PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy często ktoś mówi wam że jesteście leniami?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Dla mnie często to się zdarza. Brak energii do działania. Dobrze funkjonuję tylko w pracy. W domu nic mi się nie chce. Wszystko odkładam , przekładam w nieskończoność. Rodzina mówi wprost: jesteś leniem.
Jak mieszkałem na wsi na wakacjach to mi się ręce paliły do roboty wszystkiego mi się chciało. Jak mieszkam w domu to jestem jak flak, teraz mam ferie i chodzę spać o 4 nad ranem a wstaję o 12 w południe. Czego się nie dotknę następnego dnia mi się to nudzi. Dopiero jak się wyrwę z domu to mi się coś chce, na przykład jechać rowerem na miasto, czasami nawet jak mi się nie chce to jakaś wewnętrzna siła mnie do tego popycha i potem nie żałuję :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Teraz zima - nie można jeździć - jestem jak flak. Chciałbym robić coś co by mi sprawiało przyjemność, ale u mnie w domu chyba już niczego takiego nie ma. A jak nie robię nic przyjemnego to tym bardziej nie mam motywacji do robienia rzeczy mniej przyjemnych albo nieprzyjemnych. A jak to mówią bez paliwa daleko nie zajedziesz... Co do przykładu z wsią... w moim przypadku na pewno by trzeba zmienić środowisko.

Często to słyszę od rodziców, że jestem leniem, ale nie kłócę się z nimi bo i tak postawią na swoim, moje zdanie się nie liczy. Argument że na wakacjach paliłem się do roboty nie przemawia do nich.

PS: Co to ma do osobowości unikającej? Czy ten temat nie powinien być w innym dziale?
Ja często to słyszę.
Mówią mi w domu że jestem leniem i że niczego nie potrafię zrobić....
Choć lenia już rzadziej słyszę to przynajmniej tyle...
W moim wypadku taki brak właśnie energii do działania jest strasznie dołujący... i na nic mój rozsądek, bo zmobilizowanie się do rzeczy które nawet muszę zrobić, które że tak powiem są "sprawami życia i śmierci" także przychodzi mi z wielkim trudem, a w zasadzie jak już uznam że czegoś mi się robić w tej chwili nie chcę, to tego nie zrobię... choćbym samą czynność planował z tygodniowym wyprzedzeniem, a i przygotowując się do niej poświęcił na to wiele czasu i wysiłku.
Całe moje życie to właściwie takie poddanie się losowi, będzie co będzie. Pofrunę gdzie wiatr mną zawieje...

I właściwie co noc, planuje sobie że od jutra już się zmobilizuje, coś zrobię, i naprawdę mam wtedy ku temu wiele chęci, wiele pomysłów... niestety uczucie to rano mija :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Dobrym przykładem niech będzie fakt, że już zdaje się od 2 lat, nie chcę mi się pojechać na uczelnię, i odebrać dokumenty... co w zasadzie blokuje mi wszystko, bo ani to nie będę kontynuował nauki na innej uczelni, ani nie zarejestruje się w urzędzie pracy jako bezrobotny, aby choć darmową opiekę zdrowotną mieć w razie jakiegoś nieprzyjemnego splotu zdarzeń :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

A czy słyszę że jestem leniem? Tak, i to nawet codziennie, leń, nieudacznik, co jakiś czas teksty abym się wynosił z domu i zamieszkał pod mostem itd. I nawet mimo tego, efekt jest odwrotny, w apatii pogrążam się jeszcze bardziej. A i po cichu liczę że w końcu ktoś spakuje moje rzeczy, i każe się wynosić od razu. Może drastyczne, ale chyba tylko to byłoby w stanie mnie zmusić abym coś ze swoim życiem zrobił, choćby nawet to, abym je w końcu zakończył :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Długo, bo długo, ale czasami potrzebuje się rozpisać.
Ja tego nie słyszę w ogóle. Kiedyś, w trakcie awantur, kiedy na przykład nie chciałam się uczyć tyle, żeby usatysfakcjonować wymagania mamy-nauczycielki. Ale od wieeelu lat ani razu. Od jakichś 7. Sama sobie to mówię, inni mi nie wierzą.
Zauważyłem że znacznie łatwiej mi coś zrobić kiedy wcześniej komuś tego nie obiecywałem lub nie mówiłem gdzieś że to zrobię. Najlepiej jak myśl o zrobieniu czegoś przychodzi nagle. Realizacja zadania przychodzi wtedy bezproblemowo. Kiedy długo coś planuję i jeszcze dodatkowo o planach gdzieś się wygadam lub komuś coś obiecuję. Wówczas jest ciężko przystąpić do realizacji i równie ciężko dobrnąć do końca zadania. Podobnie ciężko jest kiedy ktoś mi coś każe zrobić lub prosi.

