PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Rose kolejny raz zawaliła...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Hej! Piszę, bo mam problem. W końcu dostałam się na wymarzony kierunek studiów. Myślałam, że teraz będzie dobrze. Jedne studia zawaliłam, bo bałam się przychodzić na zajęcia. Rodzicom powiedziałam, że to dlatego że nie był to do końca odpowiedni kierunek dla mnie. Teraz jest grudzień a ja ani razu nie byłam na basenie, gdzie było tych zajęć 7 czy 8. Z języka też mam 5 nieobecności i 3 nieobecności na ćwiczeniach, na które nie poszłam, bo trzeba było zrobić prezentacje, którą bałam się wygłosić. Kolejny problem to taki że mieliśmy tylko trzy wykłady z pewnego przedmiotu i zaliczenie. Dwa razy nie byłam, a trzeci i ostatni wykład ma być za tydzień. Jedna dziewczyna z roku mi powiedziała, że ta prowadząca powiedziała, że wpisuje mi niezaliczenie, bo nawet jak przyjde na ten ostatni to nie będę miała tych 50% wymaganych. Nie wiem teraz co robić... Plus w tym jest taki, że zapisałam się do psychiatry, żeby w końcu przestać się bać tych rzeczy które dla innych są normalne. Problem w tym że już zawaliłam rok, chyba nie bardzo da się coś z tym zrobić na tym etapie i nie wiem jak powiedzieć o tym rodzicom, że znowu zawiodłam, że władowali tyle kasy na moje studia (studiuję na drugim końcu Polski), a ja tego nie doceniam i olewam wszystko. To nie jest dla mnie łatwe, ale dla nich coś takiego jak lęki i stany depresyjne nie istnieją, nie wiedzą co czuję, dla nich jestem po prostu nieśmiała. Znowu będzie gadanie, że z niczym nie mogę dojść do końca, a przecież tak się cieszyłam, jak się dostałam. Nie wiem co mam robić już... Doradzicie coś?
No teraz to juz troche za późno musisz po prostu przeboleć to bo niestety wprost ci mówiąc to twoja wina (robilam tak samo moze nie studia ale liceum i gimnazjum ledwo co 50% mialam czasem bo przez fobie nie chcialam chodzić) teraz po prostu sie wylecz daj sb czas zeby wyzdrowiec i następnym razem po prostu tego nie rób w ten sposob, czlowiek uczy sie na błędach i tyle a co do twojego nie chodzenia to nie dziwie się bo i lęki i depresja to najgorsza kombinacja bo depresja sprawia ze ci sie nic nie chce a lęki ze potem sie tym katujesz, np ze czegos tam nie zrobilas i jeszcze bardziej ci sie odechciewa ale trzymam za ciebie kciuki !
Najgorsze jest to jak powiedzieć o tym rodzicom. Nie chcę wracać do domu i siedzieć tam do przyszłego roku akademickiego. A tych nieobecności i tak już pewnie nie zdążę nadrobić. Na czwartek mam wizytę u psychiatry...
(03 Gru 2018, Pon 18:18)RoseLedger napisał(a): [ -> ]Najgorsze jest to jak powiedzieć o tym rodzicom. Nie chcę wracać do domu i siedzieć tam do przyszłego roku akademickiego. A tych nieobecności i tak już pewnie nie zdążę nadrobić. Na czwartek mam wizytę u psychiatry...

