PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Terapeutka zaproponowała koniec terapii po kilku spotkaniach :(
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witajcie
Jest mi bardzo smutno z powodu tego co się stało. Dostałam się na terapię z NFZ. (Porządna placówka, nie byle jaka jak to bywa w ramach NFZ). Na kasę chorych przysługiwało mi 15 spotkań, potem mogłam kontynuować jedynie prywatnie.
Na pierwszym spotkaniu, wiadomo-wywiad. Pani zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. 
Na drugim spotkaniu powiedziała mi, że jest bardzo dużo rzeczy do przepracowania u mnie, że mam silną fobię społeczną i że niestety nie zdążymy wszystkiego omówić. Na następnym spotkaniu powiedziała, że nie każdemu terapia pomoże (tu już zapaliła mi się czerwona lampka). I na 8 lub 9 spotkaniu powiedziała, że następnym razem będzie ostatnie spotkanie, bo już nie potrzebuję terapii (??). Jedyne co zrobiłyśmy w ciągu tych kilku spotkań to wypisanie alternatywnych myśli, do tych moich negatywnych przekonań. Terapia w żaden sposób mi nie pomogła. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Tak bardzo się cieszyłam, zrobiła mi ogromną nadzieję że będę normalna, mówiła że komunikatywności można się nauczyć, cieszyłam się że w końcu uda mi się pójść na jakieś studia. Tak mi smutno. Nie rozumiem dlaczego tak zadecydowała. Może nie miała pomysłu jak mi pomóc? Może jestem zbyt ciężkim przypadkiem? Zaproponowała tylko terapię grupową w przyszłości i jakieś książki. Ale nie na taką pomoc liczyłam. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
A co jej odpowiedziałaś?
Powiedziałaś, ze chciałabyś uczestniczyć w 15 spotkaniach, które Ci przysługują? Myślę, że warto dowiedzieć się, skąd taka decyzja i przedstawić swój punkt widzenia. 
Należy Ci się 15 spotkać, więc warto o to zawalczyć :Stan - Uśmiecha się:
chyba najlepiej jak ją spytasz, bo trudno powiedzieć ocb
Chyba jedno wyjście masz, dowiedzieć się od niej o co chodzi, sama tego nie wymyślisz.
Moja też mi wczoraj powiedziała o terapii grupowej, mam nadzieję, że nie zrobi tak samo bo fajnie się u niej czuje.
Nic nie powiedziałam, bo się wstydziłam. No trudno :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Na pewno jeszcze kiedyś spróbuje z terapią, teraz będę czytać książki, które są tutaj polecane, może pomogą.
Wygląda na to, że po prostu jest uczciwa, nie daje ci niepotrzebnej nadziei. Profesjonalna i rzadka postawa.
Co prawda nie wiemy jak zachowała by się na prywatnej terapii, gdzie płacisz za każde spotkanie - każdego można kupić... No ale przy bezpłatnej terapii zachowała się w porządku.

No dobra, przesadziłem - zachowa się, jeśli na ostatnim spotkaniu nie będzie kręcić tylko dokładnie wyjaśni, dlaczego tak postąpiła - czyli, jak podejrzewam, z powodu tego, ze nie wie jak ci pomóc.
W innym wypadku to będzie słabe zagranie...

Idź na ostatnie spotkanie i zapytaj ją o to, jeśli będzie kręcić. Masz do tego prawo.
Byłam wczoraj na ostatnim spotkaniu, wymieniła mi moje pozytywne cechy, dużo ciepłych słów od niej usłyszałam. Powiedziała, że mam jeszcze do przepracowania relacje z mężczyznami ale to może kiedyś, żeby nie wszystko na raz...
Pytała jak mi pomogła ta terapia, czy coś wyniosłam z niej, czy będę z czegoś korzystać, czy coś mi zostało w głowie. Eh
Niestety wstydziłam się zapytać wprost dlaczego taka decyzja. Wolę siedzieć cicho, skoro tak uznała to widocznie tak miało być. Nic na siłę. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
(09 Lip 2019, Wto 17:52)Zasió napisał(a): [ -> ]Wygląda na to, że po prostu jest uczciwa, nie daje ci niepotrzebnej nadziei. Profesjonalna i rzadka postawa.
Weź Ty się Zaś zastanów czasem, co piszesz. Serio.
Jeśli nie wie jak komuś pomóc to niech wprost się przyzna, że nie umie bo jakaś kiepska z niej specjalistka a nie osobę potrzebującą tak zostawia, dobrze wiedząc że ta osoba pewnie źle takie coś odbierze i się może zrazi do szukania pomocy
No to jednak słabo, bardzo słabo, i jeszcze ta sugestia, ze we wszystkim pomogła, bo teraz tylko relacje z facetami... Ech, szkoda gadać.
Liczyłem, że może faktycznie jest uczciwa, ale to było jednak naiwne. Tzn. w jakimś sensie jest, ale nie tak powinna to załatwić.

