PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Praca dla zamulonego z bardzo słabym wzrokiem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Skończyłem studia, prawo, ale ze swoim otępieniem nawet nie myślałem o rozpoczynaniu aplikacji.
Mam obecnie pewną :Różne - Koopa:ę biurową, ale co dalej?

Przeje....m też roczne oszczędności na giełdzie przez jeden głupi błąd (mogłem tyle samo zarobić, miałem zarobione nawet więcej).

Z powodu wady wzroku nie mogę mieć prawa jazdy, nie nadaję się do większości prac, w tym do fizycznych z racji postury oraz pewnego niebezpieczeństwa odklejenia siatkówki w jedynym sprawnym oku.

Myślę sobie czasem co dalej... i nie wiem co mógłbym robić. Czego nowego ewentualnie mógłbym się nauczyć, czegoś, co byłoby dochodowe i na tyle proste, by to ogarnąć?

Żałuję, że nigdy nei miałem talentu do nauki języków. Chociaż zeby zostać tłumaczem np. symultanicznym, to trzeba być geniuszem większym niż stap czy Wilczq... 

Programowanie? To mnie totalnie przerasta, bo nie ma kursów dl takich debili jak ja... To jest masa rozsianej wiedzy, trudniejszej do ogarnięcia niz prawo....
Nie chcesz spróbować czegoś niestandardowego? Założyć jakiegoś biznesu i popracować na siebie?

Jeśli nie, to... Raczej masz predyspozycje biurowe. Z resztą fabryki/magazyny i 3 zmiany to nic wartego polecenia.

Przeglądasz ogłoszenia? Może w okolicy trafi się coś, co Cię zainteresuje, w sensie co może akurat chciałbyś robić?
Trafiają się czasem oferty typu sekretarz, organizator spotkań/lotów/noclegów dla pracowników jakieś dużej korporacji - to nie są źle płatne oferty.

Z resztą ja jak przeglądałam to trafiłam na jedną zupełnie niestandardową ofertę, którą uznałam za fajną, nie wpadłam w ogóle na szukanie takiego stanowiska, czasem tak bywa.

Może uda Ci się w jakimś urzędzie - masz fajne wykształcenie do urzędów. Pensja może będzie podobna, a może odrobinę wyższa. Plus zmiana otoczenia może dobrze Ci zrobić.

Czy masz jakąś grupę inwalidzką na te oczy (to jest pytanie retoryczne, nie moja sprawa - nie wymagam odpowiedzi)? Jeśli tak, to też mógłbyś mieć jakieś profity na stanowiskach typu ochrona.

Jeśli cokolwiek mówisz po angielsku (a nie wierzę, że nic "dzień dobry, do kogo pan przyjechał?"), to też fajny atut dla ochroniarzy dużych korporacji - u nas ochrona po wpuszczeniu tłumaczyła drogę przez budynek - do tego nie trzeba jakoś bardzo dużo, ale jednak bez angielskiego nie przyjmowali.

Poprzeglądaj oferty tydzień, dwa, pięć. Zobacz jak wygląda rynek pracy. Odśwież sobie CV. Odwiedzaj strony urzędów i zaglądaj do zakładki "ogłoszenia", "oferty pracy" - jeśli są (bo państwowe instytucje rzadko, jeśli w ogóle, wrzucają na normalne portale ogłoszenia). W państwówce od razu w ofercie masz informację o pensji.

_______
Poza tym możesz też zmienić zawód.

Studiów podyplomowych jest szeroka oferta (niestety one kosztują, ale może to inwestycja?).

Zawsze można zrobić podyplomowe studia nauczycielskie z praktycznie dowolnego przedmiotu.

Kiedyś też myślałam o BHP i p/poż - tutaj zarówno korporacja, jak i własny biznes i świadczenie usług mniejszym zakładom.

Są też dziesiątki innych ofert, od rachunkowości przez logistykę, po zarządzanie bazami danych.
Tak przyszło mi do głowy... Może kurs dla członków rad nadzorczych?
Przy okazji mógłbyś "przytulić się" do jakiegoś ugrupowania politycznego albo organizacji pozarządowej.
Potem, jak jest odpowiednia koniunktura polityczna, to miejsca w radach nadzorczych są cennym łupem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

A może studium maklerskie? Albo studia podyplomowe w stylu MBA? Tu język będzie wymaganiem.

