PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: być szczęśliwym bez względu na okoliczności
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Myślicie, że da się być szczęśliwym bez względu na okoliczności zewnętrzne?
Trzeba by było być psychopatą lub socjopatą, żeby mieć na to szanse
Co to za sztuka być szczęśliwym kiedy okoliczności sprzyjają :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Paranormal napisał, że trzeba by być psychopatą, moim zdaniem raczej masochistą, żeby nie mieć na coś wpływu, i się tym non stop zadręczać, przy czym naprawdę jednak mało jest sytuacji życiowych, gdzie człowiek jest w takim :Różne - Koopa:, że nie da się nic zrobić. A znów jeśli nie da się nic zrobić, to czy akurat najlepszym wyjściem będzie zamartwianie się? 

Nie wiem co za okoliczności musiały by to być.
No ja lubię się zadręczać swoją sytuacja, pewnie szłoby coś zrobić ale znowu jestem za leniwy, brak mi motywacji i boje się porażki
(23 Kwi 2018, Pon 11:32)Maxx napisał(a): [ -> ]No ja lubię się zadręczać swoją sytuacja, pewnie szłoby coś zrobić ale znowu jestem za leniwy, brak mi motywacji i boje się porażki

oj tak...mam podobnie. Masochizm psychiczny i patologiczna prokrastynacja xd + nieleczona fobia oraz dystymia,więc o jakim tu szczęściu mowa.
Trzeba się wygrzebać z tego łajna póki jeszcze nie jest za późno.
Tak, można być szczęśliwym bez względu na okoliczności. Szczęście rodzi się tak naprawdę w umyśle, okoliczności tylko je krótkotrwale pobudzają. Jeśli będziesz rozmyślać negatywnie o tym jaka jest obecnie twoja sytuacja życiowa, to będziesz nieszczęślwy. Jeśli człowiek poleci na wakacje na rajską plażę, zabierze ze sobą przyczynę swoich problemów, czyli swój umysł. Są historie osób niepełnosprawnych, z nieuleczalną chorobą, żyjących w biedzie, z bardzo trudnymi sytuacjami finansowymi, itp, a czuli się w porządku. Wiadomo, że jest znacznie trudniej zmienić to nastawienie psychiczne, kiedy ma się fobię. Bez fobii to też nie lada sztuka, lecz możliwa.
(23 Kwi 2018, Pon 12:16)Mighty napisał(a): [ -> ]Tak, można być szczęśliwym bez względu na okoliczności.
Czyli nie ma sensu iść do pracy, dbać o siebie, szukać znajomych itd. Lepiej od razu przejść do zaakceptowania swojej sytuacji i może nawet wyciągnąć z niej coś dla siebie. Bez sensu jest robić cokolwiek i się starać, wystarczy sobie wmówić, że w sumie to jest ok. Cały czas nad tym pracuję. Będę szczęśliwym bezdomnym, podobno byli tacy, to why not.
Moim zdaniem na dłuższą metę to samooszukiwanie się. No i nie jest to zbyt konstruktywne, to tak, jakby wmówić sobie, że spożycie no nie wiem, jakiegoś papieru, to pełnowartościowy posiłek.
(23 Kwi 2018, Pon 16:13)USiebie napisał(a): [ -> ]Czyli nie ma sensu iść do pracy, dbać o siebie, szukać znajomych itd. Lepiej od razu przejść do zaakceptowania swojej sytuacji i może nawet wyciągnąć z niej coś dla siebie. Bez sensu jest robić cokolwiek i się starać, wystarczy sobie wmówić, że w sumie to jest ok. Cały czas nad tym pracuję. Będę szczęśliwym bezdomnym, podobno byli tacy, to why not.
Jeny chodzi o sytuację, kiedy nie masz wpływu na te złe okoliczności i jedyne co możesz zrobić to starać się nie uginać pod nimi, a nie celowo i świadomie olewać wszystko i patrzeć z uśmiechem jak niszczysz sobie życie XD
Mi tam chodziło o wszelkie okoliczności, czyli również jak być szczęśliwym będąc przegrywem z kiepska pracą, bez znajomych i dziewczyny itp.
(23 Kwi 2018, Pon 16:56)Maxx napisał(a): [ -> ]Mi tam chodziło o wszelkie okoliczności, czyli również jak być szczęśliwym będąc przegrywem z kiepska pracą, bez znajomych i dziewczyny itp.
No ok ale USiebie przeinaczył sens tego totalnie twierdząc, że nie ma sensu nawet próbować zmieniać takiej sytuacji.
(23 Kwi 2018, Pon 17:04)mardybum napisał(a): [ -> ]No ok ale USiebie przeinaczył sens tego totalnie twierdząc, że nie ma sensu nawet próbować zmieniać takiej sytuacji.
ale autorowi właśnie o to chodzi. Pyta, czy można być szczęśliwym, siedząc po uszy w... niekorzystnej sytuacji.
Ktoś badał ile jest prawdy w tym, że poziom szczęścia mamy zapisany w genach?
(23 Kwi 2018, Pon 17:27)Kylar napisał(a): [ -> ]Ktoś badał ile jest prawdy w tym, że poziom szczęścia mamy zapisany w genach?