Nie przejmuj się nią i nie obwiniaj, ani nie zastanawiaj co zrobiłaś źle. Nawet gdybyś była takim beznadziejnym przypadkiem jak ja, masz prawo oczekiwać uczciwego i lepszego traktowania, to nie ty powinnaś się domyślać, o co chodzi.
No ale niestety, to bezsilności/niekompetencji maja się odwagę przyznać nieliczni.
Jak sie pytala w jaki sposob Ci terapia pomogla i mowilas ze w ogole nie pomogla, to jak reagowala?
(09 Lip 2019, Wto 17:56)The_Silence napisał(a): [ -> ]Byłam wczoraj na ostatnim spotkaniu, wymieniła mi moje pozytywne cechy, dużo ciepłych słów od niej usłyszałam. Powiedziała, że mam jeszcze do przepracowania relacje z mężczyznami ale to może kiedyś, żeby nie wszystko na raz...
Pytała jak mi pomogła ta terapia, czy coś wyniosłam z niej, czy będę z czegoś korzystać, czy coś mi zostało w głowie. Eh
Niestety wstydziłam się zapytać wprost dlaczego taka decyzja. Wolę siedzieć cicho, skoro tak uznała to widocznie tak miało być. Nic na siłę. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Wydaje mi sie ze ciezko terapowac osobe ktora woli siedziec cicho zamiast otworzyc sie. Lekarz to nie jasnowic a terapia nie polega na tym by on zgadywal czy pacjentowi dotychczasowe godziny pomogly czy nie. To tak jakby ktos dostal przepisane leki na migrene i lekarz pyta sie pacjenta czy pomogly, a pacjent milczy....
Z drugiej strony moze byc tak ze z jej punktu widzenia terapia grupowa to po prostu nastepny krok jaki powinnas zrobic. Taka terapia to miedzy innymi konfrotacja z wlasnymi slabosciami jakie mamy bo tam jest realny kontakt z ludzmi co tak naprawde predzej czy pozniej jest nieuniknione. Moja rada to najpierw poczytaj te ksiazki jakie ona ci zaproponowala a pozniej idz na terapie grupowa...
(22 Lip 2019, Pon 9:11)BlankAvatar napisał(a): [ -> ]Jak sie pytala w jaki sposob Ci terapia pomogla i mowilas ze w ogole nie pomogla, to jak reagowala?

Pytała jakie mam odczucia po terapii, jak się czuję itp. Wstydziłam się powiedzieć, że w ogóle mi nie pomogła. Powiedziała mi, że może przez ładną pogodę się po prostu lepiej czuję itp i że kiedyś mogę znowu przyjść jak będzie źle. Powiedziałam jej o wszystkim na początku, wszystko zapisała. Sama mówiła, że będzie ciężko z tego wyjść, że mam to głęboko zakorzenione, że będzie próbować jakichś ekspozycji itp ale niczego takiego nei było. Nie czuję, że w ogóle byłam na terapii, dla mnie to było po prostu wyżalenie się i tyle. Ale jestem z siebie dumna, że w ogóle poszłam chociaż z drugiej strony czuję się zawiedziona. Nie mam pomysłu co dalej. Poszłabym gdzieś jeszcze ale nie wiem czy się dostanę gdzieś na NFZ. Muszę popytać, bo z ta fobia niszczy mi życie. Pewnie ciężko trafić na dobrego terapeutę.

