PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: silna obawa przed krytyką innych w pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Boję sie,boje sie iść do pracy powiedziałem tak swojej rodzinie która rok temu wysłała mnie do pracy(wcześniej nie pracowałem aż 5 lat).Strach zmusił mnie do tego aby wypowiedzieć się i poszukać pomocy na tym poście,może ktoś mnie zauważy.Rodzina nic sobie z tego nie robi nie rozumie mojej fobii,mówia:Ty masz już 30 lat musisz mysleć o życiu,;co z tego jak ja nie umiem tak zrobic aby sie nie bać.Przecież nie jestem czarodziejem.Mój lek polega na tym że wszystko zaczyna się od tego gdy ktos mnie skrytykuje opierniczy,powie cos na mój temat lub powie wyższym tonem,słuchajcie niewiem jak sobie z tym poradzić,zapisałem sie już do psychologa choc nie pierwszy raz na terapie.Mam silny lek i obawe że jak ktos już mnie skrytykował zrobi to ponownie,ratunku.......
I właśnie jutro ide do pracy z osoba która mnie kiedys strasznie skrytykowała,krzyczała na mnie i zawsze sobie zadaje pytanie czy ja musze pracować z debilami?Akurat mi sie tak trafiło,byłem na urlopie aż tu nagle telefon z pracy noi muszę przerwać urlop.Jeszcze tak trafiłem że osoba która zachorowała i którą muszę zastapić jest pisarzem i wypisuje przepustki,rety jak mi przyjdzie siedzieć na portierni 8 godzin z tym człowiekiem no niewiem co bedzie,a najwyzej uciekne z pracy.Niewiem jak to sie dalej potoczy.
Czy jak nie jesteś w robocie to też boisz się ludzi? Olej tego gościa , też zacznij na niego krzyczeć. Zobaczysz , podkuli ogon i się uciszy nieco. To tak jak z psami , szczekają tylko gdy się kogoś boją. Prawdopodobnie świadomie lub nie on boi się ciebie.
...
Praca w domu to dobry pomysł.
Mnie by pasowało jakieś składanie czegoś takie prace manualne.
Może ktoś wie gdzie się zgłosić trzeba jakieś na miary???????
Cytat:musisz
to slowo powinno zostac wywalone ze slownika.
a na pewno zmienic swoje nacechowanie. sa jezyki, gdzie slowo "musisz" ma znaczenie "warto by bylo"
Najgorzej zrobisz jak zostaniesz w domu, nie szukaj prac chałupniczych, staraj się wyjść do ludzi, przełamywać lęki, z czasem będzie lepiej...wiem to po sobie.
Może to i racja. Praca w domu bardzo izoluje od ludzi. I jest wytłumaczenie i usprawiedliwienie na siedzenie samotnie w domu. Pierwszy stopień do całkowitego z dziczenia.
Bo wstajesz rano zabierasz się do swojej domowej pracy, ani się obejrzysz a tu już wieczór .
Jak jeszcze ktoś w domu gotuje i nie trzeba chodzić do sklepu to można w cale z domu nie wychodzić.
A to nie jest zbyt dobre.
Ale na jakiś okres np. żeby zarobić na psychologa lub leki. I mieć luz w poszukiwaniu pracy ze nie trzeba brać byle czego, to może jest i dobre.
Myślę, że tak. Że jeśli nie można zrobić wszystkiego na raz, to robić małymi krokami (jest nawet taka sławna metoda :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:).
Od składnia długopisów radziłbym trzymać się z daleka bo z tego co słyszałem bezpośrednio jest to nieopłacalne. Dostaniesz tyle długopisów, że ci ręce zdrętwieją. Inne prace chałupnicze chyba tak samo wyglądają ale nie chciałbym wprowadzać w błąd. To jest tylko moje zdanie.
Ja dziś byłem zarejestrować się na pośredniaku...
Bałem się jak nie wiem co ale jakoś mi sie udało :Stan - Uśmiecha się:
Mineły już ponad 2 lata od mojej ostatniej i jedynej pracy (czytaj 1 miesiąc ) i teraz widze jak mi jest ciężko wygrzebać się z dołka w którym się znalazłem...