Troche myślałem o problemie i doszedłem do pewnych wniosków. Że ja (a może wszyscy unikający i fobicy?) to w zasadzie w temacie lenistwa nie różnię się od innych ludzi. Drobna różnica polega na braku w mojej glowie automatycznego jak ja to nazyawam mechanizmu jakby autousprawiedliwiacza samego siebie przed soba i otoczeniem. Inni tez są leniami podobnymi do mnie tyle tylko że jak ktoś im powie że z czyms zwlekaja to mają gotową chyba mimowolnie odpowiedź w stylu "nie miałem czasu" lub "jestem teraz baaaaaardzo zajęty innymi sprawami" i w szystko w ich mniemaniu gra. Robią to na tyle umiejętnie że nikt nie powie że sa zwyczajnymi obibokami , mało tego sami sa o tym święcie przekonani że nimi nie są. To chyba rodzaj jak mówią psycholodzy i psychiatrzy "umiejetności społecznej" której brak unikającym i fobikom.

Juz tu gdzieś na tym forum pisałem że mam wrażenie że w zasadzie to prawie niczym nie różnimy się od reszty społeczeństwa. To prawie to nadmierna uczciwość , nadmierna samokontrola , nadmierny autokrytycyzm , nadmierne dążenie do perfekcji. Trzeba z tego zrezygnować zęby dopasować sie do reszty "normalnego społeczeństwa".
ano mówią, mówią, niestety mają racyje :Stan - Uśmiecha się:
tomjak napisał(a):Juz tu gdzieś na tym forum pisałem że mam wrażenie że w zasadzie to prawie niczym nie różnimy się od reszty społeczeństwa. To prawie to nadmierna uczciwość , nadmierna samokontrola , nadmierny autokrytycyzm , nadmierne dążenie do perfekcji. Trzeba z tego zrezygnować zęby dopasować sie do reszty "normalnego społeczeństwa".

Nie wyrywałbym się zaraz z "nadmierną uczciwością" czy "dążeniem do perfekcji" :Stan - Uśmiecha się:. Ale chorobliwy autokrytycyzm i wiecznie myślenie że wszyscy patrzą i ojezucosobiepomyślą zamiast mieć to w dup*e faktycznie wszystko rujnuje. Bez tego byłaby bajka i mistrzostwo.
"Nie wyrywałbym się zaraz z "nadmierną uczciwością" czy "dążeniem do perfekcji" . Ale chorobliwy autokrytycyzm i wiecznie myślenie że wszyscy patrzą i ojezucosobiepomyślą zamiast mieć to w dup*e faktycznie wszystko rujnuje. Bez tego byłaby bajka i mistrzostwo."
dążenie do perfekcji - Perfekcja to coś idealnego spełniającego określone kryteria np można idealnie obierać ziemniaki , a czy przypadkiem ideałem perfekcji i porządności nie jest dla fobików podobanie się wszystkim wokół i to tak żeby dobrze myśleli ewentualnie przynajmniej nie myśleli całkiem?
nadmierna uczciwość - Każdy jak mu się bliżej przyjrzeć jest omylny i każdemu trfi się jakaś wpadka. Tzw normalny nawet nie zauważy że popełnił jakąś niestosownośc lub jak zauważy to zaraz ja sobie w umyśle umniejszy albo i zapomni (a co tam jakoś tam będzie , może nawet nikt nie zauważy it.p.), a fobik przez swoją uczciwość będzie to rozpatrywał tysiące razy , analizował i czort wie co jeszcze (rodzaj jakby autokarania się za to).
Ja mogę sobie przekładać i przekładać, ale w końcu zadanie dostaje status "cancelled" i kapa. W moim przypadku lepiej od razu się za coś wziąć niż sobie obiecywać, że zrobię to potem. Bo potem będzie, że potem.

