(27 Sty 2018, Sob 14:32)Mżawka napisał(a): [ -> ]Od jak dawna się leczysz? W jakim nurcie prowadzona jest terapia?
Bierzesz też jakieś leki?
Fobię społeczną miałam zdiagnozowaną 10 lat temu ale myślałam , że sama sobie z nią poradzę....
Terapię zaczęłam pół roku temu ( miałam dopiero albo aż 10 spotkań indywidualnych) to jest terapia poznawczo- behawioralna.
Biorę tylko Pramolan 2X dziennie....
(27 Sty 2018, Sob 14:47)Dziwna napisał(a): [ -> ]Trudna sprawa, rozumiem zarówno Ciebie jak i Twojego męża. Mąż odwozi Cię na terapie, nadal z Tobą jest, może jednak powinnaś wykrzesać z siebie resztki sił i spróbować powalczyć? Rozwód można przeprowadzić zawsze, ale jeśli nie dajesz rady teraz, to jak poradzisz sobie będąc samej(nie wnikając co wtedy z dzieckiem)?
Kiedy się poznaliście miałaś problemy z fobią lub choćby jakieś jej objawy? (jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać)
witaj
wiem , ale to już trwa od jakiś 3 lat , nie dogadujemy się już. On mi dogaduje cos w nerwach a pozniej przytula sie do mnie i przeprasza (ale jego slowa ciagle tkwia w mojej glowie) potem ja na niego krzycze, placze a to wszystko widzi nasza coreczka i tez płacze... wtedy jest najgorzej ... ale bywają dni kiedy jestesmy naprawde szczęśliwi... ps. tak, tylko ze ja nie chce byc z kims tylko dlatego ze sobie bez niego nie poradze
chce byc z kims tylko z ...miłości. kiedy sie poznalam mialam problemy z fobia, jakos dawalam rade ale od jakiegos czasu pojawily sie u mnie napady paniki., ktorych wczesniej nie mialam...
(27 Sty 2018, Sob 14:53)Kgg napisał(a): [ -> ]Twój mąż też nie jest 'normalny', tylko wymaga leczenia. Może niech pójdzie kiedyś z Tobą do psychologa? Przydałaby się Wam terapia. Jeśli nic nie pomoże, to rozwód (z orzeczeniem o winie) wydaje się być jedyną słuszną opcją. Zła sytuacja w domu może się negatywnie odbić na dziecku. Może znajdzie się ktoś, kto mógłby Ci pomóc? Przy boku tak wspierającego męża może może być trudno o poprawę.
Z ciekawości: jak było przed ślubem? Też wykazywał tak mało zrozumienia?
hmmm.. pewnie masz racje z tą terapią. Ciekawe jakby to przyjął on jest moim przeciwieństwem :
odważny , twardo stąpający po ziemi, pewny siebie, asertywny i stabilny emocjonalnie nie to co ja
Masz racje, wiem ze to może sie źle odbić na dziecku , i to mnie bardzo boli ... nie chce zeby dorastała w takiej atmosferze... sama dorastałam w rodzinie gdzie rodzice codziennie się kłócili i nie wyszło mi to na dobre. Przed ślubem nie mieszkaliśmy ze soba... i to może był błąd... on mieszkał w innym miescie ( jeździliśmy do siebie pociągiem przez jakies 3 godziny w jedna stronę) , spotykaliśmy sie tylko w święta i weekendy. Był we mnie zakochany a jak to mówią ,, miłość jest ślepa'' wiec może nie widział tego mojego dziwnego zachowania d| No i ja bylam jakaś taka sprytniejsza bardziej ogarnięta.
(27 Sty 2018, Sob 15:13)bajka napisał(a): [ -> ]Mi sie niestety wydaje że on ma prawo być rozgoryczony. Dlaczego rzuciłaś pracę? Czy poszłas na jakies l4? Moze jakaś praca na pół etatu, a wcześniej leki? Oczywko jest zachowanie nie kedt fajne ale rozumiem że on sie po prostu w+- dziecko, kredyt, a tylko on pracuje, chyba ze sie tak umowiliscie. Tak samo Ty masz prawo sie źle czuć. Uwazam ze po prostu kazde z was ma prawo sie czuc zle, a jeszcze sie nakrecacie- on sie w+ Ty sie czujedz przez tp bezutyczena wiec die jeszcze bardziej boisz a.on sie jeszcze bardziej w+ i tak w kolko
rzuciłam prace bo wychodzialam z domu kolo 9.00 a wracalam o 20.00 (problemy z dojazdem) i coreczka miala rok wiec bylo nam ciezko... tak jest kredyt i tylko on pracuje... pewnie zaraz mnie tu zlinczujecie , tak jak moja rodzina uważa ze jestem obibokiem a mąż super bohaterem ( nie wiedza o mojej chorobie) jesli chodzi oprace to zaczelam dosc wczesnie majac 18 lat i zadnej pracy sie nie balam choc nie bylo latwo. ten lęk przed praca pojawił się kiedy wyszłam za mąz i wszędzie zaczęliśmy jeździć samochodem... zgadza sie boje sie iśc do pracy , boję się że będe mieć ataki paniki których wczesniej nie mialam....
