PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję spać się we własnym domu, a muszę.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Od 17.5 roku życia mieszkam w tym domu sam, bo matka wyprowadziła się do swojego nowego faceta, czyli od około 5.5 roku. W 2007 zmarł mój ojciec w kuchni na moich oczach, miałem wtedy 12 lat, kuchnia jest naprzeciwko małego pokoju, w którym śpię. I na noc mam zawsze zapalone światło zarówno w kuchni jak i w tym pokoju co śpię (jest jeszcze duży pokój + łazienka). 

Jest zapalone, bo czuję zwykle niepokój, i ogólnie nie przepadam za nocami (w tygodniu od pon-czw mieszkam w akademiku, ale to niedługo się skończy, bo jestem na ostatnim semestrze inżynierki (I stopień) ). Teraz np. biorę co jakiś czas Neospasminę na uspokojenie od lęków (pomijam, że poza samym spaniem w tym domu, mam mnóstwo innych stresów w życiu i nieustabilizowane życie w sprawach finansowych/damsko-męskich i wielu innych), co powinienem z tym zrobić na dłuższą metę?
Może wynajmiesz to mieszkanie i znajdziesz sobie inne, może nawet tańsze i wyjdziesz na plus. Chyba, że to nie wchodzi w grę z jakichś względów.
Pomysł Kylara bardzo dobry. Jeśli wyprowadzka nie wchodzi w grę, to może przeniesienie się do dużego pokoju? A dodatkowo można by ten mały komuś podnająć?
spróbuj właśnie przenieść się do dużego pokoju (sprawdzisz czy lęki wiążą się z miejscem), albo rozważ opcję podobną do akademika (istnieją jakieś hostele, czy hostele pracownicze, gdzie wynajmuje się miejsce w pokoju, ale też u prywatnych ludzi można czasem wynająć miejsce w pokoju, albo wynająć pokój "na spółkę" z kimś, możesz też jeden ze swoich pokoi komuś wynająć i nie będziesz sam)
(24 Lis 2017, Pią 10:36)FireSoul napisał(a): [ -> ]spróbuj właśnie przenieść się do dużego pokoju (sprawdzisz czy lęki wiążą się z miejscem), albo rozważ opcję podobną do akademika (istnieją jakieś hostele, czy hostele pracownicze, gdzie wynajmuje się miejsce w pokoju, ale też u prywatnych ludzi można czasem wynająć miejsce w pokoju, albo wynająć pokój "na spółkę" z kimś, możesz też jeden ze swoich pokoi komuś wynająć i nie będziesz sam)

Nie wiem czy spanie w dużym pokoju to dobry pomysł, bo po pierwsze narożnik, który się tam znajduje jak się go rozkłada to czasami płyta od strony głowy upada/zarywa się. Po drugie duży pokój jest obok kuchni, ale umieszczony w taki sposób, że gdybym położył się w łóżku to nie widać drzwi, ani kuchni (kuchnia jest po prawej stronie) i raczej bym jeszcze bardziej czuł większy niepokój, bo nie widziałbym ani całej kuchni (miejsca w którym upadł mój tata podczas śmierci), ani drzwi, więc czułbym raczej jeszcze większy niepokój.

(24 Lis 2017, Pią 0:32)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]Pomysł Kylara bardzo dobry. Jeśli wyprowadzka nie wchodzi w grę, to może przeniesienie się do dużego pokoju? A dodatkowo można by ten mały komuś podnająć?


(23 Lis 2017, Czw 23:27)Kylar napisał(a): [ -> ]Może wynajmiesz to mieszkanie i znajdziesz sobie inne, może nawet tańsze i wyjdziesz na plus. Chyba, że to nie wchodzi w grę z jakichś względów.

Nie wchodzi w grę, bo to nie rentowne i w moim pokoju nie ma drzwi (tylko do łazienki) i nikt nie chciałby mieszkać w małym pokoju gdybym ja mieszkał w dużym i dzielił łazienkę i kuchnię i chodził do łazienki, do której żeby się dostać trzeba przejść przez mały pokój. Chyba, że jakiś znajomy, a obca osoba, to na pewno nie, poza tym moje mieszkanie jest w małym miasteczku 2000 tys mieszkańców i raczej ciężko byłoby znaleźć taką osobę.

