PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mało ambitne zawody- jak się z tym czujecie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Są tutaj jakieś osoby, które: 

-pracują w tzw. :Różne - Koopa: 
-przez całe życie pracowały w :Różne - Koopa: 
-mają wrażenie, że nigdy nie znajdą czegoś lepszego niż :Różne - Koopa: 

Co mam na myśli z tą :Różne - Koopa:? Chodzi mi o zawody mało ambitne, gdzie nie wymaga się doświadczenia, gdzie przyjmują każdego, zawody, w których głównie dorabiają studenci i emeryci. 

Zastanawia mnie czy tylko ja mam takie kompleksy ze swoja pracą. Pracuję  w sklepie spożywczym, rozkładam tam towar, czasem obsługuję klienta na działach typu sery/ mięso. I powiem szczerze, samą pracę jako wykonywanie pewnych czynności lubię bardzo. Poważnie, wykładanie towaru na półki to tak spokojna robota, zero stresu, człowiek może skupić się na własnych myślach, a jak masz nocki to puszczasz muzę i tyle. Zero odpowiedzialności za cokolwiek, zero pracy po godzinach w domu. Odpowiada mi to i pewnie gdyby nie niskie zarobki, z których utrzymać się nie da to zostałabym w tej robocie mimo problemów zdrowotnych, których się tam nabawiłam (mam problemy z rękoma od dźwigania ciężkich kartonów). Tak to jadę zagranicę do innej :Różne - Koopa:, pewnie na jakaś produkcję czy magazyn. I tak pewnie przez całe życie, gdyż z powodów osobistych (ogromne kompleksy) mimo skończonego 1 kierunku i drugiego niedługo też, nawet nie złoże cv do zawodów bardziej wymagających.  
Moje kompleksy dotyczą teg, że niestety ale w pewnym wieku, kiedy człowiek zaczyna zarabiać to definiuje go wykonywany zawód. Rozmowy w towarzystwie zaczynają kręcić się wokół pracy, ja doświadczam tego już teraz. I nikogo nie obchodzi c mam do powiedzenia, odnoszę często takie wrażenie. Ktoś pracuje w korpo to wow i szacun bo hajsiwo zarabia, ktoś robi coś ciekawego np. jest leśnikiem to też ludzie chcą gadać ale jak pracujesz jako sprzątaczka, pracownik maca, czy na produkcji to mam wrażenie, ze nikogo nie obchodzi twoja praca nawet jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia (ci, którzy pracowali kiedyś w sklepie pewnie potwierdzą, że trochę się tam dzieje i można ciekawe analizy socjologiczne tworzyć xd). Nawet często się żartuje ze studentów na zmywaku, co moim zdaniem jest cichym podkreśleniem jakoby praca na zmywaku była powodem do wstydu. Wiem, że nie mam na to wpływu ale drażni mnie to. To, że wszystko wokół pracy się kręci. Drażni mnie też, że jak pracujesz jako fizyczny to mają cię z góry za debila i pomimo posiadanej wiedzy nikt z tobą rozmawiać nie chce, bo nie możesz się na danym temacie znać. Tak, praca to zdecydowanie mój kompleks w tym nastawionym na fejm świecie.
Zgłaszam się i ja :-D Do tej pory tylko magazyny i najprostsze czynności związane z kompletacją czy pakowaniem. Mimo faktu bycia ogarniętym i oferowania mi awansu np na szkoleniowca nie akceptuję tych propozycji, ze względu na większy kontakt z ludźmi. Sam siebie ograniczam lecz na ten moment nie przeszkadza mi to, póki studiuję. I nie porównuję się przez to z innymi. Śmieję się, że to :Różne - Koopa: praca pomagająca mi opłacić studia i zrealizować podstawowe potrzeby. Opinią będę martwił się po studiach jak nie znajdę zatrudnienia kierunkowego :-D
Taka mentalność ludzi, co zrobić. Ja uważam że :Różne - Koopa: prace to te niepotrzebne/szkodliwe społeczne i często to są tak zwane lepsze zawody. Często nazywa się jakieś słabe prace niewolnictwem co również jest bzdurą. Nawet praca na wysokim stanowisku w korpo to niewolnictwo, bo pracujesz nie na swój sukces ale na kogoś. Jak jesteś już niepotrzebny to wypad.
Życzę powodzenia i przełamania się i wysłania cv, przecież to żadne ryzyko.
Ja pracowałam tylko w takich gownopracach bo nie dość że nie mam doświadczenia ani kwalifikacji do lepszych prac to bałabym się robić bardziej odpowiedzialne rzeczy. A tak to na produkcji tylko pracowałam (żeby nie mieć takiego kontaktu z innymi ludźmi). Trochę się tego wstydzę ale z drugiej strony żadna praca nie hańbi
Jak już pisałem gdzie indziej, mam podobną sytuację jak twórca tematu: skończone dwa kierunki studiów a wykonuję prostą, niskopłatną, głównie fizyczną pracę kuriera w firmie handlującej telefonami z takiego powodu, że jedyne "ambitne" prace związane z moim wykształceniem są dla mnie psychologicznie niemożliwe (wiem, bo próbowałem). Jak się z tym czuję? Początkowo bardzo źle, obecnie jest mi to bardziej obojętne. Czułbym się z tym zupełnie dobrze, gdyby niektórzy ludzie (zwłaszcza ci, którzy znają mnie z dawniejszych czasów) nie robili wielkich oczu, gdy słyszą, jak zarabiam i nie kręcili głowami na zasadzie "co to za idiotyzm?". Z roku na rok jednak w coraz większym stopniu udaje mi się to ignorować, choć ostatnio spotkała nie w związku z tym przykra sytuacja (znajoma osoba ze studiów, która bardzo lubiłem, przestała się do mnie odzywać zaraz po tym, jak wyznałem, gdzie obecnie pracuję). O swojej pracy nie myślę jednak jako o ":Różne - Koopa: pracy", ponieważ (relatywnie) dobrze się w niej czuję. W porównaniu z innymi, których próbowałem, ta jest całkiem znośna.
Lvl. 28 praca na produkcji. Jak się z tym czuję? jak kupa przysłowiowego g*wna , która od paru lat nie potrafi niczego zmienić w swojej marnej egzystencji po kilku życiowych błędnych decyzjach.
Czyli Tobie ogólnie to nie przeszkadza tylko ludziom wokół Ciebie bardziej i nie lubisz ich reakcji. To ja bym Ci radził tak się nie przejmować, nie wszyscy aż tak cię chyba przekreslaja przez pracę?
No i jak znajdziesz tą nie gownoprace żeby nie mieć kompleksów przed innymi to możesz się wkopac w inne bagno bo praca będzie cię na przykład wykańczała
Żadna praca nie hańbi. Koniec kropka. Nie cierpię ludzi, którzy oceniają człowieka tylko po tym gdzie ktoś w danej chwili pracuje.  ):Stan - Niezadowolony - Smuci się:  Różne są sytuacje i zakręty życiowe... I nie dotyczy to tylko fobików.
Nie mam tego rodzaju :Różne - Koopa:, ale ta, którą mam, też jest :Różne - Koopa:ą, a dodatkowo jest za nią :Różne - Koopa: płacą - mniejsza, niz w wielu przysłowiowych ":Różne - Koopa:"...

