PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Z pamiętnika życia fobika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam wszystkich serdecznie, opiszę po krótce swoją historię , liczę na wyrozumiałość i mile widziane odpowiedzie oraz pomoc.

Mam 24 lata , od jakiś 6 lat borykam się z problemami natury psychicznej , każde wyjście gdziekolwiek wiąże się z natrętnymi myślami oraz uczuciem niepokoju, każde spoktanie z kimkolwiek również , wieczne poczucie wstydu.Najbardziej dokuczającymi objawami są dla mnie ścisk w żołądku , napięcie całego ciała , oraz częsty brak możliwości mówienia nawet przy rozmowie 1 na 1 , uczucie drgania ust i brak możliwości wypowiedzenia kilku słów zdarza się to bardzo często podczas dnia ,a zaznaczę , że nie wiele wychodzę z domu z uwagi na męczące mnie objawy somatyczne organizmu.Terapie grupową odbyłem 3 lata temu czy mi coś pomogła , być może w niewielkim stopnia otworzyła mnie na emocję i rozmawianiu o nich choć i tak odczuwam ich nie wiele z reguły zrezygnowanie mało bardzo radości, nawet spotkani z najbliższymi znajomymi wiąże się z niepokojem i złym samopoczuciem.Na obecną chwilę chodzę do psychoterapeuty , będzie już jakieś 6 miesięcy.Według mnie to mi mało pomaga , gdyż nie uczestniczę w życiu społecznym praktycznie w ogóle,mam wrócić na studia na ostatni rok od października mam za sobą kilka przeczytanych książek o tematyce psychologicznej. Jak wy sobie radzicie , macie jakiś sposób może inna terapia , leki już próbowałem chyba wszystkie na tą chwilę jestem czysty , więcej te leki wyrządziły szkód niżeli pożytku jak wy sobie z tym radzicie czy wypisane objawy , myśli są wam obce czy raczej bliski jest jakieś wyjście z tego piekła może szukanie innego psychoterapeuty, liczę na Waszą pomoc.

Pozdrawiam  :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Witam Cię bardzo serdecznie. Nikt nic więcej nie wie ponad to co jest zawarte w forumowych materiałach kształtowanych głównie przez Blanka Avatara, tutejszego admina. Niektórzy forumowicze polecają alkohol, ziołolecznictwo, kawę, aktywność fizyczną, zdrowe żywienie, medytacje, żonglowanie, oglądanie filmów motywacyjnych, głaskanie psów. W mojej ocenie łatwo podjąć się każdej z wymienionych czynności, ale nie wiem jaka jest skuteczność, musiałbyś popytać konkretnych forumowiczów w jakim stopniu wpłynęły one na ich życie.
Prawda jest taka że nie ma żadnego panaceum, trzeba po prostu próbować różnych rzeczy i liczyć że coś zaskoczy. Już samo robienie czegokolwiek jest ważne, co by to nie było, bo trwanie w bezczynności to zawsze najgorsza opcja. Jeśli chodzi o terapię to też powinna być odpowiednia do twoich objawów, a prawda jest taka że sporo terapeutów to ludzie niekompetentni i nie wiedzą w ogóle jak postępować z pacjentem, także nie sugeruj się tym że jak ci obecny terapeuta nie pomógł to nie ma dla ciebie ratunku. Wielu ludziom pomogła podobno terapia poznawczo-behawioralna.
Dziękuje za odpowiedź, ćwiczę na siłowni aktualnie przerwa przez zdrowotne problemy , od medytacji , picie ziół różne rzeczy testowałem , owszem jeżeli czymś człowiek zajmie umysł to nie będzie tych zapętlonych myśli jednak chodzi mi konkretnie jak sprawić że w różnych sytuacjach będziemy się czuć pewniej , biorąc pod uwagę jeden przypadek łatwo by było jakoś do niego podejść np problem z wychodzeniem powiedzmy do kina natomiast jeżeli strach/ niepokój /lęk występuje praktycznie w każdej sytuacji w codziennym życiu w kontaktach z ludźmi -non stop, to ze mną już tak źle czy to normalne w FB?Jeśli chodzi o terapie to wydaje mnie się ,że niczym się nie różni od rozmowy z kimkolwiek , przychodzę pogadam co u mnie z czym mam problem i tyle i żeby próbować wychodzić do ludzi zalecenia , ale jak człowiek wychodzi to napięcie się robi 3x większe i się odechciewa życ i pętla nie ma końca.Bardzo sceptycznie podchodzę do leków natomiast jak już wszedłem w ten temat to testowałem byleby poczuć się lepiej normalnie funkcjonować, lecz połowę leków mój organizm nie mógł znieść mowa o skutkach ubocznych a reszta czułem , że to placebo i byłem tylko otumaniony, jak to możliwe , że przy takiej rozszerzonej gamie leków przy tym 'schorzeniu' nic nie działa, jak tu człowiek ma żyć ?Słyszeliście o jakiejś  przezczaszkowej stymulacji mózgu za pomocą niskich prądów, bądź też są jakieś warsztaty, no nie wiem cokolwiek?

