PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zmarnowałrm wiele lat swojego życia!!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Moim problemem jest to, że przez pewne fobie, lęki, i inne dolegliwości natury psychicznej zmarnowałam wiele lat życia spędzając je głównie w domu.Mam 30 lat i nic tak naprawdę w życiu nie osiągnąłem. Wiem, że nie powinno się patrzeć w przeszłość, wracać do niej, bo na to nikt nie ma wpływu ale po prostu Wstydzę się swojej przeszłości(i teraźniejszości) zarówno przed potencjalnymi pracodawcami jak i znajomymi. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że przez to weź do tej pory nie wpadłem w żaden nałóg ( alkohol, narkotyki)
@inferno
Tez trochę mam takie poczucie ze zmarnowałem sporo lat, ale tez dzięki takiej sytuacji można się czegoś nauczyć :Stan - Uśmiecha się: Ponieważ gdy komuś idzie świetnie, nigdy nie doświadczył "bycia na dnie" to może pojawić się arogancja i traktowanie ludzi jak gorszych od siebie, a jak złapiesz perspektywę z dołu, to gdy się z tego wygrzebiesz to masz już doświadczenie jakiego brakuje tym co im wszystko idzie dobrze :Stan - Uśmiecha się:

Takie tam pozytywne przemyślenia dziś mam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: pewnie za jakiś czas wrócę do gorszego stanu :Stan - Uśmiecha się:
Mam 21 lat i sądzę że nie da się marnować życia - ono z natury jest tymczasowe, a czas płynie niezależnie. Można nałożyć jedynie punkt odniesienia, porównując do innego "standardu". To jednak nie jest właściwe, bo każde jest inne i to stąd powinna wypływać siła. Jeśli chodzi o nałogi, to jestem uzależniony od marihuany, która moim zdaniem uwalnia swój potencjał dopiero na ludziach refleksyjnych, którzy uwagę kierują do wewnątrz. Nie mam znajomych, jak już to powierzchownych - w towarzystwie non stop prowadzę monolog wewnętrzny i "badam" sytuację, obserwuję innych, przez co wydaję się bierny, ale taki sposób życia mnie zaczął satysfakcjonować, kiedy dotarło do mnie, że w życiu o nic nie chodzi.
Ja się często łapię na tym, że mam tyle, a tyle lat, a nic nie przeżyłem właściwie. W sumie mam podobnie, też żałuje, że tak mało robiłem w swoim życiu do tej pory. Można napisać, że powinienem mieć teraz 24  lata - jeśli chodzi o ogarnięcie edukacji, a w pozostałych kwestiach nawet mniej, żeby nie odstawać. Wstyd też mi towarzyszy i towarzyszył z kilkoma epizodami zagłuszania tego uczucia w sobie. Z wiekiem będzie nam coraz trudniej jak przypuszczam.
Sądząc po sobie (38 lat) mogę powiedzieć, że z wiekiem niekoniecznie musi być gorzej. Oczywiście wielki smutek z powodu izolacji, tego, że nie udało się nawiązać z nikim przyjaźni, nie mówiąc już o miłości, pozostaje. Myślę jednak, że z perspektywy dłuższego czasu łatwiej nieco uporać się ze wstydem. Kiedy miałem 20-25 lat panicznie bałem się, że ktoś może odkryć moja "żałosną" przeszłość. Teraz również nie zdobyłbym się łatwo na wyznanie, że pod względem społecznym nie osiągnąłem nic, ale jeśli jest to konieczne jestem gotów zrobić ten krok. W takim przypadku mówię po prostu ludziom, że cierpię na fobię społeczną i ewentualnie wyjaśniam, że pewne sytuacje wywołują we mnie paniczny strach i że mimo prób ostatecznie nie udało mi się wyleczyć. Trochę wstydu jest ale mówię sobie, że "już za stary jestem, żeby się tak przejmować opinią innych". Ludzie różnie reagują, zazwyczaj nie wiedzą co powiedzieć i dają mi spokój. Czasem tylko spotyka mnie z tego powodu jakaś przykrość (np. dawna znajoma, z którą próbowałem odnowić kontakt, przestaje się odzywać) ale zniknął już ten paniczny strach przed "zdemaskowaniem".
Ja czasem wolałbym powiedzieć wprost pracodawcy, otoczeniu, że mam fobię społeczną.

