myślami zachęcającymi do unikania [lepiej tego zachowania nie utrwalać]).

Jeśli za jakiś czas uda Ci się opanować lęk społeczny i okaże się, że nadal szybko się meczysz na spotkaniach towarzyskich, to prawdopodobnie jesteś dość introwertyczna (szybciej się meczysz wśród ludzi). Z introwertyzmem nie ma co na siłę walczyć - zamiast tego lepiej iść na co drugą imprezę, albo zostawać trochę krócej (BTW to nie oznacza, że należy zamykać się w domu!).

Jeśli okaże się, że pomimo braku odczuwania lęku nadal dużo się wstydzisz i unikasz, to wtedy warto zająć się tą częścią swojej osobowości, żeby trochę więcej w siebie uwierzyć.
Wydaje mi się że jesteś introwertyczką z osobowością unikającą i masz fobie ale delikatną.
O masz chłopaka fajnie jak się poznaliście? przy nim też udajesz "fajniejsza"?