PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: udawanie innej osoby
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mój problem polega na tym że wśród znajomych, innych ludzi zaczynam udawać inną osobę. Mówię głupie rzeczy które nieraz są bezsensu. Najgorzej, że nie umiem tego powstrzymać nawet jeśli widzę że robię to w tym momencie. Po powrocie do domu zawsze mi głupio. Nigdy nie wiedziałam dlaczego ludzie dziwnie się zachowują w stosunku do mnie ale teraz już rozumiem w czym problem. Jak sobie z tym poradzić?
Jaka jestes naprawdę a jaką udajesz?
(04 Wrz 2018, Wto 18:02)smutna00 napisał(a): [ -> ]Jaka jestes naprawdę a jaką udajesz?

spokojniejsza, bardziej ogarnięta. Udaje jakby zabawną na siłę, mówię idiotyczne rzeczy, a lepiej nieraz nic niemówić. Po prostu się popisuje, takie przynajmniej mam wrażenie xd
Czasem lepiej trochę poudawac. Chcialabym posiadac te umiejetnosc.
Może nie udajesz tylko stajesz się inną osobą. Tez nieraz powiem, a raczej wybełkotam komuś coś co nie ma żadnego ładu i składu i potem mi wstyd, co ta osoba o mnie myśli.

Użytkownik 22397

Nienawidzę udawać. Zawsze potem gardzę sobą.
@wons , to całkiem dużo wiesz , zdaje się, już o swoim problemie. Tu by chyba trzeba było popracować nad przekonaniem, że musisz się przypodobać jakoś innym ?
(04 Wrz 2018, Wto 21:54)kanli napisał(a): [ -> ]Nienawidzę udawać. Zawsze potem gardzę sobą.

mam to samo 

@yoga.cat‍  no właśnie chyba o to chodzi że próbuje się przypodobać. Jak jest cicho to zaczynam lekko panikować i mówię bzdury
Ciężko czasem wytrzymać te ciszę, jeśli w głowie pojawiają się myśli, że to nasza wina, że jest cicho, albo, że cisza oznacza koniec świata... A przecież za te ciszę jest współodpowiedzialna też inna osoba, czy reszta osób.
Cisza w towarzystwie bliskiej osoby to dla mnie jedna z najcenniejszych rzeczy. Umieć razem milczeć to coś pięknego. Niestety, nie do zrealizowania przez internet.
Natomiast cisza w obcym towarzystwie zawsze napawa mnie lękiem - rzeczywiście czuję zwykle wtedy potrzebę jej przerwania, powiedzenia czegokolwiek, no i niejednokrotnie głupio to wychodzi. Też sobie tłumaczę, że przecież reszta osób jest w takiej samej sytuacji, ale rzadko to pomaga.
Co do udawania - to chyba naturalne, że chcemy w oczach innych wypadać atrakcyjnie, chcemy ukryć swoje wady (te rzeczywiste i te wymyślone). Nie dotyczy to tylko osób o wybujałym ego - ale takich, myślę, tu akurat nie ma.
Przestać udawać można chyba wyłącznie w towarzystwie osób, do których ma się pełne zaufanie.
Jesli to robisz jakos instynktowo a nie swiadomie to moze taka wlasnie jestes a udawac bedziesz usilujac to zmienic? To naturalne, ze ludzie zachowuja sie troche inaczej ze wzgledu na okolicznosci.
(23 Wrz 2018, Nie 2:00)Placebo napisał(a): [ -> ]To naturalne, ze ludzie zachowuja sie troche inaczej ze wzgledu na okolicznosci
Tak. Szczególnie, jeśli człowiek większość swojego czasu (pomijam sen) spędza sam albo z kilkoma tymi samymi osobami (np. rodziną). Wtedy w sytuacjach społecznych możemy czuć się i zachowywać inaczej.

U mnie wtedy włączają się zarówno pozytywna stymulacja, jak i lęk.

Idealnie jest, gdy siedzę np. w autobusie. Są ludzie, układ nerwowy mi się pobudza. Ale jednocześnie bierne towarzystwo współpasażerów nie wywołuje lęków.

Szary

Ja w sumie doszedłem do wniosku, że nałożyłem na siebie tyle masek, że ja już tak naprawdę nie wiem, jak to jest być sobą i kiedy tak naprawdę sobą jestem, o ile w ogóle mi się zdarza. Przed każdym udaję w pewien sposób. Jak jestem sam, to w sumie nic konkretnego nie robię, więc co to w ogóle może oznaczać.
(04 Wrz 2018, Wto 21:54)kanli napisał(a): [ -> ]Nienawidzę udawać. Zawsze potem gardzę sobą.
Ah, jak dobrze to podsumowałeś, gdy  tak się udaje,traci się poczucie własnej godności.
Zawsze po takim udawaniu byłam wściekła na siebie, czułam się okropnie.Odkryłam niedawno, że jest coś takiego jak histrioniczne zaburzenie osobowości,które wskazywałoby na takie zachowanie, że człowiek udaje,bo: odczuwa stres, nie zna innego sposobu zachowania niż udawanie, nie ma alternatywy. I nie jest w stanie kontrolować siebie samego podczas aktu udawania.
Tak średnio mi odpowiada picie i jaranie z 14-latkami i uważałem jest to głupie ale jednak przed kolegą udawałem że mi się to podoba i że nie widzę w tym problemu i spotykałem się z nimi. Jednak nie żałuję, wolę robić coś z czym się wewnętrznie nie zgadzam niż wegetować w domu.
Zakładam maskę szczęśliwego i zabawnego człowieka bo bez tego jestem po prostu pusty i sprany z emocji. Po takim całodniowym udawaniu mam ochotę się co najmniej zaćpać.

Użytkownik 22397

Ja czasami też idę na jakiś kompromis, żeby miło spędzić z kimś czas i nie wyrażam swoich poglądów, ale to jeszcze mogę przeboleć, ale jak mam udawać, że toleruję czyjeś jawnie nietolerowane poglądy, to mnie Ch...j strzela i nie wyrabiam.
(04 Wrz 2018, Wto 17:29)wons napisał(a): [ -> ]Mój problem polega na tym że wśród znajomych, innych ludzi zaczynam udawać inną osobę. Mówię głupie rzeczy które nieraz są bezsensu. Najgorzej, że nie umiem tego powstrzymać nawet jeśli widzę że robię to w tym momencie. Po powrocie do domu zawsze mi głupio. Nigdy nie wiedziałam dlaczego ludzie dziwnie się zachowują w stosunku do mnie ale teraz już rozumiem w czym problem. Jak sobie z tym poradzić?

Robiłem kiedyś tak samo . Im głupsze rzeczy robiłem i bezsensowne tym bardziej chciałem zaimponować czasem się śmiali i myślę że na siłe a potem olewali . Ale ja się czułem bardzo źle , czułem że mnie coś niszczy , że robie coś wbrew sobie i wiedziałem że to złe i że staczam się w kłamstwo tj kogoś naśladowałem i udawałem(a więc nie byłem sobą) . Człowiek tak robi jak chce się za wszelką cenę przypodobać innym , jak szuka potwierdzenia własnej wartości u innych . Człowiek nie znajdzie potwierdzenia swojej wartości u innych . Odpowiedz na Twój problem może znajdziesz Liście św Pawła do Rzymian w rozdziale 7 14-25

Skłonność upadłej natury
14 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. 16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. 19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. 21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. 22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. 23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. 24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! 25 Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.