PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Studniówka 2020
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak wspominacie swoją studniówkę? Były procenty czy raczej na spokojnie? Ja swoją mam już 18 stycznia i się trochę obawiam, że będzie tak słabo jak było na połowinkach. Pamiętam, że się wtedy nieźle spiłem i raczej słabo bawiłem. Było tak jakoś sztucznie i sztywno. Myślałem, że alko sprawi rozluźnienie atmosfery, ale raczej nie pomogło. Z mojej klasy wszyscy idą na studniówkę, nawet koleżanka, która nie jest zbyt lubiana przez klasę. Ja do niej nic nie mam i szkoda mi jej szczerze. Mam nadzieję, że to będzie udana impreza, bo poszło na nią ponad 1000 zł i mnóstwo czasu na różne przygotowania. Mam małą nadzieję, że uda mi się zatańczyć z moją wychowawczynią i wygram zakład z koleżanką, którego stawką jest 15 zł. Co więcej jest to atrakcyjna Pani, więc będzie co wspominać po latach. Tylko, żeby alko i szlugów nie wyczuła XD.
Dość komicznie wspominam. Najpierw okazało sie ze mam za duże spodnie i większość czasu pilnowałem, by mi z tyłka nie spadły. Potem trafiłem do "stolika wygnańców" razem z innymi niezbyt lubianymi osobami. Potem jakiś "janusz opiekun studniówki stwierdził,że chowamy pod stołem 4 butelki wódki, no ale dziewczyna która je tam włożyła zdążyła wynieść je gdzieś. Potem pojawił się niezbyt mądry raper z mojego miasta, wpuszczony nielegalnie i wysadził z koleżkami korki. Generalnie polewali mi alkohol ale jak nikt nie patrzył lałem go do kwiatka. Napiłem się tylko łyk jakiegoś Gina chyba. Także cóż popatrzyłem jak się bawią normiki, przyznam ,że myślałem ,że będzie gorzej.
(12 Sty 2020, Nie 23:36)Chrom napisał(a): [ -> ]Dość komicznie wspominam. Najpierw okazało sie ze mam za duże spodnie i większość czasu pilnowałem, by mi z tyłka nie spadły. Potem trafiłem do "stolika wygnańców" razem z innymi niezbyt lubianymi osobami.  Potem jakiś "janusz opiekun studniówki stwierdził,że chowamy pod stołem 4 butelki wódki, no ale dziewczyna która je tam włożyła zdążyła wynieść je gdzieś. Potem pojawił się niezbyt mądry raper z mojego miasta, wpuszczony nielegalnie i wysadził z koleżkami korki. Generalnie polewali mi alkohol ale jak nikt nie patrzył lałem go do kwiatka. Napiłem się tylko łyk jakiegoś Gina chyba. Także cóż popatrzyłem jak się bawią normiki, przyznam ,że myślałem ,że będzie gorzej.
Ci powiem, że ciekawa historia. W jakim to mieście było?
Częstochowa =]
Wiem, że wyrywam jakby najmniej istotny fragment, ale jestem trochę zdziwiona.

(12 Sty 2020, Nie 23:26)Czarny5 napisał(a): [ -> ](...) poszło na nią ponad 1000 zł i mnóstwo czasu na różne przygotowania. (...)
Na parę aż tyle?
Ja kijowo wspominam studniówkę. Najchętniej bym na nią nie poszedł.
na początku chciałem iść sam, bo kilku chlopaków z klasy szło samych w celu napicia się alkoholu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. ale oczywiście moi zajefajni rodzice się wzburzyli, że jak to ja pojde sam itp itd. No i poszedłem z dziewczyną podsuniętą przez psychologa. Najgorsze było to że ona była niepijąca i jeszcze pilnowała żebym to ja się nie napił. ehh te studniówki. Większość osób z tego co wiem idzie z partnerami dobranymi na siłe tylko po to bo tak wypada. Wg. mnie to bez sensu ale co zrobić kiedy to rodzice mają większą presję od swoich "pociech"

