PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zazdrość i smutek bo wszyscy sobie radzą na studiach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jestem bliżej niż dalej jeśli chodzi o skończenie studiów i uzyskanie dyplomu ale jak sobie porównuje mnie i innych to jestem na jakimś końcu końców, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu.
Sam aspekt pracy, większość ludzi z roku zaczęła już dawno pracować, dzień po dniu zyskują doświadczenie i mają kasę na wszystko. Pracują zgodnie z naszym kierunkiem. Jak dzień w dzień słyszę, że nowa osoba ma taką i taką pracę i nie wie jak to podzielić z zajęciami to kurde sobie myślę, że jestem totalnym nieudacznikiem i po co ja w ogóle studiuje skoro nie umiem znaleźć sobie cokolwiek do roboty.
Niby ta wiedza mi daję kopa i od czasu do czasu dzięki temu łapie jakieś dorywcze pracę, niektóre związane z kierunkiem. Z drugiej strony mnie to demotywuje i obniża samoocenę, bo każdy ogarnia, a ja nie mogę.

Czy ktoś ma podobne odczucia w sferze zawodowej? Że środowisko ma pracę, rozwija się, szuka, a ty nadal stoisz w miejscu?

Najgorzej, że niedługo się skończą zajęcia, a ja zostanę z niczym. Sam dyplom mi nic nie da tak na prawdę. A to jest tylko jedna strefa życiowa, nie lepiej jest w innych.
Miałam tak samo, w ostatnich latach studiów to już każdy pracował, tylko nie ja xd Było mi trochę wstyd, a przede wszystkim czułam się źle z tym, że miałam dużo więcej czasu od innych, a i tak miałam różne problemy i wielu rzeczy nie ogarniałam. Niby miałam ten komfort, że mogłam sobie pozwolić na brak pracy, ale z drugiej strony wcale dobrze na tym nie wyszłam w przeciwieństwie do rówieśników, którzy wcześnie zaczęli się rozwijać zawodowo.

Przynajmniej łapiesz się tych prac dorywczych, to już jest coś, tym bardziej, że niektóre są związane z kierunkiem. Nie chcą Cię przyjąć do poważniejszej pracy w zawodzie? Może warto zacząć od jakiegoś stażu?
(23 Wrz 2019, Pon 16:29)vesanya napisał(a): [ -> ]Miałam tak samo, w ostatnich latach studiów to już każdy pracował, tylko nie ja xd Było mi trochę wstyd, a przede wszystkim czułam się źle z tym, że miałam dużo więcej czasu od innych, a i tak miałam różne problemy i wielu rzeczy nie ogarniałam. Niby miałam ten komfort, że mogłam sobie pozwolić na brak pracy, ale z drugiej strony wcale dobrze na tym nie wyszłam w przeciwieństwie do rówieśników, którzy wcześnie zaczęli się rozwijać zawodowo.

Przynajmniej łapiesz się tych prac dorywczych, to już jest coś, tym bardziej, że niektóre są związane z kierunkiem. Nie chcą Cię przyjąć do poważniejszej pracy w zawodzie? Może warto zacząć od jakiegoś stażu?
Próbowałam raz w jednym miejscu ale rozmowa mi poszła tragicznie, o ile starałam się rozgadać o sobie, to w momencie, w którym testowali moją wiedzę kompletnie się pogubiłam :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: A najgorsze jest to, że ta praca to nie jest coś co chce robić w życiu, ale na pewno byłaby do zniesienie chociaż przez ten czas studiów.

Jak tylko się zacznie semestr i oswoję się z nowym planem i ludźmi to rzeczywiście poszukam informacji o stażach.

A jak po studiach odnalazłaś się w pracy? Było problemem to, że nie starałaś się o posady w trakcie studiów?

Dzięki za podpowiedz i słowa otuchy!
(23 Wrz 2019, Pon 16:12)melancolie napisał(a): [ -> ]Jestem bliżej niż dalej jeśli chodzi o skończenie studiów i uzyskanie dyplomu ale jak sobie porównuje mnie i innych to jestem na jakimś końcu końców, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu.
Sam aspekt pracy, większość ludzi z roku zaczęła już dawno pracować, dzień po dniu zyskują doświadczenie i mają kasę na wszystko. Pracują zgodnie z naszym kierunkiem. Jak dzień w dzień słyszę, że nowa osoba ma taką i taką pracę i nie wie jak to podzielić z zajęciami to kurde sobie myślę, że jestem totalnym nieudacznikiem i po co ja w ogóle studiuje skoro nie umiem znaleźć sobie cokolwiek do roboty.
Niby ta wiedza mi daję kopa i od czasu do czasu dzięki temu łapie jakieś dorywcze pracę, niektóre związane z kierunkiem. Z drugiej strony mnie to demotywuje i obniża samoocenę, bo każdy ogarnia, a ja nie mogę.