(22 Lip 2019, Pon 19:38)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): [ -> ]
(09 Lip 2019, Wto 17:56)The_Silence napisał(a): [ -> ]Byłam wczoraj na ostatnim spotkaniu, wymieniła mi moje pozytywne cechy, dużo ciepłych słów od niej usłyszałam. Powiedziała, że mam jeszcze do przepracowania relacje z mężczyznami ale to może kiedyś, żeby nie wszystko na raz...
Pytała jak mi pomogła ta terapia, czy coś wyniosłam z niej, czy będę z czegoś korzystać, czy coś mi zostało w głowie. Eh
Niestety wstydziłam się zapytać wprost dlaczego taka decyzja. Wolę siedzieć cicho, skoro tak uznała to widocznie tak miało być. Nic na siłę. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Wydaje mi sie ze ciezko terapowac osobe ktora woli siedziec cicho zamiast otworzyc sie. Lekarz to nie jasnowic a terapia nie polega na tym by on zgadywal czy pacjentowi dotychczasowe godziny pomogly czy nie. To tak jakby ktos dostal przepisane leki na migrene i lekarz pyta sie pacjenta czy pomogly, a pacjent milczy....
Z drugiej strony moze byc tak ze z jej punktu widzenia terapia grupowa to po prostu nastepny krok jaki powinnas zrobic. Taka terapia to miedzy innymi konfrotacja z wlasnymi slabosciami jakie mamy bo tam jest realny kontakt z ludzmi co tak naprawde predzej czy pozniej jest nieuniknione. Moja rada to najpierw poczytaj te ksiazki jakie ona ci zaproponowala a pozniej idz na terapie grupowa...
Tak, książki na pewno przeczytam ale na terapię grupowa sie nie zdecyduję. Dziękuję za radę.
(22 Lip 2019, Pon 19:52)The_Silence napisał(a): [ -> ]
(22 Lip 2019, Pon 9:11)BlankAvatar napisał(a): [ -> ]Jak sie pytala w jaki sposob Ci terapia pomogla i mowilas ze w ogole nie pomogla, to jak reagowala?

Pytała jakie mam odczucia po terapii, jak się czuję itp. Wstydziłam się powiedzieć, że w ogóle mi nie pomogła. Powiedziała mi, że może przez ładną pogodę się po prostu lepiej czuję itp i że kiedyś mogę znowu przyjść jak będzie źle. Powiedziałam jej o wszystkim na początku, wszystko zapisała. Sama mówiła, że będzie ciężko z tego wyjść, że mam to głęboko zakorzenione, że będzie próbować jakichś ekspozycji itp ale niczego takiego nei było. Nie czuję, że w ogóle byłam na terapii, dla mnie to było po prostu wyżalenie się i tyle. Ale jestem z siebie dumna, że w ogóle poszłam chociaż z drugiej strony czuję się zawiedziona. Nie mam pomysłu co dalej. Poszłabym gdzieś jeszcze ale nie wiem czy się dostanę gdzieś na NFZ. Muszę popytać, bo z ta fobia niszczy mi życie. Pewnie ciężko trafić na dobrego terapeutę.

(22 Lip 2019, Pon 19:38)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): [ -> ]
(09 Lip 2019, Wto 17:56)The_Silence napisał(a): [ -> ]Byłam wczoraj na ostatnim spotkaniu, wymieniła mi moje pozytywne cechy, dużo ciepłych słów od niej usłyszałam. Powiedziała, że mam jeszcze do przepracowania relacje z mężczyznami ale to może kiedyś, żeby nie wszystko na raz...
Pytała jak mi pomogła ta terapia, czy coś wyniosłam z niej, czy będę z czegoś korzystać, czy coś mi zostało w głowie. Eh
Niestety wstydziłam się zapytać wprost dlaczego taka decyzja. Wolę siedzieć cicho, skoro tak uznała to widocznie tak miało być. Nic na siłę. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Wydaje mi sie ze ciezko terapowac osobe ktora woli siedziec cicho zamiast otworzyc sie. Lekarz to nie jasnowic a terapia nie polega na tym by on zgadywal czy pacjentowi dotychczasowe godziny pomogly czy nie. To tak jakby ktos dostal przepisane leki na migrene i lekarz pyta sie pacjenta czy pomogly, a pacjent milczy....
Z drugiej strony moze byc tak ze z jej punktu widzenia terapia grupowa to po prostu nastepny krok jaki powinnas zrobic. Taka terapia to miedzy innymi konfrotacja z wlasnymi slabosciami jakie mamy bo tam jest realny kontakt z ludzmi co tak naprawde predzej czy pozniej jest nieuniknione. Moja rada to najpierw poczytaj te ksiazki jakie ona ci zaproponowala a pozniej idz na terapie grupowa...
Tak, książki na pewno przeczytam ale na terapię grupowa sie nie zdecyduję. Dziękuję za radę.
To idz jeszcze raz i powiedz jej to samo co tu piszesz, ze jak narazie to ta terapia ci nic nie pomogla. Ona powinna o tym jak najbardziej wiedziec.
Ja tam myślę, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. NFZ przeznacza na takie wizyty określoną kwotę i więcej nie będzie, a zawsze to ładniej na papierku wygląda, jeśli w danym okresie rozliczeniowym "wyleczono" 50 pacjentów zamiast 20. Ja przez psycholożkę z NFZ zostałam wywalona za drzwi, za to że podobno 1. "to nie był mój rejon" ( co nie było prawdą bo zameldowana byłam co prawda w innym mieście ale w tym samym województwie), 2. tutaj przychodzą ludzie CHORZY, a nie jakieś niedojrzałe panienki, które coś sobie ubzdurały

