PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Idźcie do lekarza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam wszystkich serdecznie!

Jestem na tym forum stosunkowo nowa, ale chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Parę miesięcy temu, a dokładnie w grudniu poszłam do lekarza pierwszej pomocy. Byłam lekko przeziębiona. Oczywiście wizyta przebiegała jak przebiegać powinna, kiedy postanowiłam się odwarzyć i powiedzieć lekarce że już od jakiegoś czasu bardzo się denerwuję podczas np. publicznych wystąpień. Zawroty głowy, brak koncentracji, coś w stylu apatii. Poprosiłam ją, żeby mi dała jakieś skierowanie do neurologa.

Wtedy lekarka ( bardzo miła osoba, to w sumie dzięki niej zaczęłam się leczyć na FS ) powiedziała, że skontaktuje mnie z psychologiem albo psychiatrą, bo mam pewnego rodzaju problemy z emocjami i neurolog na to nic nie poradzi.

Wtedy po tej wizycie po raz pierwszy zarejestrowałam się do psychiatry. To był dla mnie olbrzymi stres. Nikt o tym nie wiedział, nawet moi rodzice z którymi mam bardzo dobry kontakt. Pani psychiatra przeprowadziła ze mną wywiad i stwierdziła, że mam nerwicę uogólnioną. Teraz biorę tabletki i mam spotkania u psychoterapeuty.

Muszę powiedzieć, że po tych paru miesiącach naprawdę znacznie lepiej się czuję. Już tak się nie denerwuję, a wizyty u psychoterapeuty pomogły mi zrozumieć moją "chorobę" - nie wiem czy mogę tak to nazwać. To że się boję wynika z mojego myślenia. Wcześniej myślałam bardzo negatywnie, typu że wchodząc w jakieś towarzystwo na pewno mnie nie polubią i że się trzęsę. spotkania z terapeutą pozwoliły mi zauważyć że wcale tak być nie musi, że wszyscy są negatywnie do mnie nastawieni. Często jesteśmy tak odbierani, jak sami o sobie myślimy.

Podsumowując, namawiam wszystkich tych którzy zauważają u siebie jakiekolwiek oznaki fobii społecznej, żeby skontaktowali się z lekarzem. To naprawdę nie boli :Stan - Uśmiecha się: Ja na początku trochę się bałam, ale teraz się cieszę, że się odważyłam i moje życie powoli ( czasami bardzo powoli, ale wiadomo - nic od razu) wraca do normy.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam.
Pzdrawiam wszystkich forumowiczów!
Ola napisał(a):Mam nadzieję, że nie zanudziłam.
Prawda często nudzi, więc jest taka możliwość :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ale mnie nie zdudziło. Myślę, że masz rację i mam nadzieję, że zachęcisz jaka największą liczbę osób do wizyt i do otworzenia się przed lekarzem. Pewnie czasem można trafić na złą osobę, ale zawsze można wtedy zmienić lekarza.

Ja ciągle się próbuję wybrać, ale trochę okoliczności mi nie sprzyjają. Ale jestem przekonany, że muszę prędzej, czy później to zrobić.
a ja z kolei postanowiłam nie chodzić już do psychiatry, bo to nie daje nic zupełnie mnie...
może powinnaś zmienić psychiatrę? ja sama nasłuchałam się przeróżnych historii o lekarzach, ale może czasami warto spróbować. Jeśli nie to, to jak zamierzasz sobie pomóc? Tabletkami?
psychiatra wydaje się być w porządku, leki nie działają na mnie... nie mam siły dłużej w to brnąć... trudno się mówi...
Ja nie potrzebuje psychiatry, radze sobie sama, tabletki, tylko bez recepty, starcza, sama muszę sobie pomóc, ja nie wyobrażam sobie pójść do lekarza i powiedzieć mu o wszystkim. Nieeee. Na razie, dobrze sobie radzę, nie narzekam, mam czasem gorsze dni, czasem lepsze, ale do psychiatry mnie nie ciągnie. :Stan - Uśmiecha się:

Użytkownik 219

Zgadzam się, że w pewnym momencie trzeba sie zwrócić do specjalisty. Ja osobiście zbieram się już od paru miesięcy, żeby przejść przez ulice i się zarejestrować. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ale prędzej czy później to zrobię (mam nadzieje, że prędzej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ), bo czuję, że to niezbędne.
...
Podzielam. Tak jak pisałam wyżej, też bym nie mogła sie zwierzać obcej osobie... Po tej wizycie na pewno czułabym się jeszcze gorzej. Również nie dziękuje.. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Ktoś już gdzieś proponował, żeby napisać na kartce zamiast opowiadać. Bez żadnych niedomówień, po prostu opisać co jest grane. Bo zwierzać się też bym nie chciał :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
mi np psychiatra pozwolił zrozumieć, że to nic nienormalnego, że się tak denerwuję. Wcześniej dołowały mnie niektóre sytuacje, a po szczerej rozmowie zaczęłam inaczej na nie patrzeć, niektóre mnie wręcz śmieszą - że ja np. kiedyś się tym przejmowałam