Może po studiach wynająłbym te mieszkanie, ale szczerze mówiąc wolę mieć te mieszkanie na własność niż wynajmować komuś, bo zawsze mogę tu wrócić, a jak już komuś się wynajmie mieszkanie to ciężko go stąd wypędzić.

Poza tym ja sam sobie cenię prywatność i cenię te mieszkanie, bo to moja oaza spokoju. Po prostu w nocy nie czuję się bezpiecznie. Poza tym jeszcze studiuję i nie ma mowy o przeprowadzce, po studiach być może się przeprowadzę i będę mieszkał już w domu, a nie w akademiku, z tymi samymi osobami co teraz w akademiku, ale to jeszcze nic pewnego.


___________________________________________________________

Ja myślę, że obecność zwierzaka rozwiązałaby mój problem, mam na myśli psa, ale ze względu, że ja jestem od wt-czw w akademiku i nikogo innego nie ma w domu, to nie ma mowy o psie, który byłby 3/4 dni sam i nikt by się nim nie opiekował.




A jeszcze muszę wspomnieć, że moje mieszkanie jest na 1 piętrze (w domu wielorodzinnym, moje mieszkanie jako jedyne jest na piętrze), jak się wychodzi z mieszkania po lewej stronie jest spory strych, na którym kiedyś też ktoś umarł, raz jak wchodziłem po schodach to na korytarzu siedział jakiś "żul" i wtedy niemiłosiernie się wystraszyłem.
Moim zdaniem powinieneś się jak najszybciej stamtąd wyprowadzić... To już tyle lat, a Ciebie nadal dręczą wspomnienia. Pomyślałabym nawet nad sprzedażą i kupieniem innego.

Co do dużego pokoju - zawsze można kupić nową wersalkę...
(24 Lis 2017, Pią 13:14)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]Moim zdaniem powinieneś się jak najszybciej stamtąd wyprowadzić... To już tyle lat, a Ciebie nadal dręczą wspomnienia. Pomyślałabym nawet nad sprzedażą i kupieniem innego.

Co do dużego pokoju - zawsze można kupić nową wersalkę...


Nie sprzedam tego domu, bo taka jest niepisana umowa między mną, a matką, że w razie W gdyby kiedyś musiała się od niego wyprowadzić, żeby miała gdzie wrócić.

Fakt można kupić nową wersalkę i cokolwiek innego jak śpi się na pieniądzach, ja płacę za akademik i rachunki tu, jedzenie, paliwo i na swoje zachcianki mi zostaje z 100 zł, a co dopiero kupowanie nowych mebli do domu. Poza tym na tym narożniku da się spać, ale napisałem, że sądzę, że gdybym spał w dużym pokoju to ze względu, że nie widzę, ani drzwi, ani kuchni, bo zasłania mi go prawy bok od narożnika, czułbym jeszcze większy strach/niepokój.

I nie dręczą mnie żadne wspomnienia dawno już się pogodziłem z śmiercią ojca, czas biegnie tak szybko, że nie mam nawet chwili na to żeby się nad tym zastanowić, chodzi o pewien niepokój, który czuję śpiąc tutaj i tyle, nie potrafię opisać rodzaju tego niepokoju (no, ale pewnie jest związany z tym, że śpię w łóżku na przeciwko kuchni, w którym widziałem śmierć taty).
A wierzysz w duchy, życie pozagrobowe i tym podobne?

Wersalka nie musi być nowa, możesz tanio dostać używaną i ustawić tak, żeby nic nie zasłaniała.
(24 Lis 2017, Pią 13:30)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]A wierzysz w duchy, życie pozagrobowe i tym podobne?

Wersalka nie musi być nowa, możesz tanio dostać używaną i ustawić tak, żeby nic nie zasłaniała.


Nie wiem czy wierzę czy nie, nie potrafię tego jednoznacznie określić.

I nie ważne jakbym wersalki nie ustawił to widok z dużego pokoju na kuchnię przez drzwi, których nie ma jest taki, że widać tylko zlew i szafkę nad nim, bo po prawej ścianie za futryną są drzwi, a po lewej stronie futryny cała kuchnia wraz z miejscem w którym zmarł ojciec. Więc nieważne jak ją ustawię i tak nie będę niczego widział. 