Szary

(24 Sie 2019, Sob 17:47)dziwożona napisał(a): [ -> ]2. tutaj przychodzą ludzie CHORZY, a nie jakieś niedojrzałe panienki, które coś sobie ubzdurały
No właśnie tego się trochę obawiam, jeżeli chodzi o rozpoczęcie jakiegokolwiek leczenia. Nie chcę trafić na kogoś, kto mi powie, że po prostu jestem leń, maruda i mam się wziąć w garść, iść pobiegać. W każdym zawodzie są ludzie i ludziska, ale, znając moje szczęście, trafię na to drugie. Trochę czekam, aż mi samo przejdzie, a trochę - aż się po prostu z tym umrze i tyle. Może ja rzeczywiście sobie ubzdurałem tę fobię i tę depresję, może ja sobie to wmawiam, bo tak wygodniej?! No ale bieganie nie pomaga, więc albo za mało biegam albo coś jest na rzeczy.
(24 Sie 2019, Sob 18:48)Szary napisał(a): [ -> ]
(24 Sie 2019, Sob 17:47)dziwożona napisał(a): [ -> ]2. tutaj przychodzą ludzie CHORZY, a nie jakieś niedojrzałe panienki, które coś sobie ubzdurały
No właśnie tego się trochę obawiam, jeżeli chodzi o rozpoczęcie jakiegokolwiek leczenia. Nie chcę trafić na kogoś, kto mi powie, że po prostu jestem leń, maruda i mam się wziąć w garść, iść pobiegać. W każdym zawodzie są ludzie i ludziska, ale, znając moje szczęście, trafię na to drugie. Trochę czekam, aż mi samo przejdzie, a trochę - aż się po prostu z tym umrze i tyle. Może ja rzeczywiście sobie ubzdurałem tę fobię i tę depresję, może ja sobie to wmawiam, bo tak wygodniej?! No ale bieganie nie pomaga, więc albo za mało biegam albo coś jest na rzeczy.
Jeśli pójdziesz prywatnie to raczej tak Ci nie powiedzą. Szkoda rezygnować z łatwego zarobku :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(24 Sie 2019, Sob 17:47)dziwożona napisał(a): [ -> ]Ja tam myślę, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. NFZ przeznacza na takie wizyty określoną kwotę i więcej nie będzie, a zawsze to ładniej na papierku wygląda, jeśli w danym okresie rozliczeniowym "wyleczono" 50 pacjentów zamiast 20. Ja przez psycholożkę z NFZ zostałam wywalona za drzwi, za to że podobno 1. "to nie był mój rejon" ( co nie było prawdą bo zameldowana byłam co prawda w innym mieście ale w tym samym województwie), 2. tutaj przychodzą ludzie CHORZY, a nie jakieś niedojrzałe panienki, które coś sobie ubzdurały
Na godzinę psychoterapii prowadzonej przez certyfikowanego psychoterapeutę NFZ przeznacza 138,03 zł. Niby nie tak mało.
Limit liczby spotkań w przypadku terapii długoterminowej wynosi 75.
Nie ma rejonizacji.

Jeżeli przychodzisz ze skierowaniem od lekarza, to nie jako "niedojrzała panienka" itp.

Z drugiej strony zrozumiałe, że z powodu obłożenia nie wszystkich kwalifikują. Są pacjenci, którzy są np. po hospitalizacji i wymagają kontynuowania terapii, żeby rozpoczęte leczenie miało sens. Pewnie mają pierwszeństwo.
Oczywiście to delikatna sprawa, bo ktoś odrzucony może pomyśleć, że dopiero musi się gorzej rozchorować, żeby uzyskać pomoc.