Nie uważam swoich dziur w życiorysie (3 lata opóźnienia w edukacji) za zmarnowany czas.
Sytuacja była, jaka była, i być może i tak skończyła się dla mnie jak najlepiej. Może i tak żyjemy we Wszechświecie najlepszym z możliwych. :Stan - Uśmiecha się:

Nie myślę tak często o podsumowywaniu dotychczasowego życia. Teraźniejszy lęk mnie głównie pochłania, reszta jest wyciszona (szczególnie przez leki).

Paradoksalnie w rzadkich chwilach rozluźnienia, gdy jestem wolny od ostrego lęku, włącza się smutek z powodu samotności i izolacji społecznej.
(28 Lut 2019, Czw 14:49)pandarus napisał(a): [ -> ]Jeśli chodzi o nałogi, to jestem uzależniony od marihuany, która moim zdaniem uwalnia swój potencjał dopiero na ludziach refleksyjnych, którzy uwagę kierują do wewnątrz.
Mam dokładnie tak samo z marihuaną (refleksyjność, nie uzależnienie), dlatego jej nie palę. Ja jestem bardzo refleksyjnym człowiekiem już bez żadnych stymulantów, ale po ziole to praktycznie odlatuję w potok własnych myśli i chociaż ma się wrażenie, że dostrzega się wtedy jakby więcej, to nie jest to przyjemny stan, gdy jest się w jakiejś grupie osób, na których podziałała ona zupełnie inaczej - śmieją się i żartują. Mi chyba tylko w 1 na 4 przypadki zdarzało się, że hehehuana podziałała na mnie rozweselająco, dlatego odpuściłem sobie ją, jak i wszelkie inne środki uważane za narkotyki. Niektórzy np. pozytywnie opisują doświadczenia z dialogiem wewnętrznym po LSD, ale ja nigdy nie próbowałem nic poza ziołem i przy tej mojej refleksyjności nie zamierzam, bo autentycznie boję się reakcji mojego mózgu i bad trip byłby mi dany.

(28 Lut 2019, Czw 14:49)pandarus napisał(a): [ -> ]Mam 21 lat i sądzę że nie da się marnować życia - ono z natury jest tymczasowe, a czas płynie niezależnie. Można nałożyć jedynie punkt odniesienia, porównując do innego "standardu".
(28 Lut 2019, Czw 14:49)pandarus napisał(a): [ -> ]Nie mam znajomych, jak już to powierzchownych - w towarzystwie non stop prowadzę monolog wewnętrzny i "badam" sytuację, obserwuję innych, przez co wydaję się bierny, ale taki sposób życia mnie zaczął satysfakcjonować, kiedy dotarło do mnie, że w życiu o nic nie chodzi.
Ciekawy punkt widzenia, chociaż ja osobiście mógłbym tylko do pewnego stopnia przyjąć takie myślenie. Można powiedzieć by, że poniżej pewnego progu minimum po prostu nie jestem w stanie znieść faktu, jak wiele rzeczy, o których marzyłem, ominęło mnie. Są w życiu człowieka takie achievementy będące jednocześnie checkpointami, których gdy się nie wypełni, to z człowiekiem zaczynają dziać się bardzo złe rzeczy i żadne tłumaczenia sobie, że w życiu o nic nie chodzi nie pomogą.

Ja niestety także spędziłem kupę lat w domu w całkowitej izolacji i do tej pory nie mogę się z tym w uporać, chociaż próbuję od dwóch lat. Natomiast jednym z ważniejszych niewypełnionych achievementów w moim życiu oraz jego następstwa doskonale opisuje ten cytat z książki pana Houellebecq'a:


Ja jednak mam lat 27 i chociaż na prawdę nie chcę mówić, że jesteś młodziutkim 21-latkiem, to może zdarzyć się u Ciebie tak, że za ileś lat w pewnym wieku uświadomisz sobie, że po prostu jesteś zwyczajnie samotny i lata spędzone na obserwacji życia, zamiast przeżywaniu go uznasz za lata zmarnowane. Obyś takiego poczucia nie doświadczył.
Nie wiem na jakim etapie jesteś jeśli chodzi o pracę i kwalifikacje, ale w pewnym sensie ja też mogę napisać takie słowa o sobie. Mam 30 lat, nigdy nie miałem dziewczyny, jestem na etapie dziecka pod względem relacji międzyludzkich. Natomiast nauczyłem się, że rozpamiętywanie niczego nie zmieni. Czasu nie cofniesz, ale nie jest powiedziane, że twoje życie będzie zawsze wyglądać tak jak obecnie. Właśnie dlatego trzeba po prostu iść do przodu nie zważając na upływający czas.
No i dobra aura poszła się j**** :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Znowu stan emocjonalny spadł na dno...

