PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Powierzchownie o mnie (ale nie krótko)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam, ten wywód nie ma na celu wylewania żalów, jeśli sprawi takie wrażenie to przepraszam. Dlatego nie będę tu opisywał swoich cierpień, różnych odpałów, kompromitacji,tego jak skrajna jest moja izolacja od społeczeństwa i jak bardzo koliduje z moimi wygórowanymi ambicjami. Liczę że znajdzie się ktoś o podobnych problemach z kim mógłbym porozmawiać, zastanowić się wspólnie jak z tego wyjść, albo ktoś kto lubi analizować psychikę innych ludzi. Może zrobię oddzielny temat w dziale "ogłoszenia towarzyskie". 
Zarejestrowałem się tu bo myślałem, że znajdę tu ludzi z podobnymi problemami. Okazało się, że fobicy to w miarę normalni ludzie, w przeciwieństwie do mnie. Zresztą fobia nie jest największym moim defektem, częściowo wynika z innych, a jeszcze inne mogła spowodować. Myślę że gdybym nagle się jej pozbył to za chwile miałbym problem że nikt by nie chciał ze mną rozmawiać bo uważano by mnie za kompletnego wariata. Wydaje mi się że obecnie sam w sobie brak kontaktów z ludźmi nie jest dla mnie uciążliwy ale raczej skutki tych braków czy fobii, takie jak niemożliwość skonfrontowania swoich przemyśleń z innymi ludźmi, postępujące zdziwaczenie, niemożliwość wytrzymania na studiach i znalezienia dobrej pracy, bycie pasożytem na koszt rodziców i związana z tym pogarda i nienawiść do siebie, co prawda jest to trochę łagodzone przez poczucie że to oni są temu winni w pewnym stopniu. Ale to mnie nie usprawiedliwia.
Miałem zdiagnozowaną osobowość schizoidalną, chociaż mam wątpliwości czy diagnoza w 2 minuty może być wiarygodna. Mam bądź też miałem parę objawów charakterystycznych dla spektrum autyzmu: unikam kontaktu wzrokowego, będąc dzieckiem ustawiałem resoraki w rzędach, chodziłem "w kółko" po dywanach dzieląc kroki(nie pamiętam jaki to miało cel, pamiętam że było to wciągające zajęcie) zresztą w testach na aspergera mam duże wyniki. Ale jestem pewien że żadnego aspergera nie mam. Nie umiem rozmawiać, trzeba mnie ciągnąć za język. Kiedyś często miałem tak że długo myślałem jak odpowiedzieć i kończyło się tak że nic nie powiedziałem. 
Fobicy mają w większości normalne zainteresowania, wiedzą co i gdzie. Ja nie ogarniam nawet za bardzo internetu. Do tej pory nie pisałem na żadnych forach, nie pisałem nigdzie komentarzy. Interesuję się obsesyjnie jakimiś nieistotnymi rzeczami, czytam bądź oglądam treści których nie do końca rozumiem, które wymagają np. uprzedniego przeczytania pewnych książek. Robię to chyba dlatego że daję mi to złudne poczucie bycia inteligentniejszym. Wygląda to tak że coś sobie pomyśle, wyszukuje i po prostu czytam co znajdę. Potem wychodzi że nie umiem uzasadnić swojego stanowiska, albo wygłaszam kilka sprzecznych opinii. Mam słabą pamięć bo nie rozmawiam z ludźmi i rzadko muszę coś sobie przypominać. Od zawsze byłem małomówny, ale w dzieciństwie nie wynikało to bezpośrednio z lęku. Jak ktoś spytał o coś konkretnego np w co gram na kompie to na luzie odpowiadałem. Pamiętam jak w 1 czy 2 klasie podstawówki, jedna dziewczyna zapytała mnie dlaczego nic nie mówię, nie pamiętam czy coś powiedziałem, jedynie że pomyślałem coś w stylu "O co jej chodzi? Co niby mam mówić i dlaczego?" Nigdy nie mówiłem dla samego  mówienia, nie miałem potrzeby opowiadać gdzie byłem, co robiłem itp. Odpowiadałem bardzo lakonicznie, nie dawałem się wciągnąć w rozmowę. W klasach 1-3 miałem kilku kolegów, ale w szkole(z