Czuję sie z tym coraz gorzej, bo nie wiem, na co mógłbym ja zmienić, nie czuję się na siłach, by ją zmienić, a dodatkowo widzę, że jedyna rzecz, która mogłaby mi dać szczęście: pieniądze - jest z powodu tej :Różne - Koopa: poza moim zasięgiem. Tak samo jak usamodzielnienie się w sposób, który dawałby mi poczucie bezpieczeństwa i satysfakcję: kupno własnego fajnego mieszkania.
Cytat:[size=small]Zgłaszam się i ja [/size][Obrazek: 051-happy-2.png][size=small] Do tej pory tylko magazyny i najprostsze czynności związane z kompletacją czy pakowaniem. Mimo faktu bycia ogarniętym i oferowania mi awansu np na szkoleniowca nie akceptuję tych propozycji, ze względu na większy kontakt z ludźmi. Sam siebie ograniczam lecz na ten moment nie przeszkadza mi to, póki studiuję. I nie porównuję się przez to z innymi. Śmieję się, że to :Różne - Koopa: praca pomagająca mi opłacić studia i zrealizować podstawowe potrzeby. Opinią będę martwił się po studiach jak nie znajdę zatrudnienia kierunkowego [/size][Obrazek: 051-happy-2.png]
A co studiujesz? Ja na razie tez jestem po studiach ale nie wierzę, że trafi mi się coś normalnego nawet gdybym miała 5 fakultetów. Ograniczają mnie kompleksy, boję się próbować nowych rzeczy w obawie przed porażką. Znam osobiście ludzi, którzy nigdy nie musieli sobie dorabiać bo od razu po studiach otrzymali dobra pracę w zawodzie i wysokie wynagrodzenie, znam też osoby, które nigdy nie przykładały się do nauki, a teraz zarabiają krocie bo mają umiejętności bardziej przydatne niż moje. Boję się tego uczucia, że jak mi się nie uda to będzie to znaczyło, że jestem gorsza (takie mam niestety myślenie) bo skoro osoba bez liceum porafiła np. założyć firmę, a mnie ni chcą w durnym korpo na etacie. Taki przykład. Dla mnie wysyłanie cv tez jest koszmarne, głownie dlatego, że pomimo doświadczenia i tak mnie nikt nie chce. Podam przykład- pracuję w tym sklepie co napisałam już prawie 2 lata, dorabiam jako studentka na zleceniu. Pracę i tak dostałam po znajomości tam chociaż to duże miasto i niby do roboty poszukują wszędzie t jednak mnie nikt nigdzie nie chciał. Po przepracowanym roku zrobiłam sobie przerwę b miałam ciężki okres n studiach i zwolniłam się z pracy. Później na wakacje chciałam poszukać pracy gdzie indziej i szczerze t byłam święcie przekonana, że sklepy typu żabka, leclerc, tesco przyjmą mnie o ręki bo mam roczne doświadczenie na różnych działach sklepowych. Wysłałam masę cv w mieście, gdzie jest deficyt pracowników i nie odezwał się dosłownie NIKT. Ostatecznie wróciłam do sklepu, gdzie pracuje nadal bo tam doceniają mnie jako pracownika ale generalnie to nigdy nie miałam pracy tak zupełnie w 100% załatwionej przez siebie. Moja jedna praca to ta teraz :Różne - Koopa: i t jeszcze po znajomości. Takie coś może dobić jak widzisz rówieśników, którzy mają dobre prace, a ciebie nie chcą nawet przy najprostszym szicie. U mnie np. na roku (robię magistra) większość pracuje w zawodzie. Mamy fizjoterapeutę, dietetyczkę, nauczycielkę na roku i pielęgniarkę. Jedna tylko osoba oprócz mnie pracuje na magazynie. 