Jest takie coś jak prostanacja czy coś takiego.
u mnie to samo , ze jestem starym leniem i nic nie robie , wszystko przekladam na pozniej ale i tak tego nie robie
U mnie, oprócz zarzutów o permanentne lenistwo, dochodzą jeszcze pretensje o brak ambicji i "werwy życiowej" (ogólnie pojętej :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:). A ja się pytam: po cholerę ja mam latać jak z motorkiem w d**** i robić wokół siebie zamieszanie (jakby fobikowi zależało na dodatkowym zwracaniu na siebie uwagi)? Robię to, w czym widzę sens (no dużo tego nie ma, trzeba przyznać :Stan - Uśmiecha się - LOL:), a rzeczy, które uważam za błahe i z grubsza bezcelowe, odpuszczam sobie świadomie.
Swoją drogą, zaczynam się zastanawiać co się ze mną stanie, kiedy za parę lat się wyprowadzę i zamieszkam sam :Stan - Niezadowolony - W szoku: Konieczności walki z własnym sobą boję się najbardziej...
...
Zdecydowanie ta pustka, której praktycznie nie da się niczym wypełnić jest najgorsza. Kiedyś interesowało mnie wiele rzeczy, potrafiłem się z nich na prawdę cieszyć. Z czasem nie dość, że przestałem widzieć sens w nauce, czy w jakiś głębszych kontaktach z ludźmi, to jeszcze cały czas odczuwam tę natrętną, przeraźliwą nudę, która sprawia, że każdy dzień przelatuje mi przez palce, jednocześnie ciągnąc się w nieskończoność. Powoli życie z dnia na dzień zaczyna być wysiłkiem... Rady w stylu "Musisz się zmusić" tylko mnie dobijają, bo nikt zdrowy nie jest w stanie pojąć, że NIE SPOSÓB się do niczego zmusić w takim stanie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
...
chyba niczego w zyciu nie slyszalem tak czesto jak tego ze jestem leniem.
Kiedyś słyszałem to conajmniej kilka razy dziennie. Zmieniło się to, gdy zacząłem walczyć ze swoimi problemami i mówić o nich rodzinie.
Dołączam się do wszystkich tylko skad ten pomysl z lenistwem czy to ma jakiś związek z osobowością unikajaca?Zasadniczo tez takie lenistwo można mylić poprostu z depresją.wiem co mówię bo sam przechodzilem silna depreche ,leżalem caly czas na lóżku przez kilka dni nic nie moglem zrobic,brak jakiejkolwiek inicjatywy.i mnie takie lenistwo,tudzież depresja często dopada zwlaszcza po spotkaniach z ludzmi.Często jest tak ze mi się nic nie chce.
u mnie ewidentnie ma to zwiazek z osobowoscia unikajaca.
Cytat: Czy często ktoś mówi wam że jesteście LENIAMI ?

Na okrągło. Cały czas :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Cytat: Czy często ktoś mówi wam że jesteście LENIAMI ?
Kiedyś bardzo często (były nawet niezłe awantury)teraz po diagnozie i leczeniu już mniej.
Ale i tak mam wyrzuty sumienia, że nie pomagam tak jakbym chciała.
Gdy za długo przebywam pośród ludzi mam dość,
myślę tylko żeby wrócić do siebie i się odprężyć w samotności.
A wbrew pozorom ucieczka i unikanie są bardzo męczące na dłuższą metę.
Po prostu to jest chorobliwe przekładanie wszystkiego na wiecznie nienadchodzące jutro. Kiedyś miałam takie zamuły,że wstawałam koło 10-11, przed świętami tak miałam, porobiłam coś i o 14 szłam na godzinę spać. Szłam spać o 22 i tak muliłam i muliłam.
...
magmie napisał(a):Po prostu to jest chorobliwe przekładanie wszystkiego na wiecznie nienadchodzące jutro.
Jak to ktoś rzekł: " 'jutro' to najbardziej pracowity dzień świata"
Tak. W tym się na 100% zgadzam. U mnie jakiś zastój się pojawił, brak ochoty na cokolwiek, nawet na czytanie i filmy, kompletny brak sensu. Oczywiście najgorsze jest to,że teraz akurat nastał czas zaliczeń,a ja nie mam na to kompletnie siły. Chyba zostawię sobie to wrzesień:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Stron: 1 2 3 4 5