PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy to aby klasyczne rozumowanie fobika?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Długo tu nie pisałem - moja fobia trochę "przykimała". Stał się otwarty... hmmm to za mocne słowo trochę bardziej otwarty niż byłem wcześniej na ludzi. Fajną prace znalazłem, nie kolidującą z moją szkołą. Poznałem też piękną dziewczynę - zakochałem się, i tu zaczyna się problem, gdyż doszedłem do wniosku że to nie ma sensu. Tak długo żyłem w swojej fobii że poświęcenie się komuś jest dla mnie czymś nudnym,żenującym. Jestem młodym facetem, a już tak zgorzkniałym i nieczułym że przykro się robi.
I tu pojawi się moje pytanie z tematu wątku, czy każdy fobik tak ma, czy jestem ewenementem?
Ps.
Rzadko to mówię, lecz potrzebuję pomocy. Nie radzę sobie ze sobą, a i ludzi w moim otoczeniu to drażni. Nie chcę tego stracić co mam...
Mógłbyś bardziej opisać to, co ci doskwiera? Na razie trudno mi ocenić, czy też to mam. Mogę tylko powiedzieć, że chyba jednak mam. Inni pewnie też.
No, po prostu nic mi się nie chce, czuje że to co robię jest bezsensowne i nie warte niczyjej uwagi. Zakochałem się,ale nie wiem po co mi ta miłość( zresztą nie wierzę że we mnie można się zakochać, taki dość zakompleksiony jestem). Itd, itp.
Wojtek napisał(a):( zresztą nie wierzę że we mnie można się zakochać, taki dość zakompleksiony jestem). Itd, itp.

Tak, to typowe u fobików społecznych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Gość

Ja mam podobnie i to chyba od zawsze, z jednej strony chcę z kimś być, a z drugiej, gdy trafi się okazja, marnuję ją :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Tak już było, tak jest teraz, do tego nie wiem, czy potrafiłbym kogoś pokochać? Czasami mam wrażenie, że jedyne uczucie jakie posiadam, to nienawiść... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Użytkownik 219

Ja być może byłbym w stanie kogoś pokochać, ale nie wiem czy dałbym radę tę miłość okazać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: . Ale i tak jest nieźle, Antyk, skoro w ogóle masz jakieś okazje do zmarnowania... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A z tym bezsensem to owszem, też się zastanawiam czy to co zrobię lub nie zrobię ma jakiekolwiek znaczenie, w ogóle nie mam pojęcia, czy moja egzystencja ma sens, skoro równie dobrze mógłbym wcale nie istnieć (nic by to nie zmieniło,a może byłoby lepiej dla świata :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ).
Hmmm, znów kolejny temat, żeby sobie ponarzekać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: .
Takie problemy z rodzaju depresyjnych.

Jeśli chodzi o ochronę siebie przed cierpieniem, to przez długi czas wątpiłem, że mogę kogoś pokochać (po wcześniejszych doświadczeniach). Teraz jest bardzo dobrze. Bardzo tego chcę. Ale jest mały problem. Nie jestem w stanie dawać od siebie zbyt wiele. Możliwe, że na skutek jakichś deficytów w przeszłości jeszcze dużo muszę dostać, żeby móc dawać więcej. Też się kosmicznie przyzwyczaiłem do samotności. Nawet wyobrażam sobie, że najlepiej by było gdyby moja połowica mieszkała w swoim mieszkaniu, gdzieś nie daleko. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Zdziwaczałem. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Wojtek napisał(a):No, po prostu nic mi się nie chce
To "uczucie" towarzyszy mi niemal bez przerwy i jest zdecydowanie najgorsze ze wszystkich, myślę, że gdyby nie to, to pewnie nawet nie odczuwałbym fobii w takim stopniu jak teraz i czułbym się dużo lepiej.

Wojtek napisał(a):czuje że to co robię jest bezsensowne i nie warte niczyjej uwagi.
Tu już nie całkiem tak mam, bo to, co robię, często przyciąga czyjąś uwagę (co z tego, że zazwyczaj w negatywnym sensie, nie psujmy dobrego nastroju :Stan - Uśmiecha się - LOL:).

Nie uważam też, że jeśli coś robię, to jest to bezsensowne. Raczej mam tak, że jak nic nie robię, to wszystko wydaje mi się bezsensowne. Wiąże się to bezpośrednio z 'nic nie chceniem się', bo właśnie dlatego rzadko cokolwiek robię, co z kolei powoduje u mnie uczucie nudy i bezsensu :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Wojtek napisał(a):Zakochałem się,ale nie wiem po co mi ta miłość( zresztą nie wierzę że we mnie można się zakochać, taki dość zakompleksiony jestem)
A ja mam odwrotnie, bo uważam, że nieliczne zasługują na moją miłość. Zresztą co mi innego zostało do myślenia, skoro nigdy nie prowadziłem szczerej rozmowy z dziewczyną :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ech...

Lightbulb napisał(a):Ale i tak jest nieźle, Antyk, skoro w ogóle masz jakieś okazje do zmarnowania... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
No nie? Przynajmniej ma jakieś doświadczenia, a ja... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: (jw.)

Lightbulb napisał(a):A z tym bezsensem to owszem, też się zastanawiam czy to co zrobię lub nie zrobię ma jakiekolwiek znaczenie, w ogóle nie mam pojęcia, czy moja egzystencja ma sens, skoro równie dobrze mógłbym wcale nie istnieć (nic by to nie zmieniło,a może byłoby lepiej dla świata :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: )
Z tą drobną :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: różnicą, że dla siebie to Ty jesteś centrum świata i bez Ciebie to świat by nie istniał :Stan - Uśmiecha się:
Warto pomyśleć, że przecież nie istniejemy "dla świata", istniejemy dla siebie, nie dla innych. Być może sensem egzystencji jest właśnie sama egzystencja. Że możemy cokolwiek zobaczyć.