Studia nauczycielskie bym odradzał. Naprawdę trzeba czuć odrobinę powołania do pracy z dziećmi (dydaktyka + wychowywanie + opieka), a to wymaga odporności i stabilności emocjonalnej. Poza tym zawód mało płatny.
Sporo jest możliwości tak na prawdę, tylko trzeba obrać jakiś kierunek i w tą stronę iść, w miarę konsekwentnie. Tak mi się przynajmniej wydaje, hehe xd. Bo sam mam ten sam problem i rozumiem cię doskonale, cięższa praca fizyczna też nie wchodzi w grę w moim przypadku, podobnie praca w większym stresie / bardziej intensywna. Jedyne co mi przyszło do głowy to własna firma i sam tego chciałbym spróbować. Może nawet coś prostego np. sprzedaż jakiegoś :Różne - Koopa: przez internet?
O, kolejny wątek dla tych co z fobią skończyli studia i pracują. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Biznes? Nie no, kiwi, bądźmy poważni :Stan - Uśmiecha się:
Ja nawet na GPW przepieprzyłem okazję będącą darem od losu, poza tym na biznes trzeba mieć pomysł i energię...

Problem w tym, że nie wiiem, co chciałbym robić, a po studiach tak ogónych jak prawo nie umiem nic. I nie umiem też niczego się nauczyć. Tzn. czasem sobie wyobrażam, że jednak umiem, że jakbym zmienił otoczenie, całe swoje życie, to może dostałbym tkaiego kopa motywacyjnego jak przez ten jeden piękny rok na studiach.... ale to raczej nierealne w obecnej sytuacji... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

W urzędach stanowiska inne niż obsługa klienta wymagają jednak sporej wiedzy z danego zakresu, którą trzeba perfekcyjnie przyswoic przed konkursem - wiem coś o tym.
Chociaż zdaję sobie sprawę, że to zapewne jedna z niewielu realnych możliwości...

Kiedyś myślałem o podlomowych studiach, tylko nie wiem czy w praktyce mają one jakieś znaczenie. Przecież taki logistyk, rachmistrz czy innny specjalista ze świstkmiem z podyplmówki przegra i tak z kimś, kto studiował to w normalnym trybie.

Do języków niestety nigdy nie miałem talentu ani cierpliwości. Rok temu kupiłem nawet w promocji kurs na e-tutor by podszkolić angielski, ale nic z tego nie wyszło, teraz znow o tym myślę, tylko promocji nie ma, no ale tłumaczem to ja po tym nie zostanę. Co njawyżej jakieś call-center po angielsk, ale to chyba teraz się w Indiach zakłada.

Najgorsze jest to, że wszystko zpaominam, jakakolwiek wiedza wylatuje mi z głowy, jeśli tylko jej ciaglen ie używam. Tak tak, znam to gadanie, że wszyscy tak mają, mhm....
(08 Mar 2020, Nie 12:54)Zasió napisał(a): [ -> ]Biznes? Nie no, kiwi, bądźmy poważni :Stan - Uśmiecha się:
(....), poza tym na biznes trzeba mieć pomysł i energię...
Ja nie mówię o zakładaniu drugiej Tesli. :Stan - Uśmiecha się:
Chociaż fakt, trzeba mieć pomysł. Energii czasem potrzeba tyle, co do pracy na etacie, wcale nie więcej.

Ale ja "biznesem" nazywam też na przykład utrzymywanie się z korepetycji czy pisania prac zaliczeniowych studentom.
Biznes to też sprzedawanie używanych majtek fraje... klientom.
Czy biznes to kanał na YouTube o skrobaniu mydła nożem, gdzie każdy filmik ma kilka milionów wyświetleń? No tak.

Są ludzie, który zajmują się czyszczeniem butów, zbieraniem mebli za darmo/za grosze i ich odnawianiem.

Opcji jest wiele, dopóki się nie spróbuje, to nie wiadomo, czy plan wyplai, czy nie.
Cześć, widzę temat bardzo pasujący do mnie. Czy coś się zmieniło u autora wątku?
Nje. Autorj est nieudacznikiem najwyższej próby.

