PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Przestoje i bloki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mam problem, otóż jestem rozmowny i z poczuciem humoru, ale tylko gdy osoby, z którymi rozmawiam darze zaufaniem i wiem, że mnie nie wyśmieją itd. Gdy pośród nas zjawi się osoba, za którą nie przepadam, to zamykam się w sobie, jakoś się blokuję. Po prostu normalnie jest ok, lecz kiedy zjawiają się osoby lub są one w pobliżu, których nie lubię, bądź nie mam do nich zaufania, to jakoś nie mogę być sobą.
Też mam tak (trochę). Chyba nie umiem grać, że kogoś lubię...
Też tak mam .... tylko że jeszcze do tego dochodzą osoby na których opinii mi zależy.
Nagle pustka w głowie ...i nawet nie wiem o czym rozmawiać .
Dla mnie to właściwie naturalne, nie walczę z tym. W końcu nie mam obowiązku z nikim rozmawiać, a że lubię rozmawiać tylko z najbliższymi znajomymi to moja sprawa. Po prostu z ludźmi których nie darze sympatią nie rozmawiam i tyle, a że jestem samotnikiem z natury to mi to nie przeszkadza.

Wynika to z tego, że będąc w podstawówce byłem bardzo otwarty i częstowałem wszystkich swoim poczuciem humoru i spowodowało to baty na łeb. Stałem się pośmiewiskiem klasy przez 9 lat podstawówki i gimnazjum. Więc teraz przed nieznajomymi czy osobami które mogą się śmiać zamykam się.
Cytat:Wynika to z tego, że będąc w podstawówce byłem bardzo otwarty i częstowałem wszystkich swoim poczuciem humoru i spowodowało to baty na łeb.
Serio?! :-o Ja byłem otwarty dosyć (głównie w liceum), ale BARDZO otwarty i z wielkim poczuciem huimoru nie byłem. Myślałem, że takie cechy gwarantują sukces...
Dokładnie. Miałem "specyficzne" poczucie humoru które się wielu nie podobało i obrywałem. Inna sprawa to że nie biłem się często kiedy lano mnie dla zabawy, być może trochę dlatego że bałem się przeholowania i uwagi bądź wizyty u dyrektora. Wtedy w domu miałbym prawdziwe piekło ze starymi... No więc przyjmowałem większość na klatę i stałem się jaki się stałem. Poczucia humoru używam tylko przy osobach które je akceptują, a przy innych jestem sztywny jak kołek.
moje żarty były uznawane przez część za głupie chyba. po prostu tak mam, że jak otworzę się, to czasem (albo i częściej niż czasem) mam głupawkę i gadam trochę bez sensu. ale jednak inaczej bez sensu niż większość...
gosh, ta cała układanka społeczna jest trudniejsza niż grenlandzki
stap!inesekend napisał(a):gosh, ta cała układanka społeczna jest trudniejsza niż grenlandzki
Dlatego ja mam w głębokim poważaniu całe społeczeństwo. Dla mnie istnieje kilka osób, a reszta to jest inny świat w który ja się nie zamierzam angażować. Tak zostałem potratowany przez społeczeństwo - to pozostaje mi się na nie wypiąć i tak jest dobrze.
Fajnie by było...
Ja tam nigdy nie bylam otwarta na ludzi, choc chyba bym chciala, blokuje mnie wiec prawie zawsze i prawie wszedzie gdy trzeba z nimi gdadac...odejmuje mi myslenie i koniec gadki.