Cytat:[size=small]Taka mentalność ludzi, co zrobić. Ja uważam że :Różne - Koopa: prace to te niepotrzebne/szkodliwe społeczne i często to są tak zwane lepsze zawody. Często nazywa się jakieś słabe prace niewolnictwem co również jest bzdurą. Nawet praca na wysokim stanowisku w korpo to niewolnictwo, bo pracujesz nie na swój sukces ale na kogoś. Jak jesteś już niepotrzebny to wypad. [/size]
[size=small] Życzę powodzenia i przełamania się i wysłania cv, przecież to żadne ryzyko. [/size]
No dla mnie ryzyko istnieje. Dodam fakt, ze pza książeczką sanepidowską nie mam NIC co byłoby jakimkolwiek atutem oraz nie posiadam umiejętności w rzeczach koniecznych i wymaganych w pracach trochę bardziej ambitnych niż moja. Np. nie mam prawa jazdy, nie ogarniam pakietu office i nie znam żadnych języków, nawet angielski u mnie kuleje. Więc nie mam po co wysyłać tych cv nawet. Bardziej wolałabym pogodzić się ze swoim losem, bo tak czysto racjonalnie patrząc to szukanie wiecznie super prestiżowej pracy czy wałęsanie się po bezpłatnych stażach, żeby zdobyć doświaczenie rachunków nie pomoże mi spłacić, dzisiaj to już chyba lepiej na zachód jechać na produkcję i zarabiać tyle co tutejsi specjaliści. 

Cytat:[size=small]Ja pracowałam tylko w takich gownopracach bo nie dość że nie mam doświadczenia ani kwalifikacji do lepszych prac to bałabym się robić bardziej odpowiedzialne rzeczy. A tak to na produkcji tylko pracowałam (żeby nie mieć takiego kontaktu z innymi ludźmi). Trochę się tego wstydzę ale z drugiej strony żadna praca nie hańbi [/size]
No ja odpowiedzialności też się boję, mam tego przykład jak np. jestem sama na sklepie a klientowi się coś nie zgadza i ja jestem odpowiedzialna, żeby sprawę rozwiązać, a często nie wiem jak. Ja generalnie lubię takie :Różne - Koopa: jako czynności tak jka napisałam, mi bardziej wstyd przed ludźmi b mam wrażenie, ze takie osoby są postrzegane jako mało ambitne, głupie i nieciekawe, a to nieprawda, bo ja poza pracą rozwijam się, czytam dużo naukowych rzeczy i na pewne tematy mam duzą wiedze. 



