PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pierwsza wizyta u psychoterapeuty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć Misiaki, 
Jako, że moje życie ( szczególnie pod względem sfery psychicznej) jest na krawędzi postanowiłem odwiedzić specjalistę ( mam już nawet upatrzonego), natomiast 
nurtuje mnie pytanie czy w ciągu tych 45-60 zdążę powiedzieć wystarczająco dużo, a może nawet nie tyle dużo ale sensownie, nie pominę ważnych kwestii i w ogóle 
nie chciał bym wydać 100 zł na pogawędki przy muszyniance mając na plecach stracone ostanie 10 lat swojego życia. 
Dlatego wpadłem na genialny pomysł, że usiądę w domu przy pifku i sobie w Wordzie napisze co nieco o sobie ( takie CV zepsutego ludka) i z tym polecę do gabinetu.
U psychiatry kiedyś to wypaliło i zaoszczędziło dużo czasu, który potem wykorzystaliśmy na zadawanie i odpowiadanie na pytania. 
Tak wiem wiem co teraz powiecie, psychoterapia to długotrwały proces, jedna wizyta nic nie zmieni bla bla bla. 
Natomiast - 100 zł dużo u mnie zmienia, dlatego chce przepracować czas w gabinecie jak najlepiej, w końcu się otworzyć i poruszyć kwestię dla mnie ważne, a jest ich sporo. 
Krótko - czy psychoterapeuta przyjmie taki list i go przeczyta czy zrobi z niego papierowy samolocik ?

Pozdrawiam Was serdecznie i fajnie jak napiszecie jak wyglądała wasza pierwsza wizyta u psychoterapeuty ( nie mylić z psychologiem, psychiatrą).
Przyjmie. Przeczytasz go na wizycie i tyle.

U mnie było tak że opowiadałam przez dwa czy trzy spotkania o sobie od najmłodszych lat przez kolejne etapy do teraz, poza tym stricte o mnie np. ile mam lat, czym się zajmuję,  co lubię robić w wolnym czasie, czy mam przyjaciol, kolegów, znajomych, chlopaka. No i o swoich bliskich.
Jak dobry, to przyjmie. Tak sądzę.
A sam pomysł też dobry, sprawdza się.
Psychoterapia to długi proces. Jak sobie wyobrażasz ta wizytę? Przychodzisz, dajesz kartkę, gość czyta i podsumowuje jednym, czy dwoma zdaniami, że najlepszym rozwiązaniem będzie to lub tamto?
Tak nie będzie, niestety. Co chcesz osiągnąć po tej jednej wizycie? Moim zdaniem, wysłucha Cię i powie jak widzi twoją dalszą terapię. Także uważam, że wydanie pieniędzy na jedną wizytę nie ma sensu, bo mija się z celem i pewnie nic nie da poza tym, że ktoś Cię wysłucha. Ale to jest tylko moje zdanie.

Co do listu, to z mojego doświadczenia wiem, że nie wszyscy przyjmą coś takiego, bo to co powiesz i w jaki sposób to zrobisz dostarczy im dużo więcej informacji niż kartka papieru. Możesz napisać taki list i samemu próbować go czytać.

Moja pierwsza wizyta... Stres, lęk, pustka w głowie i próby wytłumaczenia, dlaczego do niej przyszedłem. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Nie było żadnych pytań pomocniczych, czy czegoś. Całe 60 minut należało do mnie.
Wiem, że jedna wizyta nic nie daje, chodzi generalnie o upchanie informacji i nie pominięcie tych istotnych. Zdaje sobie sprawę, że to długotrwały proces.
(24 Cze 2018, Nie 10:00)Caveman27 napisał(a): [ -> ]  Nie było żadnych pytań pomocniczych, czy czegoś. Całe 60 minut należało do mnie.
Czy to było bardzo traumatyczne?
(24 Cze 2018, Nie 11:14)Ajka napisał(a): [ -> ]
(24 Cze 2018, Nie 10:00)Caveman27 napisał(a): [ -> ]  Nie było żadnych pytań pomocniczych, czy czegoś. Całe 60 minut należało do mnie.
Czy to było bardzo traumatyczne?