Czy ktoś ma podobne odczucia w sferze zawodowej? Że środowisko ma pracę, rozwija się, szuka, a ty nadal stoisz w miejscu?

Najgorzej, że niedługo się skończą zajęcia, a ja zostanę z niczym. Sam dyplom mi nic nie da tak na prawdę. A to jest tylko jedna strefa życiowa, nie lepiej jest w innych.

U mnie może nie tyle co łapali się pracy, bo o to średnio było xD. Ale, hehe, darmowa praktyka w jakieś określone dni w tygodniu. Ja chodziłam do jednego miejsca przez może miesiąc - tak raz w tygodniu, ale kiedy jedna inna praktykantka źle zrobiła pracę (segregowanie dokumentów w określonej kolejności) to powiedziała, że to ja zrobiłam, a ja byłam dzbanem i nie powiedziałam, że to nie ja i w sumie jak stamtąd wyszłam to nigdy nie wróciłam. Nie było żadnej umowy, tylko tak "na gębę". Jakoś czułam się źle i przytłoczona. Niedouczona i takie tam.
I podjęłam decyzję, że skoro mam tak dużo czasu, to sobie pójdę na drugie studia. Bo chodzić po tych miejscach i pytać się o "praktyki" to bardzo się bałam.
I teraz w sumie mam takie odczucie, że niektórzy to tak się fest rozwijają, że teraz z bezpłatnych praktyk przeszli na pracę za pieniądze. Albo przeprowadzili się do większego miasta i te praktyki coś tam im dały.
Ale mam pracę w zawodzie. A i tak czuję się gorsza.
Po skończeniu studiów zaczepiłam się na praktykach, na szczęście płatnych, ale organizowanych przez uczelnię. Dużo mi to dało, ale ten czas według mnie nie był wystarczający. I żałuję, że wzięłam sobie drugie studia zamiast chodzić na jakieś praktyki czy coś. Czasem chodziłam na jakieś warsztaty, ale nic z nich nie pamiętam xD. Więc tak to.

Łapiesz prace dorywcze związane z kierunkiem - moim zdaniem to już jest coś, zawsze jakieś doświadczenie i to nie jest tyranie za darmo.


Może jest coś takiego, że uczelnia będzie organizowała jakiś staż/praktyki? Może biuro karier działające przy uczelni coś oferuje?


Aha, wiem, że to pytanie do Ves, ale też odpowiem.

"A jak po studiach odnalazłaś się w pracy? Było problemem to, że nie starałaś się o posady w trakcie studiów?"

Ja nadal się średnio odnajduję, ale od czego są google i porada starszych stażem - tu trafiłam wyjątkowo dobrze, bo jak czegoś nie wiem i pytam to na spokojnie mi tłumaczą i udzielają wyczerpujących odpowiedzi, nawet lepiej niż na studiach.
Miałam ten jeden wpis o praktykach, a do cv wklepałam jeszcze odbyte obowiazkowe pratyki, bo coś tam na nich robiłam. No i wpisałam te warsztaty. I w sumie nadal jest to dla mnie tajemnicą, dlaczego mnie przyjęli, przecież na pewno byli lepsi i mądrzejsi xD
(23 Wrz 2019, Pon 17:02)Noele napisał(a): [ -> ]
(23 Wrz 2019, Pon 16:12)melancolie napisał(a): [ -> ]Jestem bliżej niż dalej jeśli chodzi o skończenie studiów i uzyskanie dyplomu ale jak sobie porównuje mnie i innych to jestem na jakimś końcu końców, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu.
Sam aspekt pracy, większość ludzi z roku zaczęła już dawno pracować, dzień po dniu zyskują doświadczenie i mają kasę na wszystko. Pracują zgodnie z naszym kierunkiem. Jak dzień w dzień słyszę, że nowa osoba ma taką i taką pracę i nie wie jak to podzielić z zajęciami to kurde sobie myślę, że jestem totalnym nieudacznikiem i po co ja w ogóle studiuje skoro nie umiem znaleźć sobie cokolwiek do roboty.
Niby ta wiedza mi daję kopa i od czasu do czasu dzięki temu łapie jakieś dorywcze pracę, niektóre związane z kierunkiem. Z drugiej strony mnie to demotywuje i obniża samoocenę, bo każdy ogarnia, a ja nie mogę.

Czy ktoś ma podobne odczucia w sferze zawodowej? Że środowisko ma pracę, rozwija się, szuka, a ty nadal stoisz w miejscu?

Najgorzej, że niedługo się skończą zajęcia, a ja zostanę z niczym. Sam dyplom mi nic nie da tak na prawdę. A to jest tylko jedna strefa życiowa, nie lepiej jest w innych.

