PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Co robię źle?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dawno temu całkowicie nie wychodziłem z domu, nie miałem znajomych itd..
Od pewnego czasu mam znajomych, wychodzę, niby fajnie, nie?
Nie.Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię mieć głębszych relacji z innymi ludźmi.
Zawsze to ja muszę pisać "Wychodzimy dzisiaj?" "Robicie coś dzisiaj?" Nigdy nikt do mnie nie napisze czy chce wyjsc, nigdy nikt nie oznaczy na fb, na urodzinach nikt nie wstawił głupiej fotki, życzenia też mało kto złożył.Zawsze jestem dodatkiem do grupy, mam wrażenie, że jestem "zapchaj dziurą". 
Chciałbym być w paczce znajomych a nie potrafię. Staram się widzieć wszystko pozytywnie, mam pomysły różne, zachowywać się jak inni. Co mogę robić źle?
Z moich obserwacji zauważyłem, że najlepszą opcją to przestać być totalnym szarakiem. Czyli zacząć być zauważalny w towarzystwie, czymś zabłysnąć, zrobić kilka dobrych żartów sytuacyjnych ( tylko na Boga nie kawałów z neta), zaoferować komuś pomoc w jakimś problemie, wyrażać swoje zdanie jeśli o czymś rozmawiacie, a nie czekać aż ktoś będzie Cię pytał. Do tego wyluzować oraz zdobyć trochę pewności siebie to klucz do sukcesu. Te trywialne powiedzenie bądź sobą jest całkiem prawdziwe, wiąże się to z tym, że nie zakładając żadnej maski czy udając kogoś kim nie jesteś, zazwyczaj wówczas obserwujesz jak reaguje na to towarzystwo, czy Cię akceptuje czy ktoś ma z Tobą problem ( a może warto zignorować tą osobę, albo naprawić relacje), jeśli okaże się, że ta akceptacji nastąpi, wówczas już z górki, po tym na pewno się otworzysz i zyskasz większą pewność siebie w tej grupie. A co za tym idzie będziesz mógł pokazać więcej swoich pozytywnych cech i dasz się lubić :Stan - Uśmiecha się:
Może jesteś dla innych za nudny, za spokojny, czują dystans. Może jeszcze nie pokonales do końca fobii i to stoi na przeszkodzie w zbudowaniu głębszych serdeczniejszych relacji.
Piszę to zresztą z autopsji. Też jak już jestem to tak z braku laku.
Trzeba ludziom dawać silne emocje. Niekoniecznie dobre, ale właśnie silne.
Inni potrafią się z kimś "zakumplować" być w "paczce" znajomych. A ja? Nie
(01 Kwi 2018, Nie 16:57)klocek napisał(a): [ -> ]Trzeba ludziom dawać silne emocje. Niekoniecznie dobre, ale właśnie silne.
Pytanie, czy gra jest warta świeczki :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Może rozejrzyj się za innymi znajomymi? Ci obecni olewający Twoje urodziny nie sprawiają najlepszego wrażenia.
Zawsze byłem olewany, nie ważne którzy znajomi
Pozostaje Ci udawanie "fajnego" co zresztą robi większość tych "fajnych". Druga opcja to olanie ludzi, którzy Cię olewają. Bo udawanie dla poklasku innych nie jest zgodne z naturą fobika, co jest wielką zaletą nas :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Kiedyś miałem paczkę znajomych, w czasach gimnazjum, liceum. Zawsze się czułem jak piąte koło u wozu, bo i wkład w dyskusję mój był skromny. Niestety na sporcie się nie znałem i nie znam po dziś dzień, a to był najczęstszy temat dyskusji. A jak źle początek poszedł, to później prawie nic głosu nie zabierałem. Ciągły alkohol w plenerze też nieco męczył mnie już. W końcu przestałem się z nimi spotykać, jak poszliśmy na studia, każdy na inny kierunek. Trochę bardzo teraz tego żałuję, ale czasu się już nie cofnie. A oni nadal się spotykają cyklicznie po dziś dzień (już po studiach:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:).
Na pewno nie szukaj winy w innych, bo się można negatywnie bardzo nakręcić. "Sami w końcu powinni coś zaproponować" daleko nie zaprowadzi.
Niestety, jak kolega powyżej zaproponował, pozostało udawanie "fajnego". Słowa "bądź po prostu sobą, a jak Ciebie nie zaakceptują jakim jesteś, to nie byli Ciebie warci" bardzo ładnie brzmią, ale trochę jakby nijak mają się do rzeczywistości, szczególnie dla fobika. W końcu alternatywą jest całkowite odseparowanie się od ludzi, co do niczego dobrego nie doprowadzi.
Tyle doradzić może człowiek, który sam ma problem z nawiązywaniem znajomości i podtrzymywaniem ich. Jakoś mnie to przerasta kompletnie.
Według mnie to bez sensu, aby strać się na siłę komuś przypodobać. Jeśli nie lubią ciebie takiego jakim jesteś, to ich strata. Ja wolę się wcale nie zadawać, niż mieć wrażenie, że jestem tylko przylepką.
Tym bardziej, że gdzieś są ludzie, do których by pasował i którzy ceniliby jego towarzystwo, a on się marnuje z takimi, którzy go olewają.
(01 Kwi 2018, Nie 15:34)Boomshaka napisał(a): [ -> ]Z moich obserwacji zauważyłem, że najlepszą opcją to przestać być totalnym szarakiem. Czyli zacząć być zauważalny w towarzystwie, czymś zabłysnąć, zrobić kilka dobrych żartów sytuacyjnych ( tylko na Boga nie kawałów z neta), zaoferować komuś pomoc w jakimś problemie, wyrażać swoje zdanie jeśli o czymś rozmawiacie, a nie czekać aż ktoś będzie Cię pytał. Do tego wyluzować oraz zdobyć trochę pewności siebie to klucz do sukcesu. Te trywialne powiedzenie bądź sobą jest całkiem prawdziwe, wiąże się to z tym, że nie zakładając żadnej maski czy udając kogoś kim nie jesteś, zazwyczaj wówczas obserwujesz jak reaguje na to towarzystwo, czy Cię akceptuje czy ktoś ma z Tobą problem ( a może warto zignorować tą osobę, albo naprawić relacje), jeśli okaże się, że ta akceptacji nastąpi, wówczas już z górki, po tym na pewno się otworzysz i zyskasz większą pewność siebie w tej grupie. A co za tym idzie będziesz mógł pokazać więcej swoich pozytywnych cech i dasz się lubić :Stan - Uśmiecha się:

Ja daje mase emocji. A jestem jeszcze nizej niz kolega co zalozyl temat bo siedze zawsze sam po pracy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: .
(02 Kwi 2018, Pon 8:44)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]
(01 Kwi 2018, Nie 16:57)klocek napisał(a): [ -> ]Trzeba ludziom dawać silne emocje. Niekoniecznie dobre, ale właśnie silne.
Pytanie, czy gra jest warta świeczki :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

Koniec końców nic nie jest warte zachodu, lepiej uznać że nie nadaje się do życia w społeczeństwie i sobie wegetować bez poczucia winy