PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się wyjazdów, jedzenia, wszystkiego co nowe!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No właśnie...
Ogólnie jestem postrzegana jako osoba pewna siebie. Tak myślą o mnie nawet bliscy. Może dlatego, że bliskich się nie obawiam. Ponizej, to, czego się obawiam.
Telefonowanie w obecności innych,
Uczestniczenie w dyskusji w małej grupie,
Jedzenie w miejscach publicznych,
Picie alkoholu z innymi w miejscach publicznych typu pub,
Rozmawianie z jakimś autorytetem lub urzędnikiem,
Granie, występowanie lub przemawianie wobec publiczności,
Pójście na przyjęcie/imprezę, zwłaszcza alkoholową,
Bycie obserwowanym podczas pracy,
Bycie obserwowanym podczas pisania,
Wchodzenie do pomieszczenia gdzie inni już siedzą,
Bycie w centrum uwagi (np. opowiadanie czegoś innym),
Przemawianie na spotkaniu,
Przedstawianie sprawozdania/raportu wobec grupy,
Wyprawianie przyjęcia u siebie,
Wycieczki, nawet ze znajomym towarzystwem

Najgorsze są te wyprawy i imprezy. Kurcze, wydawałoby się, że to takie fajne. Sama nie piję, bo nie lubię. Ale obecność alkoholu na imprezie powoduje u mnie niczym nieuzasadnioną panikę, dreszcze, wymioty, biegunkę, bóle brzucha, ogromne i szybkie bicie serca, duszności.
Nie mówiłam o tym nawet mojemu chłopakowi. Wstydzę się tego. Zawsze wymyslam jakies wrzody żołądka, albo ze to leki hormonalne tak na mnie wpływają. Unikam jak mogę wypadów. Ale jak długo mozna????????? Chciałabym korzystać z zycia. A mam 29 lat i się boję.... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Ta panika z powodu obecności alko wydaje mi się dziwna.Czy ktoś w Twojej rodzinie miał problemy z alkoholem?
Tak, miał mój ojciec. z Tego powodu rodzice się rozstali kiedy miałam 6 lat.
Potem, wieloletnie życie w biedzie, byłam zawsze gorsza od innych ,biedniejsza, gorzej ubrana, przez co odsuwałam się na dalszy plan, wycofywałam z zycia publicznego... Tak się dzieje aż do teraz. Nie wywołują lęku u mnie sytuacje, które kiedyś przeszłam i za które zostałam nagrodzona, bądź wyróżniona w inny sposób.
Nie wiem co z tym zrobić, bo nie jestem w stanie spokojnie przetrzymać nawet grilla, z bliskimi znajomymi...
Jak słyszę alkohol to mi się od razu DDA nasuwa...
Nie ma co gdybac,najlepiej zrobisz idąc do psychologa.Po co sie męczyc?
Pozdrawiam
Zadzwonię chhyba już jutro do jakiejś poradni. Mam już tego dość. Znam swoją wartość, wiem jaka jestem naprawdę, ale nie potrafię tego okazać. NIe wiem tylko, czy reszta objawów ma z tym coś wspólnego...
W weekend chcemy wyjechać z chłopakiem do znajomych. Znów czeka mnie histeria i wymyślanie historii, co tym razem mogło mi się przytrafić... Hmmm może zatrucie...?
Chłopakowi powinnas powiedziec prawdę.Związek ma opierac się na zaufaniu(tak mi przynajmniej wmawiają)...
Nie wiem czy chcę mu o tym mówić. To jest dla mnie cholernie krępujące... Boję się, że zareaguje śmiechem...
Powinnam tak zrobić, ale... chyba wolno mi mieć mały sekrecik... :Stan - Uśmiecha się:
Jak dla mnie to nie jest sekrecik tak czy siak jakos sie to wyda albo samemu sie domysli ze unikasz Towarzystwa.

Powiedz mu prawde, moze on to normalnie zaakceptuje i bedzie Cie wspierac. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Ja bardzo bym chcial osobe ktora mnie rozumie , ale czy taka znajde to juz inna droga.


Zycze powodzenia !!
Cytat:Ale obecność alkoholu na imprezie powoduje u mnie niczym nieuzasadnioną panikę,
Oooo, skąd ja to znam.
No, ale u mnie jednak jest uzasadniona - po prostu nie lubię tego :Różne - Koopa: :]
J. Kraszewski napisał: ludzie boją się zmian, nawet na lepsze. Dotyczy to także ludzi zrównoważonych emocjonalnie...czym się więc martwić?
Osa, ja bym nie mowila.Po prostu nie chcialabym, by ktos patrzyl na mnie z politowaniem, a tym bardziej moj chlopak.Zwierzylabym sie mu tylko w ostatecznosci.Jak chodzi o alkohol, to nie wiem, dlaczego sie martwisz.Przeciez mozesz nazwac sie ladnie "abstynentka" i oznajmic chlopakowi, ze nie masz zamiaru bawic sie w obecnosci pijanych typow, szczegolnie, ze masz wstret do alkoholu po tym, co zrobil Tobie i mamie Twoj ojciec.Powinien zrozumiec.A moze Ty po prostu nie lubisz imprez a silisz sie na bycie rozrywkowa dziewczyna? Ja bylam niesmiala az do przesady, nadawalam sie na pewno do leczenia.I zawsze snulam marzenia, ze kiedys bede na kazdej imprezie, co tydzien bede szalec w dyskotece, bede dusza towarzystwa....Ale z biegiem czasu zrozumialam, ze te moje marzenia nie byly zgodne z moim prawdziwym charakterem! To tak samo jak Polka marzaca o czarnej afrykanskiej urodzie.Mozesz nakladac kremy brazujace, mozesz palic sie w solarium, ale murzynka nigdy nie zostaniesz i trzeba sie z tym pogodzic.Ja mialam ideal w umysle, dziewczyny wesolej, zwariowanej i chcialam temu idealowi dorownac.Ale potem zrozumialam, ze moj charakter jest zupelnie inny...I zaakceptowalam to.Bo co z tego, ze zakladalam sobie bywanie w dyskotece i zabawe do bialego rana, skoro po dwoch godzinach od rozpoczecia imprezy juz sie nudzilam...Bardziej interesowalo mnie szczerze mowiac czytanie albo czatowanie z kims z drugiego konca swiata, poznanie innej kultury kraju, religii itd. Coz, powinnismy bardziej sluchac siebie, akceptowac siebie i POLUBIC siebie! A reszta przyjdzie sama! Co nie zmienia faktu, ze powinnas te swoje fobie leczyc i przezwyciezac!!!