Pozdrawiam
Cześć @anonymous94

Co tam u Ciebie słychać, są jakieś postępy?

U mnie wygląda to bardzo podobnie, tylko że mam te problemy od dziecka.
Mam bardzo duży lęk przed wychodzeniem z domu i jeśli już muszę wyjść coś załatwić to bardzo często pojawiają się problemy żołądkowe. Mijają one dopiero jak wyjdę ale na zewnątrz jestem cały roztrzęsiony i sztywny. Czuję się jak na obcej planecie i marzę o jak najszybszym powrocie do domu. Niekiedy pod wpływem dużego stresu występuje większe wydzielanie śliny, przez co nieraz uniemożliwia mi to rozmowę. Głównie te problemy wynikają z poczucia niskiej wartości, kompleksów, złych nawyków itp.

Mimo problemów nie byłem u żadnego specjalisty, leki mnie nie przekonują a na dobrego psychologa, psychiatrę trzeba dobrze trafić i też jakoś nie mam zaufania do nich.
Obecnie staram się sam pracować nad sobą i poszerzać strefę komfortu ale nie jest to łatwe jak się tkwi w tym całe życie.
Również przez lęki nie odczuwam w ogóle radości z życia
Jak jestem sam to jeszcze czasem tak, ale taka umiarkowana, w innym wypadku po prostu co jakiś czas wlacza się ten lęk i dosłownie mnie wykancza. U żadnego specjalisty nigdy nie byłem, tylko sam sobie ksiazkami próbowałem pomóc. Liczylem jeszcze na leki, ale mówisz, że nie wiele pomagaja?
Witajcie,