Cytat:[size=small]Jak już pisałem gdzie indziej, mam podobną sytuację jak twórca tematu: skończone dwa kierunki studiów a wykonuję prostą, niskopłatną, głównie fizyczną pracę kuriera w firmie handlującej telefonami z takiego powodu, że jedyne "ambitne" prace związane z moim wykształceniem są dla mnie psychologicznie niemożliwe (wiem, bo próbowałem). Jak się z tym czuję? Początkowo bardzo źle, obecnie jest mi to bardziej obojętne. Czułbym się z tym zupełnie dobrze, gdyby niektórzy ludzie (zwłaszcza ci, którzy znają mnie z dawniejszych czasów) nie robili wielkich oczu, gdy słyszą, jak zarabiam i nie kręcili głowami na zasadzie "co to za idiotyzm?". Z roku na rok jednak w coraz większym stopniu udaje mi się to ignorować, choć ostatnio spotkała nie w związku z tym przykra sytuacja (znajoma osoba ze studiów, która bardzo lubiłem, przestała się do mnie odzywać zaraz po tym, jak wyznałem, gdzie obecnie pracuję). O swojej pracy nie myślę jednak jako o ":Różne - Koopa: pracy", ponieważ (relatywnie) dobrze się w niej czuję. W porównaniu z innymi, których próbowałem, ta jest całkiem znośna. [/size]
Ważne, że po części udało Ci się z tym pogodzić, ja sama na to liczę. A, że ludzie potrafią dowalić to wiem doskonale, nikt nawet prosto w oczy nie musi tego mówic ale ich zachowanie np. na spotkaniach mówi samo za siebie. Nikt jeszcze nie intereswał się moją pracą tak żeby popytać, pogadać, za to jak ktoś wjechał, że w korpo robi to od razy gadka się kleiła. Mja siostrzenica też mi wygrnęła ostatnio, że mogłabym mieć już lepszą pracę bo już w moim wieku luzie mają i tak wstyd w tym sklepie. Aż mi się głupio zrobiło.

Cytat:[size=small]Lvl. 28 praca na produkcji. Jak się z tym czuję? jak kupa przysłowiowego g*wna , która od paru lat nie potrafi niczego zmienić w swojej marnej egzystencji po kilku życiowych błędnych decyzjach. [/size]
Długo już tam pracujesz? Miałeś inne prace przed tą w życiu?

Cytat:[size=small]Czyli Tobie ogólnie to nie przeszkadza tylko ludziom wokół Ciebie bardziej i nie lubisz ich reakcji. To ja bym Ci radził tak się nie przejmować, nie wszyscy aż tak cię chyba przekreslaja przez pracę?[/size]
[size=small] No i jak znajdziesz tą nie gownoprace żeby nie mieć kompleksów przed innymi to możesz się wkopac w inne bagno bo praca będzie cię na przykład wykańczała [/size]
Ja o tym wiem, dlatego chcę się jakoś pogdzić z tym faktem. I tak najgorzej nie mam, bo przynajmniej nie narzekam na doatek na fizyczny aspekt w tej pracy, bo znam osoby, którym przeszkadza, że w pracy trzeba robić i wolałyby siedzieć przed biurkiem. |

Cytat:[size=small]Żadna praca nie hańbi. Koniec kropka. Nie cierpię ludzi, którzy oceniają człowieka tylko po tym gdzie ktoś w danej chwili pracuje. [/size][Obrazek: angry.png][size=small] Różne są sytuacje i zakręty życiowe... I nie dotyczy to tylko fobików. [/size]
Ja nie oceniam ludzi, chociaż ten post mógł tak zabrzmieć. Ja piszę po prostu swoje odczucia do tego jak niestety częst czuję się odbierana. 

