PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nie wiem co ze sobą zrobić
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej, mam 20 lat niedawno podjęłam decyzje o rzuceniu studiów, rodzicom o tym nie powiedziałam. Udaję, że chodzę na egzaminy a tak naprawdę siedzę w parku i zastanawiam sie nad swoim zyciem. Zamierzam się od nich wyprowadzić i znaleźć pracę, ale boję się że sobie nie poradze, chyba skończę pod mostem. Moja matka często mi powtarzała, że :Różne - Koopa: umię, czuje się jak bezwartościowa osoba. Nie mam wsparcia w rodzinie, rodzeństwie, nie posiadam nawet przyjaciół, bo kto chciałby sie zadawac z osobą, która nic nie mówi, jest odludkiem. Chciałabym znaleźć pracę za granicą, nawet na produkcji. Boję się tego co przyniesie los.
Mam tak samo, przytulam.

Czemu od razu za granicą a nie w Polsce?
Bo w Polsce wynajem pokoi jest drogi. Za granicą można więcej zarobić i z tego co patrzyłam to pracodawca zapewnia zakwaterowanie, nie trzeba się wtedy o to martwić. Ja jestem strachliwym człowiekiem i nie potrafię nic sama załatwić :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
To tak jak i ja. U mnie sporo winy jest w roznianczeniu mnie przez mamę.
Czemu przerwalas studia?
(27 Cze 2018, Śro 15:04)nołlajf napisał(a): [ -> ]Bo w Polsce wynajem pokoi jest drogi. Za granicą można więcej zarobić i z tego co patrzyłam to pracodawca  zapewnia zakwaterowanie, nie trzeba się wtedy o to martwić. Ja jestem strachliwym człowiekiem i nie potrafię nic sama załatwić :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Tylko takie zakwaterowanie często jest, że mieszkasz w kilka osób w pokoju/domku, nie przeszkadzałoby Ci to?
Na studiach się męczyłam. W pierwszym semestrze ciągle były jakieś prezenacje, udawało mi się zawsze kogoś znaleźć do pary, ale wystąpienia przed wszystkimi mnie wykańczały. W sumie to nic mi tam nie szło, czasem asystenci się ze mnie śmali lub obrażali że czegoś nie umiem. Dwa tygodnie przed sesją byłam tak tym wszystkim zmęczona że nie dawałam rady wstać z łóżka. Nie wiem czy cokolwiek mnie w życiu interesuje. 

A mieszkanie z kilkoma osobami w pokoju by mi nie przeszkadzało. Znając mnie to bym udawała, że ich nie ma, do nikogo bym sie nie odzywała, tak jak na studiach.
Na studiach do nikogo się nie odzywałaś? I nie zjedli Cię? W sensie nie dokuczali?
(27 Cze 2018, Śro 15:45)smutna00 napisał(a): [ -> ]Na studiach do nikogo się nie odzywałaś? I nie zjedli Cię? W sensie nie dokuczali?
Na początku troche się odzywałam, wszędzie z nimi chodziłam, ale z nikim tam się nie zaprzyjaźniłam. Dwie dziewczyny z grupy tylko krzywo na mnie patrzyły, ale tak to nikt mi nie dokuczał.

Chciałabym cofnąć czas i znowu być w podstawówce, wszysko wtedy było łatwiejsze. Nauka mi dobrze szła, miałam najlepszą przyjaciółke i znajomych z którymi często wychodziłam na podwórko. Ahh... wtedy to czułam, że żyje.
Rodzice potrafią s+:Ikony bluzgi pieprz: psychikę. Ale najgorzej jest ich słuchać i wierzyć w to. Wiem,ze łatwo się mówi, bo sama to przerabiałam. Niemniej, wyprowadzka to bardzo dobry pomysł. I mieszkania nie są wcale takie drogie, zależy jeszcze gdzie. Spokojnie byś się utrzymała z pensji produkcyjnej w Polsce.
Po pierwsze mieszkanie z rodzicami dłużej niż do studiów jeszcze nikomu na dobre nie wyszło, prędzej czy później nastąpi konflikt albo staniesz się nieporadną sierotą pod skrzydełkami mamusi.
Druga sprawa praca za granicą, przestrzegam to nie są wakacje, pal licho wyeksploatowanie fizyczne, najgorzej jest z psychiką. O ile przygłupy, ćpunki, dresy Jessiki żyją tam jakby Pana Boga za nogi złapali o tyle normalni ludzie często łapią tam doła, mają całkiem przykre przygody, nie potrafią się odnaleźć. Ja znam większość właśnie takich relacji od ludzi, hajs się zgadzał, nieźle zarobili ale powiedzieli, że już więcej nie wrócą, właśnie przez straszne towarzystwo, które akurat ima się łatwych robót typu pakowanie produktów, w firmach przewozowych, halach produkcyjnych itp. Jeśli jedziesz na proste prace to trzeba się z tym liczyć
Znajomy wyjechał za granicę ponad rok temu i się nie obłowił... szemrane agencje pracy.
Zależy jakie masz doświadczenie na tym polu. Jak żadne, to chyba zacząć lokalnie. Chociażby te 3 miechy by mieć jakieś fundusze w razie co.
Co do studiow, to im dłużej zwlekasz, tym pewnie bardziej zaboli. Nie znam Twojej sytuacji i może faktycznie lepiej jak najszybciej się wymiksować z domu... pytanie czy to aby odpowiednie rozwiązanie.
Jaka Twoja decyzja nie była, to życzę Ci powodzenia. Będzie dobrze, bo innego wyjścia nie ma.;p
nie przejmuj się tymi studiami. Ja też zrezygnowałem z pierwszych studiów i wróciłem do studiowania po trzech latach, kiedy już jako tako się ogarnąłem społecznie. Z tobą może być podobnie, albo równie dobrze możesz olać studia całkiem, to nie jest żaden wyznacznik sukcesu.
Też przestałem chodzić na studia już na pierwszym semestrze i na kolejnych studiach to samo. Rodzicom powiedziałem, że mnie wylali. Fakt, było ciężko z rodzicami, ale sami uważali, że się do niczego nie nadaję, więc dość łatwo uwierzyli.

