PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Obsesyjna myśl o byciu wielkim
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Użytkownik 102314

Ma ktoś jeszcze takie myśli?
Mu cały czas w glowie pojawia się taka myśl że jestem sobie niewidocznym fobikiem, nikt się mną nie interesuje, a później nagle wydaje płytę i staje się sławnym i bogatym muzykiem. Cały świat za mną szaleje. Wszyscy którzy mnie znali są w szoku że Jak to on taka gwiazda? To niemożliwe.
Ta myśl męczy mnie odkąd pamiętam i chciałbym się jej pozbyć bo jest denerwujaca. Macie na to jakieś sposoby ?
Chęć bycia kimś sławnym i bogatym nie jest zła, tylko zachowania wynikające z tego np. wywyższanie się i traktowanie innych jak kogoś gorszego. Nie wiem, czy działasz coś w tym kierunku, ale jeżeli tak, to po co z tego rezygnować? Tylko trzeba pracować nad tym, aby nie zacząć "gwiazdorzyć".

Chyba, że źle Cię zrozumiałem i obawiasz się bardziej kompromitacji z powodu niedostatecznych umiejętności, albo FS.

Użytkownik 102314

Chce się pozbyć tej myśli bo wiem, że nigdy mi się coś takiego nie uda. Ta myśl jest absurdalna. Dziwi mnie to że jeszcze w jakimś stopniu jednak w nią wierzę chociaż to głupie. Nie wychodzi mi nawet bycie normalny gościem a co tu dopiero coś takiego.
Może nie mam czegoś tak ekstremalnego jak chęć wydania płyty czy coś, tylko marzy mi się odniesienie sukcesu na polu zawodowym tj praca zdalna z językami, która pozwalałaby mi na podróżowanie po świecie (chciałbym zwiedzić całą Hiszpanię i wziąć udział w każdym z ważniejszych świąt). Często też rozmyślam o zagraniu jakiejś epizodycznej roli w serialu zagranicznym.
Tak, mam podobnie, ale jeszcze się nie poddałem. Przypuszczam, że większość ludzi ma takie marzenia (i dobrze, bo coś musi pchać ich do działania), więc nic w tym nienormalnego. Piszesz, że jesteś niewidocznym fobikiem, ale w skali świata praktycznie każdy jest niewidoczny, nikt nie ma wypisane na twarzy, że kiedyś będzie wielki. Tylko u fobika jest ten kontrast, że jednocześnie się boi i chce być sławny, więc głupio mu z takimi myślami.
Czy miewam tego typu myśli wielkościowe? Tak, coraz rzadziej, ale niestety w dalszym ciągu tak. Czy uważam je za zdrowe? Zdecydowanie nie. Widzę je bardziej jako formę doraźnego podnoszenia swojej wątłej samooceny, ucieczki od problemów i rzeczywistości. Dużo łatwiej jest latać w chmurach wierząc i marząc, niż podejmować realne wysiłki, które też nie dają żadnej gwarancji, że się osiągnie jakikolwiek sukces. Ten, w głowie, przychodzi na pstryknięcie palca. Nie działają te wyobrażenia na mnie motywująco, nie zmuszają do pracy, tylko rozleniwiają.  

Staram się je rozwiewać, kiedy tylko zorientuję się, że w nie odpływam. "To fikcja Siakiś, pozamiataj podłogę, buty wyszoruj, cokolwiek. To będzie dla Ciebie praktyczniejsze i korzystniejsze".
Na pewno nie można przeginać, ale może to jest jakiś sygnał dotyczący Twoich ambicji? Trzeba odróżniać jakieś urojeni, od tego co chce się robić. Brak wiary i pisanie, że to niemożliwe jest całkowicie normalne. Dużo jest możliwe.
(07 Lis 2019, Czw 10:17)Mr. Nobody napisał(a): [ -> ]Ma ktoś jeszcze takie myśli?
Mu cały czas w glowie pojawia się taka myśl że jestem sobie niewidocznym fobikiem, nikt się mną nie interesuje, a później nagle wydaje płytę i staje się sławnym i bogatym muzykiem. Cały świat za mną szaleje. Wszyscy którzy mnie znali są w szoku że Jak to on taka gwiazda? To niemożliwe.
Haha, miałam tak przez wiele lat od czasów gimbazy. Wyobrażałam sobie wielkie sukcesy i sławę w różnych dziedzinach, głównie jako tancerka, ale nie tylko. Do tej pory przebijają się takie myśli, kiedy planuję rozpocząć coś nowego albo wkręcę się w nową aktywność. Te wizje potrafią być zadziwiająco próżne i uparte. Wydaje mi się, że to wynika po pierwsze z braku cudzej atencji, a po drugie z perfekcjonistycznego podejścia, że muszę być w czymś najlepsza, a jeśli mam nie być, to lepiej w ogóle tego nie robić, bo nie będzie wartościowe. Dlatego mi się włączają te myśli, gdy tylko się za coś wezmę. No i chciałabym mieć inne podejście, robić rzeczy dla samego robienia, znaleźć radość i przyjemność w ich robieniu, a nie w marzeniach o byciu przegenialnym i wzbudzaniu zachwytu. Czasem się udaje, czasem to gdzieś umyka.
Ja tak jak Ves :3 Kiedyś mi te myśli bardziej dokuczały, teraz już rzadko. U mnie one są bardziej w stylu bycia w czymś wybitnie dobrym, ale nie mistrzem typu najlepszy na świecie czy w Europie czy coś takiego. Po prostu wybitnie dobrym, podziwianym, niekoniecznie najlepszym.
(07 Lis 2019, Czw 16:31)Siakistam napisał(a): [ -> ]Czy miewam tego typu myśli wielkościowe? Tak, coraz rzadziej, ale niestety w dalszym ciągu tak. Czy uważam je za zdrowe? Zdecydowanie nie. Widzę je bardziej jako formę doraźnego podnoszenia swojej wątłej samooceny, ucieczki od problemów i rzeczywistości. Dużo łatwiej jest latać w chmurach wierząc i marząc, niż podejmować realne wysiłki, które też nie dają żadnej gwarancji, że się osiągnie jakikolwiek sukces. Ten, w głowie, przychodzi na pstryknięcie palca. Nie działają te wyobrażenia na mnie motywująco, nie zmuszają do pracy, tylko rozleniwiają. 
Zgadzam się z tym, że jest to próba dowartościowania podobnie jak np. prokrastynacja.