racji że na przerwach nie wstawałem od ławki) miałem kontakt tylko z jednym, z którym siedziałem w ławce, spokojny, zabawny w porządku gość. Przerabialiśmy obrazki w książkach W lecie wychodziłem na dwór z kolegą z bloku, ale pamiętam że miałem problemy żeby zadzwonić przez domofon czy wyjdzie. A żeby do kogoś zadzwonić przez telefon, np. po lekcje to była tragedia. W szkole nikogo o nic nie prosiłem, kiedy np zapomniałem linijki to nie pożyczałem tylko robiłem prowizoryczną z wyrwanej kartki. We wczesnych klasach tylko się nudziłem bo większość rzeczy już umiałem w 6 klasie miałem świadectwo z paskiem. Potem z roku na rok było coraz gorzej bo nie miałem już motywacji do nauki. Szkoła coraz bardziej mnie stresowała, odrabianie lekcji(głównie z polskiego) pochłaniało cały wolny czas i nie pozwalało się odstresować więc nie rozwijałem żadnych zainteresowań. Poza tym wiele rzeczy w szkole uważałem za absurdalne, mam na myśli wkuwanie rzeczy które się nigdy nie przydadzą. Obserwowałem  że dobre oceny dostają kujonki, które wkuwają zadania z matmy na pamięć. Uznałem że szkoła jest bez sensu, nie trafiały do mnie argumenty że trzeba się uczyć żeby mieć pracę, chciałem tylko uciec od tego wszystkiego, nie chciałem uczestniczyć w wyścigu szczurów, chciałem zostać jakimś pustelnikiem myślicielem czy coś w tym stylu. Nie miałem odwagi żeby się buntować, więc robiłem co mi kazali i tylko narzekałem, mówiłem że świat jest zły, że marnują mi życie itp. Wtedy w gimnazjum miałem paru kolegów, chociaż nie czułem się przy nich całkiem swobodnie. W liceum było tragicznie, uderzyła mnie różnica między mną a innymi którzy zachowywali się bardzo dorośle, czułem się jak jakiś niedorozwinięty i trochę tak byłem traktowany przez niektórych. Ale nie byłem nielubiany jak pewien inny nieśmiały chłopak z klasy, prawdopodobnie aspergerowiec, ale o wiele bardziej przystosowany społecznie ode mnie. Przed 2 klasą postanowiłem całkiem się zmienić, być normalnym. Oczywiście się nie udało. Wtedy nagle dostałem ostrej depresji (nigdy wcześniej nie miałem żadnej depresji, chociaż mówiono że jestem ciągle smutny), wszystko zrobiło się ponure i przytłaczające. Później nastąpiły rzeczy o których nie mam zamiaru wspominać. Oceny miałem beznadziejne ale matura wyszła mi nieźle. Wspomnę jeszcze, że 2 razy zaczynałem studia i kończyłem prawie równie szybko. Wmawiałem sobie, że sobie poradzę, ale rzeczywistość szybko to weryfikowała. Obecnie próbuje(na razie bezskutecznie) się zmienić, nadgonić stracone lata, rozwijać się, zacząć rozmawiać z ludźmi(na razie przez internet), wprowadzić do swojego życia porządek, samodyscyplinę, znaleźć jakieś konstruktywne zainteresowania (obecnie na niczym się nie znam). Próbuję się interesować bieżącymi sprawami, polityką, historią, czytać książki. Przydałoby się też zainteresować jakimiś rzeczami związanymi z naukami ścisłymi, w szkole byłem w miarę dobry z matmy i fizy i na jakieś studia bym poszedł. 
Sporo słucham muzyki i gram na gitarze, ostatnio nawet nieźle wychodzi. Ale najwięcej czasu poświęciłem chyba na rozmyślania: o przyczynach mojej odmienności, o sensie życia, na spekulowanie jak się wszystko zaczęło, próbowanie wyobrażenia sobie, że wszystko przestaje istnieć, różne takie dociekania. Poza tym uciekanie w marzenia, wyobrażanie sobie np. że umiem latać, jestem niezniszczalny, posługuje się magią i inne tego typu pierduły. Jeszcze dużo rzeczy bym mógł pisać, ale nie wiem czy to kogoś w ogóle zainteresuje, jeśli tak to zachęcam dopytywać.