@pandarus
Jak udaje ci się pozyskać marysie nie będąc kontaktowym?
(28 Lut 2019, Czw 19:29)Karol1991 napisał(a): [ -> ]@pandarus
Jak udaje ci się pozyskać marysie nie będąc kontaktowym?
A nie może jakoś jego mózg samoistnie tego produkować? XD Chyba takie coś może się zdarzyć, co nie? XD
(28 Lut 2019, Czw 19:34)KA_☕☕☕_WA napisał(a): [ -> ]
(28 Lut 2019, Czw 19:29)Karol1991 napisał(a): [ -> ]@pandarus
Jak udaje ci się pozyskać marysie nie będąc kontaktowym?
A nie może jakoś jego mózg samoistnie tego produkować? XD Chyba takie coś może się zdarzyć, co nie? XD

Moze tak, ale ja powaznie pytam, bo moze bym zastosowal ten sposob tu u mnie :Stan - Uśmiecha się: alkohol mi pomaga w niewielkiej ilości przyjmowany, ale Marysi nie próbowałem jeszcze :Stan - Uśmiecha się:
(28 Lut 2019, Czw 19:37)Karol1991 napisał(a): [ -> ]
(28 Lut 2019, Czw 19:34)KA_☕☕☕_WA napisał(a): [ -> ]
(28 Lut 2019, Czw 19:29)Karol1991 napisał(a): [ -> ]@pandarus
Jak udaje ci się pozyskać marysie nie będąc kontaktowym?
A nie może jakoś jego mózg samoistnie tego produkować? XD Chyba takie coś może się zdarzyć, co nie? XD

Moze tak, ale ja powaznie pytam, bo moze bym zastosowal ten sposob tu u mnie :Stan - Uśmiecha się: alkohol mi pomaga w niewielkiej ilości przyjmowany, ale Marysi nie próbowałem jeszcze :Stan - Uśmiecha się:
Kto wie, jakie soczki z foczki jeszcze skosztujesz czy już skosztowałeś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
(28 Lut 2019, Czw 18:55)lvs napisał(a): [ -> ]Nie wiem na jakim etapie jesteś jeśli chodzi o pracę i kwalifikacje (...)
Na takim, że chociaż gimnazjum kończyłem ze średnią 4,5 oraz 6 z angielskiego, to w pewnym momencie życia poczułem, że wszystko straciło dla mnie sens. Postępowało to stopniowo, aż w klasie maturalnej rzuciłem szkołę. Dokończyłem ją jeszcze w tym samym roku zaocznie, ale do matury nie podszedłem. Krótko później ciężko zachorowałem fizycznie i zajęło bardzo dużo czasu, zanim doszedłem jako tako do siebie, chociaż szczerze mówiąc do dzisiaj odczuwam jeszcze jej skutki. Pierwszą pracę taką z prawdziwego zdarzenia "na papier" podjąłem 4 miesiące temu i cenie ją sobie, bo jest dosyć lekka oraz dochodzę do pułapu 2k złotych na rękę. W kwestii relacji międzyludzkich po latach na prawdę całkowitej izolacji społecznej od momentu skończenia szkoły średniej do 25 roku życia, w ciągu ostatnich dwóch lat przez ponad rok miałem nawet znajomych poznanych przez kolegę z podstawówki, z którym odnowiłem kontakt, ale kilka miesięcy temu z powodu poczucia rosnącego niedostosowania społecznego na powrót wszelkie kontakty pozrywałem. Przynajmniej mam pracę, ale jej specyfika nie sprzyja nawiązywaniu znajomości, poza tym w życiu dorosłym znajomości już nie pojawiają się same z siebie tak, jak w dzieciństwie, idąc z kolegami po szkole pograć w piłkę.