(27 Sty 2018, Sob 15:21)Mżawka napisał(a): [ -> ] (27 Sty 2018, Sob 14:15)agnesita31 napisał(a): [ -> ]lepiej radziłam sobie jak byłam sama. miałam prace, sama poruszałam sie po mieście, nie miałam takich lęków jak dziś.
Po rozstaniu się z mężem nie wróciłabyś automatycznie do takiego stanu. Tym bardziej, że nie jesteś w stanie nawet jechać sama tramwajem.
Ja też rozumiem złość męża, więc chyba muszę zgodzić się z bajką. Czy twoja terapia dała w ogóle jakieś efekty?
mysle ze terapia zmienila moje myslenie w stosunku do mojej choroby, podejscia do zycia i ludzi... ze jest lepiej.
(27 Sty 2018, Sob 15:52)qaz21122 napisał(a): [ -> ] (27 Sty 2018, Sob 15:50)Kgg napisał(a): [ -> ]Rozumiem, że mąż ma prawo być niezadowolony, ale wyrażanie tego w słowach wrzód i rusz dupę... Gdyby ją wspierał, na pewno o wiele łatwiej byłoby jej z tego wyjść. A on nie próbuje ani pomóc, ani zrozumieć. Zamiast poczytać o fobii i gadać jej, że da radę, niszczy jej samoocenę. To smutne, że nawet tutaj, fobia nie jest traktowana jak 'poważna' choroba, która wymaga czasu na leczenie, tylko bardziej jak fanaberia (nie może normalnie iść do pracy?! Ja chodzę i mam fobię, więc można!).
Dobra czyli mąż ktory musi utrzymać dom żonę dziecko kredyt nie moze miec napadow zlosci czy depresji? XD jak on smial smiec oczekiwac czystych ubran. Precz z patriarchatem! 11!!!!1!!
qaz21122 oczywiscie ze moze byc zly.. miec gorszy dzien i depresje... dlatego tym bardziej chce sie leczyc , dla siebie i dla rodziny bo wiem ze tak nie powinno byc zeby to on sam pracowal bo moze tego nie udzwignąć.... chcialabym tylko zeby mnie tak nie traktowal.... a jesli chodzi o ubranie to nie boj sie chodzi czysciutko ubrany .
Kgg zgadza się chce tylko żeby mnie wspierał było by mi łatwiej wyzdrowieć. jesli chodzi o prace czy wyjscia z domu to zalecy to takze od stopnia fobii jaką sie ma...ja tez kiedys z fobia pracowalam i to bardzo duzo... ale doszly nowe objawy ktore powoduja ze boje sie podjac teraz prace...
(27 Sty 2018, Sob 15:54)bajka napisał(a): [ -> ]nie wiemy czy nie próbował i ile to trwa, moze za długo. Ile to trwa agniesita? Duzo tez zalezy od tego na co sie umawiali, jak było wczesniej. Nie tylko agniesita ma jakas wytrzymałosc psychiczna, jej mąż przecież też. Zarówno jego słowa sa szkodliwe jak i to że ona nie potrafi jak rozumiem nic zdzialac
zgadzam sie z toba bajka kazdy z nas ma jakas wystrzymalosc psychiczna... i to juz dlugo trwa bo prawie 3 lata... wiem ze jest mu ciezko i mi tez bo wiem ze to przez moja fobie. ale tez nie pozwole sie tak traktowac
łatwo jest kazdemu napisac idz do pracy, rusz sie ! to tak jakby powiedzieć człowiekowi z depresja - głowa do góry bedzie lepiej !
(27 Sty 2018, Sob 17:28)smutna00 napisał(a): [ -> ]Rozumiem Cię też bardzo boję się iść do pracy
dziekuje ci, malo kto mnie rozumie