U mnie może nie tyle co łapali się pracy, bo o to średnio było xD. Ale, hehe, darmowa praktyka w jakieś określone dni w tygodniu. Ja chodziłam do jednego miejsca przez może miesiąc - tak raz w tygodniu, ale kiedy jedna inna praktykantka źle zrobiła pracę (segregowanie dokumentów w określonej kolejności) to powiedziała, że to ja zrobiłam, a ja byłam dzbanem i nie powiedziałam, że to nie ja i w sumie jak stamtąd wyszłam to nigdy nie wróciłam. Nie było żadnej umowy, tylko tak "na gębę". Jakoś czułam się źle i przytłoczona. Niedouczona i takie tam.
I podjęłam decyzję, że skoro mam tak dużo czasu, to sobie pójdę na drugie studia. Bo chodzić po tych miejscach i pytać się o "praktyki" to bardzo się bałam.
I teraz w sumie mam takie odczucie, że niektórzy to tak się fest rozwijają, że teraz z bezpłatnych praktyk przeszli na pracę za pieniądze. Albo przeprowadzili się do większego miasta i te praktyki coś tam im dały.
Ale mam pracę w zawodzie. A i tak czuję się gorsza.
Po skończeniu studiów zaczepiłam się na praktykach, na szczęście płatnych, ale organizowanych przez uczelnię. Dużo mi to dało, ale ten czas według mnie nie był wystarczający. I żałuję, że wzięłam sobie drugie studia zamiast chodzić na jakieś praktyki czy coś. Czasem chodziłam na jakieś warsztaty, ale nic z nich nie pamiętam xD. Więc tak to.

Łapiesz prace dorywcze związane z kierunkiem - moim zdaniem to już jest coś, zawsze jakieś doświadczenie i to nie jest tyranie za darmo.


Może jest coś takiego, że uczelnia będzie organizowała jakiś staż/praktyki? Może biuro karier działające przy uczelni coś oferuje?


Aha, wiem, że to pytanie do Ves, ale też odpowiem.

"A jak po studiach odnalazłaś się w pracy? Było problemem to, że nie starałaś się o posady w trakcie studiów?"

Ja nadal się średnio odnajduję, ale od czego są google i porada starszych stażem - tu trafiłam wyjątkowo dobrze, bo jak czegoś nie wiem i pytam to na spokojnie mi tłumaczą i udzielają wyczerpujących odpowiedzi, nawet lepiej niż na studiach.
Miałam ten jeden wpis o praktykach, a do cv wklepałam jeszcze odbyte obowiazkowe pratyki, bo coś tam na nich robiłam. No i wpisałam te warsztaty. I w sumie nadal jest to dla mnie tajemnicą, dlaczego mnie przyjęli, przecież na pewno byli lepsi i mądrzejsi xD



Na pewno działa u mnie biuro karier, popatrzę na oferty. Jeszcze fajnie jak bym jeszcze poszła, zadzwoniła i nie uciekła przed spotkaniem o pracę :Stan - Uśmiecha się:
Czasami jednak trudno w sobie znaleźć tyle zaparcia i odwagi. Ale kurczę coś trzeba działać bo nic samo nie przyjdzie.
Podoba mi się system w innych krajach, np. w Ameryce, gdzie osoby 15+ już szukają pracy po szkole. Wiadomo, większość z nich zarabia na studia bo płatne, ale część z nich na pewno mają na jakieś swoje przyjemności. Niektórzy mówią, że lepiej nie tracić tego czasu młodości i nie pracować jak się nie musi, tylko, że te osoby zwykle mają teraz fajną pracę i nie narzekają na pieniądze ani posadę...a co z osobami, które jak ja nigdzie na poważnie nie pracowały i nie mają takich szans...ja bym chętnie zaczęła wcześniej, nie tylko żeby mieć więcej doświadczenia ale też żeby się oswoić z tym wszystkim.
(23 Wrz 2019, Pon 17:29)melancolie napisał(a): [ -> ].ja bym chętnie zaczęła wcześniej, nie tylko żeby mieć więcej doświadczenia ale też żeby się oswoić z tym wszystkim.
O właśnie, dobrze myśleć: "ja bym chciała, więc dla swojego rozwoju spróbuję" zamiast: "bo inni w moim wieku już mają...". :Stan - Uśmiecha się:
Porównywanie się nie jest dobre, bo każdy ma osobisty poziom trudności i wyzwań. Życzę dobrej oceny swoich możliwości i podjęcia działań.
(23 Wrz 2019, Pon 16:45)melancolie napisał(a): [ -> ]A jak po studiach odnalazłaś się w pracy? Było problemem to, że nie starałaś się o posady w trakcie studiów?
Od niedawna szukam pracy (można powiedzieć, że pierwszej), tak że nie wiem jak to będzie. No i jeszcze się nie obroniłam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie mam dużych oczekiwań i raczej nie chcę pracować w zawodzie, więc podchodzę do tego na luzie.

(23 Wrz 2019, Pon 16:45)melancolie napisał(a): [ -> ]Dzięki za podpowiedz i słowa otuchy!
Spoczi. Powodzenia :Stan - Uśmiecha się: