PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się mówić.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Jestem Beata.Za parę dni z kończę 17lat. Odkąd pamiętam byłam, jednym słowem, dziwna. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Zaczęłam chodzić i mówić za późno. To nic. To tego, co jest teraz. Nie mam przyjaciół, mam z 6kolezanek,z którymi rozmawiam w realu. Większość znajomych nie jest z mojego miasta. :Stan - Niezadowolony - Płacze: Najbardziej normalna jestem w necie. 8) Mój problem to NIEMÓWIENIE, kiedy powinnam się odezwać zwłaszcza w większym gronie powiem słowa i się zamykam. Odpowiedzi przy tablicy. Jak byłam młodsza płakałam. :Stan - Niezadowolony - Płacze: Większość nauczycieli wie, że nie warto mnie pytać, bo nie odpowiem. Boję się, żyje w presji tego by robić coś dobrze, bo ludzie powiedzą i ocenią. Nie chce, wam pisać powodu. Ciężko mi jest z tym. Należę do 3 grup, ale i w nich nie umiem mówić. :Stan - Niezadowolony - Płacze: Gdy mam mówić, to jakby ktoś mi wsadził rozpalony węgiel do buzi. Słabo mi się czasem robi. Nie lubię być zauważona. Ludzie myślą, że nie mam uczuć i jestem głupia. Poniżaną mnie(mówioną mi przykre słowa przez pewną osobę, bo ludzie się mnie boją , gdyż nie uśmiecham się -„jak mam się uśmiechać?” ->Myślałam nad tym) w pewnym momencie życia za to, kim jestem :Stan - Niezadowolony - Płacze: Po feriach zaczęłam to „olewać”, ale mi to nie pomogło, aby mówić. Co mi jest? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Nie każcie mi mówić, próbowałam nie da się... Chciałabym być normalna...Mieć przyjaciół i setki koleżanek... Chciałabym wiele...Ale czuje, że Bóg stworzył mnie do samotności...Tylko w nim pokładam wszelkie nadzieje...Tylko Bóg jest mym wiernym przyjacielem...

HELP ME.....

Gość

Nie wiem, co Ci poradzić? Wizytę u psychologa? Musisz go kiedyś odwiedzić, bo skoro sama z siebie nie potrafisz się otworzyć i mówić, to żadne nasze rady Ci w tym nie pomogą. I nie załamuj się, jeśli to Cię pocieszy, to powiem Ci, że ja przez fobię wiele razy nie mówiłem nic przy tablicy, albo np. nie odpowiadałem na czyjeś zaczepki. Zresztą mało co się odzywałem w "towarzystwie", zwłaszcza takim, którego nie znałem zbyt dobrze. Nawet po pijaku, gdy fobia niby jest o wiele mniejsza, miałem z tym kłopot. Nie jesteś sama, ale też i sama sobie z tym nie poradzisz, dlatego idź do jakiegoś specjalisty, on na bank pomoże Ci lepiej, niż my wszyscy razem odpowiadając na Twój post :Stan - Uśmiecha się: (A jeśli wstydzisz się iść do psychologa, co dość często się zdarza, to powiem Ci, że mam niedługo pierwszą wizytę u psychiatry, o! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: I się tego nie wstydzę, choć mam lekkiego stracha :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ).
ja tez zaczalem pozno mowic, bo w wieku 5 lat.
i tez za bardzo nie chce mi sie gadac i poprostu jakos nie moge :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
... bo zawsze był kompocik. :Stan - Uśmiecha się:

* * *

Strasznie trudno Ci musi być. Współczuję Ci i ściskam. [Obrazek: przytul.gif] Życzę szybkiej, choćby małej poprawy. :Stan - Uśmiecha się:
Jutro idę do psychologa. Boję się. No,ale kiedyś muszę. Jeśli to fobia społeczna trudno-Nie tylko to co wyminiłam mam... Ciekawi mnie jeszcze jedno czy można mieć zaświadczenie,jeśli to fobia do szkoły? :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:
Można, nawet jeśli to by było to i dolegało komuś trochę bardziej - trzeba.

Gość

boje_sie_mowic napisał(a):Jutro idę do psychologa. Boję się.

A ja do psychiatry i również się boję jak cholera :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Beata, skoro boisz się mówić, to może spróbuj spisywać to, co chcesz powiedzieć, a potem ewentualnie dawaj to do przeczytania? Ja tak robiłam i robię do tej pory, jak mam problem z mówieniem czegoś. To pomaga.
W szkole też mnie nie pytali, bo wiedzieli, że się nie odezwę. Zaliczałam tylko pisemne prace...
U mnie podobnie było...zawsze lepiej mi szło pisanie niż mówienie w szkole przed całą grupą,i zawsze lepsze oceny dostawałem za wypracowania...
ja też jestem małomówny, kiedyś wypowiem jakieś ostatnie słowo a potem sie już nie odezwę, nic ani słowemno chyba że się zapomne ale to się nie liczy
Małomówność to moje drugie imię :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wiec nie jestes sama :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: A co do szykanowania to mialem ten problem w podstawowce, ale o dziwo nie przejmowalem sie tym zbytnio, wychodzilem na dwor, gralem w pilke z innymi i byl git. W gimnazjum, gdzies tak 2 klasa bylem coraz bardziej skryty i tak do dzis. Ale nie lam sie, kazdego w koncu spotyka usmiech losu, tylko musisz mocno w to wierzyc :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: A ludzmi sie nie przejmuj, jestes jaka jestes i nie powinnas nie potrzebnie zamartwiac sie opiniami innych. Powodzenia :Stan - Uśmiecha się:
Powiem szczerze Beata że jestem w podobnej sytuacji co ty mimo że nie jestem głuoia w sensie nieinteligentna nauczyciele moim zdaniem tak mnie postrzegają

Wielokrotnie dawali mi szanse do wypowiedzenia sie , nie popisałam się . A to powiedziałam nie to co chciałam , a to byłam w innym świecie i jak niby miałam odpowiedzieć, a to po prostu nie umiałam . Trudno jest mi zmienić te opinię w ich oczach, gdy jak już coś wiem to nie mówie bo nigdy nie jestem pewna , boję się itd. itp.

Na podstawie tego możesz wyobrazić sobie jak jestem postrzegana..

Ale mam rodziców , rodzeństwo ,siostry, braci , wiarę i chcę cie pocieszyć NIE JESTEŚ SAMA :Stan - Uśmiecha się:
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Pociesz sie - ja kiedys dostalam sie do "renomowanego" liceum...fobia zaczela sie blyskawicznie rozwijac. Raz wykulam na blache odp z polskiego..jak mnie babka zapytala to stalam jak ta glupia na srodku klasy i nie moglam nic wykrztusic, wygladalam i czulam sie tak tepo jak nigdy przedtem...polonistka cos tam gadala, ja nawet pamietam ze pytala jak mam na imie i nazwisko i czy sie dobrze czuje - nie umialam jej na to odpowiedziec, jak zlapalam oddech po prostu wyszlam z klasy - wrazenie bylo na pewno piorunujace, dostalam chyba wtedy pale mimo ze znalam odp. Po pol roku przenioslam sie do innej szkoly....Teraz mam 29 lat i stwierdzam, ze fobie rozwinela we mnie glownie szkola srednia i szalenie uprzejmi rowiesnicy. Liceum sie skonczylo a mnie zaczelo sie polepszac. Moze i Tobie sie poprawi jak zmienisz srodowisko, i bedziesz mogla zaczac "od nowa" robic dobre wrazenie na innych. Jeszcze tylko rok i pojdziesz na studia (trzymam kciuki za to)...tam ludzie sa inni, powazniejsi, nie ma odpowiedzi przy tablicy, a koledzy nie sa juz tak beztroskimi gowniarzami jak w liceum. Mam nadzieje ze nie bedziesz juz slyszala zadnych przykrych slow, wiem jak to boli i wiem co sie wtedy czuje. Przesylam Ci duuuuuzo pozytywnej energii, dasz rade :Stan - Uśmiecha się: Wszyscy damy rade :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Anomalia napisał(a):W szkole też mnie nie pytali, bo wiedzieli, że się nie odezwę. Zaliczałam tylko pisemne prace...

Ja prawie nigdy nie umiałam odpowiedzieć na zadane pytanie... A na sprawdzianach umiałam wszystko... Dlatego przestali mnie pytać. Ale właśnie przez to że nie umiałam odpowiadać na zadane w klasie pytania i wogóle sie nie odzywałam, niektórzy z mojej klasy zaczęli mnie obgadywać. Twierdzili że nauczyciele zawyżają mi stopnie bo mnie lubią. Heh.. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Beatko ja też miewam chwilę w których wole się w ogóle nie odzywać.Mówisz,że masz 6 koleżanek w realu to już coś :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Wielu nie ma ani jednej i wtedy dopiero jest głupio...Odzywanie się pod presją że musisz też nie ułatwia Ci sprawy bo to daje tylko stres prawda?Bardzo dobrze,że zdecydowałaś się na wizytę u psychologa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jesteś rozsądna.Nie trać nadziei będzie dobrze :Stan - Uśmiecha się: Jesteś jeszcze młodziutka jest duża szansa,że wszystko się dobrze ułoży.
nie mó że jstes stworzona do samotności!!!!!!!!!!nikt nie jest
a Bóg daje CI szanse dp szczescia:Stan - Uśmiecha się:
życie jets w Tobie tylko musisz to odnaleźć
czasem jest źle wiem:Stan - Uśmiecha się:
ale walcz i nie poddawaj się
a co ludzie myśla nie wazne!!!!!!nie znają cie nie oceniaja obiektywnie...pomyśl
z reszta jak pokochasz siebie to bezdie ci obojetne czy cie beda lubić:Stan - Uśmiecha się:
a wtedy zaczną do Ciebie lgnąć ludzie!!!!!b\ezdie dobrze bo jestes wspaniałą dziewczyna
:Stan - Uśmiecha się:
Też myślę że to przez szkołę średnio te problemy z mówieniem bo, tez je mam ale są tylko wtedy gdy mam coś powiedzieć w gronie znajomych. Okropne uczucie. a szczególnie gdy koleżanki są szalone i wygadane, wtedy jest najciężej...a niestety tylko takie mam w klasie... Boże jak ja bym chciała być taka jak one!! nawet po pijaku jestem małomówna (dziwne)
całe życie byłam uczona żeby nie móić tego co czuję co myślę i teraz są tego efekty że nie potrafię się odzezwać na ćwiczeniach na uczelni bo niby jak.Przecież cały czas dla świętego spokju nic nie mówiłam żeby tylko awantury w domu nie było.ALbo pomiędzy rodzicami albo moja mama znowu zacznie mówić jakim to ja jestem potworem.Musi być tak jak ona chce a jak tak nie jest to robi 3 wojnę światową.Całe swoje życie widziałam że lepiej siedzieć cicho i się słowem nie odzywać żeby nikt się nie przyczepił żeby nie było żadnej awantury czy to w domu czy w szkole.Tak nie cierpię kłutni.Kiedy siedziałam cicho był względny spokój więc cóż nauczyłam się przez 21 lat swojego zycia bycia szarą myszą a teraz zbieram tego efekty że nie potrafię z ludźmi się kontaktować albo nie mówię tego co czuję co myślę.Mam to we krwi i jakoś nie wiem jak to wytępić...
Po przeczytaniu całego tematu to tak:
Może nie mam problemu z mówieniem jako takim, ale już, żeby powiedzieć dokładnie to co chce - oj, to tak... Często jest tak, że spłycam moją wypowiedź i niejako podpinam ją pod osobę, z którą rozmawiam. Boję się wyrażać dobitnie swoje zdanie ze strachu przed tym, co ktoś może pomyśleć. Także mam trochę problem w formułowaniu poprawnych zdań, ale w sumie spora grupa ludzi tak ma, tylko ja oczywiście jestem perfekcjonistą i szukam słów, które by najlepiej brzmiały... no i też chyba mój mózg szybciej myśli niż mówi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Co do szkoły, to nigdy nie brały mnie blokady i wolałem odpowiadać ustnie, choć czasem trochę się jąkałem - ale przynajmniej mogłem powiedzieć to, co wiem :Stan - Uśmiecha się: Najgorzej jest u mnie z tym, że nie umiem znaleźć złotego środka w mówieniu. No i cały czas się boję, że mogę powiedzieć parę słów za dużo...

Cytat:Jeszcze tylko rok i pojdziesz na studia (trzymam kciuki za to)...tam ludzie sa inni, powazniejsi, nie ma odpowiedzi przy tablicy, a koledzy nie sa juz tak beztroskimi gowniarzami jak w liceum.
Cóż, też znam wypowiedzi, że tacy ludzie wykruszają się i nie dostają na te najlepsze studia, ale... leci mi tu czołg? Sam znam jedną osobę, która być może... dobra, nie będę kończyć. Zresztą, fakt, że ktoś się dobrze uczy, nie znaczy od razu, że ma serce ze złota.
usuniety
U mnie to wygląda mniej wiecej tak: pada pytanie - ja zamieram i dopiero po chwili coś zaskoczy ( albo i nie) w główce. Ostatnio próbuję polepszyć swoją sytuację afirmacjami np. staję przed lustrem i mówię głośno do siebie "chcę się zmienić", po czym dotkając gardła mówię kilka razy:"chcę uwolnić się od wszelkiego oporu". Nie mam pojęcia, Czy to coś pomoże, ale spróbować nie zaszkodzi:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Poza tym mam inny problem, jak już zaczne odpowiadac na jakieś pytanie, w mojej wypowiedzi panuje często taki chaos i dziwaczne określenia, że profesorek siedzi oniemiały po czym wykrztusza: "hmmm....To było interesujące, jednakże w niektorych momentach nie zrozumiałem co masz na mysli - odpowiedź na 3+". Przyzwyczaiłam się już , że ludzie biora mnie za odmieńca, właśnie z powodu małomówności i dziwacznych wyrażeń. to chyba przychodzi z czasem:Stan - Uśmiecha się:
To co napisałeś to nie jest afirmacjai nie zadziała. Ona musi być wyrażona w formie teraźniejszej. Na przyklad:
Jestem odważny, potrafię łatwo nawiązać kontakt z każdą dziewczyną. Rozmowa z poznaną dziewczyną przebiega miło i otwarcie. Wyrażam swoje uczucia bez skrępowania patrząc jej prosto w oczy.
Jeśli taką autosugestię powtarza się regularnie przynajmniej jeden raz dziennie to musi ona po pewnym czasie zadzialac na podświadomość i zmienić nasze nastawienie do otaczającej rzeczywistości :Stan - Uśmiecha się:
Jestem dziewczyną:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Może to nie był najlepszy przykład, ponieważ stosuję jeszcze inne, ale masz rację: być może jeśli zmieniłabym to na "uwalniam się od ....", "zmieniam się na lepsze", "potrafię..." to wtedy będzie efekt - dzięki za zwrócenie uwagi:Stan - Uśmiecha się:
Przepraszam :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
Nie zwróciłem uwagi na czerwony krzyżyk :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4 5 6