PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wykruszający się znajomi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
YHej, jak sobie radzicie z wykruszajacymi się znajomościami? U mnie był okres, że mi nie przeszkadzał brak ludzi wokół mnie. Jestem skryta, małomówna i niewylewna osoba. Jednak w moim życiu była znajoma towarzyska,roześmiana a teraz się wyprowadza. I zaczynam dziwnie się czuć, pusto. Dobrze mi się z nią gadało . Zazwyczaj nie mam chęci gadac z ludźmi i są mi obojętni . Z nią było inaczej ... terazznowu odczuwam samotnosc . Niby nie potrzebuje ludzi a z drugiej strony potrzebuje. Ico teraz?
Pozostaje Ci poszukać nowych znajomości? Chyba że przeprowadzka w ślad za koleżanką wchodzi w grę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Znajomości się wykruszają, to norma. Warto od czasu do czasu się porozglądać za jakimiś nowymi osobami do wspólnego spędzania czasu, żeby mieć większe pole manewru w kwestii tego z kim się spędza wolny czas i w ramach zabezpieczenia na takie przypadki.
Nie pozostaje Ci nic innego jak znaleźć kogoś nowego, co będzie trudne, ale warte swojej ceny :Stan - Uśmiecha się: mi najlepiej poznaje się ludzi przez neta, a potem przenosi na grunt realu, jeszcze lepiej jak są charakterem podobni do mnie, wtedy łatwiej mi się otworzyć.
Piszecie o nowych znajomych jakby to takie proste było.;p
Są chwile kiedy mi jest wszystko obojętne i nie przeszkadza mi samotność, lecz są też chwile kiedy strasznie mi brakuje by z kimś spędzić czas i oderwać się od tej monotonii...
(05 Sie 2018, Nie 11:52)Acj napisał(a): [ -> ]Piszecie o nowych znajomych jakby to takie proste było.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

nie, piszą o nowych znajomych jakby to było jedyne wyjście, może dlatego bo to jest jedyne wyjście prócz samotności, w tym przypadku jeszcze kontakt internetowy wchodzi w grę
Jak ktoś nie stara się, aby przedłużyć znajomość to co po naszych interwencjach? Moja jedna znajomość (przyjaźń nawet) już się kruszy i nieźle zanika, ale zauważyłem, że stała się dla mnie już trochę obojętna. W takim przypadku dobrze jest poszukać kogoś, tylko nic na siłę, bo możemy otrzymać efekt odwrotny do zamierzonego

Szary

No, ja już tracę kolejnych, ale to przez własne odizolowanie się. Jest mi jakoś tak perfidnie źle, że nie mam naprawdę ochoty gadać z kimkolwiek, bo znowu będę musiał się tłumaczyć ze swojego niedoje#ania i słuchać o tym, jak innym jest fajnie i w ogóle. Zanim się ogarnę na tyle, by móc z nimi pogadać bez zażenowania, to już dawno się obrażą i tyle z tego. W sumie to nawet nie żałuję. Chciałbym poznać kogoś, przed kim nie będę się wstydził niczego, aby takie sytuacje nie miały nigdy miejsca..
Z kolei ja zaczynam dostrzegać głupotę i roztrzepanie moich znajomych i fakt, że zupełnie do siebie nie pasujemy. Ogólnie oni są zafascynowani rapem i coś tam próbują robić w tym kierunku, a mnie nie dość, że kompletnie to nie interesuje to jeszcze nienawidzę tego rodzaju muzyki. Rozmowy opierają się głównie na dyskusji o wykonawcach i o "robieniu dup" czyli tematy które są mi obce. Na spotkaniach wciąż się zastanawiam co ja tam robię i mam ochotę uciekać po 5 minutach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Swangoz rzadziej wychodzę.

