PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dermatillomania
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dermatillomania, czyli patologiczne skubanie skóry. Skrót z ang. - PSP - Pathological Skin Picking. Jak podają źródła, nie została jeszcze zakwalifikowana jako odrębna kategoria diagnostyczna, ale przez większość autorów zaliczana jest do grupy tzw. zaburzeń kontroli impulsów nieklasyfikowanych gdzie indziej lub do zjawisk należących do spektrum zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych.

Na czym polega?

Krótko mówiąc - na skubaniu swojego zdrowego naskórka. Chory używa do tego najczęściej swoich paznokci, ale także nożyczek, igieł, pęset. Skutkiem są krwawienia ran, posiniaczone ciało. Zwiększona jest zatem możliwość wystąpienia blizn, czy zakażeń.
Człowiek czuje potrzebę skubania, odrywania skóry, gdy to zrobi, czuje ulgę, jednak po  chwili - wstyd, poczucie winy i zażenowanie swoim zachowaniem.

Rozróżnia się dwa typy dermatillomani: świadome skubanie oraz automatyczne. To pierwsze jest pewnego rodzaju reakcją na doświadczone negatywne emocje, próbą rozładowania napięcia psychicznego.

Jednak, nie każdy, kto skubie skórę cierpi na dermatillomanię. Jak wynika z badań (tak jest napisane w artykule, nie mogłam się dokopać tych badań) zdrowym osobom zdarza się poskubać od czasu do czasu swoją skórę i niby nie jest to nic dziwnego. Zyskuje to miano dermatillomani, gdy już staje się to problemem. 

Najczęściej skubane miejsca to: twarz, głowa (wyrywanie włosów to z kolei trichotillomania), ramiona, skórki wokół paznokci na rękach, na stopach, stopy, ręce, nogi, a nawet plecy.


info zaczerpnięte z:
stąd, jeszcze stądjeszcze tutaj i o i stąd

(miałam więcej tutaj linków, ale zamknęłam, historia nie działa, a linki się popsuły jak zapisałam)


W linkach powyżej znajdziecie bardziej obszernie napisane artykuły. Ja chciałam tylko przybliżyć problem.

Bo zauważyłam, że mnie dotyczy.
Jeszcze kiedyś, chyba w gimnazjum, miałam nawyk wyrywania sobie włosów z głowy. Nie wiem, dlaczego, ale dawało mi to dziwną satysfakcję. Później jednak ogarnęłam, że to nie jest normalne i przestałam, nie pamiętam jak wyglądał etap odchodzenia od tego nawyku.

W międzyczasie cały czas borykałam się z problemem skubania, obgryzania paznokci. Teraz czasem problem ten nawraca, już nie obgryzam, ale obskubuję.
Przy tym dochodzi skubanie ramion (na szczęście twarzy nie tykam). A ostatnio nowe zajęcie: skubanie stóp. Tak sobie zeskubałam pięty, że teraz nie mogę chodzić. A im więcej skubię, tym bardziej problem narasta, bo naskórek robi się coraz grubszy i twardszy. A im twardszy się robi, tym bardziej czuję potrzebę zeskubania go, bo no przecież sam pumeks nie pomoże. I tak w kółko. Mam też zeskubane paznokcie na stopach. Próbuję się od tego uwolnić, ale już nie mam pomysłu, nawet nałożenie hybryd nie pomaga, bo i hybrydy zeskubię.
Skubię najczęściej jak nie mam czym zająć rąk, a jestem zestresowana. Albo po prostu sobie siedzę. Czasem z nudy.

Zastanawiam się, czy ten problem może dotyczyć również mojego chłopaka. Bo on skubie twarz. Najczęściej, jak siedzi przed komputerem i przegląa internet/ogląda yt.

Próbujemy się wzajemnie upominać, ale to mało co daje.
I tak będę się wybierać w ciągu najbliższego miesiąca-dwóch do psychoterapeuty, myślę, że wspomnę o problemie.


A wy? Pierwszy raz czytacie o czymś takim? Mieliście już może styczność z kimś, kogo ten problem dotyczy? A może sami zauważyliście, że coś jest na rzeczy?
Co o tym sądzicie?
Mnie to chyba dotyczy, mam takie miejsce miejsce na kciuku, które doprowadziłam do wyglądu jakieś zaawansowanej choroby skóry.

Zdarza się, że dostaję pytanie, co to jest.

