PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy leki pomogły wam wyzbyć sie się lęków i depresji?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jest tu ktoś kto ma dobre wspomnienia po lekach? wpłynęły na was jakoś pozytywnie? oczywiscie pisze o lekach przepisanych po psychiatrze ,jakie sa wasze przygdy z lekami ?
Mnie pomogły zdecydowanie, choć długa była droga dochodzenia do tego najlepszego - nie można tracić nadziei.
Pozdrawiam
(22 Paź 2018, Pon 18:44)Dhema01 napisał(a): [ -> ]Jest tu ktoś kto ma dobre wspomnienia po lekach? wpłynęły na was jakoś pozytywnie? oczywiscie pisze o lekach przepisanych po psychiatrze ,jakie sa wasze przygdy z lekami ?
Moja przygoda jest bardzo długa, trwa ponad 12 lat. Ciężko to wszystko obiektywnie oddzielić, bo w tym czasie podlegałem (i podlegam) jednocześnie różnym oddziaływaniom psychoterapeutycznym, też bywałem w szpitalach. Sama sytuacja życiowa się zmieniała, przychodziły nowe szanse, wyzwania, trudności, znajomości. Dlatego ciężko wyizolować sam wpływ leków. Ale coś spróbuję.

Na pewno doraźne benzodiazepiny w wielu sytuacjach "ratowały mi tyłek". Gdyby nie one, częściej kończyłoby się okaleczeniami czy czymś poważniejszym. Dzięki nim też jestem w stanie wyciszyć się w chwili kryzysu i nie reagować natychmiastową ucieczką czy wycofaniem się.

Antydepresanty nie działają natychmiast, więc poprawa nie zawsze jest wyczuwalna.
Swego czasu paroksetyna okazała się skuteczna w leczeniu natręctw.
Leczenie escytalopramem było skorelowane z dość dobrymi okresami mojego samopoczucia (jeśli chodzi o nastrój czy chęć podejmowania życia społecznego).

Od jakiegoś roku dostrzegam pozytywne przeciwlękowe działanie pregabaliny.

Są oczywiście leki, które się okazały nieskuteczne lub miały trudne do zaakceptowania skutki uboczne (np. akatyzja po niektórych neuroleptykach). Zbyt duże dawki antydepresantów SSRI/SNRI powodowały w pewnych okresach oziębłość emocjonalną i zniechęcenie.
Nigdy jednak skutki uboczne nie były takie, że wymagałyby natychmiastowej interwencji ratunkowej (nie było żadnych wysypek, zespołów serotoninowych czy neuroleptycznych).
(23 Paź 2018, Wto 6:12)Phobos napisał(a): [ -> ]Mnie pomogły zdecydowanie, choć długa była droga dochodzenia do tego najlepszego - nie można tracić nadziei.
Pozdrawiam
a jak wpłyneły na Ciebie? z czym sie zmagałes?
U mnie zajęło 11 lat dojście do dobrych leków. Przerobiłem praktycznie wszystkie neuroleptyki i część antydepresantów.
(24 Paź 2018, Śro 18:40)TotalnaPadaka napisał(a): [ -> ]U mnie zajęło 11 lat dojście do dobrych leków. Przerobiłem praktycznie wszystkie neuroleptyki i część antydepresantów.
ciesze sie:Stan - Uśmiecha się:
a pwiesz co Ci dolegało? i jak leki zmieniły ''Odmieniły Twoje ''zycie''?
Oficjalnie mam schizofrenię, ale przez wiele lat miałem depresję? dystymię? która w tym roku znacznie się nasiliła i doszło do tego, że zacząłem się zaniedbywać i przestałem wychodzić z domu. W końcu dostałem Anafranil, który wyciągnął mnie z bagna i dodatkowo znacznie lepiej działa antyfobicznie u mnie niż SSRI. Czuję się jak nowonarodzony. Biorę też propranolol w większej dawce, dzięki czemu mówię czysto.

Tutaj dokładnie wszystko napisałęm
https://phobiasocialis.pl/to-byla-depres...#pid768415
(24 Paź 2018, Śro 16:07)Dhema01 napisał(a): [ -> ]
(23 Paź 2018, Wto 6:12)Phobos napisał(a): [ -> ]Mnie pomogły zdecydowanie, choć długa była droga dochodzenia do tego najlepszego - nie można tracić nadziei.
Pozdrawiam
a jak wpłyneły na Ciebie? z czym sie zmagałes?
Zmagałem się z depresją i lękami.
Tak na mnie wpłyneły że mi pomogły i tyle.
(25 Paź 2018, Czw 6:08)Phobos napisał(a): [ -> ]
(24 Paź 2018, Śro 16:07)Dhema01 napisał(a): [ -> ]
(23 Paź 2018, Wto 6:12)Phobos napisał(a): [ -> ]Mnie pomogły zdecydowanie, choć długa była droga dochodzenia do tego najlepszego - nie można tracić nadziei.
Pozdrawiam
a jak wpłyneły na Ciebie? z czym sie zmagałes?
Zmagałem się z depresją i lękami.
Tak na mnie wpłyneły że mi pomogły i tyle.
a jak odstawiasz leki to depresja i lęki sie pojawiaja
??
Depresja to chyba nie ale lęki raczej tak:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Brałam już trochę leków i na razie nie trafiłam na odpowiednie, ale terapia trochę pomaga. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Na razie nie klepał mnie krótko brany esci i fluo. Dulo biorę drugi miesiąc i... Może pomaga na dystymię, może minimalnie wpływa na negatywne myślenie,ale na lęki, ogólny nastrój ani aktywizację za grosz nie pomaga 10x mocniej klepały mnie ogólne sukcesy i sporadyczne życzliwe kontakty i obecność dwóch fajnych osób na studiach.

