PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wesele siostry ! Radość i smutek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Część ! Dobra długo się zastanawiałem czy tu napisać ale potrzebuje rady. Na fobie społeczną leczę się już prawie 1,5 roku z minimalną poprawą . Na początku brałem escitlopram z którym doszedłem do maksymalnej dawki do niego  miałem dorzucony lamilept zamieniony później na pregabeline ( 225mg/150mg). W kwietniu tego roku stwierdziliśmy z psycho że należy zmienić lek padło na Wenlafeksyne. Doszedłem z nią do poziomu 185mg+ pregabelina jak wczesniej. No i teraz zaczyna się historia. Jako że na co dzień mieszkam z matulą, prowadzę sobie dość spokojne życie przeplatane od czasu do czasu zakrapianą imprezą ale wszystko pod kontrolą, wydawało mi się że Wenlafaksyna naprawdę działa. W swojej ekipie
mogę sobie na spokojnie wyjść na miasto,częściej gdzieś się ruszam mam więcej siły  . Lęk cały czas gdzieś jest , masa rzeczy w głębokiej d..  ale progres jest. Liczyłem że podnosząc dawkę za  kilka miesięcy może być super. ALE moja siostra wychodzi za kilka dni za mąż !! Przyjechał mój przyszły szwagier,  znam się z nim  dłużej niż ona. Kiedyś byliśmy naprawdę  dobrymi kumplami a teraz nie wiem .... Poprostu lubię go ale czuję się przy nim spięty, nie wiem gdzie patrzeć zachowuje się sztucznie, wyczuwam napięcie jak za starych najgorszych czasów. Wczoraj jak siedzieliśmy na ławce to aż mi się zrobiło słabo, niby normalna rozmowa a ja umęczony jak bym 8h w pracy robił 🙂. Czasem  jest okej  a czasem znowu dziwna atmosfera. Wiadomo że jestem wyczulony na wszelkie rodzaju spojrzenia, a wydaje mi się że on też to widzi. Znam go dość dobrze i pokusił bym się o stwierdzenie że  też ma jakieś zaburzenie na tym punkcie.Jest elektryczny 😔a człowiek wyczulony   to tym bardziej sie nakręcam.  . No tragedia,patowa sytuacja a lubię go i chce żeby mieli jak najlepiej 😔. Do tego właśnie dochodzi kwestia wesela gdzie zjedzie się tłum ludzi,ciotek wujkow, kuzynów, grupa wspólnych znajomych z Holandii,  którzy znają mnie jako  konkretnego zawodnika  bo w tamtych czasach zagłuszając fobie alkoholem i narkotykami robiłem naprawdę dużo zamieszania  ale uciekłem z tamtąd bo fobia mnie wbiła w podłogę . I teraz ja mam stanąć przed tymi wszystkimi ludźmi i udawać że jest wszystko okej . Dla mnie to jest tragedia , czuje jak bym się cofnoł do początku z objawami jak by te lekarstwa nic nie działały. Palę z tego wszystkiego 2 paczki papierosów, ja wiem że nie dźwigne tego wesela zamiast się cieszyć to ja jestem wykończony boję się że tam w ogóle odplynę i się skompromituje przed najbliższymi a tego to bym chyba nie przełknął. Nigdy nie miałem myśli samobójczych ale dziś coś tam mi chodziło po głowie. Tak zbliża się w tym momencie dla mnie najcięższy dzień w moim życiu taki paradoks dla mojej siostry jeden z najlepszych dni w życiu wszyscy się wesela a dramat . Zastanawiałem się czy nie załatwić sobie alprazolamu i się ładnie nafaszerowac i nic pić alkoholu albo upić się ale wtedy robi się nerwowo patowa sytuacja 😟. Jakieś rady ? Wspomozcie chociaż dobrym słowem i Może ktoś chce pogadać ?
Cześć!
Jaki masz kontakt z siostrą, ona zna i rozumie Twój problem?

Nie możesz opuścić tego wesela?
Twoje objawy wskazują na to, że nie jesteś w tym momencie okazem zdrowia. Uczestniczenie w imprezie pod mocnym wpływem alprazolamu mija się z celem.