Cytat:[size=small]Nie mam tego rodzaju :Różne - Koopa:, ale ta, którą mam, też jest :Różne - Koopa:ą, a dodatkowo jest za nią :Różne - Koopa: płacą - mniejsza, niz w wielu przysłowiowych ":Różne - Koopa:"... [/size]

[size=small] Czuję sie z tym coraz gorzej, bo nie wiem, na co mógłbym ja zmienić, nie czuję się na siłach, by ją zmienić, a dodatkowo widzę, że jedyna rzecz, która mogłaby mi dać szczęście: pieniądze - jest z powodu tej :Różne - Koopa: poza moim zasięgiem. Tak samo jak usamodzielnienie się w sposób, który dawałby mi poczucie bezpieczeństwa i satysfakcję: kupno własnego fajnego mieszkania. [/size]
To gdzie pracujesz?

Szary

:Ikony bluzgi grzybek:
(17 Lut 2019, Nie 21:05)Cytrus napisał(a): [ -> ]Żadna praca nie hańbi. Koniec kropka. Nie cierpię ludzi, którzy oceniają człowieka tylko po tym gdzie ktoś w danej chwili pracuje. ):Stan - Niezadowolony - Smuci się: Różne są sytuacje i zakręty życiowe... I nie dotyczy to tylko fobików.

ja tak nie uważam, są hańbiące zawody np. prostytutki, już lepiej nie mieć żadnej pracy niż być prostytutką
Mnie moją praca jako tako odpowiada, prawie nic nie robię, kasa w porządku, na razie starcza mi na wszystko.. tylko wstydzę się swojego zajęcia.. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
(17 Lut 2019, Nie 22:47)nika32 napisał(a): [ -> ]
(17 Lut 2019, Nie 21:05)Cytrus napisał(a): [ -> ]Żadna praca nie hańbi. Koniec kropka. Nie cierpię ludzi, którzy oceniają człowieka tylko po tym gdzie ktoś w danej chwili pracuje. ):Stan - Niezadowolony - Smuci się: Różne są sytuacje i zakręty życiowe... I nie dotyczy to tylko fobików.

ja tak nie uważam, są hańbiące zawody np. prostytutki, już lepiej nie mieć żadnej pracy niż być prostytutką

Albo programista PHP.
Ja osobiście też nie widzę się w innej niż tzw. :Różne - Koopa:. Chciałbym mieć jakąś ambitniejszą pracę, ale tak jak ktoś tu wcześniej napisał, też mi brakuje doświadczenia i kwalifikacji i do tego lęk przed robieniem bardziej odpowiedzialnych rzeczy. W moim przypadku zostaje tylko sprzątanie.

Lepsza już :Różne - Koopa: niż siedzenie w domu i użalanie się nad sobą.
(17 Lut 2019, Nie 23:04)darek099 napisał(a): [ -> ]Mnie moją praca jako tako odpowiada, prawie nic nie robię, kasa w porządku, na razie starcza mi na wszystko.. tylko wstydzę się swojego zajęcia.. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

A czym się zajmujesz ?
Ja pracowalem w gownopracy tylko po to aby miec co wpisac do Cv. Pracujac tam bylo mi caly czas przykro ze po prestizowej uczelni wyladowalem wlasnie tam. Caly czas aplikuje na powazniejsze stanowiska. Najgorsze jest to ze wielu pracodawcow nawet nie otwiera aplikacji. Raz sie wkurzylem i zaaplikowalem drugi raz pod koniec waznosci oferty.
Niestety gownopraca to i gownostawka czyli 1640 zl netto. Z takim zarobkiem to nigdy sie nie usamodzielnie.
Pod koniec stycznia bylem na rozmowie w sprawie stanowiska Specjalista ds. Pomiarow. Dosc ambitne. Dotyczylo ono badania srodowiska pracy. Czesto czekalyby mnie podroze sluzbowe. Jak sie dowiedzialem ze oferuja mi 1640 zl to az zaniemowilem. Powiedzialem "przemysle i sie z panstwem skontaktuje" a co do czego olalem to. To jakas kpina jest na dodatek zero premii itp.
Caly czas aplikuje na cos porzadnego ale co zrobic jak malo kiedy jest odzew.
Tez mam lek. Boje sie ze do konca zycia pozostane w bagnie a czas leci :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jeszcze troche to zdziczeje do reszty fobia wroci depresja i bede zalatwiony :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. Niedawno mialem rozmowe o prace. Mam nadzieje ze uda mi sie. Odnosilem wrazenie ze rekruter jest mna zainteresowany. Ta rozmowa trwala az 50 min i caly czas gadka, duzo pytan itp.
Jak mi teraz sie nie uda to nie wiem... zadko mam swiatelko w tunelu... juz nie wyobrazam siedzenia kolejnego roku na swoim zadupiu.
(17 Lut 2019, Nie 21:11)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]Ja nie oceniam ludzi, chociaż ten post mógł tak zabrzmieć. Ja piszę po prostu swoje odczucia do tego jak niestety częst czuję się odbierana.