A probowalas moze sie z nauczycielami dogadac jeszcze? Moze jakos ich wyblagasz ? A rodzicow nie obejdziesz niestety ale rozumiem twoj stres bo mialam podobnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Może uda Ci się namówić psychiatrę żeby wystawił Ci zwolnienie lekarskie np. za ostatni miesiąc i jakoś uratujesz sytuację.
Babka od angielskiego mi powiedziala ze musialabym przyjsc i odsiedziec te godziny, z tym gosciem co mam 3 nieobecnosci na cwiczeniach planuje rozmawiac w srode, tych wykladów nie da rady raczej odrobic, a basen... hmm nawet plywac nie umiem, a z tego co slyszalam grupa ktora na poczatku nie umiala plywac juz uczy sie skokow do wody  ;{ ;{ boje sie ze jak w koncu pojde na ten basen to prowadzacy zapyta co ja tu robie po takiej nieobecnosc i zapyta o powod, a nie wiem czy dalabym rade tez nadrobic 2 miesiace nieobecnosci :Stan - Niezadowolony - Płacze: Nie wiem czy miałby taką możliwość, żeby aż tak taleko w tył wystawiać zwolniene czy tam zaswiadczenie. Poza tym zwolnienie chyba by obowiązywało jakbym wcale nie chodziła na zajęcia, a ja nie chodziłam tylko na wybrane
Uwierz mi ze w szkolach idą na rękę jak tylko sie da nwm czy u cb jest jakas pedagog czy cos takiego bo ona na 100% by ci ogarnela wszystko a jak nie to niestety ty musisz troche poświrowac i pewnie udowodnic im ze nie wagarujesz bo jestes nieukiem tylko bo faktycznie masz powazny powód do tego, na pewno bedzie ciężko ale to da sie ogarnąć serio
Tylko studia to nie szkoła... Łatwiej jest wylecieć.
Póki dostali od cb kase to będą chętni zeby ci pomóc
Ale to państwowa uczelnia, nie prywatna
To na co twoi rodzice wladowali tyle kasy ? Myslalam ze na szkole
No to chyba faktycznie znowu zawaliłaś studia. Cóż, byli tu chyba tacy, co zawalali jeszcze więcej razy, także głowa do góry, ważne, żeby za rok było lepiej. Do trzech razy sztuka.
Ja mam prawie identyczny problem co Twój. Mam zwolnienie miesięczne od psychiatry. Mówił mi, że jescze się nie spotkała, żeby ktoś go nie respektował.

Co do wf'u to napisz prośbę do dziekanatu wychowania fizycznego o przeniesienie przedmiotu na inny semestr, z powodu złego stanu zdrowotnego w pierwotnie planowanym terminie zaliczenia. Rok temu próbowałem też zdawać 10 wuefów w ciągu chwili. Po tygodniu codziennych treningów (brałem wszyskie wolne) wysiadły mi totalnie mięśnie i nie mogłem się poruszać na poziomie ostrego inwalidztwa przez kolejny tydzień i nie zdołałem zaliczyć.

Wyjaśnij rektorowi swojej uczelni sytuację. Że się leczysz, że potrzebowałaś wolnego i zamierzasz wszystko nadrobić w zależności od tego, co zechcą od Ciebie nauczyciele.

Studia to nie szkoła. Dużo trudniej jest zdać z 50% szkołę, gdzie na uczniów milicję obywatelską wzywają do domu a studia, gdzie się traktuje jak dorosłych ludzi.
(03 Gru 2018, Pon 18:44)Taszka9919 napisał(a): [ -> ]To na co twoi rodzice wladowali tyle kasy ? Myslalam ze na szkole

Na dojazdy, jedzenie, stancje itd, wiec ogolnie powiedzialam ze na studia

(03 Gru 2018, Pon 19:06)Shiro napisał(a): [ -> ]Ja mam prawie identyczny problem co Twój. Mam zwolnienie miesięczne od psychiatry. Mówił mi, że jescze się nie spotkała, żeby ktoś go nie respektował.


Ale czy działa ono wstecz?
Jeśli leczyłaś się już wcześniej to tak. Jeśli nie to zależy od psychiatry.

Do lekarza nie idziesz dzień przed, że jutro będziesz miał 40 stopni gorączki. Nie mogłaś tego przewidzieć że tak się poczujesz i za wczasu wziąć urlop.
Na studiach wykładowcy zazwyczaj idą na rękę z nadrabianiem zaległości i nieobecności (chociaż to też pewnie dużo zależy od uczelni). Jak im wyjaśnisz sytuację i coś pokombinujesz ze zwolnieniami to może da się sytuację odratować?

Alternatywne wyjście to szczera rozmowa z rodzicami i czekanie do następnego roku akademickiego. No i obowiązkowo leczenie/terapia. Może spróbuj studiować zaocznie? Ale to już sama musisz zdecydować, co dla ciebie najlepsze.
(03 Gru 2018, Pon 19:41)Shiro napisał(a): [ -> ]Jeśli leczyłaś się już wcześniej to tak. Jeśli nie to zależy od psychiatry.