(09 Lis 2019, Sob 21:49)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]Witam, ten wywód nie ma na celu wylewania żalów, jeśli sprawi takie wrażenie to przepraszam. Dlatego nie będę tu opisywał swoich cierpień, różnych odpałów, kompromitacji,tego jak skrajna jest moja izolacja od społeczeństwa i jak bardzo koliduje z moimi wygórowanymi ambicjami. Liczę że znajdzie się ktoś o podobnych problemach z kim mógłbym porozmawiać, zastanowić się wspólnie jak z tego wyjść, albo ktoś kto lubi analizować psychikę innych ludzi. Może zrobię oddzielny temat w dziale "ogłoszenia towarzyskie". 
Zarejestrowałem się tu bo myślałem, że znajdę tu ludzi z podobnymi problemami. Okazało się, że fobicy to w miarę normalni ludzie, w przeciwieństwie do mnie. Zresztą fobia nie jest największym moim defektem, częściowo wynika z innych, a jeszcze inne mogła spowodować. Myślę że gdybym nagle się jej pozbył to za chwile miałbym problem że nikt by nie chciał ze mną rozmawiać bo uważano by mnie za kompletnego wariata. Wydaje mi się że obecnie sam w sobie brak kontaktów z ludźmi nie jest dla mnie uciążliwy ale raczej skutki tych braków czy fobii, takie jak niemożliwość skonfrontowania swoich przemyśleń z innymi ludźmi, postępujące zdziwaczenie, niemożliwość wytrzymania na studiach i znalezienia dobrej pracy, bycie pasożytem na koszt rodziców i związana z tym pogarda i nienawiść do siebie, co prawda jest to trochę łagodzone przez poczucie że to oni są temu winni w pewnym stopniu. Ale to mnie nie usprawiedliwia.
Miałem zdiagnozowaną osobowość schizoidalną, chociaż mam wątpliwości czy diagnoza w 2 minuty może być wiarygodna. Mam bądź też miałem parę objawów charakterystycznych dla spektrum autyzmu: unikam kontaktu wzrokowego, będąc dzieckiem ustawiałem resoraki w rzędach, chodziłem "w kółko" po dywanach dzieląc kroki(nie pamiętam jaki to miało cel, pamiętam że było to wciągające zajęcie) zresztą w testach na aspergera mam duże wyniki. Ale jestem pewien że żadnego aspergera nie mam. Nie umiem rozmawiać, trzeba mnie ciągnąć za język. Kiedyś często miałem tak że długo myślałem jak odpowiedzieć i kończyło się tak że nic nie powiedziałem. 
Fobicy mają w większości normalne zainteresowania, wiedzą co i gdzie. Ja nie ogarniam nawet za bardzo internetu. Do tej pory nie pisałem na żadnych forach, nie pisałem nigdzie komentarzy. Interesuję się obsesyjnie jakimiś nieistotnymi rzeczami, czytam bądź oglądam treści których nie do końca rozumiem, które wymagają np. uprzedniego przeczytania pewnych książek. Robię to chyba dlatego że daję mi to złudne poczucie bycia inteligentniejszym. Wygląda to tak że coś sobie pomyśle, wyszukuje i po prostu czytam co znajdę. Potem wychodzi że nie umiem uzasadnić swojego stanowiska, albo wygłaszam kilka sprzecznych opinii. Mam słabą pamięć bo nie rozmawiam z ludźmi i rzadko muszę coś sobie przypominać. Od zawsze byłem małomówny, ale w dzieciństwie nie wynikało to bezpośrednio z lęku. Jak ktoś spytał o coś konkretnego np w co gram na kompie to na luzie odpowiadałem. Pamiętam jak w 1 czy 2 klasie podstawówki, jedna dziewczyna zapytała mnie dlaczego nic nie mówię, nie pamiętam czy coś powiedziałem, jedynie że pomyślałem coś w stylu "O co jej chodzi? Co niby mam mówić i dlaczego?" Nigdy nie mówiłem dla samego  mówienia, nie miałem potrzeby opowiadać gdzie byłem, co robiłem itp. Odpowiadałem bardzo lakonicznie, nie dawałem się wciągnąć w rozmowę. W klasach 1-3 miałem kilku kolegów, ale w szkole(z racji że na przerwach nie wstawałem