To tyle w wielkim skrócie. Na pewno nie chcę jednak powrócić do tego, co trwało u mnie między 18, a 25 rokiem życia, więc zacząłem podejmować desperackie i często nieracjonalne kroki. Jednym z takich posunięć jest osobny temat poświęcony mojej osobie, który założyłem w dziale przywitań. Może zechciałbyś się z nim zapoznać i odpowiedzieć.
https://phobiasocialis.pl/niestety-jest-...2089w.html

O dziwo, jeszcze się nie przejechałem, chociaż tym razem mam złe przeczucia, bo wszystko ma swoje granice. Brnę jednak dalej, nawet jeśli zostanę zmieszany z błotem.
I przepraszam za offtop.
(28 Lut 2019, Czw 20:33)test001 napisał(a): [ -> ]To tyle w wielkim skrócie. Na pewno nie chcę jednak powrócić do tego, co trwało u mnie między 18, a 25 rokiem życia, więc zacząłem podejmować desperackie i często nieracjonalne kroki. Jednym z takich posunięć jest osobny temat poświęcony mojej osobie, który założyłem w dziale przywitań. Może zechciałbyś się z nim zapoznać i odpowiedzieć.
https://phobiasocialis.pl/niestety-jest-...2089w.html
Brawo za odwagę. Dobrze, że otworzyłeś się na podjęcie takiego kroku i że walczysz o to, żeby było lepiej pod kątem relacji społecznych.
Odzew w wątku już masz. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(28 Lut 2019, Czw 18:48)test001 napisał(a): [ -> ]Natomiast jednym z ważniejszych niewypełnionych achievementów w moim życiu oraz jego następstwa doskonale opisuje ten cytat z książki pana Houellebecq'a:
Książki nie znam, aczkolwiek nie do końca zgodzę się z tym cytatem. Młodzieńcze zauroczenia wpływają na rozwój naszej seksualności i budowanie relacji z płcią przeciwną, ale porażka na tym gruncie, nie przekreśla przecież stworzenia satysfakcjonującego związku w przyszłości.
Nawiasem mówiąc, czy tylko ja zwróciłam uwagę na tą młodą dziewczynkę w filmiku?
Dziecko, poprzebierane w kuse spodenki, w dość dziwnych pozach, trochę to niestosowne jak dla mnie i budzące niesmak.
@test001 - nie doprecyzowałem. W swoim poście zwracałem się do autora wątku.
Karol1991 MJ motają nawet ludzie którzy nie mają kontaktu z towarzystwem "ćpającym". Zawsze też możesz posadzić. Tak się poskładało, że w szkole średniej dużo imprezowałem, a główny tok imprez mnie nie interesował. Nie przyszedłem z dziewczyną potańczyć i miło spędzić czas, rozmawiać o wesołych i ciekawych rzeczach. Raczej dla doznań, emocji, ta możliwość interakcji z większą ilością osób mnie pociągała i wiedziałem, że "byciem sobą" nic nie zdziałam. Nie umiem "być sobą", ale dobrze umiem odgrywać dane role, jeśli sobie ustalę dokładnie wytyczne "kim mam być". No i tak poznałem ciekawych ludzi z ciekawymi problemami i spojrzeniem na świat, oraz z dojściami. Tatuaże mi dodały pewności siebie.
Funkcjonowania w społeczeństwie można się nauczyć mając fobię tak samo, praktyką. Nie będzie to nigdy aktywne uczestnictwo, ale da się to zrobić samą chęcią i determinacją. Nie będzie to sprawiało przyjemności jak normalsom, ale na tyle, żeby spokojnie żyć i spełniać jakieś swoje hobby niezwiązane z kontaktem z innymi. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: No i co, rodzisz się inny niż każdy, tak jak każdy inny. Czemu masz żyć jak inni?
Ja mam mniej lat niż autor wątki, ale podobne odczucia, a może nawet idące nieco dalej. Nie tylko zmarnowałem, jak to się mówi "najlepsze lata życia" ale cała młodość zdefiniowała moje życie i wiem jedno - ono nie będzie nigdy udane, ono jest jedną wielką makabrą. Analizując sytuację przez wiele dni i przypominając sobie cała lata wstecz, za najlepsze wyjście zaczynam uznawać przerwanie tego wszystkiego, choć jest to decyzja niebywale trudna i sama realizacja też nie jest łatwa. Nie chcę się dalej. Nawet gdybym miał prowadzić życie polegające na prostej pracy za nędzne pieniądze po której natychmiast wracałbym do domu, - to nie jest to dla w żadnym stopniu kusząca perspektywa. bardzo mi przykro, że taki kurowski los mnie spotkał, ale nic nie mogę zrobić.