04 Cze 2018, Pon 13:28
Czuję pustkę.Męczy mnie depresja i dysmorfofobia,moje życie jest drogą przez mękę.Nie wiem co robić,nie radzę sobie ;.C Może jest tu ktoś,kto wyszedł z takiego bagna?
(04 Cze 2018, Pon 15:35)damiandamianfb napisał(a): [ -> ]Od dawna czujesz taki stan jak teraz?
(15 Cze 2018, Pią 15:08)Hank napisał(a): [ -> ]Ja się częściowo po wielu latach wyczołgałem z ciężkiej depresji.
Jeszcze nie jest zbyt dobrze, ale najważniejsze, że nie jest już zbyt źle. Różnie bywa. Są dni, że funkcjonuję normalnie, a są dni, że nic mi się nie chce. Ale coś tam powoli działam.
A tę "pustkę" rozumiem aż nazbyt dobrze. Odczuwam ją od około 20 lat. Nie wiem co to jest, ale wiem, że nie da się tego zapełnić.
Może tylko "miłością i światłem", ale jeszcze mi się nie udało, za mało mocy .
A może też nie o to w tym chodzi. Może to tak ma być. Tak jak z przepaścią obok górskiej ścieżki. Mam w nią patrzeć, bać się, uważać i trzymać się drogi w górę. Czasami wydaje mi się, że ta pustka jest potrzebna, żeby nie mieć różowych okularów/klapek na oczach, żeby widzieć świat takim jaki jest naprawdę, tylko po prostu za bardzo się tym przejmuję i źle do tego podchodzę.
Może po prostu mam się czegoś nauczyć dzięki temu. Coś więcej zrozumieć.
Tam gdzie nie ma pustki, nie ma przestrzeni, którą można wypełnić.
Tak myślę.
(15 Cze 2018, Pią 15:36)Hank napisał(a): [ -> ]Masz rację.... ale jak na tà chwilę jest mi strasznie ciężko nawet z tą herbatą...Codziennie leżę do 12 i wstaję żeby iść do pracy...prawie nie jem a niedawno udało mi się przytyć żeby mieć takie krągłości jak chciałam...(15 Cze 2018, Pią 15:18)Claudia napisał(a): [ -> ]Aczkolwiek ja czuję się wypalona życiowo i zawodowo...Nie radzę sobię z prostymi czynnościami też...Zwykłe zrobienie herbaty jest dla mnie nie lada wyczynem...
Też tak miałem. Jeszcze tak miewam. Powoli jednak zaczyna mi się chcieć być szczęśliwym.
Tylko jeszcze strasznie mi ciężko jest o wszystkim dłużej pozytywnie myśleć ("w środku"),
kiedy widzę to wszystko negatywne patrząc na otaczającą rzeczywistość ("na zewnątrz").
Nadal rozbijam się o "mur cierpienia", ale przestałem na niego wbiegać, teraz mnie po prostu czasami popychają na tę "ścianę" .
Jak sam nie zrobię siebie szczęśliwym, to nikt mnie szczęśliwym nie uczyni.
Tylko czas, tylko wysiłek może coś zmienić.
Musisz codziennie, na przekór niechęci, przez długi czas "robić sobie herbatę", żeby któregoś dnia, zupełnie bez potrzeby, bez wysiłku, nawet bez świadomości uśmiechnąć się od siebie i pomyśleć "no fajnie... to może dzisiaj dla odmiany z cytryną, albo zieloną zamiast czarnej..."
Nie da się tego zrozumieć.
To można tylko poczuć.
Żeby to poczuć trzeba przestać o tym myśleć.
Trzeba przestać tego chcieć na siłę.
I trzeba pozwolić, żeby to się pojawiło.
I cierpliwie czekać i być uważnym.
Tak mi się wydaje, takie jest moje zdanie.
(15 Cze 2018, Pią 16:24)Hank napisał(a): [ -> ]"Pewien uczeń udał się do Mistrza ze skargą, że świat jest wredny, ludzie niemili i on już dłużej tak nie może.
Mistrz w odpowiedzi chwycił ucznia za włosy.
- Puść! - krzyczał uczeń szarpiąc się gwałtownie - to boli!
- Nie szarp się - odpowiedział Mistrz - nie będzie bolało."
(11 Lip 2018, Śro 9:07)klocek napisał(a): [ -> ]Wyjdziesz z tego.