od ławki) miałem kontakt tylko z jednym, z którym siedziałem w ławce, spokojny, zabawny w porządku gość. Przerabialiśmy obrazki w książkach W lecie wychodziłem na dwór z kolegą z bloku, ale pamiętam że miałem problemy żeby zadzwonić przez domofon czy wyjdzie. A żeby do kogoś zadzwonić przez telefon, np. po lekcje to była tragedia. W szkole nikogo o nic nie prosiłem, kiedy np zapomniałem linijki to nie pożyczałem tylko robiłem prowizoryczną z wyrwanej kartki. We wczesnych klasach tylko się nudziłem bo większość rzeczy już umiałem w 6 klasie miałem świadectwo z paskiem. Potem z roku na rok było coraz gorzej bo nie miałem już motywacji do nauki. Szkoła coraz bardziej mnie stresowała, odrabianie lekcji(głównie z polskiego) pochłaniało cały wolny czas i nie pozwalało się odstresować więc nie rozwijałem żadnych zainteresowań. Poza tym wiele rzeczy w szkole uważałem za absurdalne, mam na myśli wkuwanie rzeczy które się nigdy nie przydadzą. Obserwowałem  że dobre oceny dostają kujonki, które wkuwają zadania z matmy na pamięć. Uznałem że szkoła jest bez sensu, nie trafiały do mnie argumenty że trzeba się uczyć żeby mieć pracę, chciałem tylko uciec od tego wszystkiego, nie chciałem uczestniczyć w wyścigu szczurów, chciałem zostać jakimś pustelnikiem myślicielem czy coś w tym stylu. Nie miałem odwagi żeby się buntować, więc robiłem co mi kazali i tylko narzekałem, mówiłem że świat jest zły, że marnują mi życie itp. Wtedy w gimnazjum miałem paru kolegów, chociaż nie czułem się przy nich całkiem swobodnie. W liceum było tragicznie, uderzyła mnie różnica między mną a innymi którzy zachowywali się bardzo dorośle, czułem się jak jakiś niedorozwinięty i trochę tak byłem traktowany przez niektórych. Ale nie byłem nielubiany jak pewien inny nieśmiały chłopak z klasy, prawdopodobnie aspergerowiec, ale o wiele bardziej przystosowany społecznie ode mnie. Przed 2 klasą postanowiłem całkiem się zmienić, być normalnym. Oczywiście się nie udało. Wtedy nagle dostałem ostrej depresji (nigdy wcześniej nie miałem żadnej depresji, chociaż mówiono że jestem ciągle smutny), wszystko zrobiło się ponure i przytłaczające. Później nastąpiły rzeczy o których nie mam zamiaru wspominać. Oceny miałem beznadziejne ale matura wyszła mi nieźle. Wspomnę jeszcze, że 2 razy zaczynałem studia i kończyłem prawie równie szybko. Wmawiałem sobie, że sobie poradzę, ale rzeczywistość szybko to weryfikowała. Obecnie próbuje(na razie bezskutecznie) się zmienić, nadgonić stracone lata, rozwijać się, zacząć rozmawiać z ludźmi(na razie przez internet), wprowadzić do swojego życia porządek, samodyscyplinę, znaleźć jakieś konstruktywne zainteresowania (obecnie na niczym się nie znam). Próbuję się interesować bieżącymi sprawami, polityką, historią, czytać książki. Przydałoby się też zainteresować jakimiś rzeczami związanymi z naukami ścisłymi, w szkole byłem w miarę dobry z matmy i fizy i na jakieś studia bym poszedł. 
Sporo słucham muzyki i gram na gitarze, ostatnio nawet nieźle wychodzi. Ale najwięcej czasu poświęciłem chyba na rozmyślania: o przyczynach mojej odmienności, o sensie życia, na spekulowanie jak się wszystko zaczęło, próbowanie wyobrażenia sobie, że wszystko przestaje istnieć, różne takie dociekania. Poza tym uciekanie w marzenia, wyobrażanie sobie np. że umiem latać, jestem niezniszczalny, posługuje się magią i inne tego typu pierduły. Jeszcze dużo rzeczy bym mógł pisać, ale nie wiem czy to kogoś w ogóle zainteresuje, jeśli tak to zachęcam dopytywać.