Spoczko. To nie było skierowane do Ciebie :Stan - Uśmiecha się:

Wiem jak to jest być odbieranym źle przez to co się robi. Sam z tym walczę, wstydzę się tego co robię. Szczególnie gdy pyta jakaś dziewczyna to mi głupio i unikam tematu. Dorabiałem pracując przy remontach i jakoś tak wsiąkłem w to. Od razu mam łatkę debila i pewnie pijaka robola... 
Wiele się nauczyłem, obecnie jestem doceniany i chwalony w pracy. Jest plan by w tym roku iść na swoje, pracy nie brakuje :Stan - Uśmiecha się: Też skończyłem studia itp. więc się mi dziwili znajomi. Ale ja lubię takie zajęcia, mam frajdę jak z byle czego zrobię coś, albo jak taką drewnianą altanę sam sobie postawię. 

Znam parę osób pracujących fizycznie bo tak wolą, korpo ich zniszczyło. To bardzo dobrzy ludzie, wykształceni itp. i nie są fobikami. Wolą zarobić mniej niż dzieci widzieć raz na tydzień. Bardzo ich za to szanuję.

Ty @Ciasteczko postaraj się nie przejmować. Nie staraj się zadowalać innych za wszelką cenę, nie warto. Rób swoje i nie patrz się na innych.  :Memy - Cool Doge:
Często podejmowałem :Różne - Koopa:ę i nie mam jakich szczególnych kompleksów z tego powodu, ale to co mnie drażni najbardziej to to, że trafiam na :Różne - Koopa:. Sory jezeli ktoś poczuje się urażony, ale taka była intencja.  -:Stan - Uśmiecha się - LOL:

Aktualnie robię w nieco lepszej niż poprzednio :Różne - Koopa: (teoretycznie można zarobić, ale ze sprzedażą średnio/słabo mi idzie, poza tym firma jest zje*ana wymyślają jakieś chore plany często i gęsto mające się nijak do rzeczywistości, każą nam kombinować i w zasadzie kłamać np. przy wypisywaniu rat, wymagają wciskanie jakichś chorych polis/usług , poza tym wykorzystują każdą okazję i wymyślają miliony kruczków żeby tylko u+:Ikony bluzgi pierd:ć coś z wypłaty), ale najbardziej wku*wia mnie kiero ...   :Stan - Niezadowolony - Wali głową:  jest chorym na głowę mitomanem [uwielbia banalne kłamstewka, odnośnie tego gdzie ona nie była, albo gdzie się buduje, że ma samochód, ale odkąd pracuję jeszcze go na oczy nie widziałem - z resztą nie tylko ja (podobno nie ma nawet prawa jazdy), że ma wizytę u dentysty, albo że musi iść z kotem do weterynarza -po to żeby szybciej pójść do domu, czy wykręcić się z jakiegoś spotkania z jakimiś dupkami z firmy i inne niezliczone kłamstwa którymi się brzydzę)  hipokrytą totalnym (np. ta ku*wa sama notorycznie się spóźnia i o+:Ikony bluzgi pierd: mnie za spóźnienie w dniu w którym sama się spóźniła (mało tego poucza mnie o horrendalnych karach za zbyt późne otwieranie sklepu i przy łże jak suka)i za późno otworzyła sklep - nieistotne że dzwoniłem i mówiłem że sie spóźnię, bo autobus miał opóźnienie - jej to nie interesuje i pie*doli jak nakręcona, milion razy  to samo ... ma dwie twarze i potrafi być wielce milutka, (szczególnie dla kurierów czy innych ludzi z zewnątrz, albo kierowników z firmy wchodzi miękka gadka, uśmieszki, suche żarciki itp. , wypowiada się w tematach o których nie ma bladego pojęcia i moje czy czyjekolwiek sprostowanie jej mądrości zlewa dziecinną podwórkową gadką, wyśmiewa itp. (notabene jej ulubionym tekstem jest "czy to jest przedszkole" etc.) Wydaje mi się, że lubi traktować ludzi z wyższością, pier*olić protekcjonalne gadki itp. Jest totalnie próżna, uwielbia chwalić się że była na sushi, nartach i uj wie gdzie. Ostatnimi czasy zastanawiałem się nad szukaniem czegoś innego, ale praca ma też pewne plusy - ludzie są znośni/spoko (nie uwzględniając tego szmacidła), poza przyjmowaniem dostaw nie ma jakiegoś fizolstwa i można się czasem poopierdalać. 

