PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Brak więzi, integracja z ludźmi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Odkąd pamiętam zawsze byłam wyrzutkiem. W szkole, studiach czy na studiach może znajdowałam ze 2 osoby, z którymi gadałam, ale prawie nigdy nie udało mi się poczuć jakieś szczególnej więzi. Zawsze byłam na zasadzie - jak ktoś ma problem, to byłam spoko, ale jeśli  chodzi o imprezy itp. "ojej, z kim ja się zadaję";.
Nie potrafię nawiązywać znajomości. Wolno się przyzwyczajam do ludzi, a potem już ciężko zerwać z "etykietką".
Jednakże ostatnio mam trochę inną rozkminę..

Ja po prostu nie wiem jak to się dzieje? Kiedyś starałam się być na wszystkich zajęciach etc. jednakże nigdy nie znajdowałam dobrego momentu, by się jakoś wbić w grupę..

W każdej grupie jestem sama. Gadka szmatka, ale żebym miała co robić z kim w razie okienka na studiach zaocznych to nie..Wszyscy po pewnym czasie się jakoś integrują ze sobą.. ja nie jestem w stanie, nie potrafię, nie wiem jak? Nie wiem czy to już tylko fobia czy po prostu nie ma okazji, by zapoznać się z kimś nowym.

 Nie mam pojęcia jak to zmienić.. z racji tego, że mam 26lat to każdy powoli idzie w swoją  stronę, zakłada rodziny...nigdy nie byłam w związku i chyba nikogo nie mogę nazwać przyjacielem...ja nie mam pojęcia jak wyrwać się z samotności.. wychodzenie z domu? nie spotykam nikogo na osiedlu.. jechać gdzieś? samemu to lipa..to samo jakieś kluby, puby..

Jakim cudem ludzie w wieku zawierają znajomości?
Znam to... To tak żałosne ech ?
Ja też mam z tym problem, bo oprócz bardzo dużej nieśmiałości mam syndrom resting bitch face. Kiedyś w szkole usłyszałam jak koleżanka mówiła o mnie do innej dziewczyny "nie lubię szmaty". W pracach też zawsze mam problemy z ludźmi, głównie z osobami młodymi, którzy są szaleni, przebojowi, a ja jestem spokojna i chyba do nich nie pasuję. Mam straszne  kompleksy związane z wyglądem i chyba to mnie blokuje przed byciem pewną siebie, bo boję się wyśmiania/odrzucenia. Zazdroszczę ludziom, którzy na luzie podchodzą do obcych ludzi, są wygadani i pewni siebie. Ja się czuję jak jakaś kretynka, bo mam problemy z kontaktem wzrokowym i jestem strasznie wycofana. Gdy ktoś się do mnie uśmiecha to ja nawet uśmiechu nie potrafię odwzajemnić ze stresu. Jak mieszkasz w dużym mieście to możesz sama chodzić do kina, teatru, na jakieś koncerty, imprezy itp. i na pewno spotkasz kogoś z kim się dogadasz. :Stan - Uśmiecha się:

Jaki kierunek studiów skończyłaś?
Masz jakieś zainteresowania?
Co robisz w wolnym czasie?
Zamiast znaku zapytania miala byc smutka buzka z łezką...

resting bitch face co to?
Jestem jeszcze starszy, z ludźmi mam kontakt tylko w pracy ale po za pracą nigdzie z nimi nie wychodzę, możesz zacząć od chodzenia na spotkania ludzi z tego forum
Mam tak jak Maxx (poza tym chodzeniem na spotkania forumowe :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: )
Nie mam problemu z chodzeniem gdzies samej,ale ciagle mnie dreczy dlaczego nie udalo mi sie z nikim zakumplowac,zaprzyjaznic itp. Zdarza mi sie nawet z inicjatywa wychodzic i nic. Absolutnie nikt nie jest zainteresowany kontaktem ze mna. Jakbym byla tredowata. I juz mi sie nawet nic chce probowac,
Może internet?
Polecam chodzenie na spotkania fobików, albo introwertyków, albo z nieśmiałości. Zawsze jakieś spotkanie się trafi w większym mieście. Łatwiej tam znaleźć kogoś, z kim będzie się czuło dobrze.

Sam też mogę się spotkać, jeżeli ktoś woli indywidualne spotkania. Mam już za sobą kilka spotkań sam na sam, także wiem już czym to się je. :Stan - Uśmiecha się:

Najważniejsze to się przemoc i wyjść do ludzi sobie podobnych moim zdaniem.
Mam to samo..
Każdy się z kimś "zgra" jest w ekipe, trzyma się a ja.. z nikim
Nikt mnie nie zaprasza, nikt nie wyciąga nigdzie
jak wyżej, ja też polecam internet, na początek możesz próbować właśnie z ludźmi stąd, z nieśmiałości czy z introwertyzmu. Spotkania 1 na 1 na początku są bardzo stresujące ale z czasem człowiek się oswaja. A po oswojeniu można spróbować grupowe.