PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Przeciwskazania dla medytacji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy można zaliczyć do nich m.in. przeziębienie, a więc katar, gorączka lub brak energii, ospałość. Zauważyłem, że wtedy źle mi się medytuje, nie przynosi to oczekiwanego skutku. Gdzieś czytałem że nawet może powodować lęki.
Ja uważam, że nie ma żadnych przeciw wskazań, ale to przecież wszystko zależy od Ciebie. Na medytację trzeba wybrać moment, kiedy się czujesz dobrze psychicznie i masz dobre nastawienie. Nawet jeśli masz katar i czujesz się dobrze, to żaden problem moim zdaniem. Jeśli jednak Ci się np nie chce, albo się czujesz rzeczywiście naprawdę kiepsko, to lepiej sobie odpuścić bo nic z tego nie będzie.
Ja nie mogę tak, że: teraz siadam i medytuję.

Różne myśli nachodzą mnie cały czas. Często analizuję swoje postępowanie, co zrobiłem dobrze, a co mogłem zrobić lepiej. Z tego powodu zdarza mi się np. na wykładzie lub podczas rozmowy "wyłączyć" i muszę prosić, żeby osoba powiedziała coś jeszcze raz.
pomocny, ja tez myslalem ze nie umiem. az ktos powiedzial ze medytacja to nie musi wcale polegac na tym by o niczym nie myslec. moze polegac na tym zeby nabrac dystansu do tych mysli.

ja dzisiaj stalem w kolejce w sklepie i zaczalem medytowac. wiesz jak? zaczalem obserwowac swoje mysli, uczucia. skupilem sie wewnatrz na tym co sie dzieje wewnatrz mnie i z ciekwoscia patrzylem jaka nastepna mysl sie pojawi. wyluzowalo mnie to nawet, powiem wrecz ze odswiezylo. zwykle tak mam z medytacja, ze mnie zawsze odswieza, mimo ze czesto mi sie przed nie chce. a po czuje sie zwykle odswiezony.

polecam moja ulubiona medytacje: wyobraz sobie strumyk (jak nie masz wyobrazni to sie nie martw sie, wystarczy ze mentalnie to sobie wyobrazisz). na tym strumyczku widzisz wiele lisci, w roznych kolorach plynacych po nim. ty siedzisz sobie obok tego strumyczka i obserwujesz je. teraz skup sie wewnatrz siebie. kazda mysl, uczucie, pragnienie to lisc. zobacz jak ten lisc spada z drzewa, opada na strumyk, lisc zbliza sie do ciebie i potem oddala, plynac w dol w strone doliny. coraz bardziej sie oddala az go nie widzisz. potem znowu skupiasz sie na sobie i z ciekawoscia czekasz co teraz twoj umysl wytworzy. i kolo sie zatacza.

15 min starcza, czas nawet szybko leci, w porownaniu do medytacji w ktorej masz o niczym myslec. dla mnie to taka medytacja tez jest megatrudna. aha i warto poprzedzic ta medytacje ktora opisalem kilkoma swiadomymi oddechami zeby sie wprowadzic w stan spokoju.

polecam:Stan - Uśmiecha się:
A ja polecam Hemi Sync, to są nagrania zawierające np szum deszczu czy wody i to bardzo uspokaja. Są również ćwiczenia, żeby pozbyć się tego, o czym pisze Pomocny, że nie może się skupić. Po prostu można sobie np wyobrazić skrzynkę, "wsadzić" tam wszystkie myśli i problemy, które mogą rozpraszać i odesłać ją, albo wyobrażać sobie nadmuchiwanie balonów, a z każdym balonem, który nadmuchujemy, i który odlatuje wysoko w niebo i daleko od nas, oddawać też wszystkie troski. Wtedy powinno być łatwiej się rozluźnić i skoncentrować.
Hmm, katar może rozpraszać, zależy na ile to Cię dekoncentruje.
Co do gorączki, to mózg wtedy inaczej pracuje i może ona nawet pomóc wejść w jakieś odmienne stany. Tak jest u mnie. Choć jeśli Tobie gorzej się medytuje, to nie medytuj, kilka dni bez ćwiczeń jest lepsze, niż odwalanie fuszerki. Czy są jakieś stwierdzone przez joginów itp. przeciwwskazania -nie wiem.

Przeciwwskazaniem może być nasilona depresja lub silne lęki. Wtedy może być ona niebezpieczna. Poza tym, nie oszukujmy się, koncentracja osoby w cięższych odmianach depresji jest tak słaba, że wiele ona nie zdziała dobrego. A ryzyko spore.