Pewnie trzeba szukać dalej cudownej tabletki albo po prostu pogodzić się z tym że leki działają na depresję ale nie na ZNU
Leki mi sporo pomogły głównie na depresję, ale nie na lęki, mam bardzo dużo lęków, głównie lęk przed facetami i seksem, lecz na to nie ma leków, nie stworzono jeszcze leków, które by mnie skłoniły do uprawiania seksu.
Uratowały mnie, z tym że nie było łatwo. Potrzeba wytrwałości bo najpierw w pierwszych miesiącach nie ma działania. Po paru latach nawet jak w końcu była poprawa to trzeba było je stosować jeszcze jakiś czas,żeby się nie nawróciło.
Na początku nie było łatwo ale w końcu znalazłam swoją kombinację leków. Okazało się neuroleptki wraz z SSRI przyniosły oczekiwany efekt.
W moim przypadku efekt był bardzo mieszany. Brałem różne leki w poszczególnych okresach mojego życia, kiedy miewałem różnego rodzaju problemy. Niezależnie jednak od wszystkiego, schemat pozostawał ten sam. To znaczy, leki w stopniu dużym, a nawet powiedziałbym, że bardzo dużym, niwelowały moją nerwicę, stany lękowe. Znaczna większość sytuacji, które wcześniej budziły u mnie niepokój, stres, a dla innych ludzi były czymś normalnym, dla mnie również takie się stawały. Potrafiłem bez obaw wychodzić z domu, przebywać gdzieś na zewnątrz, czasem nawet i wśród ludzi, bez ciągłego stresowania się.

Niestety każdy kij ma dwa końce :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Choć pod wpływem leków czułem mniejszy lęk odnośnie interakcji międzyludzkich, to zarazem odczuwałem też znacznie mniejszą motywację do aranżowania takich wydarzeń. Miałem poczucie, że pod wpływem leków wraz z poczuciem lęku malało też moje poczucie jakiejkolwiek motywacji, chęci, radości. Wszystko stawało się obojętne, nie odczuwałem niczego pozytywnego z kontaktu z ludźmi, choć paradoksalnie przychodziło mi to o wiele łatwiej.

Po odstawieniu leków zauważałem jednak w sobie, że nerwica mimo wszystko była mniejsza, niż przed rozpoczęciem leczenia. Gorzej było z  pozytywnym nastawieniem do świata, chęcią podejmowania się działania. Niemniej jednak dzięki lekom pokonałem w sobie pewne bariery, takie jak np paniczny strach przed kierowaniem samochodem, więc zdecydowanie mogę stwierdzić, że leki mają swoje pozytywne cechy :Stan - Uśmiecha się:

Tak więc, nawiązując do pytania zawartego w tytule - czy leki pomogły nam się wyzbyć lęków oraz depresji. W przypadku lęków, tak - leki pomogły mi je ograniczyć w dużym stopniu i odczuwam mniej lęków, niż kiedyś. W przypadku depresji - mam poczucie, że kiedyś bywałem szczęśliwszym człowiekiem, a teraz czuję się już wszystkim zmęczony. Jakoś leki, choć z nazwy antydepresyjne, powodowały u mnie epizody większej depresji, niż przed ich braniem lub po ich odstawieniu.

Niemniej jednak dla osób wahających się, czy zacząć leczenie farmakologiczne, to każdemu polecam podjęcie się takiego działania i sprawdzenie na sobie, jak to działa. Mi na przykład wiele pomogły w kwestii nerwicy. Zresztą lekarze często podkreślają, że leki na każdego oddziałują inaczej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja zacząłem brać leki po moim załamaniu nerwowym, w którym to fobia społeczna nasiliła się u mnie  tak bardzo, że oczekiwałem od ludzi prześladowań i bałem się iść na uczelnię, nie mówiąc już o zbliżającej się sesji. Krótko mówiąc: leki mnie tu uratowały (Xanax i Anafranil). Umożliwiły mi pozbieranie się i kontynuacje studiów. Tak więc efekt krótkoterminowy był zdecydowanie pozytywny. Długoterminowo leki w połączeniu z terapią sprawiły, że po kilku latach zacząłem się zachowywać "prawie normalnie". Jednak strachu przed ludźmi nie wyzbyłem się nigdy i po upływie 3 lat, kiedy warunki zewnętrzne się pogorszyły, fobia znów nasiliła się. Potem studia skończyły się i zaczęły się problemy z pracą. Tu niestety leki okazały się bezsilne. Nie wiem, czy dostawałem niewłaściwe czy za mało. Dość powiedzieć, że skrajna depresja pojawiła się znów. Obecnie dalej biorę leki i czuje si znacznie lepiej ale wydaje mi się, że jednak głównie jest to skutek czynników zewnętrznych, czyli ustabilizowania się sytuacji życiowej po znalezieniu znośnego zatrudnienia. Depresji już nie ma ale fobia społeczna nadal jest, skutkuje prawie całkowitą izolacją (poza tym forum i moja najbliższą rodziną nie rozmawiam z nikim, chyba że wyłącznie o sprawach zawodowych.