@Ciasteczko‍ gdzie się wybierasz ?
(19 Lut 2019, Wto 8:34)gabrys83 napisał(a): [ -> ]
(18 Lut 2019, Pon 16:51)Nowy555 napisał(a): [ -> ]gownostawka czyli 1640 zl netto.
to gdzieś na wschodzie albo w małym miasteczku ? u mnie raczej mniej niż 3k brutto/ jakieś 2150 netto nie oferują, w jedej :Różne - Koopa: kierownik się chwalił, że za+:Ikony bluzgi pierd: wyciągają razem z premiami 3300 netto, ale bałem się że będę za powolony (konfekcjonowanie towaru na magazynie)

Tak jest to miasto na wchodzie Polski w woj. podlaskim. Miasto niby nie jest małe, ale młodzi ludzie z niego uciekają. Nie dziwię się. Jak chodzę ulicami to głownie widuję starszych ludzi (50+)

(18 Lut 2019, Pon 21:22)trash napisał(a): [ -> ]Często podejmowałem :Różne - Koopa:ę i nie mam jakich szczególnych kompleksów z tego powodu, ale to co mnie drażni najbardziej to to, że trafiam na :Różne - Koopa:. Sory jezeli ktoś poczuje się urażony, ale taka była intencja.  -:Stan - Uśmiecha się - LOL:


Wiem coś o tym, w swojej :Różne - Koopa: miałem ludzi głównie po podstawówce, było parę osób po średnim ale to wyjątki podobne do mnie. Najśmieszniejsze było to że kierowniczka sama nie miała średniego :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Też do tej pory robiłem mało ambitne rzeczy. Zawsze chciałem być specjalistą w jakiejś dziedzinie, bo taki na rynku ktoś taki nie zginie, a ludzie, którzy pracują raz tu, raz tam i mają tylko ogólne kompetencje są pierwsi do wyrzucenia przy redukcji etatów co dotyka wielu ludzi +40. Jeśli chodzi o mój fach to może gdybym go wybrał od razu po maturze, to bym jakoś przełknął okres frycowego. W tej chwili musiałbym zacząć od zera z pensją ~2000 zł na rękę z nadgodzinami co na Warszawę jest niczym i tak dziadować do uprawnień, o ile udało by się zrobić. Czuje się jak idiota, ale tak to jest jak człowiek się bał wychylać nosa nie smakując życia. Gdybym miał 5 lat mniej to mógłbym duuużo bardziej kombinować i nikogo by to nie dziwiło. Teraz jest już gorzej, bo jest pewna szufladka, którą ciężej przeskoczyć i poszukiwanie siebie i swojego zajęcia jest już inaczej odbierane.

Cytat:Wydaje mi się, że lubi traktować ludzi z wyższością, pier*olić protekcjonalne gadki itp. Jest totalnie próżna, uwielbia chwalić się że była na sushi, nartach i uj wie gdzie.