Postępy czy są, nie sądze natomiast może nieco lepiej czuję się , gdyż przestałem się tak zadręczać i sam siebie w każdej sytuacji kopać , czasami mówie sobię po prostu w myślach ' odpuść , nic się nie dzieje' staram się usprawiedliwiać czasami z uwagi na 'chorobę' pomaga troszkę , natomiast problem nie znika , życie towarzyskie na bardzo niskim poziomie.Przestałem chodzić na wizyty do psychologa z uwagi na to , że pracowałem w tych godzinach , jakoś nie odczułem znacznej różnicy czy też pogorszenia stanu.Po kilku latach wychodzę z założenia , że albo sprawię jakimiś farmaceutykami że moje objawy somatyczne nieco zmaleją bądź też nie będą tak nasilone , ponieważ uważam że to nie problem jest z moim myśleniem tylko  to , że trzęsą mi się ręce , serce mi bije,żołądek boli, często przełykam ślinę itd. i przede wszystkim przy mówieniu występuje najbardziej męczący objaw czyli trzęsenie się warg i blokowanie mówienia bądź też załamanie głosu.Skutki są takie , że unikam ludzi bądź też sytuacji bo myślę , że się to powtórzy.Owszem ja tak jak inne osoby mają tematy które ich męczą , rodzina , miłość natomiast jeżeli takie tematy nie występują doszedłem do wniosku , że rozmowa z obcą osobą wygląda jak osoba z kimkolwiek natomiast nie każdemu się człowiek zwierza z takich rzeczy ,bo nie oszukujmy się każdy ma to w dup*e bądź tego nie zrozumie.Jestem po kuracji 2 tygodniowej SEROXATEM(paroksetyną) bardzo sceptycznie podchodzę do leków natomiast jestem już tak w+:Ikony bluzgi kurka: wybaczcie za wyrażenie tymi objawami że czasami staram się siegnąć po jakąś chemię mimo , że długo mi to zajęło zanim 1 raz sięgnałem.Po 2 tygodniach odstawiłem , bo jak mam nie czuć wogóle libido i praktycznie nic nie jeść a dostawać za to tylko leciutkie stłumienie lęków( o ile to nie placebo ) to ja dziękuje.Wiele osób mówi ,że musimy zmieniać siebie myślenie , owszem poztywne nastawienie dużo daje , ale wydaje mi się , że jako człowiek byłem zawsze lepszy(nie silniejszy ale sprawiedliwszy bardziej honorowy) od innych , nie sądzę żeby moje objawy wynikały z tego jaki jestem znam wielu ludzi śą cyniczni , fałszywi, kłamią w żywe oczy nie mają moralnych kręgosłupów ale chodzą uśmiechnięci i się czują wspaniale.Mija 5 rok jak się zacząłem leczyć , książki ,terapie nie żałuje bo zawsze trochę mi to pomogło otworzyć się na niektóre tematy i być lepszym człowiekiem wykazywać większą empatię ale mija 5 rok czy objawy ustąpiły? Hah ani troszkę, doszedłem do wniosku , że albo wpłynę jakąś chemią na organizm albo będe się męczył do końca życia z objawami i mogę sobie walić afirmację , dochodzić do podświadomości, medytować , ćwiczyć czytać książki rozmawiać ze specjalistami , wszystko na nic bo organizm reaguje tak samo.Takie moje zdanie , każdy może mieć inne, moja nieśmiałość nazwijmy to tak rozpoczęła się od podstawówki więc praktycznie od samego początku z czasem było coraz gorzej z uwagi na dorosłość i presję, potem (już trzeba wiele rzeczy , bo przecież tak ludzie żyją ) .
Pozdrawiam  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Widząc jak dużo pracy i wysiłku włożyłeś w pracę nad sobą to smuci brak jakichkolwiek postępów, chociaż zaprzestanie zadręczania się to już duży krok naprzód. U mnie też samo negatywne myślenie nie wywołuje tych objawów ale przywołują je także miejsca i różne sytuacje a emocje są tu głównym czynnikiem.
Także przez długi czas uważałem siebie za tego "lepszego", takie porównywanie się z innymi nie ma sensu a nawet bardzo przeszkadza w nawiązywaniu relacji. Do dzisiaj mam problem z ocenianiem samego siebie i innych ludzi, przy takich myślach staram się je odrzucać.

Jak możesz to napisz ile najdłużej brałeś leki i jakie, bo 2 tygodnie czy nawet miesiąc to przy niektórych lekach bardzo krótki okres czasu.
Witam

Owszem masz rację , specyficzne miejsca sytuacje bądź też ludzie wywołują większy lęk natomiast gdy ten lęk występuje w bardzo wielu sytuacjach to coś jest nie tak pojawia się pętla z której nie ma wyjścia w której dominuje lęk.Zrezygnowałem z tego leku z uwagi na zbyt duże skutki uboczne , a mam trochę pogląd jak działały inne substancje bo brałem ich wiele co prawda nie przez długi czas ale wystarczający , już kiedyś brałem tą substancję (zwaną paroksetyną) trwało to ok. 6 miesięcy natomiast był to jeden z pierwszych moich leków, brałem również pregabalinę(lek na padaczkę - również działający na lęki ) i mogę szczerze powiedzieć , że najlepszy ,ponieważ nie czuć praktycznie w ogóle skutków ubocznych tak jakby się nie czuło , że się bierze jakiś lek , natomiast pomaga na lęki lekko je tłumiąc , jest to jeden z leków nowszej generacji jak się nie mylę i leczy się nim padaczkę lecz w dawkach wymienionych w ulotce może również działać na zaburzenia lękowe.Chciałem do niego wrócić , dzisiaj po konsultacji , przetestuje ostatni lek o nazwie Amisan jest to ostatni lek ,którego nie testowałem.Zawsze podchodziłem bardzo sceptycznie do leków ale mija 5 lat a reakcje mojego organizmu bez zmian ,mimo zmian myślenia , podejścia więc uważam , że w moim przypadku nie tędy droga , oczywiście nie wykluczam dalszej terapii , bo każdemu człowiekowi to się przydaje i pozwala to być lepszym od siebie z wczoraj.Zobaczymy jak to będzie , napisz coś więcej , chodzisz na terapię , opisz nieco szerzej swój problem, choć widzę w streszczeniu , że jest nieco podobny do mojego.