Hej, w twojej wypowiedzi widzę niespojnosci. Może sam próbujesz sobie wmówić, że jest tak a nie inaczej? Skąd ta pewność, że nie masz ZA?
(09 Lis 2019, Sob 21:49)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]Okazało się, że fobicy to w miarę normalni ludzie
Jeśli brak kolegów i perspektyw to taka w miarę normalność, to tak. Tylko tego na forum nie widać. Po postach wiele nie poznasz, ale gdy poczytasz "historie" użytkowników, to się okazuje, że jest w nich sporo wspólnego. Sam mogę się, niestety, podpisać w zasadzie pod większością tego, co napisałeś. Skoro grasz na gitarze, to nie jesteś takim beznadziejnym przypadkiem :P
Po przeczytaniu, moge powiedziec ze sporo rzeczy u ciebie jest jak u mnie : ) Szczegolnie pytania od dzieciakow w szkole, dlaczego nic nie mowie. Znacznie lepszy w nauce jestes. Ja zwykle na 2 i 3 jakos jechalem a z matmy to przekladaniec 1, 2, 1, 2 : )
@ZielonyNowicjusz
Hmm Ja mam z kolei jak to nazwali " cechy schizotypowe" i jak zauważyłem jak jeszcze bywałem miedzy ludźmi to po prostu gdy zamyślisz się nad jakimś istotnym skomplikowanym tematem otoczenie weźmie to za arogancję. Poza tym może trafiłeś na klasę w liceum gdzie głównym tematem było kto ile wypił i tak dalej, to niezbyt dziwne ,że nie znalazłeś z nimi żadnego wspólnego punktu. A wygadanie wziąłęś z braku doświadczenia za przejaw dorosłości. Ogólnie chyba w szkołach i w tym wieku bardzo tępieni są ludzie , którzy jakoś odstają. Ogólnie ze swojego przykładu też zaliczyłem coś w rodzaju konfrontacji moich ówczesnych zainteresowań z rzeczywistością. Też popadłem w przymus doganiania otoczenia, co ostatecznie mi się nie udało, także rozumiem utratę lub niewykształcenie się zainteresowań, jeśli 100 % czasu pochłania walka i próby funkcjonowania w średnio zrozumiałym otoczeniu. Kiedyś czytałem bardzo dużo, dopóki nie zauważyłem ,że coraz bardziej oddala mnie to od kontaktów z otoczeniem.
Generalnie trudno nadążyć za "normikami" Najgorsze chyba jednak jest to ,że by znaleźć pracę jakiegokolwiek typu to mimo wszystko trzeba jakoś w tym cyrku funkcjonować
(09 Lis 2019, Sob 22:35)Mor napisał(a): [ -> ]
(09 Lis 2019, Sob 21:49)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]Okazało się, że fobicy to w miarę normalni ludzie
Jeśli brak kolegów i perspektyw to taka w miarę normalność, to tak. Tylko tego na forum nie widać. Po postach wiele nie poznasz, ale gdy poczytasz "historie" użytkowników, to się okazuje, że jest w nich sporo wspólnego. Sam mogę się, niestety, podpisać w zasadzie pod większością tego, co napisałeś. Skoro grasz na gitarze, to nie jesteś takim beznadziejnym przypadkiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
W porównaniu ze mną normalni, przynajmniej w moim rozumieniu. Mają ciężko w życiu, ale nie są wariatami. Zresztą wcale nie uważam, że mają lepiej ode mnie.
Nie napisałem, że uważam siebie za beznadziejny przypadek. Uważam, że mam wielki potencjał, ale ciężko będzie go uwolnić.