Co do pracy i wyprowadzki, to polecam. Tak jak ktoś powiedziała w Polsce utrzymasz się z pracy na produkcji. Wiem po sobie. Myślę, że dobrym sposobem na aklimatyzację w nowym środowisku (mieszkanie i praca) jest posiadanie kogoś, kto pomoże Ci to wszystko ogarnąć. Jakiś znajomy, czy koleżanka.
(27 Cze 2018, Śro 23:10)Caveman27 napisał(a): [ -> ]Też przestałem chodzić na studia już na pierwszym semestrze i na kolejnych studiach to samo. Rodzicom powiedziałem, że mnie wylali. Fakt, było ciężko z rodzicami, ale sami uważali, że się do niczego nie nadaję, więc dość łatwo uwierzyli.

Co do pracy i wyprowadzki, to polecam. Tak jak ktoś powiedziała w Polsce utrzymasz się z pracy na produkcji. Wiem po sobie. Myślę, że dobrym sposobem na aklimatyzację w nowym środowisku (mieszkanie i praca) jest posiadanie kogoś, kto pomoże Ci to wszystko ogarnąć. Jakiś znajomy, czy koleżanka.

Ja cały pierwszy semestr zaliczyłam i dopiero w drugim semestrze na początku czerwca przestałam uczęszczać na zajęcia. Jeszcze nie byłam w dziekanacie, żeby złożyć podanie o rezygnacje. Może poczekam aż sami mnie wyrzucą, jak u ciebie wyglądał proces rezygnacji? Przysyłają jakieś pismo do domu?

Ciągnie mnie do pracy za granicą, bo tyle co tam zarobie i oszczędze to w przeliczeniu  na naszą walute wyjdzie calkiem sporo. Jeszcze nie wiem co mam robić, czy zostac w domu przez miesiac jeszcze i tu pracowac.
(01 Lip 2018, Nie 17:55)nołlajf napisał(a): [ -> ]
(27 Cze 2018, Śro 23:10)Caveman27 napisał(a): [ -> ]Też przestałem chodzić na studia już na pierwszym semestrze i na kolejnych studiach to samo. Rodzicom powiedziałem, że mnie wylali. Fakt, było ciężko z rodzicami, ale sami uważali, że się do niczego nie nadaję, więc dość łatwo uwierzyli.

Co do pracy i wyprowadzki, to polecam. Tak jak ktoś powiedziała w Polsce utrzymasz się z pracy na produkcji. Wiem po sobie. Myślę, że dobrym sposobem na aklimatyzację w nowym środowisku (mieszkanie i praca) jest posiadanie kogoś, kto pomoże Ci to wszystko ogarnąć. Jakiś znajomy, czy koleżanka.

Ja cały pierwszy semestr zaliczyłam i dopiero w drugim semestrze na początku czerwca przestałam uczęszczać na zajęcia. Jeszcze nie byłam w dziekanacie, żeby złożyć podanie o rezygnacje. Może poczekam aż sami mnie wyrzucą, jak u ciebie wyglądał proces rezygnacji? Przysyłają jakieś pismo do domu?

Ciągnie mnie do pracy za granicą, bo tyle co tam zarobie i oszczędze to w przeliczeniu  na naszą walute wyjdzie calkiem sporo. Jeszcze nie wiem co mam robić, czy zostac w domu przez miesiac jeszcze i tu pracowac.