Raczej chodzi pewnie o skłonność do optymizmu, ale nawet największy optymista gdy sytuacja obiektywnie jest do bani, nie będzie w tym momencie szczęśliwy. Może najwyżej mieć poczucie, że da się coś z tym zrobić i będzie miał więcej motywacji do prób zmiany na lepsze.
(23 Kwi 2018, Pon 17:04)mardybum napisał(a): [ -> ]nie ma sensu nawet próbować zmieniać takiej sytuacji.
No bo po co? Skoro wszystko ma miejsce w umyśle, a czynniki zewnętrzne nie determinują tego czy ktoś jest szczęśliwy, to jak najbardziej można dążyć do poczucia szczęścia, "niszcząc sobie życie". Po co marnować czas i energię i się zmuszać do czegoś co wywołuje dyskomfort, a nie gwarantuje poprawy, jak można od razu próbować być happy mimo wszystko.
(23 Kwi 2018, Pon 17:35)USiebie napisał(a): [ -> ]
(23 Kwi 2018, Pon 17:04)mardybum napisał(a): [ -> ]nie ma sensu nawet próbować zmieniać takiej sytuacji.
No bo po co? Skoro wszystko ma miejsce w umyśle, a czynniki zewnętrzne nie determinują tego czy ktoś jest szczęśliwy, to jak najbardziej można dążyć do poczucia szczęścia, "niszcząc sobie życie". Po co marnować czas i energię i się zmuszać do czegoś co wywołuje dyskomfort, a nie gwarantuje poprawy, jak można od razu próbować być happy mimo wszystko.

Bo oprócz samoakceptacji człowiek potrzebuje też akceptacji innych osób. Wiadomo, że możesz być menelem i żyć sobie szczęśliwie, jednak presja i odrzucenie społeczeństwa mogą być dla Ciebie zbyt ciężkim przeżyciem, by być zadowolonym ze swojego obecnego miejsca. Są jakieś grupy w stylu squatersów, które rzeczywiście mają totalnie wywalone w obyczaje dla samego "obyczajowania", właśność prywatną itp. Jednak zwykli ludzie, nawet zwierzęta zbierają różne majątki oraz talenty aby zwrócić uwagę innych. Głównie przyciągnąć samicę i odpychając innych samców (lub na odwrót).

To jak widzą nas inni odbija się na tym jak widzimy siebie sami. Jeśli wszyscy CI mówią coś w stylu "serio powinieneś się ogarnąć" a Ty nie starasz się zmienić swojej sytuacji, gdy ona serio jest tragiczna to trochę nie tak główka trybi takiej osobie.
(23 Kwi 2018, Pon 17:59)Shiro napisał(a): [ -> ]Bo oprócz samoakceptacji człowiek potrzebuje też akceptacji innych osób.

To czynnik zewnętrzny, ma rację bytu tylko jeśli przyjmiemy, że poczucie szczęścia nie jest jedynie kwestią tego co mamy w głowach. Poza tym mocno to stoi w sprzeczności z bardzo popularnymi stwierdzeniami, że nasze szczęście wręcz nie powinno być zależne od innych.
(23 Kwi 2018, Pon 17:26)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]
(23 Kwi 2018, Pon 17:04)mardybum napisał(a): [ -> ]No ok ale USiebie przeinaczył sens tego totalnie twierdząc, że nie ma sensu nawet próbować zmieniać takiej sytuacji.
ale autorowi właśnie o to chodzi. Pyta, czy można być szczęśliwym, siedząc po uszy w... niekorzystnej sytuacji.
To w takim razie źle zrozumiałam pytanie zawarte w wątku.

