PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pożegnanie w pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Niedługo kończy mi się okres próbny w pracy po którym zarówno ja jak i pracodawca chcemy się pożegnać. Jest czym się stresować, będzie wokół mojej osoby w ostatni dzień szum? Czy nikt nie musi o tym wiedzieć? Na pewno są tu osoby, które przez to przechodziły. Liczę na Was!
Zależy jakie relacje tam mieliście i jak takie okazje wyglądały. Ja swojego szefa nienawidziłem i on mną też gardził, ale poszedłem do niego i się pożegnałem. Po prostu uznałem, że tak być powinno. ;p Zwykły uścisk dłoni i krótkie "dziękuję za współpracę".
A współpracownikom po ciastku kupiłem, bo ostatnio sami często coś kupowali. Takiego pecha miałem, że akurat tego dnia część osób na wyjeździe było...
A gdzie pracujesz?
Nie wyobrażam sobie aby u mnie w pracy ktoś przestał nagle przychodzić, a szef na pytanie "co z tą osobą?" odpowiedział lakonicznie "zwolniła się". Ale może jest jakaś branża gdzie to inaczej wygląda..
Ja robiłem wszędzie krótko wiec nic szczególnego nie było, zwykle powodzenia, trzymaj sie, pozegnanie krótkie z niektorymi osobami i tyle
Praktycznie nie utrzymuje z tymi ludzmi kontaktu. To były 3 miesiące jedynie na cześć cześć, więc zupełnie nie widzę sensu się na siłę wykosztowywać i do tego udawać, jak świetnie nam ze sobą było bo nie bylo i silić się na jakąś sztuczną kurtuazję. Poza tym i tak już pewnie tych ludzi na oczy nie zobaczę więc argumenty mówią chyba jednoznacznie. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie wiem jak jest gdzie indziej ale u mnie jest spore zamieszanie na temat osoby która się zwalnia, zaraz ludzie między sobą '' szemrają'' dlaczego on się zwalnia, nawet jakiś czas temu jak kilka osób pod rząd się zwolniło prezes zrobił zebranie szukał przyczyn ich zwolnienia( wiadomo jakie mogą być przyczyny ale rżnie głupa). A pod koniec roku mnie tez to czeka.
Ja miesiąc temu odszedłem z pracy, niektorzy pożegnali mnie z łzami w oczach, mimo że jakoś szczególnie towarzyski nigdy tam nie byłem. Bardzo mnie to podniosło wtedy na duchu i teraz tęsknie czasem za tymi ludźmi, bo niestety są obecnie jakieś 800 km ode mnie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
były firmy gdzie odejście było prawie niezauważalne - cześć / powodzenia i tyle

albo ... wielkie pożegnania, spotkania w pubach, oklaski, stawanie na środku w kółeczku, prezenty... brr
Zalezy ale obstawiam, ze jesli nie byles tam jakos specjalnie zzyty z nikim i pracowales tylko 3 miesiace to skonczy sie na podaniu sobie rak i krotkim do widzenia. I chyba w takiej sytuacji to nawet lepiej. Troche nie swojo bym sie czula jakby nagle ludzie, z ktorymi bylo sie tylko na "czesc "urzadzili jakies specjalne pozegnanie.

Oj to juz chyba troche nieaktualne,  dopiero teraz po popatrzylam na date.  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja w sierpniu odchodzę z mojej pracy, pracuje tam już pół roku i boję bo nie wiem jak mam się ostatniego dnia zachować.
A jeszcze mają tam taką tradycje ze dają cukierki na urodziny, a ja mam je właśnie w lipcu i też mnie to stresuje
@itanimuli kupisz cuksy, dasz do jakiejś miski w ogólnie dostępnym miejscu. U mnie się dawało ciasto i trzeba było każdemu nałożyć na talerzyk i zanieść na ich biurko.
Ostatniego dnia przyjdź normalnie i pracuj jak każdego dnia.
(30 Cze 2019, Nie 9:53)Sparkle napisał(a): [ -> ]@itanimuli kupisz cuksy, dasz do jakiejś miski w ogólnie dostępnym miejscu. U mnie się dawało ciasto i trzeba było każdemu nałożyć na talerzyk i zanieść na ich biurko.
Ostatniego dnia przyjdź normalnie i pracuj jak każdego dnia.
No właśnie tam jest tak że każdy podchodzi do każdego i mu daje, a nie że do miski i jak ktoś chce to sobie bierze.
@itanimuli dasz radę. Dużo osób tam pracuje ?
Tak z 20 jeśli liczymy tylko część gdzie ja pracuje

Najchętniej to bym nic nie zrobiła w dzien moich narodzin ale coś ostatnio wspominałam że mam niedługo urodziny (głupia ja)
Nie bój się, nie zjedzą ciebie.

ja pamiętam jak w liceum postanowiłam nie przynosić już cuksów i nie przyznawać się do urodzin, a moja klasa postanowiła jednak, że zaśpiewa mi sto lat, żeby skrócić sobie lekcję, a ja bez cuksów, wstyd :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Wez pomysl w ten sposob, juz tych ludzi pewnie wiecej w swoim zyciu nie spotkasz wiec zamiast sie stresowac pomysl, ze mozesz sobie calkowicie bez konsewkencji pocwiczyc bycie arestywnym i otwartym. Mozesz wyluzowac, zagadywac, czestowac cukierkami czy co tam bys chciala robic gdybys nie miala fobii i jakkolwiek to wyjdzie nie wazne, bo to ostatnie dni w tej pracy.
Chyba rzeczywiście spróbuję do tego podejść tak jak mówicie
Ja też odeszłam z pracy po okresie próbnym (3 miesiące) i nie robiłam nic specjalnego poza zwykłym "dziękuję i cześć". Pracowałam tam krótko i raczej nie nawiązałam żadnych głębszych znajomości, tylko jak to się mówi robiłam swoje, więc czułam, że dziwne byłoby robić jakieś specjalne pożegnanie. Zresztą tam była dosyć duża rotacja i ciągle ktoś nowy przychodził i odchodził, bo większości płacili pensję minimalną bez względu na stanowisko i kwalifikacje, więc tych pożegnań musiałoby być sporo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Wszystko według mnie zależy od tego, jak długo pracuje się w danym miejscu i czy ma się tam jakieś relacje z ludźmi. Po krótkim czasie pracy nie czułabym się zobowiązana do żadnych wielkich pożegnań, ciasta ani niczego takiego.