Szary

To nie możesz tych alko i szlugów konsumować po tańcu z nią. Ja wiem, może się nie znam, bo nigdy nie paliłem ani nie piję jakoś specjalnie, ale można chyba wytrzymać do tego jednego tańca, który pewnie i tak będzie na samym początku imprezy.
Hmm z piciem lepiej zaczekać aż ustalone miejsce się zajmie, bo w czasie rozchodzenia zrobi się zamieszanie i będziesz mógł spokojnie zacząć bez zwracania uwagi na siebie.
Nie mogę się doliczyć w którym roku była moja studniówka, ale coś koło 2004 chyba. Poszedłem na nią sam, ale kilku kolegów też było bez partnerek, więc mogliśmy się zająć konsumpcją całkiem niezłych potraw i wódki, którą z początku kitraliśmy pod stołem a potem, kiedy kelner przyniósł nam niespodziewanie tacę z kieliszkami, postawiliśmy już całkiem oficjalnie na stole. Traf chciał, że chodziłem do klasy razem z dość sporą grupą tzw. "bananowej młodzieży", dla której zresztą ta klasa została specjalnie utworzona i nasza studniówka była dość wystawna (choć nie kosztowała jakoś wybitnie drogo, co pozwala domniemywać, że część została zapłacona "pod stołem"). Odbyła się w jednym z krakowskich hoteli i większość osób była nią zachwycona. Nie mogę powiedzieć, że byłem zupełnie biernym obserwatorem tej imprezy, ale pamiątkowe nagranie schowałem głęboko i nie chcę do niego wracać.

Opcji pójścia z osobą towarzyszącą nawet nie rozważałem, bo była to dla mnie totalna abstrakcja. Natomiast o dziwo uczestniczyłem w części artystycznej i kiedy już skończyły się polonezy oraz obtańczanie nauczycielek i zaczęła się zwyczajna impreza to nawet się chwilę dobrze bawiłem - prawdopodobnie dzięki promilom we krwi. Pamiętam też, że zamieniłem kilka słów z dyrektorem szkoły kiedy wyszedłem z kolegami na papierosa. Stąd tez moje lekkie zdziwienie obawami przed byciem "wyczutym" przez nauczycielkę.

Poszedłem, przeżyłem, trochę się bawiłem, poskakałem naokoło Adasia, tylko nie pamiętam na jaką ocenę choć obstawiam, że na 5 bo byłem zawsze dość lekki i skakanie na jednej nodze raczej mnie nie powinno zmęczyć. Dodatkowo ktoś ufundował mi na tą imprezę porządny garnitur z Vistuli, który mam jeszcze do dzisiaj i nawet nadal da się w nim chodzić. Bilans jest więc dodatni, choć jakiś normikowy obserwator mógłby stwierdzić, że żałośnie to wyglądało. Może, ale na tle reszty mojego życia to i tak kolorowy epizod.
(12 Sty 2020, Nie 23:46)Kiwi napisał(a): [ -> ]Wiem, że wyrywam jakby najmniej istotny fragment, ale jestem trochę zdziwiona.

(12 Sty 2020, Nie 23:26)Czarny5 napisał(a): [ -> ](...) poszło na nią ponad 1000 zł i mnóstwo czasu na różne przygotowania. (...)
Na parę aż tyle?
440 zł się płaciło za samą imprezę+koszty związane z końcem roku szkolnego i maturami. Na garniak poszło ponad 600 zł.

(13 Sty 2020, Pon 0:14)Szary napisał(a): [ -> ]To nie możesz tych alko i szlugów konsumować po tańcu z nią. Ja wiem, może się nie znam, bo nigdy nie paliłem ani nie piję jakoś specjalnie, ale można chyba wytrzymać do tego jednego tańca, który pewnie i tak będzie na samym początku imprezy.
Jednak z nią się nie udało zatańczyć :Stan - Niezadowolony - Płacze:

(13 Sty 2020, Pon 0:40)Chrom napisał(a): [ -> ]Hmm z piciem lepiej zaczekać aż ustalone miejsce się zajmie, bo w czasie rozchodzenia zrobi się zamieszanie i będziesz mógł spokojnie zacząć bez zwracania uwagi na siebie.
Z ziomkami sobie popiliśmy i był git :Gesty - Hej:
Hehe czyli bawiłeś się dobrze, w tym rzecz . :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: A garnitur w sumie zawsze sie przydaje.
Poszłam na strzelnicę zamiast studniówki. O wiele lepiej wydane pieniądze :Stan - Uśmiecha się: popijawę można sobie urządzić o wiele tańszym kosztem i na własnych warunkach
W ogóle :Ikony bluzgi kochać 2:ć studniówki, hejtuję
Zgadzam sie z przedmowczynia. Jak ktos nie ma dobrych relacji z ludzmi z ktorymi ma sie isc "bawic " to szkoda sie fatygowac i jeszcze wywalac tyle kasy. Ja swoja olalam.

Szary

(21 Sty 2020, Wto 23:14)Ajka napisał(a): [ -> ](...) popijawę można sobie urządzić o wiele tańszym kosztem i na własnych warunkach (...)