Im niższa samoocena, tym większe ambicje osiągnięcia Bóg wie czego. Można powiedzieć, ze wielkość ambicji jest wprost proporcjonalna do niskości samooceny.
Człowiek o w miarę zdrowej samoocenie nie ma potrzeby udowadniania przed sobą czy światem swojej wielkości. On siebie lubi, kocha takim jakim jest, bezwarunkowo.

Ci wcale nie oznacza, że te chorobliwe ambicje są czymś absolutnie złym. Jeśli któregoś dnia taki ktoś się zaweźmie i zechce jednak dopiąć swego, to może naprawdę osiągnąć coś wielkiego, z czego skorzystają również inni ludzie. Natomiast taki człowiek powiedzmy o zdrowej samoocenie, który nie wymaga od siebie nadmiernie wiele, nie ma takiej motywacji wewnętrznej, żeby zrobić wielkiego, więc pewnie rzadziej to robi.

Obawiam się, że wielkie rzeczy zawdzięczamy w dużej mierze takim permanentnie niezadowolonym z siebie osobom.
Nah, raczej nie miewam takich myśli. Nie kręci mnie to w ogóle.
Mam cos takiego. Z reguly dotyczy bycia wybitnym (niekoniecznie od razu najlepszym) w czyms, czym chcialabym sie zajmowac zawodowo. Czesto te mysli nasilaja sie po pochwalach. Mialam tak jak pisalam swoja prace licencjacka. Promotorka byla pod wrazeniem, zostalam zwolniona z seminarium i wtedy mialam takiego kopa, ze wyobrazalam sobie bog wie jaka kariere xdd Jest jednak jeden haczyk w takich nyslach, przynajmniej u mnie. Otoz poprawiaja one nastroj i samoocene, dzialaja kojaco ale..... jak sie jest mlodym, w sensie, ze nie zaczelo sie juz zyc jak czlowiek dorosly w pelni, czyli zakpnczona edukacja j rozpoczecie pracy, bo wtedy czlpwiek moze sie zalamac jak usiadomi sobie, w jakim miejscu stoi.  Bedac w gimnazjum/liceum i na studiach wyobrazalam sobie, ze bede miala odpowiedzialna prace i bede np. pracowac w labie, albo w prosektorium, ale najbardziej to chcialam badac psychopatow. Moglam wtedy tak myslec bo mialam czas na realizacje tych marzen, do podjecia pracy zawodowej byla kuuuupa czasu. Teraz wstyd mi, kiedy takie wielkosciowe mysli sie pojawiaja i raczeh sprawiaja mi bol, bo ostatecznie wyladowalam na magazynie i pewnie przez cale zycie bede zarabiac najnizsza (tutaj wprawdzie niemiecka ale wciaz to najnizsza krajowa). Podejrzewam, ze jak kiedys tam mi sie uda podlapac cos lepszego, to bedzie to jakas praca biurowa  na zasadzie przerzucania papoerkow w korpo, w kazdym razie tak czy siak, czeka mnie "kariera" trybika w maszynie, zadnego naukowca jak zawsze marzylam, niesamowicie mnie to smuci.
Ja uważam że to jest tak że jeśli chęć bycia wielkim jest ściśle połączona z tym że ta chęć jest motywujące i połączona z dążeniem do celu to nie ma w tym absolutnie nic złego A jeśli jest inaczej to to jest raczej neutralna charakteruto to jest w sumie taka neutralna cecha charakteru