Jedyne rozwiązanie to wzięcia psa i tyle.
Cytat:Ja myślę, że obecność zwierzaka rozwiązałaby mój problem, mam na myśli psa, ale ze względu, że ja jestem od wt-czw w akademiku i nikogo innego nie ma w domu, to nie ma mowy o psie, który byłby 3/4 dni sam i nikt by się nim nie opiekował.

Zostawienie psa samego na kilka dni w tygodniu to raczej też kiepski pomysł. Karmienie, wyprowadzanie z kilka razy dziennie...A jakieś inne zwierzę które prowadzi nocny tryb życia, tak, żeby ewentualnie gdzieś tam sobie chrobotało w kącie? Wtedy wiedziałbyś, że obecne jest w pokoju zwierzę, że chadza po nocy, to ono wydaje wszelkie dźwięki, no i w sumie sam fakt, że jest to jakiś plus, bo najgorzej to samemu w ciszy przebywać w pustym mieszkaniu.
(24 Lis 2017, Pią 20:58)Dziwna napisał(a): [ -> ]
Cytat:Ja myślę, że obecność zwierzaka rozwiązałaby mój problem, mam na myśli psa, ale ze względu, że ja jestem od wt-czw w akademiku i nikogo innego nie ma w domu, to nie ma mowy o psie, który byłby 3/4 dni sam i nikt by się nim nie opiekował.

Zostawienie psa samego na kilka dni w tygodniu to raczej też kiepski pomysł. Karmienie, wyprowadzanie z kilka razy dziennie...A jakieś inne zwierzę które prowadzi nocny tryb życia, tak, żeby ewentualnie gdzieś tam sobie chrobotało w kącie? Wtedy wiedziałbyś, że obecne jest w pokoju zwierzę, że chadza po nocy, to ono wydaje wszelkie dźwięki, no i w sumie sam fakt, że jest to jakiś plus, bo najgorzej to samemu w ciszy przebywać w pustym mieszkaniu.

Nie znam takiego zwierzaka, kota jakbym wziął to by sobie poradził, ale mogłoby go nie być kilka dni i zbytnio mi to nie pomoże, poza psem, miałem kiedyś chomiki, ale one krótko żyją i później smutno je chować, poza tym są małe i w nocy śpią :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
To co chcesz zrobić? Wziąć psa? Może jakiś malutki przeszedłby w akademiku i mógłbyś go po prostu ze sobą zabierać tam gdzie aktualnie mieszkasz?
Chomiki, myszy, szczury, koszatniczki to wszystko raczej hałasu nie narobi, do tego zamknięte całkiem w klatce, więc takie niby są, ale...
Królik dużo hałasuje po nocy, ale odradziłabym nawet największemu wrogowi.
Kot chodzi po nocy, ale jak na drapieżce przystało jest mega cichy.
Jeż? Jak nie zadbasz o odpowiednią temperaturę to zbyt ciepło/zimno wpędzi go w sen letni/zimowy więc odpada bo Cię nie ma często w domu.
Szczerze to pies jest nafajniejszym stworzeniem, tylko, że on tez odpada w tym przypadku więc chyba nie da się rozwiązać problemu z pomocą zwierzęcia... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

*

@dziewczyna z naprzeciwka coś na kształt Reese Witherspoon z "Legalnej Blondynki" co nosiła psa w torebce  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
(25 Lis 2017, Sob 16:19)Dziwna napisał(a): [ -> ]Królik dużo hałasuje po nocy, ale odradziłabym nawet największemu wrogowi.

Why :-o

(25 Lis 2017, Sob 16:19)Dziwna napisał(a): [ -> ]@dziewczyna z naprzeciwka coś na kształt Reese Witherspoon z "Legalnej Blondynki" co nosiła psa w torebce

Nie pamiętam, ale możliwe :Stan - Uśmiecha się: Bardzo praktyczne.
@dziewczyna z naprzeciwka  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: 

Bo królik mimo, że kochane stworzenie, to jednak wymaga cierpliwości, żeby go nie wyfuterkować. Dom czy pokój musi króliko-odporny.
To dlatego, że:
- Gryzie, dużo i wszystko. Wszelkie kable, kabelki, ubrania, meble z drewna, ściany(jeśli braknie wapna).
- Kopie, bo lubi kopać, ale w domu może to robić jedynie w klatce, pudełku, potrafi drapać o podłogę.
- Jeśli trzymasz go w klatce, czego ja nie robię, ale zazwyczaj tak jest, to z nudów zacznie obgryzać pręty.
- Robi paskudnie cuchnące kupki, które wcina po nocy.
- Jest ciekawski, a jest w stanie dostać się naprawdę wysoko. 