To prawda, ale ja na przykład poszedłem dla samej zabawy, tańczenia, spotkania się z ludźmi ze szkoły poza szkołą. Nawet nie piłem.
No właśnie ludzie. Ja z perspektywy lat żałuję ale nie tego że nie byłem, tylko że nie mogłem być, bo moje życie towarzyskie wyglądało tak a nie inaczej. Nie miałem po co tam iść, ale chyba chciałbym mieć po co i pójść nawet jeśli można to sprawdzić do kiczowatego pseudo balu gdzie po kryjomu albo i otwarcie pije się wódę na znak dorosłości...
O , to mam trochę podobnie. Że nie byłam w ogóle nie żałuję. I tak nie wyniosłam żadnej znajomości z liceum, więc po co miałam iść na siłę dobrze się bawić raz na imprezie z ludźmi. Ludźmi, którzy od początku średniej mieli między sobą i ze sobą pierwsze domówki, osiemnastki, spotkania co tydzień gdzieś/gdziekolwiek (byle ze sobą) na piwie.

Pierwszy raz poza rodzinnymi imprezami spożywałam alkohol na spotkaniu fobikowym, ledwie po skończeniu osiemnastki. No i to trochę mówi, choć przynajmniej osoby, które poznałam tutaj (tutaj czyli nie nawet dokładnie na tym forum) są moimi dobrymi kolegami, może najlepszymi :Stan - Uśmiecha się:


A dla ludzi z liceum byłam takim CZYMŚ co ani ziębi, ani parzy (mam nadzieję), z czym nie warto podjąć próby kontaktu, bo jest jakieś takie dziwnie niepasujące, jakoś dziwnie się szkołą przejmuje. Jakoś dziwnie ręce chowa latem pod długim rękawem.

Ale nie pójścia na studniówkę jako takiego no nie żałuję. Za bycie odmieńcem zawsze mi mnie trochę żal.
(22 Sty 2020, Śro 17:37)Kiwi napisał(a): [ -> ]O , to mam trochę podobnie. Że nie byłam w ogóle nie żałuję. I tak nie wyniosłam żadnej znajomości z liceum, więc po co miałam iść na siłę dobrze się bawić raz na imprezie z ludźmi. Ludźmi, którzy od początku średniej mieli między sobą i ze sobą pierwsze domówki, osiemnastki, spotkania co tydzień gdzieś/gdziekolwiek (byle ze sobą) na piwie.

Pierwszy raz poza rodzinnymi imprezami spożywałam alkohol na spotkaniu fobikowym, ledwie po skończeniu osiemnastki. No i to trochę mówi, choć przynajmniej osoby, które poznałam tutaj (tutaj czyli nie nawet dokładnie na tym forum) są moimi dobrymi kolegami, może najlepszymi :Stan - Uśmiecha się:


A dla ludzi z liceum byłam takim CZYMŚ co ani ziębi, ani parzy (mam nadzieję), z czym nie warto podjąć próby kontaktu, bo jest jakieś takie dziwnie niepasujące, jakoś dziwnie się szkołą przejmuje. Jakoś dziwnie ręce chowa latem pod długim rękawem.

Ale nie pójścia na studniówkę jako takiego no nie żałuję. Za bycie odmieńcem zawsze mi mnie trochę żal.
Rozumiem Cię...

(22 Sty 2020, Śro 17:01)Zasió napisał(a): [ -> ]No właśnie ludzie. Ja z perspektywy lat żałuję ale nie tego że nie byłem, tylko że nie mogłem być, bo moje życie towarzyskie wyglądało tak a nie inaczej. Nie miałem po co tam iść, ale chyba chciałbym mieć po co i pójść nawet jeśli można to sprawdzić do kiczowatego pseudo balu gdzie po kryjomu albo i otwarcie pije się wódę na znak dorosłości...
Kumam...

(21 Sty 2020, Wto 22:32)Chrom napisał(a): [ -> ]Hehe czyli bawiłeś się dobrze, w tym rzecz . :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: A garnitur w sumie zawsze sie przydaje.
Hehehe jasna sprawa chociaż 18 są lepsze!

(21 Sty 2020, Wto 23:14)Ajka napisał(a): [ -> ]Poszłam na strzelnicę zamiast studniówki. O wiele lepiej wydane pieniądze :Stan - Uśmiecha się: popijawę można sobie urządzić o wiele tańszym kosztem i na własnych warunkach
W ogóle :Ikony bluzgi kochać 2:ć studniówki, hejtuję
Hehehe można i tak!