Pozdrawiam

(18 Paź 2018, Czw 23:08)damiandamianfb napisał(a): [ -> ]Również przez lęki nie odczuwam w ogóle radości z życia
Jak jestem sam to jeszcze czasem tak, ale taka umiarkowana, w innym wypadku po prostu co jakiś czas wlacza się ten lęk i dosłownie mnie wykancza. U żadnego specjalisty nigdy nie byłem, tylko sam sobie ksiazkami próbowałem pomóc. Liczylem jeszcze na leki, ale mówisz, że nie wiele pomagaja?

Gdybym powiedział , że nie pomagają byłbym ignorantem , lecz nie mogę też powiedzieć , że pomagają , bo mogę się odnieść tylko do swojego przypadku każdy robi jak uważa na podstawie swoich obserwacji organizmu ,samopoczucia itd.  zbyt mało napisałeś o sobie , żebym mógł cokolwiek Ci doradzić/odradzić na podstawie moich przejść .Gdyby działały brałbym je do dzisiaj i się niczym nie przejmował ,obszerniej opisałem to powyżej .
Na żadnej terapii nigdy nie byłem.
Tak naprawdę nie ma co szerzej opisywać problemu, bo są to klasyczne problemy przy fobii gdzie ma się kłopoty w kontaktach społecznych, całe życie ich unikałem i stąd trudności w nawiązywaniu znajomości. Ta izolacja spowodowała że wszędzie poza domem i w otoczeniu ludzi czuję się źle. Obecność innych osób wpływa na moje zachowanie gdzie nie potrafię wyrazić siebie, obawiam się oceny i za bardzo koncentruję się na sobie a ekstrawertycy blokują mnie na tyle, że nie jestem w stanie się odezwać. Rozmowa ze mną to jest takie zadawanie pytań i odpowiadanie na nie a w dłuższych dyskusjach gubię się zapominając najprostszych słów, przerastają mnie. Przy bardzo dużym stresie głos potrafi się załamać, lęk przed mówieniem mam spory.
(03 Lis 2018, Sob 21:31)Avoid napisał(a): [ -> ]Na żadnej terapii nigdy nie byłem.
Tak naprawdę nie ma co szerzej opisywać problemu, bo są to klasyczne problemy przy fobii gdzie ma się kłopoty w kontaktach społecznych, całe życie ich unikałem i stąd trudności w nawiązywaniu znajomości. Ta izolacja spowodowała że wszędzie poza domem i w otoczeniu ludzi czuję się źle. Obecność innych osób wpływa na moje zachowanie gdzie nie potrafię wyrazić siebie, obawiam się oceny i za bardzo koncentruję się na sobie a ekstrawertycy blokują mnie na tyle, że nie jestem w stanie się odezwać. Rozmowa ze mną to jest takie zadawanie pytań i odpowiadanie na nie a w dłuższych dyskusjach gubię się zapominając najprostszych słów, przerastają mnie. Przy bardzo dużym stresie głos potrafi się załamać, lęk przed mówieniem mam spory.

W takim razie myślę , że powinieneś spróbować zapisać się na terapię ,co masz do stracenia?Z pewnością więcej do zyskania , nie marnuj czasu- działaj bo zlecą lata i będziesz tkwił w tej beznadziei ,czego oczywiście nie życzę , pomyśl o tym. Osobiście polecałbym terapie grupową , myślę , że jest skuteczniejsza ,aniżeli indywidualna z własnych doświadczeń tak mogę polecić ,gdyż w obu brałem udział.