PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mechanizm obronny czy zryty łeb?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W wyniku długotrwałego stresu jaki przeżywam mając FS doszło u mnie do zmian w psychice. Zmiana polega na tym, że wychodząc na ulicę przybieram maskę bandyty. Zachowuję się tak, jakbym miał za chwilę się z kimś bić. Ciągle chodzę napięty, wszystkich mierzę zimnym spojrzeniem. Gram "penera". Widzę, że niektórzy ludzie się mnie boją. Ja tak na prawdę nie chcę komuś wyrządzić krzywdy. To wychodzi ze mnie samo. Wiem, że jak czegoś ze sobą nie zrobię to trafię kiedyś na kogoś kto mnie rozpracuje i konkretnie przekopie. Ktoś ma podobnie? Nie wiem czy to reakcja obronna na lęk społeczny czy zryty łeb po Clonazepamie (przed kuracją taki nie byłem).
Czasami, chyba ostatnio dużo rzadziej niż kiedyś, ale też mam coś podobnego, na przykład ktoś wychodzi na przeciwko idąc w przeciwnym kierunku co ja dokładnie w tej samej linii, podświadomie też się napinam jakby zejście z drogi miało oznaczać podważenie własnej samooceny. Staram się tego unikać, zwłaszcza poczucia niższości kiedy czasem ustąpię czy coś, bo po pierwsze to zwyczajnie głupie, po drugie faktycznie, kiedyś trafi kosa na kamień i będzie d*pa...

Oczywiście, mechanizm obronny. Nie ufasz ludziom, być może tak jak mnie życie Ciebie nauczyło żeby broń Boże nie okazywać słabości bo ludzie to wykorzystają żeby zabawić się Twoim kosztem (gimnazjum) więc podświadomie zakładasz maskę i grasz "twardziela". Plus brak samooceny czyli bardzo płytka duma. Nie wiem jak to u Ciebie, ale z doświadczenia powiem że wieloletnia nieleczona fobia społeczna całkowicie potrafi rozwalić twoje zdrowie psychiczne. Po kilkunastu latach zwykle idzie już w parze z całym szeregiem zaburzeń, które się przenikają i uzupełniają, a pierdylion mechanizmów obronnych które twoja chora psychika zdążyła wytworzyć tak się zrosły z twoim ja, że już nie wiesz czy to już mechanizm obronny czy po prostu twoja osobowość.

Też się czasem zastanawiam czy to tylko to, czy to już schiza. Miałem parę takich dziwnych sytuacji tego typu. Strasznie męczy. W sumie wszystko. Ostatnio znowu nasiliło mi się ZOK. Moje życie to aktualnie chwile relatywnego wytchnienia pośród czucia się źle. Musze z ciekawości poprosić o skan mózgu (ten co pokazuje na czerwono dopaminę, aktywność, i te pierdoły). Stawiam orzechy przeciw dolarom że w moim przypadku będzie cały na "niebiesko".
Mechanizm obronny. Gdyby postura mi na to pozwalała, pewnie sam chodziłbym ulicami z ciętym wzrokiem siejąc postrach, żeby odreagować lęki i dając w ten sposób sygnał "nie podchodź człowieku". Trudno jest nie być w środku zagotowanym, kiedy czujesz blok przed nawet w miarę swobodnym zachowywaniem się.
Znam to uczucie, choć nigdy celowo nie zachowywałem się jak bandyta. Trudno mi przypomnieć sobie takie sytuacje. Potrafię być za to bardzo obojętny i sprawiać wrażenie niemożliwego do wyprowadzenia z równowagi.
Co do zasiewania strachu, to mam taką bardzo ciężką czarną skórę. Ona w połączeniu z moim wzrostem, pasem barkowym, małomównością i zimnym spojrzeniem faktycznie może robić złe wrażenie.
Za mną ochroniarze lubią w supermarketach chodzić. Jestem z natury podejrzana. Ha, jak byłam pewna siebie to też podszedł. Przyciągam ich xD
Może spróbuj się z tym trochę pogodzić, jak będziesz się własnym uczuciom stawiał to dobrze nie będzie. Na mnie to nieco działa.
Zmniejszyłem dawkę do Klonazepamu do 2 mg/dz i już mi tak nie odwala :forak: , aczkolwiek znowu jakiś taki wypłoszony chodzę :Stan - Niezadowolony - Martwi się: . Przydałby się Klobazam, tylko za drogo wychodzi, nie stać mnie na kurację. Za dwie paczki Klonów (60 tabletek) płacę 6,40, a za 20 tabletek Frisium prawie 22 zł.
(09 Lis 2018, Pią 19:30)Strachliwy napisał(a): [ -> ]Zmiana polega na tym, że wychodząc na ulicę przybieram maskę bandyty. Zachowuję się tak, jakbym miał za chwilę się z kimś bić. Ciągle chodzę napięty, wszystkich mierzę zimnym spojrzeniem. Gram "penera".
Piszesz, że zachowujesz się i grasz, ale co konkretnie? Czy chodzi tylko o to spojrzenie i wyraz twarzy?
@Mor Ciężko powiedzieć, od wpisu minął prawie rok, a Klonazepam mocno wpływa na pamięć, więc nie pamiętam zbyt dużo z tego okresu. Niemniej jednak część takich zachowań uważanych przez zdrową, normalną część społeczeństwa za antyspołeczne pozostała np. czuję dyskomfort, gdy ktoś zbyt długo mnie obserwuje. Oprócz tych dwóch wymienionych, dochodził jeszcze charakterystyczny szybki, zdecydowany chód i postawa ciała, tak jakbym był w ciągłej gotowości do bójki.
Ja dorastałem w dzielnicy, gdzie rządziło prawo pięści. Ten, Kto był większy, silniejszy i miał ziomeczków ze sobą, ten rządził. Leszcz jakim byłem wtedy ja byłem, nie miał życia. Bo tacy drapieżnicy, jak widzą że ktoś jest słabszy od nich i reaguje lękiem na zaczepki, to będę go gnoić. Miałem kumpla, który miał wywalone na takie zaczepki i on miał spokój. Ja miałem przejebane.
Wykazywałem zachowania typu "pojedynek na spojrzenia": on się na mnie patrzy, to ja się będę tak długo na typa patrzył, aż on pierwszy nie odwróci wzroku, bo jak nie, to pomyśli, że jestem słaby i można mnie gnoić.
Do zmniejszenia dawki leku zmusiła mnie sytuacja, która spotkała mnie miesiąc temu. Wracałem wtedy z biegów. Byłem mocno zmęczony, więc szedłem i głośno dyszałem. Mijał mnie jakiś facet i ciągle się na mnie patrzył. A moja reakcja na to była taka, że pewnie szuka zaczepki, ja już byłem gotowy mu w+:Ikony bluzgi pierd:ć. Dopiero jak go minąłem przyszło mi na myśl, że przecież może myślał, że coś mi dolega i chciał się zapytać, czy wszystko ok. Chore nie? No teraz też mi się tak wydaje. Ale na szczęście już jest lepiej.