Lightbulb napisał(a):Hmmm, znów kolejny temat, żeby sobie ponarzekać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: .
Czasem warto posmucić, bo część z tych problemów zostaje "przelana" na "papier" i my możemy mieć chociaż ten częściowy komfort.
Tak sobie czytam wasze komentarze i dochodzę do wniosku, że nie tylko to mam, ale w dużo większym stopniu, niż mi się zdawało. :-(

antyk napisał(a):Ja mam podobnie i to chyba od zawsze, z jednej strony chcę z kimś być, a z drugiej, gdy trafi się okazja, marnuję ją. Tak już było, tak jest teraz, do tego nie wiem, czy potrafiłbym kogoś pokochać? Czasami mam wrażenie, że jedyne uczucie jakie posiadam, to nienawiść...
Nasze umysły są chyba jednak spokrewnione... ;-)
. . .
Owszem, tak własnie może być. Jest to też kwestia nawyku, konieczności kontoli otoczenia.

Gość

Emperor napisał(a):
Lightbulb napisał(a):Ale i tak jest nieźle, Antyk, skoro w ogóle masz jakieś okazje do zmarnowania... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
No nie? Przynajmniej ma jakieś doświadczenia, a ja... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: (jw.)

Małe sprostowanie - miałem tylko jedną prawdziwą okazję do "chodzenia" z kimś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jedną okazję? To dużo! :-)

Użytkownik 219

antyk napisał(a):Małe sprostowanie - miałem tylko jedną prawdziwą okazję do "chodzenia" z kimś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
I tak jesteś przez to na daleko wyższym poziomie wtajemniczenia 8) .

Gość

Ale co to była za okazja... pewna klientka z mojej byłej klasy chciała ze mną chodzić, a ja ją po prostu olałem, nawet nie rozmawiałem z nią na ten temat... to tak samo, jak gdybym nigdy nie miał żadnej okazji... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja w liceum miałem chyba okazję na podwójne bzykanko. Oczywiście nie skorzystałem. :-(
Podwójne bzykanko? :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Gość

I zapewne podwójny lęk, który Troptyn musiał odczuwać...
antyk napisał(a):I zapewne podwójny lęk, który Troptyn musiał odczuwać...
Dokładnie. Po prostu dwie koleżanki dopytywały, czy już "to" robiłem, a potem mówiły, że trzeba mi pokazać jak się "to" robi. Speszony unikałem odpowiedzi, aż w końcu dały sobie spokój (miałem ochotę powiedzieć "przestańcie mnie gnębić!").

Ciekawe, że inna koleżanka kilka razy klepnęła mnie po tyłku, inna opierała się o mnie i chodziła "pod rękę", jeszcze inna na kartkówce napisała moje nazwisko zamiast swojego, a jeszcze kolejna nabazgroliła w mojej książce coś ołówkiem o mnie i jeszcze kolejnej koleżance ("Iza kocha Łukasza" bodajże). :Stan - Niezadowolony - W szoku:

Co za debil ze mnie... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Gość

Nie debil, tylko fobik, a to wielka różnica :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
TroPtyN napisał(a):Co za debil ze mnie... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Oj, a jaki ze mnie. To co u Ciebie i jeszcze coś takiego. Ja chciałem, ona chciała i powiedzcie mi, dlaczego nigdy nie byliśmy razem :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:. Ech, nędza.
Michał napisał(a):Podwójne bzykanko? :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Co się tak dziwisz? Ty coś przecież wiesz o teoretycznym podwójnym bzykanku...

:Stan - Uśmiecha się - LOL:
TroPtyN napisał(a):
antyk napisał(a):I zapewne podwójny lęk, który Troptyn musiał odczuwać...
Dokładnie. Po prostu dwie koleżanki dopytywały, czy już "to" robiłem, a potem mówiły, że trzeba mi pokazać jak się "to" robi. Speszony unikałem odpowiedzi, aż w końcu dały sobie spokój (miałem ochotę powiedzieć "przestańcie mnie gnębić!").

Ciekawe, że inna koleżanka kilka razy klepnęła mnie po tyłku, inna opierała się o mnie i chodziła "pod rękę", jeszcze inna na kartkówce napisała moje nazwisko zamiast swojego, a jeszcze kolejna nabazgroliła w mojej książce coś ołówkiem o mnie i jeszcze kolejnej koleżance ("Iza kocha Łukasza" bodajże). :Stan - Niezadowolony - W szoku:

Co za debil ze mnie... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Łał, to pewnie dlatego, że im wszystkim pokazałeś swoje specjalne NAGIE zdjęcia :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Cicho Paploku!

Ale miałeś wzięcie TroPtyN. Pozazdrościć. Z tym nazwiskiem jest fajne. 8) I ja też żałuję, że się nie skusiłem.
Sugar Sweet napisał(a):Łał, to pewnie dlatego, że im wszystkim pokazałeś swoje specjalne NAGIE zdjęcia
Nie, zdjęć nie pokazywałem. Nie chciałem ich, koleżanek, straszyć. ;-)
TroPtyN napisał(a):
Sugar Sweet napisał(a):Łał, to pewnie dlatego, że im wszystkim pokazałeś swoje specjalne NAGIE zdjęcia
Nie, zdjęć nie pokazywałem. Nie chciałem ich, koleżanek, straszyć. ;-)

Pokaż im będą zachwycone... 8)
Stron: 1 2