Niemiła rzecz, pewnie nerwicowo-kompulsywna.
kiedyś skubałam twarz. Miałam cerę trądzikową, więc to wszelkie wyciskanie, rozdrapywanie, które weszło mi w nawyk błyskawicznie obróciło moją twarz w żywą pizzę. Zmieniło mi się, jak zaczęłam stosować makijaż - nie dotykałam twarzy, by nie zepsuć makijażu i odzwyczaiłam się od sięgania ręką do twarzy, cera wyładniała i nie trzeba było więcej stosować makijażu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie wiem czy to się liczy, ale ja skubię wrośnięte włoski po depilacji. Kiedyś mogłam godzinami siedzieć i szukać jakiegoś do wydrapania, jeśli był głęboko to w ruch szła igła i pęseta. Efekt jest taki, że mam nogi całe w bliznach i wstydzę się je teraz pokazywać. Obecnie staram się tego nie robić, ale jak się bardzo zestresuję to znowu zaczynam.
Dobrze wiedzieć, że to ma swoją nazwę. xD
Będzie już jakieś ponad 10 lat jak obskubuję naskórek dookoła paznokci. Na początku robiłam z palców obraz nędzy i rozpaczy. Z pomocą przychodził cyrkiel, igły, zaostrzony ołówek, nożyk do papieru. Teraz potrafię się w miarę opamiętać (a może to lata doświadczeń?) i rzadko kiedy doskubuję się do krwi.
(25 Sie 2018, Sob 19:56)GoodbyeKitty napisał(a): [ -> ]Będzie już jakieś ponad 10 lat jak obskubuję naskórek dookoła paznokci.
Ja zębami obgryzałem paznokcie i przy okazji naskórek wokół nich, wyglądało to strasznie nieestetycznie, ale jakoś udało mi się tego oduczyć. Chociaż nadal zdarza mi się "wyrównać" naskórek zębami po obcięciu paznokci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Oprócz tego gdy mam jakieś rany i strupy, to gdy tylko zaschną zaczynam je zdrapywać.
Mam odkąd tylko pamiętam. Nie potrafię nie robić niczego z rękami, muszą cały czas być w ruchu, kiedyś było to obgryzanie paznokci, teraz skubanie skórek i jeszcze wyłamywanie stawów. Nie mam żadnego uczucia ulgi ani nic dzięki temu, jest to całkowicie automatyczne, wystarczy chwila nudy kiedy ręce nie mają co robić. Nie wyglądają przez to najlepiej niestety, ale nie dałam rady niczego z tym zrobić, kiedyś nawet chodziłam w rękawiczkach po domu przez długi czas, ale nie nie pomogło to w odzwyczajeniu się. Co ciekawe, mój ojciec i moja siostra mają dokładnie to samo. A skoro leczeniem jest SSRI a ja już jadłam wszystkie, to się poddaję.  :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Obgryzam paznokcie i robię to ze stresu. Moje paznokcie są w tragicznym stanie, ale nie mogę walczyć z tym nałogiem.
(05 Wrz 2018, Śro 19:38)zwykladziewczyna napisał(a): [ -> ]Obgryzam paznokcie i robię to ze stresu. Moje paznokcie są w tragicznym stanie, ale nie mogę walczyć z tym nałogiem.

Obgryzanie paznokci to z kolei onychofagia.

Właśnie sobie zeskubałam pięty :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: a już mi się goiły. Dzisiaj nie miał mnie kto przypilnować. Paznokcie musiałam opiłować na krótko bo ciągle skubałam.
Ehhhhh.


Apropo obgryzania paznokci, czy ktoś pozbył się tego cholernego nawyku? Mi nawet te gorzkie paluszki nie pomagały :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nałożenie hybrydy pomaga, ale nie zawsze mam czas by ją nałożyć od razu po zdjęciu.
Zastanawiam się, czy przy okazji najblizszej wizyty powiedzieć o tym lekarce, ona by mi coś na to poradziła? Trochę się wstydzę i mi głupio.
Ja przestałam obgryzać paznokcie w drugiej klasie gimnazjum, od tego czasu mam względy spokój, czasem sobie skubnę skórkę przy paznokciach, ale tragedii nie ma. Mi po prosu zależało na wyglądzie paznokci, ale musiałam je wtedy malować, żeby się oduczyć odruchu. W znaczeniu że sama pomalowana płytka była dla mnie takim ewenementem, że przypominała mi, że mam nie obgryzać. To i głębokie postanowienie mi wystarczyło. Potem długo drapałam lakier, ale to też opanowałam, bo później zależało mi też na zdrowiu płytki.

Ale naskórek dłoni (wnętrze kciuka) i czasem stopy. Eh. Nawet przez moment myślałam, że mam łuszczycę dłoni i stóp, raczej obstawiałam, że skubię to, bo odchodzi i nie przyjmowałam do wiadomości, że mogłam sama sobie coś takiego zrobić. Dłoń zaczęłam skubać rok temu, intensywnie z tym walczę około 2-3 miesiące. Skutek jest ok, wygląda jak ślad po poparzeniu, ale już nie sprawia raczej wrażenia bycia zjadanym jakąś grzybicą.

Jeśli SSRI na to pomaga, to "drapanie" to jest to chyba jedyny mój objaw, przy którym uznaję, że warto byłoby sięgnąć po leki. Nawet moja matka (z którą raczej nie dyskutuję za dużo o mojej potrzebie brania leków nagłownych) powiedziała, że może powinnam coś na to brać. Ale chyba bałabym się, że mnie psychiatra nie potraktuje poważnie.
(09 Wrz 2018, Nie 23:14)Kiwi napisał(a): [ -> ]Ale chyba bałabym się, że mnie psychiatra nie potraktuje poważnie.