Unikanie nie jest na dłuższą metę sposobem wyleczenia się z fobii. Ale w tym momencie nie warto kopać się z koniem. Tym bardziej, że masz myśli samobójcze.

Co do lekarstw, one nie działają w ten sposób, że zapewnią trwałą i stuprocentową ochronę przed lękiem i trudnymi przeżyciami.
Raczej kontakt z siostrą mam słaby, ona nie wie o moim problemie. W sumie to nie wie 😔. Powiedzmy że wczoraj miałem gorszy dzień z tym samobójstwem przesadziłem. Nie no raczej nie ma możliwości żebym nie poszedł. Dopiero by mieli powód do plotkowania . No jest po mnie ☹️
(12 Sie 2019, Pon 8:57)Berninio napisał(a): [ -> ]no raczej nie ma możliwości żebym nie poszedł. Dopiero by mieli powód do plotkowania . No jest po mnie ☹️
To może weźmiesz w jakimś ograniczonym zakresie udział w weselu.
Być może przerysowujesz stopień, w jakim będziesz tematem do plotek. Ludzie będą przede wszystkim skupieni na sobie i na nowożeńcach.

A będzie tam ktoś z "Twojej ekipy", z którą czujesz się bezpiecznie?
Ale w ograniczonym zakresie to znaczy że na przykład pójdę tylko do kościoła i na obiad ? Bo jeśli tak to nie ma takiej możliwości 😔. Nie wytłumaczę się z tego. Ogólnie nerwowa atmosfera w domu wszyscy biegają , zdenerwowani to mi pewnie z moimi zaburzeniami też się udziela. Byłem teraz na dworze, staliśmy w grupie osób, zauważyłem że wypatruje  ludzi zachowujących się nerwowo jakieś takie odchylenia 😄. Jestem świadomy że to nie z mojego powodu ale wiadomo jak jest . Na to wesele muszę iść, trzeba będzie ratować się alkoholem i liczyć że jakoś przezyje 😔
"Ratować", hmm. Masz jakieś objawy somatyczne czy wszystko czego się obawiasz to to, że źle wypadniesz w oczach innych bo zauważą Twoje zdenerwowanie? To tylko jeden dzień, po nim wszystko będzie jak dawniej, wrócisz do swojej strefy komfortu, tak samo jak inni wrócą do swojej codzienności i zapomną, a uwaga i tak będzie zwrócona na parę młodą. Piszesz jakby to miało zaważyć na Twoim życiu, a to tylko niezbyt istotne zdarzenie patrząc z perspektywy czasu. Skoro masz fobię od kilku lat to pewnie miałeś wiele niezręcznych sytuacji, to w najgorszym wypadku dodasz do tego parę nowych. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Rozumiem Twoje podenerwowanie bo sam za niecały miesiąc będę przez to przechodził. Ale nie warto chyba tak przeceniać znaczenie jednego zdarzenia? Zwłaszcza, że jeszcze nic się nie stało i nie musi być tak źle jak to sobie wyobrażasz.
Wcześniej nie wiedziałem że mam fobię społeczną i było zdecydowanie łatwiej. Pewnie bym się denerwował tak jak teraz ale bym to podciągnął pod swoją  chorobliwą nieśmiałość , szybko bym się porządnie upił i pewnie dobrze wybawił a na następny dzień przeżywał kaca moralnego 😄. Ale odkąd miałem nasilenie tych wszystkich objawów jakieś 2 lata temu i doszło do mnie że to jednak nie nieśmiałość 🙈 dużo się zmieniło . Zacząłem  się zamykać w sobie i zwracać uwagę na rzeczy które wcześniej chodź były stresujące to po prostu były bo się nad tym nie zastanawiałem. Można powiedzieć że kiedy doszło do mnie że mam fobię trochę mi to namieszało w życiu . Teraz się leczę , chce ogarnąć swoje życie a nie iść tam nachlać się wódy i zrobić patologię 😊