@Chrom
Zapomniałem wspomnieć o jednej ważnej rzeczy. W liceum do nikogo się nie odzywałem. A jak się mnie zapytali dlaczego tak jest, to zestresowany odpowiedziałem, tak, że można by to było zinterpretować jako "nie będę z wami gadał", albo coś o zbliżonym do tego znaczeniu. Wcale mnie nie gnębili, nawet ich lubiłem. Fajnie by było gdybym się z nimi kolegował. A co rozprawiania o poważnych rzeczach, często robiłem to przed rodziną ale dałem sobie spokój bo mnie nie brali na poważnie, tylko próbowali mi udowodnić, że gadam same głupoty. Zresztą w najbardziej konfliktowych tematach mocno się różnimy, a ja się nie czuję na siłach do dyskusji, więc wolę nic nie mówić.
W Twoim rozumieniu jak powinna zachowywać się "normalna" osoba? Kim jest "wariat", jakie ma cechy? 

Btw. Historia, którą sam mógłbym napisać, ładne streszczenie wielu moich problemów, sporo podobieństw. Witaj :Stan - Uśmiecha się:
@Miia
Przeczytałem jeszcze raz i nie wiem o jakie niespójności chodzi, może nie wyrażam się dostatecznie precyzyjnie, a może to wrażenie jest spowodowane tym, że moja psychika przechodziła spore zmiany na przestrzeni czasu.
A co do ZA
-rozwój motoryczny i manualny nie zaburzony, wprost przeciwnie
-nie trzymam się schematów, chociaż bym chciał, niestety jestem bardzo chaotyczny
-nie mam problemów z rozumieniem ironii
-mam słabą pamięć wzrokową, słabą orientację w terenie, nie pamiętam nazw ulic, nawet swojego nr telefonu długo nie mogłem zapamiętać
i dużo innych cech, ale to chyba wystarczy

(10 Lis 2019, Nie 0:52)Siakistam napisał(a): [ -> ]W Twoim rozumieniu jak powinna zachowywać się "normalna" osoba? Kim jest "wariat", jakie ma cechy? 

Btw. Historia, którą sam mógłbym napisać, ładne streszczenie wielu moich problemów, sporo podobieństw. Witaj :Stan - Uśmiecha się:
Witam witam. Używam tych słów intuicyjnie(było lepsze słowo na to ale wyleciało mi), nie ma sensu się nad tym rozdrabniać. Widzę, że te słowa wywołują tu dużo emocji.
PrzeczytalAm pobierznie...
Witaj. ,:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Na pewno tutaj pasujesz. Z kilkoma rzeczami mogę się identyfikować osobiście. Zainteresowania masz, tylko niska samoocena, izolacja i brak rozmów z innymi budzą w Twojej głowie podejrzenia, czy wszystko jest ok, czy na pewno jesteś normalny itd. Masz swój charakter, nie będziesz duszą towarzystwa i nie musisz nią być. Musisz zrozumieć i zaakceptować samego siebie. Młody jesteś, mam nadzieję bez żadnych uzależnień typu narkotyki, leki, alkohol. Jeśli tak jest to jesteś w znakomitej pozycji startowej, uwierz mi i uwierz w siebie.
@czerczesow
Wielkie dzięki, ale nie potrzebuję tego typu pocieszania. Nie mam zamiaru sobie wmawiać nieprawdy. Ta "niska samoocena" to jedna z niewielu rzeczy we mnie, z którą mi dobrze, uważam że jest ona niezbędna, żebym wyszedł z tego bagna. "Wiarę w siebie" mam bardzo dużą. Nie to stanowi problem. Prawie godzinę się męczyłem z tą odpowiedzią żeby nie wyjść na gbura. Większość tego co miałem napisać odrzuciłem.
Ja Cię nie pocieszam. A to, że czekałeś z odpowiedzią świadczy o tym, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Kiedyś robiłem identycznie, łącznie z odrzucaniem wstępnego "projektu" posta Teraz niespecjalnie interesuje mnie co sobie o mnie pomyślisz i jak mnie ocenisz.
Hah powodzenia ze wszystkim. :Stan - Uśmiecha się:

Dobre z was dzieci. Xd
@czerczesow
No tak, "pocieszanie" to niezupełnie celne słowo. Mam problem z precyzyjnym wyrażaniem się, ciągle muszę zaglądać do słownika synonimów. Gdybym pisał bez zastanowienia to nikt by tego nie zrozumiał. Zresztą chyba lepiej wychodzi mi mówienie niż pisanie, ale i tak wygląda to zazwyczaj tak, że jestem źle zrozumiany, następnie tłumacze komuś, że miałem na myśli co innego, po czym rozmówca stwierdza że uważam go za idiotę.
