Wojtek napisał(a):No, po prostu nic mi się nie chce
To "uczucie" towarzyszy mi niemal bez przerwy i jest zdecydowanie najgorsze ze wszystkich, myślę, że gdyby nie to, to pewnie nawet nie odczuwałbym fobii w takim stopniu jak teraz i czułbym się dużo lepiej.
Wojtek napisał(a):czuje że to co robię jest bezsensowne i nie warte niczyjej uwagi.
Tu już nie całkiem tak mam, bo to, co robię, często przyciąga czyjąś uwagę (co z tego, że zazwyczaj w negatywnym sensie, nie psujmy dobrego nastroju
).
Nie uważam też, że jeśli coś robię, to jest to bezsensowne. Raczej mam tak, że jak nic nie robię, to wszystko wydaje mi się bezsensowne. Wiąże się to bezpośrednio z 'nic nie chceniem się', bo właśnie dlatego rzadko cokolwiek robię, co z kolei powoduje u mnie uczucie nudy i bezsensu
Wojtek napisał(a):Zakochałem się,ale nie wiem po co mi ta miłość( zresztą nie wierzę że we mnie można się zakochać, taki dość zakompleksiony jestem)
A ja mam odwrotnie, bo uważam, że nieliczne zasługują na moją miłość. Zresztą co mi innego zostało do myślenia, skoro nigdy nie prowadziłem szczerej rozmowy z dziewczyną
Ech...
Lightbulb napisał(a):Ale i tak jest nieźle, Antyk, skoro w ogóle masz jakieś okazje do zmarnowania...
No nie? Przynajmniej ma jakieś doświadczenia, a ja...
(jw.)
Lightbulb napisał(a):A z tym bezsensem to owszem, też się zastanawiam czy to co zrobię lub nie zrobię ma jakiekolwiek znaczenie, w ogóle nie mam pojęcia, czy moja egzystencja ma sens, skoro równie dobrze mógłbym wcale nie istnieć (nic by to nie zmieniło,a może byłoby lepiej dla świata )
Z tą
drobną różnicą, że dla siebie to Ty jesteś centrum świata i bez Ciebie to świat by nie istniał
Warto pomyśleć, że przecież nie istniejemy "dla świata", istniejemy dla siebie, nie dla innych. Być może sensem egzystencji jest właśnie sama egzystencja. Że możemy cokolwiek zobaczyć.
Lightbulb napisał(a):Hmmm, znów kolejny temat, żeby sobie ponarzekać .
Czasem warto posmucić, bo część z tych problemów zostaje "przelana" na "papier" i my możemy mieć chociaż ten częściowy komfort.