Nieraz dostawałem w tyłek na uspokojenie.
Prędzej zaufam pedofilowi lub seryjnemu mordercy niż lekarzowi który mówi że nie będzie bolało.
Ja nigdy nie miałem problemu ze zastrzykami, już jako dzieciak, ale to chyba u mnie rodzinne, bo ani mój brat, ani siostra też nie mieli. Nie bolą na tyle mocno, żeby było się czego bać. xP
Jako dzieciak panicznie bałem się pobierania krwi - jako taki naprawdę mały to wręcz histerycznie.
Na szczęście z wiekiem mi przeszło, a teraz zawsze patrzę na ręce pielęgniarce - kto wie, czy mi za dużo krwi nie nakradnie albo co...
Ale jak napiszę bajce, że nie ma się czego bać, to niestety i tak nie uwierzy - to tak nie działa
Ja np. boję się wszelkich robali (no, poza muchami, biedronkami i mrówkami... i komarami, bo ich zazwyczaj nie widzę)...
one nigdy nie mogą żyły znaleźć i się zaczyna
a jak ostatnim razem byłam, to najpier mi pobrała z prawej ręki, stwierdziła, że za mało, to nakłuła z lewej, a na koniec jeszcze z palca, "bo za mało" ;C jak nie wrócę to wywieźcie w moim imieniu administrację na taczce, jak jagnę
Boję się igieł, zastrzyków i pobierania krwi i to od dziecka
Jako małe dziecko zdarzyło mi się nawet uciec z gabinetu. Teraz sama wbijam igły, także sobie samej. Strach przerodził się w jakiś niezdrowy sadomasochizm :-X }:-)
Mnie samemu trudno chyba byłoby się ukłuć, nie lubię tego uczucia mimo wszystko... no ale też się nie boję. A żyły na szczęście widać u mnie doskonale.
(09 Sty 2019, Śro 17:23)bajka napisał(a): [ -> ]a jak ostatnim razem byłam, to najpier mi pobrała z prawej ręki, stwierdziła, że za mało, to nakłuła z lewej, a na koniec jeszcze z palca, "bo za mało" ;C
Lol, z palca? Znęcała się nad Tobą.
a skąd jeszcze miała pobrać? z nogi?
Powinna jak wampir wgryźć się w tętnice!
A tak poważnie - raz mi pobierali z palca i... nigdy więcej, już chyba noszenie wkłucia jest przyjemniejsze, o zwykłym wkłuwaniu się w żyłę tylko do pobrania krwi nie wspominając.
Także współczuję.