PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: CBT vs psychoanaliza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wczoraj spojrzałem wreszcie do książki K.Horney 'neurotyczna osobowość...'

Lęk podstawowy czyli lęk przed wrogością do rodzica staje się kołem zamachowym nerwicy. Aby go uspokoić człowiek sięga
po sprzeczne środki. Jeśli dobrze zrozumiałem.

Sam borykam się z problemem fobii społecznej. Byłem na terapii gdzie rozgrzebywaliśmy problemy z dzieciństwa, relacje
z rodzicami. Ale problem nadal pozostaje, w mniejszym stopniu bo nad nim stale pracuję starając się oswajać lęk,
zmieniać sposób patrzenia na siebie, na ludzi, rozpoznawać swoje zalęknione myślenie i je korygować w stronę odwagi i
konstruktywnego spojrzenia.

I tak przyszło mi do głowy po spojrzeniu w tę książkę wczoraj.
Czy problem fobii społecznej to objaw nerwicy? Pamiętam, że pojęcie nerwicy zostało już porzucone na rzecz zaburzeń lękowych.
Czy fobia społeczna to również, w myśl Horney, ukryty lęk przed wrogością, jakiej miałbym gdzieś jeszcze szukać w podświadomości by sobie bardziej pomóc?
I w końcu czy dobrze myślę, że psychoanaliza daje zrozumienie ale utarte schematy myślenia/reagowania pozostają?

Pozdrawiam wszystkie bratnie dusze:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Cytat:Czy problem fobii społecznej to objaw nerwicy? Pamiętam, że pojęcie nerwicy zostało już porzucone na rzecz zaburzeń lękowych.

Horney pisała na początku tamtej książki, że nie będzie zajmowała się konkretnymi zaburzeniami(nerwicami), a raczej cechami wspólnymi neurotyków - ich osobowością.

Z medycznego punktu widzenia fobia społeczna nie jest objawem nerwicy, co po prostu nerwicą.

Nie jestem przekonany, czy ktoś, kto ma wyłącznie fobie społeczną powinien być określany mianem neurotyka. Wydaje mi się, że bardziej powinny się tej "diagnozy" obawiać osoby mające kilka zaburzeń.

Z praktycznego punktu widzenia pojęcie neurotyka i psychoanaliza nie mają żadnej wartości. Traktowałbym to bardziej jako bezpłodną ciekawostkę.

CBT natomiast, to w moim przekonaniu równie bezpłodna terapia, z tym, że podszyta pseudonaukowością.
w moim przypadku półroczne cbt zdecydowanie wygralo z dwuletnią psychoanalizą
Ja już chyba od dwóch lat próbuje namówić różnych ludziów, aby ujawnili co robią na tej CBT. Ale oprócz odpowiedzi wymijających lub ogólnikowej propagandy sukcesu i "racjonalizacji" niczego się dowiedzieć nie mogę, co rodzi we mnie spore wątpliwości i chyba trudno mieć o to do mnie pretensje.
dziwię się, że nie potrafią lub nie chcą powiedzieć Ci co robili na cbt. Dokladniej opisalem co i jak w różnych wpisach na moim blogu jakbys chciał się zaznajomić z moim przypadkiem. Z grubsza, ale pewnie to akurat wiesz-aspekt behawioralny-coraz częstsze, intensywniejsze kontakty z bodźcem wywołującym lęk, co pokazuje organizmowi, że błędnie reagował lękiem na ten bodziec; aspekt poznawczy-głównie zracjonalizowanie zdania o sobie,świecie (np-nie wszystko może być idealne) i poznanie i próba zmiany mechanizmu myśl-uczucie-objaw-moje działanie; w moim przypadku doszły jeszcze leki (lexapro), bo natręctwa uniemożliwiały terapię początkowo
fs to lek przed ocena innych a nie wrogoscia