No właśnie nie leczyłam się wcześniej. Znaczy jak jeszcze chodziłam do podstawówki to byłam pod opieką lekarza, o ile tak to można nazwać. Raczej to było takie coś że rodzice jeździli ze mną tam żeby dostać zaświadczenie do szkoły, a nie żeby mnie faktycznie wyleczyć. Brałam też wtedy Asentre ale z tego co pamiętam to było krótko.
@RoseLedger, to sporo zależy od kierunku, uczelni i prowadzących. Są tacy, dla których wiedza jest ważniejsza od obecności. Jak pewnie się czujesz pod względem wiedzy i umiejętności na przedmiotach kluczowych dla kierunku?
Można sporo załatwić zwolnieniem lekarskim. Psychiatra zwolnienia wystawia wstecz na tyle, ile uważa za stosowne (przynajmniej tak jest przy ZLA w przypadku pracownika).

Najbardziej przykry ten WF i przedmioty, których zaliczenie polega na obecności.
to nie wf, tylko basen. wf mam jeszcze oddzielnie i na nim mam 100% frekwencji
To wynika ze specyfiki kierunku czy uczelnia tak was torturuje dodatkowym basenem na zaliczenie?
ehh... jestem beznadziejna, stałam już pod drzwiami gabinetu i zrezygnowałam, tak po prostu. Nie byłam w stanie wejść do środka. Chyba przeraziła mnie myśl, że pierwszy raz w życiu będę musiałam powiedzieć o tym wszystkim co czuję i to jeszcze komuś obcemu... Zapisałam się na następną wizytę, która wypada dopiero 20 grudnia, ale nie wiem czy znowu nie zrezygnuję...
a nie myślałaś o tym np. żeby napisać kartkę, albo dla siebie, albo dla psychiatry? trudno jest uporządkować myśli, to o czym chce się powiedzieć, w jakiej kolejności, o czym przede wszystkim chce się powiedzieć, z jakim właściwie przychodzi się problemem, o doświadczeniach itd.
o tym nie pomyślałam, wiedziałam co mniej więcej chcę powiedzieć, ale nie myślałam o zapisaniu tego i w jakiś sposób uporządkowanie mych myśli, dzięki za pomysł :Stan - Uśmiecha się:
Przemyślałam to sobie i doszłam do wniosku, że rezygnuję ze studiów. Nie mam siły żeby latać za prowadzącymi i tłumaczyć się ze swoich problemów. Tak, wiem , to moja wina, zaniedbałam to, ale wiem też że nie dam rady. Zalicze te kilka przedmiotów na które chodziłam. A od nowego roku zacznę od nowa i będę miała już tych kilka przedmiotów z głowy. Co do problemu z rodzicami to myślałam o tym żeby napisać list i wszystko wyjaśnić, ale to dopiero w styczniu, po wizycie u psychiatry, którą mam 20. Później jade na święta do domu, ale nie będę w stanie przekazać im tego rozmową... Wróce po świętach i napiszę list. Wiem, że będzie znowu afera, ale nie chcę wracać do domu. Postaram się jakoś ich przekonać żebym została w mieście gdzie studiuję, podleczę się trochę i poszukam pracy, żeby rodzice nie płacili za samo moje siedzenie na tyłku.
Łatwo mnie, jako kompletnie obcej osobie takie rzeczy mówić, ale 'zarządzanie kryzysem' jest jakby też częścią naszego życia. Nie wszystko gładko się w życie dzieje i czasem trzeba naszarpać się by dostać to, co się Nam należy.
Będąc w Twoim wieku bym pewnie postąpił tak, jak napisałaś. Będąc w moim obecnym wieku plułbym sobie w brodę, że nawet nie spróbowałem tego naprawić.
Tak się czuję wobec mojego pierwszego nieudanego roku na studiach i przedłużaniu pracy magisterskiej zupełnie bez powodu. Mam do siebie o to żal, że tak słabym człowiekiem byłem.
Nie mniej jednak pomysł znalezienia pracy bardzo mi się podoba. Nie zwlekaj z tym nadmiernie byś się nie obudziła w wieku 25+lat beż żadnego doświadczenia zawodowego... Jak ja swego czasu.
Stron: 1 2 3 4 5