To jest raczej neutralna cecha charakteru.
kuurde też tak mam od małego i to wcale nie maleje z wiekiem,tylko po prostu teraz już wiem,że to całkowicie niemożliwe a 10 lat temu to sie jeszcze łudziłam...
Nie wiem jak sie tego pozbyć bo szczerze to nie chce się tego pozbywać. To ostatnia pozytywna rzecz jaka mi chyba w głowie została, ostatnie pozytywne myśli,czasem nawet motywują ale tylko na chwilę :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
No i ja to od małego miałam odjazdy,że jestem najsławniejsza aktorką,piosenkarnką teraz po prostu muzykiem czy coś... Aż się wstyd przyznać ale skooorooo nie tylko ja tak mam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
No to wiesz, ogarnij jakiś mniejszy cel i do niego zspier...alaj.
(07 Lis 2019, Czw 10:17)Mr. Nobody napisał(a): [ -> ]Mu cały czas w glowie pojawia się taka myśl że jestem sobie niewidocznym fobikiem, nikt się mną nie interesuje, a później nagle wydaje płytę i staje się sławnym i bogatym muzykiem. Cały świat za mną szaleje. Wszyscy którzy mnie znali są w szoku że Jak to on taka gwiazda? To niemożliwe.
Ta myśl męczy mnie odkąd pamiętam i chciałbym się jej pozbyć bo jest denerwujaca. Macie na to jakieś sposoby ?

Może myśl jest denerwująca, ale ona świadczy o tym, że jest u Ciebie jakiś zalążek motywacji. Przynajmniej w wyobraźni masz coś, co byłoby sukcesem i dałoby poczucie wartości.
Radziłbym, to co @"Ściemka" powyżej: znaleźć mniejszy cel i nad nim się skupić.

Użytkownik 102314

(08 Lis 2019, Pią 19:57)Żółwik napisał(a): [ -> ]
(07 Lis 2019, Czw 10:17)Mr. Nobody napisał(a): [ -> ]Mu cały czas w glowie pojawia się taka myśl że jestem sobie niewidocznym fobikiem, nikt się mną nie interesuje, a później nagle wydaje płytę i staje się sławnym i bogatym muzykiem. Cały świat za mną szaleje. Wszyscy którzy mnie znali są w szoku że Jak to on taka gwiazda? To niemożliwe.
Ta myśl męczy mnie odkąd pamiętam i chciałbym się jej pozbyć bo jest denerwujaca. Macie na to jakieś sposoby ?

Może myśl jest denerwująca, ale ona świadczy o tym, że jest u Ciebie jakiś zalążek motywacji. Przynajmniej w wyobraźni masz coś, co byłoby sukcesem i dałoby poczucie wartości.
Radziłbym, to co @"Ściemka" powyżej: znaleźć mniejszy cel i nad nim się skupić.
Niby mam jakiś tam cel. Chce nauczyć się grać na gitarze. Ale ta myśl wydaje mi się taka pusta. Chyba właśnie chcę się dowartosciowac. Z jednej strony denerwuje mnie ta mysl bo jest zwyczajnie głupia ale z drugiej strony to jedyna jakas pozytywna myśl i ja lubię.
Co ty bardzo dużo jesteś w stanie ogarnąć w pół roku ja kiedyś sama się uczyłam to ogarniam.
(08 Lis 2019, Pią 20:32)Mr. Nobody napisał(a): [ -> ]Niby mam jakiś tam cel. Chce nauczyć się grać na gitarze. Ale ta myśl wydaje mi się taka pusta. Chyba właśnie chcę się dowartosciowac. Z jednej strony denerwuje mnie ta mysl bo jest zwyczajnie głupia ale z drugiej strony to jedyna jakas pozytywna myśl i ja lubię.
No i dobrze. :Stan - Uśmiecha się: Wolno się dowartościowywać. Trzymaj się pozytywów tej myśli i działaj.
Zmień nick na @Mr.Somebody i działaj

Użytkownik 102314

Dzięki za wsparcie ☺
No pewnie :Stan - Uśmiecha się:. Ja mam tak że uważam się za kogoś lepszego niby bo jestem bardziej świadomy niektórych rzeczy; hipokryzji w ludziach, obłudy itp.
---
I takie myśli jeszcze że jestem drugim Jackowskim bo czasami mam jakieś prorocze sny, albo dejavu.
Każdy z nas ma też potrzeby bycia ważnym i docenionym. Nie ma w tym nic złego, jeżeli nie dążymy do tego kosztem innych ludzi. Ja też sobie lubię pomarzyć, że osiągam sukces w pewnych dziedzinach i że jestem za to doceniona.

A zwłaszcza jeśli na co dzień ma się niewiele sukcesów i mało docenienia, to można mieć na to takiego małego głoda ;3