Nie pamiętam. Wyparłem to z pamięci widocznie. Wiem, że teraz się uśmiechałem, gdy sobie tą sytuację przypomniałem. :Stan - Uśmiecha się:
(24 Cze 2018, Nie 10:35)Spoke napisał(a): [ -> ]Wiem, że jedna wizyta nic nie daje, chodzi generalnie o upchanie informacji i nie pominięcie tych istotnych. Zdaje sobie sprawę, że to długotrwały proces.
No i właśnie na takie upchanie jest to całkiem dobra metoda, nawet jeśli nei na pierwszej wizycie, to przed kolejnymi, jeśli się zdecydujesz. 

Oczywiście trzeba się przełamać i w ogólnie taka kartkę wręczyć, zaproponować to terapeucie. Ja nie miałem odwagi aż do ostatniej terapii.
Pierwsza wizyta to opowiedzenie Twojego problemu i decyzja czy to jest do terapii czy nie, oraz przedstawienie planu, jak ta terapia miałaby wyglądać. Kartka to według mnie dobry pomysł, ale raczej jako pomoc dla Ciebie, żeby w stresie niczego nie zapomnieć. To jak się zachowujesz opowiadając te rzeczy też ma znaczenie, więc wydaje mi się, że samo wręczenie listu nie wystarczy. Chyba, że w ostateczności, jeśli nie dasz rady czegoś z siebie wykrztusić, a uważasz, że to bardzo istotne. Myślę, że takie rzeczy się terapeutom zdarzają, i nie powinno to być dziwne.

(24 Cze 2018, Nie 10:00)Caveman27 napisał(a): [ -> ]Nie było żadnych pytań pomocniczych, czy czegoś. Całe 60 minut należało do mnie.

U mnie było mnóstwo pytań ze strony terapeutki, głównie na temat objawów i okoliczności ich pojawiania się oraz moich relacji z ludźmi na przestrzeni całego życia.
(24 Cze 2018, Nie 16:09)youthless napisał(a): [ -> ]U mnie było mnóstwo pytań ze strony terapeutki, głównie na temat objawów i okoliczności ich pojawiania się oraz moich relacji z ludźmi na przestrzeni całego życia.
No ja się z kolei obawiam, że całe 60 min minie pod znakiem opowiadania o sobie bez rozmowy, zadawania pytań ze strony terapeutki.
(02 Lip 2018, Pon 10:02)Spoke napisał(a): [ -> ]No ja się z kolei obawiam, że całe 60 min minie pod znakiem opowiadania o sobie bez rozmowy, zadawania pytań ze strony terapeutki.
To bym chyba opuściła gabinet, równie dobrze można gadać do ściany.
zależy ile się ma do powiedzenia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
To śmieszne, ale byłem dziś pod pokojem psychoterapeuty do którego chcę iść prywatnie, nie wiem dlaczego to zrobiłem. Mam coś takiego, że lubię sprawdzić teren przed jakimkolwiek pójściem gdzieś. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(02 Lip 2018, Pon 17:38)Spoke napisał(a): [ -> ]To śmieszne, ale byłem dziś pod pokojem psychoterapeuty do którego chcę iść prywatnie, nie wiem dlaczego to zrobiłem. Mam coś takiego, że lubię sprawdzić teren przed jakimkolwiek pójściem gdzieś. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
U mnie czasem też pojawiają się pomysły przed załatwieniem danej sprawy aby najpierw "sprawdzić teren", jednak myślę że lepiej jest po prostu zrobić to co się planuje bez zbędnych przemyśleń. Zamiast mnożyć różne wizje dać sobie pewien kredyt i pójść na żywioł.
Jest możliwość negocjacji ceny u psychoterapeuty, zależy na kogo się trafi i jaka jest twoja sytuacja finansowa.
Są też różne programy z funduszy unijnych, które oferują darmową psychoterapię indywidualną czy też grupową, proponuję się zorientować.
Powodzenia.