Na twoim miejscu dobrze bym się zastanowił nad decyzją o rzuceniu studiów. Naprawdę chcesz do końca życia robić w :Różne - Koopa: za kiepską pensję?
(01 Lip 2018, Nie 18:21)u_what_mate napisał(a): [ -> ]
(01 Lip 2018, Nie 17:55)nołlajf napisał(a): [ -> ]
(27 Cze 2018, Śro 23:10)Caveman27 napisał(a): [ -> ]Też przestałem chodzić na studia już na pierwszym semestrze i na kolejnych studiach to samo. Rodzicom powiedziałem, że mnie wylali. Fakt, było ciężko z rodzicami, ale sami uważali, że się do niczego nie nadaję, więc dość łatwo uwierzyli.

Co do pracy i wyprowadzki, to polecam. Tak jak ktoś powiedziała w Polsce utrzymasz się z pracy na produkcji. Wiem po sobie. Myślę, że dobrym sposobem na aklimatyzację w nowym środowisku (mieszkanie i praca) jest posiadanie kogoś, kto pomoże Ci to wszystko ogarnąć. Jakiś znajomy, czy koleżanka.

Ja cały pierwszy semestr zaliczyłam i dopiero w drugim semestrze na początku czerwca przestałam uczęszczać na zajęcia. Jeszcze nie byłam w dziekanacie, żeby złożyć podanie o rezygnacje. Może poczekam aż sami mnie wyrzucą, jak u ciebie wyglądał proces rezygnacji? Przysyłają jakieś pismo do domu?

Ciągnie mnie do pracy za granicą, bo tyle co tam zarobie i oszczędze to w przeliczeniu  na naszą walute wyjdzie calkiem sporo. Jeszcze nie wiem co mam robić, czy zostac w domu przez miesiac jeszcze i tu pracowac.

Na twoim miejscu dobrze bym się zastanowił nad decyzją o rzuceniu studiów. Naprawdę chcesz do końca życia robić w :Różne - Koopa: za kiepską pensję?
Studia nie gwarantują pracy i nie zawsze zarabia się po nich kokosów. Gdybym pracowała w zawodzie po studiach zarobilabym okolo 2 tys. Zawsze mogę wrócić na studia, ale już na przyszlosciowy kierunek. I żadna praca nie hańbi. Nie napisalam, że cale zycie zamierzam pracowac za kiepska pensje. Mam dopiero 20 lat i dużo może sie w moim życiu zmienić.  Nie rozumiem ludzi ktorzy mysla ze bez studiow to nic nie mozna osiagnac.
(01 Lip 2018, Nie 23:03)nołlajf napisał(a): [ -> ]Studia nie gwarantują pracy i nie zawsze zarabia się po nich kokosów. Gdybym pracowała w zawodzie po studiach zarobilabym okolo 2 tys. Zawsze mogę wrócić na studia, ale już na przyszlosciowy kierunek. I żadna praca nie hańbi. Nie napisalam, że cale zycie zamierzam pracowac za kiepska pensje. Mam dopiero 20 lat i dużo może sie w moim życiu zmienić. Nie rozumiem ludzi ktorzy mysla ze bez studiow to nic nie mozna osiagnac.

Masz rację, też rzuciłam studia za pierwszym razem, rok popracowałam i w tym roku na nowo składam, już pewna że chcę i co chcę studiować, nie skończyłam pod mostem i nie żałuję swojej decyzji, także nie przejmuj się i rób jak Ci serce podpowiada :Stan - Uśmiecha się:
(01 Lip 2018, Nie 17:55)nołlajf napisał(a): [ -> ]
(27 Cze 2018, Śro 23:10)Caveman27 napisał(a): [ -> ]Też przestałem chodzić na studia już na pierwszym semestrze i na kolejnych studiach to samo. Rodzicom powiedziałem, że mnie wylali. Fakt, było ciężko z rodzicami, ale sami uważali, że się do niczego nie nadaję, więc dość łatwo uwierzyli.

Co do pracy i wyprowadzki, to polecam. Tak jak ktoś powiedziała w Polsce utrzymasz się z pracy na produkcji. Wiem po sobie. Myślę, że dobrym sposobem na aklimatyzację w nowym środowisku (mieszkanie i praca) jest posiadanie kogoś, kto pomoże Ci to wszystko ogarnąć. Jakiś znajomy, czy koleżanka.

Ja cały pierwszy semestr zaliczyłam i dopiero w drugim semestrze na początku czerwca przestałam uczęszczać na zajęcia. Jeszcze nie byłam w dziekanacie, żeby złożyć podanie o rezygnacje. Może poczekam aż sami mnie wyrzucą, jak u ciebie wyglądał proces rezygnacji? Przysyłają jakieś pismo do domu?

Ciągnie mnie do pracy za granicą, bo tyle co tam zarobie i oszczędze to w przeliczeniu  na naszą walute wyjdzie calkiem sporo. Jeszcze nie wiem co mam robić, czy zostac w domu przez miesiac jeszcze i tu pracowac.

Na wszystkie wykłady chodziłem do końca, ale na sesję już nie poszedłem. Jakoś miesiąc, czy dwa po zakończeniu sesji dostałem pismo, że zostałem skreślony z listy studentów.