PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wypieranie z pamięci trudnych sytuacji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na pewno każdy z Was ma tak, że o niektórych momentach z życia chciałby zapomnieć... Ale czy udaje Wam się to?

Mam taki mechanizm obronny, że najtrudniejsze momenty skutecznie wypieram ze swojej pamięci. Tzn. nie na tyle, że kompletnie nie jestem w stanie sobie takiej rzeczy przypomnieć, ale nigdy bez np. czyjegoś wspomnienia o danej sprawie lub innego silnego bodźca nie wracam do tych sytuacji.
Mam nawet kilka rzeczy, o których postanowiłam nikomu nie mówić i na ich miejsce wymyśliłam jakieś alternatywne historie, w które po powtórzeniu ich wiele razy sama uwierzyłam.
Przez dłuższy czas jakoś aktywnie nie przeszkadzało mi to w życiu, aż w pewnym momencie zauważyłam, że to się dzieje częściej niż zdawałam sobie sprawę i ze mój mózg próbuje mnie w ten sposób oszukiwać. xD
Niby fajnie, że nie pamiętam tych złych rzeczy, ale staje się to kłopotliwe gdy np. idę na terapię i rozmawiam o tym, jak się czułam w ostatnim tygodniu, odpowiadam, że było raczej w porządku, bez większych dramatów, a później bliska osoba po gadce "jak było na sesji" uświadamia mi, że przecież zeszły tydzień stał u mnie pod znakiem paranoji i histerii.

Ma ktoś z Was coś podobnego?

Użytkownik 100618

Ze wspomnień o bardziej znaczących sytuacjach nie pamiętam szczegółów, samo się tak dzieje. Po dłuższym czasie powraca do mnie tylko sam fakt zdarzenia z nielicznymi szczegółami. Ale jednak to roztrząsam gdy czuję, że schemat się powtarza.
Też nie wiem co mówić na terapii po pytaniu "jak minął tydzień?". W sumie to zapominam i o złych, i miłych wspomnieniach. Może dlatego, że te wszystkie emocje stały się bez znaczenia.
Raczej nie zastępuje niczym wspomnień ale często zapominam o złych.
Choć niektóre wciąż mnie czasem dręczą.
To chyba dobrze, że się nie pamięta o złych doświadczeniach, lepiej tak, niż je je roztrząsać, a co do terapii to mówiłaś o tym terapeucie? Spytaj, może dobrym pomysłem będzie zeszycik, w którym będziesz zapisywać taka sytuację i emocje które się pojawiły. Chociaż jw. lepiej się zapytać bo to też t oche brzmi, jak ćwiczenie pamięci w niecnym wobec samej siebie celu. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


.
O najbardziej smuteczkowych wspomnieniach staram się w ogóle nie myśleć. A, gdy już nachodzi mnie jakiś przykry flashback, lubię wyobrażać sobie, jak oddzielam się od niego czymś w rodzaju tarczy, albo, gdy nikogo wokół mnie nie ma wykonuje gest w stylu dajmy na to pstryknięcia palcami. Czasami pomaga.
@bajka Jeszcze nie, ale pogadam przy najbliższej okazji. Z tym zeszytem to też niezły pomysł, choć w głębi niesamowicie mnie to śmieszy - większość osób pewnie wolałaby pisać o tym co je cieszy, a ja spisywalabym te najgorsze chwile. Mogłabym go nazwać np. "Mroczne Zakręty". :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No bo rozpamiętywanie przykrych sytuacji nie jest wskazane, jedyne co trzeba sobie z nich zapamiętać, to jak nie znaleźć się w nich ponownie.