PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Praca z ludźmi a lęki społeczne? Wasze doswiadczenia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zastanawiam sie czy da sie pracować w duzym zespole ,co prawda kazdy wykonuje swoje obowiazki indywidualnie, ale mimo wszystko swiadomość tego,że wokól Ciebie jest duzo ludzi..Czy da sie pracować  z nerwicą lękową i FS? Kazda praca wiaże sie z kontaktem z ludźmi,nie kazdy moze sobie pozwolić by pracować w domu, [brak odpowieniego wykształcenia,brak samodzielnosci] ..Poza tym jak tu wyjść z tych lęków społecznych unikajac ludzi i nie stawiając czoła swoim lękom ? Z drugiej strony myśl,że sobie nie dam rady w pracy pod względem psychicznym równiez i fizycznie mnie dobija.. Jak sie zintegrować z ludźmi ,wiadomo do pracy idzie sie pracowac a nie spoufalać z ludźmi,ale zawsze to lepiej jak jesteś lubiana niż gdy inni mają Cie za wyrzutka i obgadują za plecami.Jak tu wyrobić z normą by byc dobrym pracownikiem by kierownicy byli zadowoleni?.Opiszcie fobicy swoje doświadczenia. Czy dzięki pracy poczuliście sie pewniej,i coś warci? Pomogla Wam pozbyc się w jakis sposób tych lękow? Czy wrecz przeciwnie-nasiliła?
Dużo zależy do jakiej grupki osób trafisz. Możesz celowac w mniejsze firmy jak masz taką możliwość. Zawsze też możesz zrezygnować po kilku dniach jak nie będzie Ci pasowało.
Ogólnie da się na pewno.
Ja jestem bardziej aktywny jak pracuję, ale też bardziej napięty i nerwowy
Praca zmusiła mnie do zastanowienia się nad tym co chcę robić w życiu i w efekcie wypchała na studia, więc widzisz jak ją ,,polubiłem"
A pracowałaś już gdzieś?
Jedynie z czym nie mogę sobie poradzić przy ludziach, to wykonywanie telefonow. Poki co zbieram parę telefonow do wykonania, wychodzę do "pomieszczenia konferencyjnego" i tak wykonuję w ciszy te telefony.;p Nie jestem w stanie przy zespole wykonać telefonu służbowego do obcych ludzi.
Z resztą względnie sobie radzę. Poki co.;p
Dla mnie akurat praca wśród ludzi i to taka gdzie trzeba siedzieć w skupieniu przez długi czas a co gorsza inni patrzą ci na ręce to dla mnie najgorsze co może być. Jeśli już praca przy innych to na zasadzie: Cześć, dialog góra parę minut i do widzenia, następny w kolejce i tak dalej.
Niedawno zaczęłam swoją pierwszą pracę. Największy problem sprawiają mi właśnie telefony (szczególnie w obecności współpracowników) i zwyczajne small talk z osobami z biura. Staram się jak najmniej to po sobie pokazywać, więc chyba nie wypadam najgorzej, tym bardziej, że obiektywnie nie radzę sobie z wymienionymi rzeczami najgorzej, a bardziej siedzi to w mojej głowie. Bardzo dużo wysiłku kosztuje mnie, żeby jakoś wypadać w tych relacjach (i koleżeńskich i biznesowych). Wracam do domu kompletnie wypompowana, co wcale nie wynika ze zmęczenia wykonywanymi obowiązkami, ale właśnie z radzenia sobie z relacjami społecznymi. Mam nadzieję, że za jakiś czas przywyknę do kontaktu z ludźmi w ramach realizowanych zadań i będę się swobodniej czuła wśród pracowników. Jeżeli nie, to cóż, długo w tej pracy nie pociągnę. Także trzymajcie kciuki. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:  Miał ktoś może podobnie? Po jakim czasie się przyzwyczailiście?
@the.bad.energy Ja trzymam kciuki.
Sam ostatnio po pracy jestem mega padnięty, tylko teraz głównie przez ogrom pracy do zrobienia.;p Jakoś się tam przyzwyczaiłem do ludzi w biurze, ale wykonanie przy nich telefonu wymaga ode mnie sporo wysiłku. Jakoś nadmiernie obawiam się ich 'oceny' z boku.
W mojej pracy najtrudniejsze są dla mnie...przerwy. NIGDY nie uczestniczę w rozmowach, nie umiem zmusić się do wypowiedzi w większej grupie osób. No i na dodatek mam dziwny lęk jedzenia przy innych ludziach :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Herbaty nawet nie dopijam do końca i się zmywam.
W tym roku rozpoczęłam nową pracę i w to nowe środowisko wkroczyłam z lekkością i pewnością siebie. Natomiast idąc do pierwszej pracy na etat byłam przerażona. Przez pierwsze trzy miesiące nie znosiłam tej pracy. Najbardziej nie znosiłam tego, że miałam kontakt z klientami, którzy podnosili głos i kłócili się. Pracę traktowałam jako zło konieczne. Szczerze mówiąc na początku nie wykonywałam swoich obowiązków najlepiej. Z czasem zaczęłam się przykładać i wszystko się zmieniło. Im lepszym i wartościowszym pracownikiem się czułam, tym chętniej przychodziłam do pracy. Popełniłam na początku te same błędy, które popełniałam w szkole. Bałam się lekcji historii, bo wiedziałam, że niczego się nie nauczyłam i nie odrobiłam pracy domowej. Tak samo tutaj bałam się odbierać telefonów od klientów, bo wiedziałam, że jestem niezorganizowana i nie potrafię nikomu pomóc. Wiedziałam, że ludzie będą krzyczeć i wykorzystywać moją niewiedzę. Potem czułam się pewnie, więc lęk zmalał. Czułam, że jestem zorganizowana i przygotowana na wszystko, prowadziłam bardzo dokładne notatki i rozmawiałam z klientami rzeczowo i z opanowaniem.

I chyba to właśnie polecam robić - wykonywać swoją pracę tak, aby czuć spokój i nie dokładać sobie niepotrzebnego stresu spowodowanego własną indolencją i lenistwem.