(10 Lis 2019, Nie 1:21)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]@Miia
Przeczytałem jeszcze raz i nie wiem o jakie niespójności chodzi, może nie wyrażam się dostatecznie precyzyjnie, a może to wrażenie jest spowodowane tym, że moja psychika przechodziła spore zmiany na przestrzeni czasu.
A co do ZA
-rozwój motoryczny i manualny nie zaburzony, wprost przeciwnie
-nie trzymam się schematów, chociaż bym chciał, niestety jestem bardzo chaotyczny
-nie mam problemów z rozumieniem ironii
-mam słabą pamięć wzrokową, słabą orientację w terenie, nie pamiętam nazw ulic, nawet swojego nr telefonu długo nie mogłem zapamiętać
i dużo innych cech, ale to chyba wystarczy

(10 Lis 2019, Nie 0:52)Siakistam napisał(a): [ -> ]W Twoim rozumieniu jak powinna zachowywać się "normalna" osoba? Kim jest "wariat", jakie ma cechy? 

Btw. Historia, którą sam mógłbym napisać, ładne streszczenie wielu moich problemów, sporo podobieństw. Witaj :Stan - Uśmiecha się:
Witam witam. Używam tych słów intuicyjnie(było lepsze słowo na to ale wyleciało mi), nie ma sensu się nad tym rozdrabniać. Widzę, że te słowa wywołują tu dużo emocji.
Co do tych niespojnosci to np.:
-mam objawy ZA ale ZA na pewno nie mam, 
-gdybym pozbył się fobii, to nikt by ze mną nie rozmawiał, bo uznaliby mnie za wariata (pewnie chodzi Ci o to, że jakbyś więcej się odzywał, to by wyszły na wierzch twoje inne problemy z psychika ale też można to odczytywać tak, że teraz jako fobik nie masz problemów z kontaktem z ludźmi co trochę się gryzie z sama fobia spoleczna), 
-napisałeś też, że brak kontaktów z ludźmi nie jest dla Ciebie uciążliwy (oczywiście wyrwane z kontekstu).

Ogólnie tekst był dla mnie trochę chaotyczny stąd może odebrałam tego typu rzeczy jako niespojnosci.
@Miia
-O tych objawach napisałem bo wydaje mi się, że to niespotykane mieć takie zachowania nie mając nic ze spektrum autyzmu. Zresztą żaden specjalista u mnie tego nie podejrzewał, z drugiej strony mogłem nie opowiedzieć im o tych objawach z dzieciństwa. Ale czy można mieć ZA tylko w dzieciństwie a później nie? Nie sądzę.
-O to mi właśnie chodziło. W jaki sposób można wywnioskować, że nie mam problemów w kontaktach? No może za mało to podkreśliłem, zapomniałem, że dla innych nie musi to być oczywiste.
-Ale tylko "sam w sobie". To duża różnica
No, strasznie chaotyczny, wiem, muszę nad tym popracować.

Da się tak zrobić, żeby na głównej na tym streamie nie wyskakiwał ten wątek po każdym, napisanym tu poście? Bo mnie to krępuje strasznie.
(10 Lis 2019, Nie 10:39)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]Da się tak zrobić, żeby na głównej na tym streamie nie wyskakiwał ten wątek po każdym, napisanym tu poście? Bo mnie to krępuje strasznie.
Chyba się nie da. Serio Cię to krępuje?
Serio. W takim razie będę czekał aż się nazbiera i dopiero odpisywał wszystkim na raz.
(10 Lis 2019, Nie 10:39)ZielonyNowicjusz napisał(a): [ -> ]Ale czy można mieć ZA tylko w dzieciństwie a później nie? Nie sądzę.
Cechy autystyczne zostają, ale można wypracować takie strategie dopasowywania się do rzeczywistości i wymagań społecznych, że te cechy autystyczne będą niewidoczne przy powierzchownym poznaniu. Dziecko w spektrum autyzmu może wytworzyć sposoby naśladowania "neurotypowych" rówieśników i maskowania swojej odmienności.