Też miałem podobną sytuację lata temu. Byłem kompletnie zielony, pierwszy rok studiów, pierwsza praca wakacyjna. Wykazywałem inicjatywę i chęci nauki, ale było tylko, że musi pracować z debilami i ciągłe docinki w moją stronę. Cóż, robiłem coś pierwszy raz i bez szkolenia czy wprowadzenia itd. Sporo nerwów straciłem.
(17 Lut 2019, Nie 19:26)Ej napisał(a): [ -> ]mają wrażenie, że nigdy nie znajdą czegoś lepszego niż :Różne - Koopa:
Ja mam za to wrażenie, że nawet :Różne - Koopa: nie znajdę. Tzn. znalazłbym jakąś hipergównopracę, ale nawet do takich prac, żeby się w nich utrzymać dłużej niż kilka tygodni, trzeba być bardziej ogarnięty, niż ja.
:Różne - Koopa: sama w sobie by mi osobiście nie przeszkadzała, ale to, że wywalili by mnie po kilku dniach (a przy "dobrych wiatrach" kilku tygodniach), tak.
No może jako portier miałbym szanse, żeby mnie tak błyskawicznie nie wywalili, ale to tylko w małym budynku.
Ale tego typu prace nie podobałyby się pewnym osobom, którym muszę się podporządkowywać.
Też jestem skazany na :Różne - Koopa:, studiów nie byłem w stanie skończyć, a innych umiejętności (zwłaszcza społecznych) brak. Mam kompleksy związane z moją pracą, ale to trochę inna sprawa, ogólnie na co dzień o tym nie myślę, ale prawda jest taka, że tylko dlatego że mieszkam z rodzicami jestem w stanie jakoś funkcjonować. Jakbym miał jeszcze łożyć na mieszkanie i inne rzeczy to nie było by tak kolorowo. Najgorszy jest ten brak perspektyw, jak się ma jakieś życie, plany i perspektywy to można tak wegetować, ale świadomość że tak będzie zawsze i to jeszcze tylko żeby przeżyć bo nic z tego życia nie ma dobija. Poza tym nie wiem ile uciągnę w takiej pracy fizycznej bo już mam problemy zdrowotne, do tego dochodzi ciągły stres. Najchętniej wyjechałbym za granicę bo nic mnie tu nie trzyma, przynajmniej kasy bym jakąś z tego miał, ale póki co gniję na zadupiu.
(10 Mar 2019, Nie 17:30)ult napisał(a): [ -> ]Też jestem skazany na :Różne - Koopa:, studiów nie byłem w stanie skończyć, a innych umiejętności (zwłaszcza społecznych) brak. Mam kompleksy związane z moją pracą, ale to trochę inna sprawa, ogólnie na co dzień o tym nie myślę, ale prawda jest taka, że tylko dlatego że mieszkam z rodzicami jestem w stanie jakoś funkcjonować. Jakbym miał jeszcze łożyć na mieszkanie i inne rzeczy to nie było by tak kolorowo. Najgorszy jest ten brak perspektyw, jak się ma jakieś życie, plany i perspektywy to można tak wegetować, ale świadomość że tak będzie zawsze i to jeszcze tylko żeby przeżyć bo nic z tego życia nie ma dobija. Poza tym nie wiem ile uciągnę w takiej pracy fizycznej bo już mam problemy zdrowotne, do tego dochodzi ciągły stres. Najchętniej wyjechałbym za granicę bo nic mnie tu nie trzyma, przynajmniej kasy bym jakąś z tego miał, ale póki co gniję na zadupiu.

Stary mam dokladnie to samo. Roznica jest taka ze mialem juz swoje zycie kiedy wyjechalem na studia. Niestety nie udalo mi sie znalezc roboty wiec wrocilem na swoje zadupie co mnie mocno dobilo. Normalnie historia zatoczyla kolo. Tez mam lek ze pozostanie mi tylko wegetacja czego za wszelka cene chce uniknac.
Czeka mnie kilka rozmow kwalifikacyjnych ale mimo to mam mieszane uczucia. Z jednej strony ciesze sie co mnie motywuje do tego aby solidnie sie do nich przygotowac. Jesliby mi sie udalo to uwolnilbym sie ze swojego za dupia kto wie moze i na stale... . Z drugiej strony dopadaja mnie czarne mysli ze znowu mi sie nie uda :Stan - Niezadowolony - Smuci się: wiem negatywnie nie wolno myslec ale zaczynam juz powoli watpic. Czasami mysle ze w moim przypadku znalezienie pracy w prestizowej firmie na dobrym stanowisku byloby zbyt piekne..:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Tez byn chetnie wyjechal za granice jak juz z niczym mi sie nie uda...
A Twoje zadupie to jakas wies czy niezbyt duze miasto?  Bo moje zadupie to miasto sredniej wielkosci. Fakt faktem nikogo nie udalo mi sie w nim poznac glownie przez FS ktora mialem jakies 5 lat temu oraz troche nieprzyjemnych zdarzen sprawil ze nie chce w nim zostac do konca zycia. Kiedy pracowalem w gownopracy znowu powracaly leki z przeszlosci. Ludzie mieli swoje zycie a ja tylko prace i dom. Znowu musialem na sile wymyslac jakies bajki :Stan - Niezadowolony - Smuci się: ehh jak ja tego nie lubie
Jak myślicie, że wielkość Waszego miasta/miejscowości ma znaczenie to jesteście w błędzie. Moje "zadupie" to największe miasto w kraju i w niczym mi to nie pomaga.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8