PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wychodzenie ze strefy komfortu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej. Mam 29 lat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . Większość lat z życia żyłem bardzo wygodnie. Za wygodnie, najczystszy minimalizm. Co prawda ukończyłem studia lecz nie znalazłem pracy, która mnie by zadawalała. Wszystko przez problemy w relacjach społecznych. Zawsze byłem tego świadomy, ale to wymknęło mi się z pod kontroli. Po prostu zwykłe wyjścia do sklepu czy do centr handlowych nie mówiąc o spotkaniach ze znajomymi kojarzą mi się z samymi czarnymi myślami. Przyspieszone bicie serca, poty, spięcia i co najgorsze wyłączony umysł. Kiedy nie odczuwam luzu jestem robotem hehe, zero spontaniczności, słaby humor, problemy z załapaniem prostych rzeczy. Ostatnio to wszystko przybrało jeszcze gorszą formę - silnie drżących rąk, nawet przy zwykłej sytuacji przy kasie w sklepie. Oczywiście podejmuje próby wychodzenia z tego stanu. Tą próbą jest po prostu akceptacja tych rzeczy, tych stanów. Mam tutaj ciekawe zjawisko. Powiedziałem sobie, że będę robić wszystkie rzeczy które chcę bez myślenia, analizowania. Żeby coś załatwić normalnie na mieście (poczta, urząd itp.) zawsze myślałem o tym dużo wcześniej. Sto scenariuszy i najbardziej prawdopodobny dla mojego umysłu - że znowu wyjdę na idiotę pewnie. I to nawet fajne uczucie chcę - robię. Jednak za każdym razem gdy tak biorę się za siebie, mam wrażenie że te sytuację przeżywam coraz gorzej. Ciało buntuje się coraz mocniej drżenie rąk, nóg, spocone ręce. Za każdym razem kiedy chcę minimalnie wyjść ze strefy komfortu dostaję w jeszcze łatwiejszej sytuacji w twarz hihi. Mówię sobie: od dzisiaj będę robić to chcę, a na reakcję organizmu nie zwracam uwagi i ją akceptuję - po prostu idę twardo mając nadzieję, że odpowiednia ilość powtórzeń zrobi robotę... Jednak do tego nigdy nie doszedłem..Zawsze kiedy zaczynam pracować nad tym mam wrażenie, że jest coraz gorzej po czym wracam do stałego normalnego stanu...

Ktoś coś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Cześć, witaj w krainie fobików społecznych! :Stan - Uśmiecha się:

Walczysz ze swoimi trudnościami, ale jak widać coś się buntuje w Tobie. Czasem trzeba przestać walczyć na siłę, ale przystanąć i lepiej zrozumieć.

Możesz spróbować samoterapii np. wg książki Richardsa itp. Materiały znajdziesz w dziale "Samopomoc - materiały".

Jeśli to za mało, możesz udać się do specjalisty. Diagnoza u psychiatry i potem psychoterapia.

A forum traktuj jako miejsce do wymiany doświadczeń z ludźmi z podobnymi problemami. Sporo z nas ma tu kryzys przeskoku z bezpiecznego dzieciństwa do niepewnej dorosłości.
Też tak mam. Im bardziej starasz się o czymś nie myśleć tym więcej się przejmujesz. I ciągłe powtarzanie w głowie "to nic ważnego, nie myśl o tym teraz", tylko się nakręcasz bardziej
Niestety tez mam podobnie.. Najgorsze jest załatwianie czegoś, mam wtedy wrażenie ze wszyscy już wiedza ze jestem jakiś inny :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Użytkownik 19221

Jak dla mnie to dobrze to robisz, wychodzisz ze strefy komfortu mimo że jest to tak samo bolesne. Ja mam podobnie, ale jednak czasem mi się to zmienia, że jest lepiej/gorzej. Tak jak wyżej terapia na tak, wychodzenie częstsze też na tak, może farmakoterapia. Analiza w tych sytuacjach jest naturalna, przynajmniej ja tak mam i żeby ją powstrzymać to trudne byłoby dla mnie. Nie wiem co poradzić na drżenie rąk, bo mi się to zdarza. Może dodam co ja czasem myślę, jak nie czuję się najlepiej:
"Tak, patrzcie wszyscy się na mnie i podziwiajcie mnie, tak"
"Tak zwracam waszą uwagę przecież widać że nie macie co robić"
"Zabawna kobieto, krzycz sobie, możesz bardziej"
"Sobie chodzę tralala tu i tam"
Czasem skupiam uwagę na tym co widzę, jakieś napisy, obrazy, coś i o tym myślę.
"Tak, jasne wszyscy gapią się na ciebie jakby nie mieli o czym myśleć, o swoich problemach i dzieciach"
"No tak, dlugo stoję więc nadal stoje ale co to kogo obchodzi mogę sobie stać dalej i się zastanawiać"
"Ładną masz buzię (jak wydaje mi się że ktoś ma nieprzyjazną twarz), ale twoja mimika odzwierciedla problemy/nastrój/może dziś nie jest tak dobrze"
"Nie widzisz że jem, bo moge, pije bo moge, oddycham i ziewam"
"Wyglądasz na normalną, jak tak się patrzy, nikt nic nie wie o nastroju/lękach, zaczynajmy więc teatrzyk"