I nie wiem czemu upieracie się przy stwierdzeniu, że albo jest się szczęśliwym, albo dąży do zmiany. Według mnie jedno drugiemu nie przeczy i wyobrażam sobie sytuację, w której ktoś jest w nieciekawym położeniu, ale nie załamuje się, stara się mimo to być szczęśliwym, a jednocześnie próbuje je poprawić na tyle, na ile jest w stanie.
(23 Kwi 2018, Pon 19:39)mardybum napisał(a): [ -> ]I nie wiem czemu upieracie się przy stwierdzeniu, że można być albo szczęśliwym, albo dążyć do zmiany. Według mnie jedno drugiemu nie przeczy
Nie upieram się, jedynie zastanawiam nad tym jaki sens ma to drugie jeśli założymy, że osiągnięcie szczęścia jest bez tego możliwe.
(23 Kwi 2018, Pon 19:47)USiebie napisał(a): [ -> ]Nie upieram się, jedynie zastanawiam nad tym jaki sens ma to drugie jeśli założymy, że osiągnięcie szczęścia jest bez tego możliwe.
To już chyba zależy po prostu od podejścia do życia. Wielu ludzi jest szczęśliwych, a mimo to wciąż starają się doskonalić i rozwijać, by wciąż polepszać swoją sytuację życiową. Szczęście nie oznacza przecież spoczęcia na laurach i nicnierobienia przez resztę życia.
(23 Kwi 2018, Pon 12:16)Mighty napisał(a): [ -> ]Tak, można być szczęśliwym bez względu na okoliczności. Szczęście rodzi się tak naprawdę w umyśle, okoliczności tylko je krótkotrwale pobudzają. Jeśli będziesz rozmyślać negatywnie o tym jaka jest obecnie twoja sytuacja życiowa, to będziesz nieszczęślwy.

Też tak uważam, może nie jest możliwe w kółko znajdować się w błogostanie, ale na pewno poprzez nastawienie można chociaż podwyższyć sobie komfort życia i poziom szczęścia. Również pomaga jeśli skupiamy się na drobiazgach, a nie pozwalamy, by główne problemy przysłaniały każdą radość typu dobra kawa, słoneczny dzień, kot na kolanach, smaczny obiad.
Myślę, że ciężko być szczęśliwym bez względu na zewnętrzne okoliczności, ale można być zadowolonym z życia przez większość czasu, umieć zbierać się w sobie po gorszych chwilach i nie pogrążać się w złym samopoczuciu.
Samo przyzwyczajenie do ciulowej sytuacji życiowej nie przyniesie szczęścia, trzeba się nauczyć doceniać to, co dobre w danej sytuacji. Nie da się być szczęśliwym, nie będąc wdzięcznym.
trzeba trafić na dobry antydepresant, innego pomysłu nie mam, żeby być szczęśliwym mimo przegrywu :Memy - Cool Doge:
Nie wiem czy szczęśliwym, pewnie nie, ale mnie udaje się czasem być radosnym/radosną. Zdarzyło się, że ludzie pytali mnie jak ja to robię, że mimo tylu problemów potrafię żartować i przez to pozytywnie się nakręcać. U mnie działa taka samoobsługa. Po części mam tak pewnie ze stresu, żarty służą rozładowaniu napięcia, odwracają uwagę, poza tym posiadam wrodzoną skłonność do głupot. Mam dość poważne choroby fizyczne, które niszczą mi życie dużo bardziej niż fobia, myślę, że gdybym nie miała tej zdolności samonakręcania się, skłonności do głupot, to pewnie już bym sobie "dała w łeb". Potrafię się też cieszyć małymi rzeczami, tym, że zdobędę czyjąś sympatię, tym, że moja ulubiona parka ma wspólne sceny w serialu itd. itp.
Stron: 1 2