Ototo!
"yyy no bo wie pani, skubię sobie stopy aż do krwi." albo "obgryzam paznokcie aż do krwi" albo "skubię wszystko aż do krwi"

nie wyobrażam sobie trochę. dam znać po wizycie, czy się przemogłam xD i jaka była reakcja lekarki
(09 Wrz 2018, Nie 22:59)Noele napisał(a): [ -> ]Apropo obgryzania paznokci, czy ktoś pozbył się tego cholernego nawyku?
Tak, dzięki temu, że kilka lat miałam żelowe paznokcie. Siłą rzeczy nie mogłam ich obgryzać mając żele i mój umysł chyba musiał się przestawić. Natomiast, no jest to sposób wymagający nakładów finansowych i nie dla kogoś, kto nie lubi chodzenia do manicurzystki. Nie noszę żeli już siódmy rok, paznokcie są krótkie, ale nie zjedzone ;) , nadające się do pomalowania. Teraz czasem podgryzam skórki, jak mam stres,ale nie tak, żeby zostawiało to konkretne ślady.
(10 Wrz 2018, Pon 20:20)yoga.cat napisał(a): [ -> ]Tak, dzięki temu, że kilka lat miałam żelowe paznokcie. Siłą rzeczy nie mogłam ich obgryzać mając żele i mój umysł chyba musiał się przestawić. Natomiast, no jest to sposób wymagający nakładów finansowych i nie dla kogoś, kto nie lubi chodzenia do manicurzystki. Nie noszę żeli już siódmy rok, paznokcie są krótkie, ale nie zjedzone :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: , nadające się do pomalowania. Teraz czasem podgryzam skórki, jak mam stres,ale nie tak, żeby zostawiało to konkretne ślady.

No to chyba czas sobie pyknąć hybrydki. Bo na żele to mnie nie stać.


Tak w ogóle, byłam u lekarki, ale spieniałam i jej nie powiedziałam. I tak jej zadawałam jakieś głupie pytania, więc stwierdziłam, że nie będę się pogrążać. Na terapii to ogarnę, jak na nią pójdę. Teraz siedzę 24h na dobę w skarpetkach. Przez to, że tak obskubałam piętę nie mogę chodzić na jednej nodze. Chłop na mnie nakrzyczał jak to zobaczył :Stan - Niezadowolony - Smuci się: *biedna smutna Noele a jednocześnie głupia*
No miał rację, no.
Nie polepsza sytuacji fakt, że moje sandały są takie beznadziejne, że mi noga w nich ucieka. A drugie buty robią mi źle na stopy, takie zgrubienie charakterystyczne w jednym miejscu i to aż się prosi o zeskubanie.
Moja ręka wygląda lepiej niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego 1,5 roku.
Codziennie krem minimum na noc no i nie drapać... Tylko tyle i aż tyle.
Na stopy też pomogła mi zmiana temperatury i skarpetki 24/7.

Teraz codziennie spędzam kilka godzin w rękawiczkach lateksowych. Bałam się, że będzie przez to gorzej, ale chyba nie, może przeciwnie - kilka godzin mniej patrzenia na to, co odstaje. Ciekawe jakto dalej ewoluuje u mnie.
(09 Wrz 2018, Nie 23:22)Noele napisał(a): [ -> ]
(09 Wrz 2018, Nie 23:14)Kiwi napisał(a): [ -> ]Ale chyba bałabym się, że mnie psychiatra nie potraktuje poważnie.
Ototo!
"yyy no bo wie pani, skubię sobie stopy aż do krwi." albo "obgryzam paznokcie aż do krwi" albo "skubię wszystko aż do krwi"
Albo "tnę się aż do krwi". Hehehehe. Co do tego psychiatrze.
Walczę z tym(?) od kilkunastu lat, w moim przypadku to skubanie paznokci i naskórka. Największa tragedia była w czasach podstawówki, gdy paznokci prawie nie było, a skóra w strzępach. Nie wątpię, że działo się to z powodu ciągłego stresu wywołanego szkołą, nauką, niewychowanymi uczniami. Szkoła już dawno skończona, ale nawyk pozostał, a o stres u fobika wyjątkowo łatwo.

Na ręce na pewno pomaga krem, w tym regenerujący, bo robi swoje i dodatkowo na jakiś czas powstrzymuje od skubania. Także zapuszczanie paznokci działa motywująco, bo żal "majstrować", gdy widać, że rośnie zdrowo, ale facet z dłuższymi to też tragedia, więc powodzenia.
Chyba to mam. Skubie skorki wokol palcow, jeden kciuk jedt juz zdeformowany tak, ze od zewnetrzej strony nie widac czesci tych linii co sa pod paznokciem, generalnie nie wyglada to dobrze. Moj partner tez nalogowo obgryza skorki i ma brzydkie, krwawiace palce przez to...