a tak z innej beczki, uważacie że FS jest całkowicie uleczalna? mi się wydaje, że chyba nie, można ją częściowo "zaleczać", ale takie całkowite, że tak powiem wyzdrowienie nie jest możliwe :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Wszystko da sie wyleczyć. Z takim nastawieniem na "nie" na pewno nie wyzdrowiejesz Olu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Tu nie potrzebny tylko psychiatra, tu potrzebna jest silna wola, pozytywne myślenie, po prostu trzeba chcieć się wyleczyć, trzeba się starać, nikt nie powiedział, że będzie łatwo, każdemu jest ciężko wyjść z tego typu choroby. Życzę Wam silnej woli i pozytywnego myślenia!, bo to również może nas doprowadzić do "normalności".
Pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się:
...
uważam, że nie można stwierdzić, czy da się z tego wyjść, czy nie i w jakim stopniu, jeśli już... i kto może a kto nie może...
Cześć.Ja chodzę do psychiatry ok 4 lata.Sama sie zdecydowałam.U psychologa byłam 2 razy-przestałam chodzić,bo tez denerwuje mnie zwierzanie się z osobistych rzeczy.Biore tylko tabletki, a rozmowy u psychologa uważam,że nic nie dadzą.Leczenie farmakologiczne to podstawa,bo eliminuje lęki,ale mojego myslenia nikt nie zmieni,to juz jest w mojej głowie i zawsze sie to pojawia mimo że sie jakos staram.Uważam że psycholog swoja gatką nic nie wskóra,dla mnie to bezsęs.Powie co ma powiedzieć i tyle-fajnie im sie mówi.Tylko mógł by być na moim miejscu!Psychiatra też mnie namawia na psychologa dodatkowo,ale ja wiem swoje.Podstawa to tabletki,a potem sobie trzeba jakoś radzić.
Heh, ja poszedłem do psychologa od razu wiedzialem, od początku, że to jedna wielka pomyłka.Tamta imbecylka to tylko kase potrafi ciągnąć, a na spotkanie umówiła moich starych, nawet mnie nie zaprosiła :-) Stwierdziła, że nie ma problemu, sprawa zamknięta, to co ona będzie sobie gadać ze starymi za kasę, ehhh to jest wręcz żałosne.
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Przez rok chodziłam do psycholożki, była w moim wieku, może młodsza ode mnie, nie byłam zadowolona z tych rozmów, bo zawsze miałam nad nimi kontrolę, to ja przejawiałam inicjatywę, doszło do tego, że mi przytakiwała zamiast zadawać pytania, te spotkania nic mi nie dały, bo ja wygłaszałam na nich przygotowany monolog. Opowiadałam o swoich problemach a potem wyjaśniałam, w jaki sposób mogę je rozwiązać. Myślę, że my fobicy doskonale rozumiemy swoje problemy, skąd się biorą i wiemy, co robić tylko problem w tym, że nic nie robimy, tak przynajmniej jest ze mną, zrozumienie i wiedza nie wystarczy.
...
Ja jeszcze nie dawno myślałam żeby iść do psychologa.Teraz jednak mam wątpliwości :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Po pierwsze prywatna wizyta kosztuje sporo kasy a ja nie wiem jak długo bym tam musiała chodzić.Po drugie nie wiem czy takie wizyty by mi pomogły.Po trzecie nie chcę brać tabletek boję się że mnie uzależnią.Może nie mam racji,ale na razie szukam innego rozwiązania. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
CZekam.... czekam w jakiejs zaj.. iscie dlugiej kolejce... na wizyte u psychologa.... powoli sobie nie radze :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Ja z kolei mile wspominam spotkania z psychoterapeutą.
W tym okresie miałem mnóstwo dziwnych snów, i ich treść była również przedmiotem terapii. Czasami było ciekawie. Pamiętam, że jak omawiałem trudne dla mnie sprawy, to emocje pracowały na pełnych obrotach późnej przez cały tydzień. Raz nie mogłem powstrzymać się od płaczu jak wsiadalem do autobusu i zobaczyłem innych ludzi. Poczułem wtedy chyba ogromne współczucie do samego siebie.
Uważam, że na terapii przepracowałem kilka waznych spraw, szczegolnie rożne traumy z dzieciństwa,
Uczciwie jednak przyznam, że samej fobii nie udało mi się zwalczyć na terapii, po prostu nie była ona na nią ukierunkowana, raczej takie ogólne pitu pitu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
co to znaczy 'przepracować'? zrozumiec? naprawic? trauma z dziecinstwa z tego co wiem to pozostaje na zawsze to wychodzi na to ze psychoterapeuta pomaga Ci tylko wszystko zrozumiec... no i to cudowne 'wygadanie sie' kiedy to od razu ci lepiej :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

boje sie ze sie zawiode na tym lekarzu...
no ale nic innego zrobic nie moge, wlasniE.
a co s trzeba
dzialac

Cokolwiekkk
magg. napisał(a):co to znaczy 'przepracować'?
zintegrować nieświadome ze świadomym, więc poniekąd zrozumieć, i poniekąd naprawić

magg napisał(a):no i to cudowne 'wygadanie sie' kiedy to od razu ci lepiej
ja czasami wychodziłem trochę skołowany z terapii. Miałem trochę wrażenie, że po terapii wychodzi na ulice "inne ja". To jest chyba efekt wydobycia na powierzchnię treści nieświadomych,co naturalnie podczas terapii ma miejsce.

Ale zdarzało się kiedy wychodziłem rozpromieniony jakimś nowym odkryciem, a było to głównie wtedy kiedy terapeuta mi coś ważnego uświadomił o czym nie wiedziałem.
Wizyta u psychologa polega na tym, że pacjent mówi. O sobie. Dużo. Tak myślę; u psychologa nigdy nie byłam. Problem polega na tym, że nie lubie rozmawiać, zwłaszcza z obcymi, i co najważniejsze, nie lubię rozmawiać o mnie. Na forum mogę sobie popisac, ale nie wyobrażam sobie, żebym opowiadała człowiekowi, którego pierwszy raz widzę na oczy, o stanie swojej psychiki. To, ile psycholog miałby dyplomów na ścianie, nie gra roli. wizyta pewnie wygladałaby w ten sposób: monolog psychologa, ja nabieram wody w usta i się nie odzywam.
Stron: 1 2