PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zapraszacie ludzi do siebie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Spotykając się ze znajomymi/rodziną/partnerem(ką) wolicie umawiać się na mieście, u kogoś w domu, czy częściej zapraszacie do siebie?

Dla mnie zapraszanie ludzi do domu jest najbardziej stresującą opcją ze wszystkich... Jakoś tak głupio wryło mi się w banię, że mój dom to moje miejsce, moja ostoja, mój prywatny kawałek świata i źle się czuję gdy wpuszczam do niego kogoś z zewnątrz. 
Nie jestem też przez to w ogóle przyzwyczajona do gościnności - zapominam zapytać gości czy chcą cos pić, jak są głodni, to okazuje się, że nie mam nic go jedzenia. Potem strasznie mi głupio, bo zwykle jak chodzę do kogoś, to zostaję wzorowo ugoszczona.
Zanim zaczęły się wszystkie moje psycho-problemy miałam zupełnie inaczej - nawet chciałam gościć ludzi z Couchsurfingu (taki był plan, ale nigdy do tego nie doszło), podczas gdy teraz na maksa niekomfortowe jest dla mnie nawet gdy ktoś znajomy zostanie na jedną noc.

Jak to wygląda u was?

Użytkownik 100618

Hmm, ja lubię mieć gości u siebie (mieszkam sama), wtedy czuję się chyba najbardziej komfortowo. Co nie znaczy, że często ich miewam, wręcz przeciwnie. Na mieście zawsze jest szukanie komfortowego miejsca, co zajmuje dużo czasu, a nawet jak już się takie znajdzie, to też niektóre tematy głupio mi poruszać, bo są wokół obcy ludzie.

Wiesz, też miałam takie obawy, że nieodpowiednio kogoś ugoszczę, nie zaproponuję kawki/herbatki/ciasta/przekąski... ale koniec końców moi goście prawie niczego nie chcieli (mieli swoje picie), a w razie potrzeby potrafili poprosić. A jak za bardzo się staram... głupio przyznać, ale czuję się jakby "wykorzystana"? Bo mnie w zamian nikt nie oferował aż takiej gościny xD Żeby nie było, zdarzyło mi się takie coś raz.. albo i trzy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

A, i zapraszam do siebie gości, przy których czuję się komfortowo. Raz zaprosiłam... bardziej znajomych chłopaka, niż moich, ale nie było źle. Choć dość dawno temu zdarzyło mi się zaprosić "znajomych znajomych"... i tu już było źle :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Czyli podsumowując - bliższe osoby zapraszam do siebie, a z bardziej obcymi ludźmi wolę widywać się na neutralnym gruncie.
Nie mam kogo zapraszać. xD
Jak będę miał swoje mieszkanie, to nie widzę problemu by zapraszać znajomych do siebie. Póki mieszkam z rodzicami, to w moim wieku zupełnie mi się to nie uśmiecha... ale na mieszkanie mnie nie stać. ;p
U mnie największym lękiem jest to, że zaproszone osoby przedłużą swój pobyt do późnych godzin i będą hałasować przez co przeszkadzał sąsiadom. Sam nienawidzę, jak ktoś się tłucze po nocy i nie mogę spać, może to też trochę z tego powodu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

No bo jak zasugerować, że goście trochę się zasiedzieli, nie wypada być za bardzo głośni, ja o tej porze idę spać i jutro chciałbym wstać do pracy? Przecież mogę kogoś urazić i być niegościnny!

Z obawami nt. odpowiedniego ugoszczenia też miałem problemy, ale trochę zmalały jak w końcu kilka razy zaprosiłem ludzi i okazało się, że całkiem dobrze sobie z tym radzę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: No i jeszcze dochodzi słabo utrzymywany przeze mnie porządek w mieszkaniu, przez co też mam trochę obawy, ale przed przyjściem też staram się posprzątać.

Na tzw. piwo często wolę umawiać się na mieście, bo tam nie czuję odpowiedzialności za zachowanie gości :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