Trzeba go wypuszczać jeśli już z klaki na ok. 4 godziny, bo musi się wykicać, więc to nie jest tak, że posiedzi w klatce i do niczego się nie dostanie. 

Ja mam swojego królika, bo kupiłam go od osoby która chciała się go pozbyć, bo się jej znudził, tak to nie wiem czy bym zdecydowała na uszaka po przeczytaniu różnych for na ten temat.

Tu w wątku chodziło mi też o to, że fajnie byłoby mieć takie zwierzę które by sobie hasało, hałasowało i autor mógłby np. budząc się w nocy, automatycznie pomyśleć, że to to zwierzę, nie ma się czego bać i po prostu zasnąć spokojnie, bez lęku z myślą też, że nie jest sam. Nie znalazłam jednak takiego. A królik prędzej doprowadzi do jeszcze większego rozstroju nerwowego.
(26 Lis 2017, Nie 21:00)Dziwna napisał(a): [ -> ]Robi paskudnie cuchnące kupki, które wcina po nocy.

:-o :Stan - Niezadowolony - Brak słów: :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Już nie chcę królika... A myślałam, że tylko psy jedzą swoje odchody.
(25 Lis 2017, Sob 4:07)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]To co chcesz zrobić? Wziąć psa? Może jakiś malutki przeszedłby w akademiku i mógłbyś go po prostu ze sobą zabierać tam gdzie aktualnie mieszkasz?

Nie przeszedłby w akademiku nie można mieć zwierząt, poza tym ja w akademiku jestem tylko do końca stycznia, moi współlokatorzy też by się nie zgodzili, bo mieszkamy w 3 osoby w pokoju 15 metrów kwadratowych 3 łóżka, 3 biurka, 1 duża szafa, 3 stoliki, 1 lodówka i jest otwartej przestrzeni z 0.5 m x 4 metry długości. Pewnie ten pokój jest mniejszy niż cela w więzieniach. Taki urok polskich państwowych uczelni.
(27 Lis 2017, Pon 12:14)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]Pewnie ten pokój jest mniejszy niż cela w więzieniach. Taki urok polskich państwowych uczelni.

Smutne to. Jak tam wytrzymujesz?
(27 Lis 2017, Pon 16:23)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]
(27 Lis 2017, Pon 12:14)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]Pewnie ten pokój jest mniejszy niż cela w więzieniach. Taki urok polskich państwowych uczelni.

Smutne to. Jak tam wytrzymujesz?

Tam jest na pewno lepiej niż w domu, bo współlokatorzy to przyjaciele z liceum i znam ich od około 6 lat.
(26 Lis 2017, Nie 21:38)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]
(26 Lis 2017, Nie 21:00)Dziwna napisał(a): [ -> ]Robi paskudnie cuchnące kupki, które wcina po nocy.

:-o :Stan - Niezadowolony - Brak słów: :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Już nie chcę królika... A myślałam, że tylko psy jedzą swoje odchody.

Świnki morskie też tak robią
(27 Lis 2017, Pon 21:32)vesanya napisał(a): [ -> ]Świnki morskie też tak robią

Jak żyć :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Lepiej sobie roślinkę kupić, one nie mają takich wstrętnych zwyczajów.
To pewnego rodzaju fobia bać się spać w nocy. Myślę że najlepiej jest mieć odpalony tv któy będzie chodzi przez całą noc gdzieś koło łóżka laptopa  i zamknięte drzwi w pokoju.. wtedy znacznie mniej się można bać to działa na zasadzie że nasz mózg wymyśla sobie jakieś obrazy inaczej jakieś kształty że coś w cieniu za drzwiami się pokażę nie wiem jak sprawa jest u ciebie ale zamknięcie dzrwi pomaga ja ta robiłem noi włączone światło.