Szary

(05 Sie 2018, Nie 12:57)Ej napisał(a): [ -> ]Z kolei ja zaczynam dostrzegać głupotę i roztrzepanie moich znajomych i fakt, że zupełnie do siebie nie pasujemy. Ogólnie oni są zafascynowani rapem i coś tam próbują robić w tym kierunku, a mnie nie dość, że kompletnie to nie interesuje to jeszcze nienawidzę tego rodzaju muzyki. Rozmowy opierają się głównie na dyskusji o wykonawcach i o "robieniu dup" czyli tematy które są mi obce. Na spotkaniach wciąż się zastanawiam co ja tam robię i mam ochotę uciekać po 5 minutach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Swangoz rzadziej wychodzę.
A jakiej muzyki słuchasz? Czym się interesujesz?
U mnie było tak, że od dziecka miałam jedną przyjaciółkę. Potem czułam, że nasze drogi się rozchodzą. Ona zaprzyjaźniła się z kimś innym i kiedy spotykałyśmy się we trzy, to im się buzie nie zamykały na tematy, które mnie nie dotyczyły. Rozmawiały o swoich sprawach, więc nie miałam nic do powiedzenia. Często chwaliły mi się tym, co razem robią. Wiedziałam, że planują wspólne wakacje beze mnie. W końcu obie przestały się do mnie odzywać i to był moment, kiedy uświadomiłam sobie, że nie dorobiłam się przez tyle lat żadnych przyjaciół. To było okropne zderzenie z rzeczywistością. Zawsze czułam się samotna, ale świadomość, że mam chociaż tę jedną przyjaciółkę, dawała mi jakieś poczucie bezpieczeństwa.
Ja w jakiekolwiek towarzystwo nie trafie zawsze mam uczucie niedopasowania i w koncu jakos sie wycofuje, chociaz samotnosc nie raz daje w kosc
(05 Sie 2018, Nie 15:44)Szary napisał(a): [ -> ]A jakiej muzyki słuchasz? Czym się interesujesz?
Lubię wesołe, skoczne kawałki czyli house, jazz, r&b i trochę trap. Z zainteresowań nic wartego uwagi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Wciąż poszukuję czegoś co mógłbym robić z innymi ludźmi ale obecnie wszystko jest bez sensu.

Szary

(05 Sie 2018, Nie 18:00)Ej napisał(a): [ -> ]Wciąż poszukuję czegoś co mógłbym robić z innymi ludźmi ale obecnie wszystko jest bez sensu.
W takim razie powodzenia
(05 Sie 2018, Nie 20:07)Szary napisał(a): [ -> ]W takim razie powodzenia
Dziękuję :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Z moich obserwacji wynika, że i tak większość ludzi nie ma jakichś specjalnych zainteresowań i mimo to są lubiani i pożądani towarzysko. Nadrabiają to ciekawym życiem i/lub barwną osobowością, czyli rzeczami, które u mnie leżą i kwiczą na ten moment.
(05 Sie 2018, Nie 20:07)Szary napisał(a): [ -> ]Z moich obserwacji wynika, że i tak większość ludzi nie ma jakichś specjalnych zainteresowań i mimo to są lubiani i pożądani towarzysko. Nadrabiają to ciekawym życiem i/lub barwną osobowością, czyli rzeczami, które u mnie leżą i kwiczą na ten moment.
Dokładnie. Tez to zauważyłam.
Moje znajomości w większości są jednorazowe, no ewentualnie kilkurazowe, często kończą się wielką katastrofą, jakąś większą "aferą", czasami to ja zrywam znajomości, nie widząc sensu kontynuowania ich. Po każdej takiej znajomości mam emocjonalnego kaca. Teraz akurat mam taką relacje, że jest tak dynamiczna, że nigdy nie wiem co się wydarzy, czy się utrzyma, czy skończy. Najgorsze jest to, że zdążyłam się już przywiązać, jak zwykle. Poznałam jeszcze jedną nową osobę, ale nie wiem, czy będzie chciała kontynuować znajomość, zastanawiam się, czy nie zapytać się jej o to wprost z naciskiem na szczerą odpowiedź, chyba tak zrobię.
Moi znajomi w realu to albo znajomi z pracy albo ze szkół, studiów. Znajomości wykruszają się po zakończeniu etapu edukacji lub pracy, zresztą z rzadko którą osobą wchodziłam w jakieś zażyłe kontakty. Kończy się dany etap, to kończy się znajomość. Druga strona nie jest zainteresowana kontynuowaniem, więc ja też nie jestem.
Ostatnio spotkałem moją byłą klasę, z którą miałem najlepsze kontakty spośród wszystkich klas na mojej etapie edukacji i przeszliśmy obok sb bez słowa...
(29 Wrz 2018, Sob 15:58)HalfDead napisał(a): [ -> ]Ostatnio spotkałem moją byłą klasę, z którą miałem najlepsze kontakty spośród wszystkich klas na mojej etapie edukacji i przeszliśmy obok sb bez słowa...