No i być może trochę przesadzam z tą "ciszą nocną". Próbuję jakoś nad tym pracować.
@anonimowy_kuba jeśli goście nie zasiadują się tak jakoś bardzo często, to sąsiedzi nie powinni mieć problemu, tym bardziej jeśli u nich też czasem bywają goście do późna. Trochę inna sprawa jeśli masz w sąsiedztwie np. rodziny z małymi dziećmi lub schorowane osoby. Emerytami nie ma co się przejmować, oni do pracy wstawać nie muszą, a mała sąsiedzka kłótnia może nawet urozmaicić trochę ich żywot. Ale to oczywiście moje zdanie. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie zapraszam, nie miałbym wtedy jak się zmyć. Chyba, że zostawię gościa samego xd
Nie wpuszczam nikogo do swojej piwnicy.
@damiandamianfb Właśnie uświadomiłeś mi kolejny powód dlaczego nie lubię gości. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie lubię zapraszać nikogo do domu, od dziecka. Zaczęło się jeszcze kiedy mój tato pił i zwyczajnie było mi wstyd przed innymi. Ogólnie prawie nikt nas nie odwiedzał, więc przez większość życia nawet nie wiedziałam jak miałabym się zachować jako ta osoba, która przyjmuje gości. Do tej pory mam z tym czasem problemy, ale staram się jakoś dawać sobie radę. Tak naprawdę mam tylko dwie osoby, które co prawda rzadko, ale zapraszam. Muszę mieć naprawdę zaufanie do kogoś, żeby wpuścić do swojej przestrzeni. Przez jakiś czas starałam się trochę odpuścić, stać się bardziej "ludziowa", ale wybrałam totalnie nieodpowiednie osoby. Powróciłam więc do swojej sprawdzonej metody.
Dodam jeszcze, że niektórych osób wstydziłam się zapraszać, bo widziałam jak ładnie mają w domach, a mój przy tym wyglądał jak melina. Do tej pory mam głupie wrażenie, że ktoś kto mnie odwiedzi będzie patrzył na mnie potem przez pryzmat mojego domu, który nie jest taki ładny, czysty i w ogóle.
Latem często odwiedzają mnie muchy, komary oraz pszczoły, i nawet nie muszę ich zapraszać.
Trzeba zapraszać, by było z kim grać w T-Shirt Knockout
@Strachliwy Ja nawet przed tymi bariery zamontowałam. Pająki za to goszczę z przyjemnością, lubię je.
Jak byłam dzieckiem to zapraszałam do siebie do domu koleżanki i kolegów, ale to się skończyło kiedy przestałam wyprawiać urodziny i imieniny. Teraz sobie w ogóle tego nie wyobrażam, bo teraz nie mam tak bliskich osób, które można by zaprosić.
Wstydzilem się ojca alkoholika i jak wyglądało kiedyś moje mieszkanie więc nie lubiłem zapraszać do mnie w dzieciństwie. Teraz nie mam kogo zapraszać. Także tak
(07 Kwi 2019, Nie 21:25)Ninkka napisał(a): [ -> ]Pająki za to goszczę z przyjemnością, lubię je.

Też lubię, ale tylko te egzotyczne. Ptasznika bez problemu położę na dłoń, za to tych występujących w Polsce po prostu się brzydzę.
Jak akurat nie mam takiego bałaganu, ze sie w nim topie, to czasem ktoś wpadnie xd Rzadko się to zdarza.
(07 Kwi 2019, Nie 11:39)orzeszkowa_wdowa napisał(a): [ -> ]Nie mam kogo zapraszać. xD
I feel you, sis.  :Stan - Różne - Przytula:
Kiedy się wprowadzałem i robiłem remont, powiedziałem "Tak urządzę żeby każdy zazdrościł!". Ale przecież do mnie nikt nie przychodzi xD
Niby chciałbym kogoś zaprosić bo za cicho samemu, ale z gośćmi trzeba siedzieć, robić kawę, nie można kłaść nóg na stole itd
Może bym zapraszała gdybym mieszkała sama albo chociaż z osobami w moim wieku, a nie rodzicami. Moi rodzice nie są do końca dobrze wychowani, więc wolę uniknąć wstydu za nich, chociaż nawet jak ich nie ma to i tak nie mam ochoty zapraszać nikogo. Za to chętnie korzystam, jak ktoś mnie zaprasza :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Wiem, że powinno być po równo no ale tak już mam i nikt mi nie robił z tego powodu wyrzutów.
Ciekawe kogo i ciekawe gdzie
Znowu te prowokacje o znajomych i partnerach? Ileż można... Nie odkopujcie takich wątków!
W podstawówce nie miałam problemu z zapraszaniem do siebie, potem bardzo tego nie lubiłam i unikałam jak ognia. Chyba głównie przez fobię, bałam się, że ktoś pomyśli coś złego o tym, co mam w pokoju, że jestem dziwna albo mam spaczony gust itd. Traktowałam pokój jak swoją twierdzę, ostoję prywatności, w której nie lubię widzieć kogokolwiek z zewnątrz. Teraz mieszkam gdzie indziej i mam wylane, chociaż wolałabym za bardzo nikogo nie zapraszać, bo to dodatkowy, zbędny kontakt z ludźmi, fu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie zapraszam nikogo.
Czasem chciałbym, żeby ktoś mnie odwiedził.
Ja też raczej nie chodzę do innych.
Moje życie towarzyskie jest... nieco skromne. A może go nie ma?

Przyzwyczaiłem się do swojego samotniczego trybu życia.
Jak to się mówi, do wszystkiego można przywyknąć.

Choć brakuje mi kogoś, z kim mógłbym dzielić swoje życie, jakiejś bratniej duszy.
Ze znajomymi gadam czasami telefonicznie, ale raczej się nie spotykamy.

Chyba... brakuje mi ludzi.
(Sam nie wierze, że ja, jako urodzony pustelnik i samotny wilk, pisze coś takiego.
To chyba dobry objaw.)

Użytkownik 100307

Gdybym miała swoje mieszkanie i osoby, które chętnie by mnie odwiedziły, to jak najbardziej, zapraszałabym;)
Stron: 1 2