Cóż, 20 listopada ide na spotkanie z doradcom zawodowym i tego samego dnia musze sie odchaczyć.
Trzymajcie za mnie kciuki :Stan - Uśmiecha się:
pzdr.
Parę miesięcy temu miałem fajną pracę, blisko (mogłem dojeżdżać na rowerze,a to dużo dla mnie znaczy) w małym gronie (8osób),wydawało mi się że nareszcie znalazłem swoje miejsce, wiele planów itd. po kilku tygodniach coś się zaczęło psuć ,aż pewnego razu z rozmowy dwóch starszych kobiet usłyszałem „najlepiej to pracować z jakimiś równymi chłopami ,a taki to nawet nic nie pogada” najgorsze było to że ja udzielałem się w prawie każdej dyskusji , śmiałem z kawałów (przeważnie kiepskich)
i zastanawiałem że może trochę odpuścić ,a tu taka rozwałka. Zacząłem jakoś izolować się od całej grupy i po paru dniach finito.
Gdy przyszedłem się rozliczać z kasy śmiały się i text „ szkoda” . Powinienem olać te texty , nie jestem bawidamkiem, jednak nie umiem trwać w niezręcznej sytuacji ,nie umiem z niej wyjść, po prostu odchodzę (uciekam). W przyszłym tygodniu idę do nowej pracy,
załatwionej po znajomości, boję się że i tam znajdzie się ktoś ,kto pomoże mi szybko się z nią rozstać, a tak na marginesie to już -nasta ,zmiana zatrudnienia to najlepsze co mi w życiu wychodzi .Nigdy się nie leczyłem ,ponieważ zawsze uważałem że mam jeszcze czas, że jeszcze nie jest tak źle, ale chyba ten czas zbliża się coraz szybciej . Sorry za przydługi słowotok. :Stare - Do bani:
Chyba, każdy takie sytuacje przerabiał w swojej pracowniczej karierze. Na ludzi w pracy trzeba niestety uważać bo bardziej szkodzą niż pomagają. Ja również nie mam szczęścia do pracy jak ale też i w miłości:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zielona kura, nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. pomagają, zresztą należy pomagać. zawsze- są z tego korzyści.
np. wiesz,że jutro chcesz wziąć urlop, potrzebujesz zastępstwa, jeżeli byłes względem kogos niesympatyczny, to na pewno Ci nie pomoże, aaaale jak bylo ok to ktoś Ci odpowie- dobra ja Cie zastapie, pamiętam jak kiedyś mi pomogłeś.
poza tym są i inne korzyści, mam na mysli to,że pomagając, ucząc, przy okazji pomagasz sobie- tzn ktoś wykona za Ciebie połowe roboty.
double stamp, na pewno będzie ok,na początek moze warto poszukać jednej przyjaznej osoby :Stan - Uśmiecha się:
&chimera

Pomaga sie bezinteresownie a nie żeby czerpać z tego korzyści, przynajmniej ja tak postępuję w każdym przypadku. Nie wiem czy pracujesz i jak długo ale zapewniam Cię, że przyjaźnie w pracy kończą się w momencie zwolnień. Owszem zdarzają się ludzie, na których można polegać ale są to nieliczne wyjątki.
nie ważne ile pracuje. zbyt chłodno podeszłam do poprzedniej odpowiedzi.
oczywiscie ,ze pomaga sie bezinteresownie. napisałes,że ludzie bardziej szkodzą- nie zgadzam sie z tym.
Zielona kura, do pracy chodzisz bezinteresownie czy masz w tym jakis interes?
Nie uważasz, że pytanie jest bez sensu???:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Myślę, że do pracy chodzę w tym samym celu co ty - zarobkowym
ech.. Zielona kura(wogle to zrobie rebrending Twojego nicku w odpowiednim dziale)
liczyłam na kolejne łapanie za słówka czy cuś, wypowiedzi w stylu ,że "sama zaprzeczasz sobie", jakies cytaty...dobra żartuje.
teraz koniec zartów- Double stamp, pracowałes, wiesz jak jest, wszędzie znajdzie sie ktoś pokroju Zielonej Kury :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: , przyjaźń to też korzyść wynikajaca z zawarcia kontaktów z współpracownikami. te "baby" prędzej czy puźniej pewnie ktoś opieprzy za nic nie robienie w pracy. myśle, że jedna zyczliwa dusza znaczy więcej niż połowa kadry
&chimera

Tak jedna a dobra wystarczy, lecz grupa ma swoje prawa ,daje radę i z tym tylko nie wytrzymuje zawistnych chamskich,podłych ataków nie umiem się przed nimi bronić, co innego sam na sam czy necie. W ten sposób np.dwie osoby wytwarzając między mną a sobą ciężką atmosferę w której ja nie mogę funkcjonować przyczynia się do mojego odejścia z pracy. Jestem chyba jakiś przewrażliwiony jak to mówią w domu.

ps. jak widzisz nie mam swojego avika, uznałem że dla powagi spraw poruszanych na tym forum tak będzie lepiej.
Co o tym myślisz? :-D
trudno znieść napiętą sytuację między ludźmi w każdej sytuacji, w każdym otoczeniu. w pracy tym bardziej dlatego,że poniekąd jesteś zmuszony do przebywania z niektórymi ludźmi. może warto pomyślec w taki sposób: jestem w dość dobrej sytuacji, tzn. "nikt mnie nie zna, moge w jakiś sposób znaleźć kumpla, pamiętam,że Maciek przyjechał rozklekotanym citroenem, a Pani Kamila slodzi 1,5 łyżeczki"
co do avka, też dlugo nie miałam, wybrałam neutralny
Te panie Kamile są najgorsze. :kijemgo:
double stamp napisał(a):pewnego razu z rozmowy dwóch starszych kobiet usłyszałem „najlepiej to pracować z jakimiś równymi chłopami ,a taki to nawet nic nie pogada” najgorsze było to że ja udzielałem się w prawie każdej dyskusji , śmiałem z kawałów (przeważnie kiepskich) i zastanawiałem że może trochę odpuścić ,a tu taka rozwałka.
Jak to możliwe, skoro jak sam twierdzisz udzielałeś się towarzysko?
To że podejmujesz temat,starasz się być ok.nie daje ci przepustki na wieczną posadę. Ludzie są różni i w różny sposób podchodzą do nowych, jedni starają się ich wykorzystać do własnych celów inni sprawdzić na co mogą sobie pozwolić itp. Byłem a raczej starałem się być ok. Nie wyszło szkoda.