Też znam ten ból. Niegdyś na studiach miałem zgraną ekipę, po zakończeniu regularnie spotykaliśmy się co jakiś czas. Dziś większość mi nawet nie odpisze co słychać na FB.
No niestety, znam ten ból. Chociaż przyznam, że czasami następowało to z mojej winy, bo z powodu lęku ograniczałem kontakty.
O znajomości trzeba dbać, sami łatwo opuszczacie innych, a później narzekacie, że nikogo nie macie.
Zdaję sobie sprawę, że to ja w dużej mierze się izoluję i odcinam od (już teraz) garstki ludzi, którzy mnie czasem zagadują, chcą gdzieś wyciągnąć z domu, a ja odmawiam. Mam kompleksy przez to, że nie pracuję. Czuję się gorsza. Coraz częściej się izoluję od ludzi i wydaje mi się czasem że dobrze robię, że mogę odpocząć i nie muszę znosić pewnych zachowań innych ludzi, które mnie drażnią...
(19 Sty 2023, Czw 0:30)Intexona9 napisał(a): [ -> ]Zdaję sobie sprawę, że to ja w dużej mierze się izoluję i odcinam od (już teraz) garstki ludzi, którzy mnie czasem zagadują, chcą gdzieś wyciągnąć z domu, a ja odmawiam. Mam kompleksy przez to, że nie pracuję. Czuję się gorsza. Coraz częściej się izoluję od ludzi i wydaje mi się czasem że dobrze robię, że mogę odpocząć i nie muszę znosić pewnych zachowań innych ludzi, które mnie drażnią...

Wiem że można się czuć gorszym że się nie pracuje, ale nie ma co się odcinać od ludzi którzy chcą spędzać z Tobą czas, to znaczy że Ciebie za taka nie uważają. Jak się izolować to od tych złych, wrednych, którzy tylko utudniajążycie.

Moi znajomi sami w większości się wykruszyli, nawet się nie pokłóciliśmy ani nic zmienili znajomych nie informując mnie o tym. Przestali się spotykać, pisać.
W szkołach nie zawierałam znajomości bałam się ludzi, jak już rozmawiałam to jak ktoś zaczął. Do tego nie bardzo mi zależało jak miałam tych swoich na wsi. A potem się wszystko skończyło, powoli sobie odchodzili ode mnie.
Oprócz jednej która znalazła sobie nowych kolegów, a ja byłam koleżanką rezerwową, jak nie było z kim wyjść, jak w czasie umówienia ze mną zadzwonił ktoś inny to mnie nie informowała, o zmienionych planach. Tylko jak szłam to jej nie było lub była z kimś innym i mówiła że zapomniała i innym razem. To sama zrezygnowałam.
Stałej pracy nie mam, a w dorywczej to wszyscy starsi ode mnie i do tego znajomi rodziców. Porozmawiam w pracy, a potem się z nimi nie spotykam.
W innych miejscach niby się znajomość zaczyna, ale chyba jestem za nudna, bo też zostaje na rozmowie. W pracy w sklepie też tylko były krótkie rozmowy z niektórymi.
Jedyne znajomości które teraz mam to internet i to też z ludżmi w wieku rodziców lub starszymi od nich. Tyle że nie są znajomymi rodzicow.