Szary

Może byśmy założyli jakieś PhobiaSocialis Sp. z o. o.?
Biznes na wejściu jest ciężko założyć - koszta, biurokracja, dziwny rząd w ostatnim roku. Potem to się już jakoś kręci.
Kiedyś też myślałem, ale pierwsze dwa problemy u góry. Aczkolwiek możesz zacząć od działalności nierejestrowanej, wtedy odpada ci całkiem ZUS, możesz sprawdzić czy to działa, jednak nie możesz przekroczyć dochodu 1500zł/msc.

Sam mam problem ze wzrokiem i też nie mogę mieć prawa jazdy, a prac z komputerem unikam jak ognia (wogóle nie wchodzą w grę). Przez wizjer aparatu widzę tak naprawdę guzik, zarys sceny, czy jest ostre to już niestety nie.
To jakim cudem ty takie zdjęcia robisz, i to jeszcze tak się bawiąc głębią ostrości :Stan - Różne - Zaskoczony: I tak wykadrowane?
Jak dawno temu w domu miałem stary aparat na klisze i jako jedyny biedak pojechałem z takim na wycieczkę, to g...o mi wyszło, a nie zdjęcia, już nie mówiąc o limicie klatek :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Potem miałem cyfraka A620 z LCD, to już inna rozmowa była... ale przydał się tylko na jeden wyjazd, a potem leżał w szafie. Nadal leży, nie wiem po co, kiedyś oddam do muzeum.
(17 Mar 2021, Śro 8:28)Mike napisał(a): [ -> ]Biznes na wejściu jest ciężko założyć - koszta, biurokracja, dziwny rząd w ostatnim roku. Potem to się już jakoś kręci.
Kiedyś też myślałem, ale pierwsze dwa problemy u góry. Aczkolwiek możesz zacząć od działalności nierejestrowanej, wtedy odpada ci całkiem ZUS, możesz sprawdzić czy to działa, jednak nie możesz przekroczyć dochodu 1500zł/msc.

Sam mam problem ze wzrokiem i też nie mogę mieć prawa jazdy, a prac z komputerem unikam jak ognia (wogóle nie wchodzą w grę). Przez wizjer aparatu widzę tak naprawdę guzik, zarys sceny, czy jest ostre to już niestety nie.
jeżeli taki jest próg przy którym musisz zakładać firmę, to to jest śmieszne. Bo co w sytuacji gdy Twoja "firma" notuje zysk w wysokości 1500 zł miesięcznie. Wówczas całość idzie na ZUS, a Ty masz żyć powietrzem, albo tym co upolujesz w międzyczasie w lesie. Prawo się kupy nie trzyma. Próg dochodowy, który powinien Cię zobowiązywać do założenia firmy powinien wynosić najniższą krajową + ZUS.
Ten próg to 1500zł obecnie, oczywiście musisz od tego zapłacić podatek.
ZUS to jest głupota, wogóle tego nie powinno być. Składki się płaci, mają podnieść, a usług medycznych nie ma. Kwota wolna od podatku też powinna być wyższa. Mają niby podnieść do 30tys. ale to nadal bardzo nisko.
Podniosą, ale ponoć zabiorą odliczenie składek na ubezpieczanie od podatku :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: I cyk, z kwoty wolnej 30 tys robi się ok 15 tys albo i mniej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
powinno być wolne jakieś 100tys. lub po prostu minimalna krajowa x 12. Chociaż placić podatek/karę za to że się pracuje to paranoja
Cytat:[size=small]W urzędach stanowiska inne niż obsługa klienta wymagają jednak sporej wiedzy z danego zakresu, którą trzeba perfekcyjnie przyswoic przed konkursem - wiem coś o tym.[/size]

[size=small]Chociaż zdaję sobie sprawę, że to zapewne jedna z niewielu realnych możliwości...[/size]



Czy aplikowanie do urzędów w ogóle ma jakiś sens? To wysyłanie całej dokumentacji, kilkuetapowa rekrutacja, a mówi się, że w urzędach to tylko po znajomości... Ktoś próbował i został zatrudniony bez pleców? (Lub słyszał o kimś takim...)