Co do tych wszystkich technik medytacji "zawsze i wszędzie" jestem nastawiony dość sceptycznie. Jasne, poczujemy się może i lepiej, może i warto to ćwiczyć w celu zwiększenia zadowolenia z życia, ale do prawdziwej medytacji to z tego punktu jeszcze daleko.
Co innego kolejność odwrotna-najpierw medytacja klasyczna, a potem dopiero próba przeniesienia tych stanów na życie codzienne. Natomiast inna kolejność może spowodować, że będziemy starali czuć się to, o czym przeczytaliśmy w jakiejś książce, że powinniśmy czuć. A to nie o to chodzi.
Prawda jest taka, że uważa się, że wykonanie medytacji "w życiu" jest trudniejsze od wykonania medytacji klasycznej! Jasne, na pewno może się to udać, ale wielce prawdopodobne jest, że będziemy szli nie w tym kierunku co trzeba lub nie w tym tempie co trzeba.
Najlepszą kolejnością w medytacji moim zdaniem jest: 1)zwiększenie swojej koncentracji przez np.rozwiązywanie krzyżówek, 2)koncentracja "wysiłkowa" na obiekcie (należy zastanowić się, czy na zewnętrznym czy na wewnętrznym, bo różnica jest dość spora) 3) koncentracja lekka na obiekcie, przychodząca po wysiłkowej samoistnie 4) obserwacja myśli i dalsze techniki 5) przeniesienie tego na życie codzienne
Jezu, "jogini" jak to powaznie brzmi. robicie z medytacji cos bardzo powaznego, wrecz niedostepnego dla zwyklego smiertelnika, a co dopiero dla fobika. mi nie chodzi o medytacje taka jak sobie wyobrazacie.

to chyba dobre byc swiadomym tego co sie dzieje wokol. ludzie, zwlaszcza lekliwi spolecznie, tak sie zatapiaja w myslach, ze zatracaja kontakt z rzeczywistoscia. chodzi o to, zeby raz na jakis czas przypomniec sobie, ze mysli to tylko mysli a uczucia to tylko uczucia, ni więcej ni mniej. fobicy, ludzie z depresja, nie potrafia zdystansowac sie od nich, zbyt duzo wladzy im daja, zapominaja ze mysli, uczucia nie sa nami, sa tylko czescia nas, i jak fala morska kiedys mina. tak jak chrzescijanie mowia, zeby sie modlic w czasie codziennych czynnosci, tak samo warto od czasu do czasu przypomniec sobie, ze 'teraz' trwa obiektywnie, reszta to subiektywny twor naszego umyslu, przekonan.

po prostu raz na jakis czas, np. na poczatku zajec, lekcji wez pare swiadomych oddechow, zauwaz z ciekawoscia co teraz czujesz, jaka nastepna mysl sie pojawi w twoim umysle. mozesz sobie w myslach nawet powiedziec: "mam mysl, ze...", "mam osad ze...", "mam fantazje o...". chodzi o dystans tutaj i bardziej swiadome zycie.
mehow napisał(a):ja dzisiaj stalem w kolejce w sklepie i zaczalem medytowac. wiesz jak? zaczalem obserwowac swoje mysli, uczucia. skupilem sie wewnatrz na tym co sie dzieje wewnatrz mnie i z ciekwoscia patrzylem jaka nastepna mysl sie pojawi. wyluzowalo mnie to nawet, powiem wrecz ze odswiezylo. zwykle tak mam z medytacja, ze mnie zawsze odswieza, mimo ze czesto mi sie przed nie chce. a po czuje sie zwykle odswiezony.
polecam:Stan - Uśmiecha się:

Trochę nie wyobrażam sobie medytacji w miejscu publicznym bo siłą rzeczy musisz się odciąć od wszystkiego, a niestety będąc wśród ludzi musisz być świadomy sytuacji, w której jesteś. To tak samo jakbyś się zamyślił a nagle ktoś by ciebie coś się spytał i co wtedy.
Są tacy, którzy nazywają rozwiązywanie krzyżówek medytacją-koncentrują się, odcinają inne myśli, skupiają na chwili obecnej itp. Właściwie w jakimś założeniu jest to medytacja. Mimo to zbliża to tylko odrobinę do stanu umysłu, jaki można osiągnąć dzięki klasycznej jej wersji.

Jaka może być jakość "medytacji" normalnej osoby kiedy stoimy w sklepie po chleb? Owszem, możemy być uważni, odciąć się itp. i jest to dobre ćwiczenie, ale mimo wszystko tysiące bodźców nie pozwala nam wejść w naprawdę wartościowy stan.
Poza tym uważam, że takie ćwiczenie bez odpowiedniego przygotowania, może prowadzić do wmówienia sobie medytacji, uważaniu za medytację czegoś, co nią nie jest i co najgorsze, wyrobienie sobie złego "stanu umysłu", z pozoru tylko przypominającego stan umysłu osoby medytującej.
kosiarz napisał(a):Są tacy, którzy nazywają rozwiązywanie krzyżówek medytacją-koncentrują się, odcinają inne myśli, skupiają na chwili obecnej itp. Właściwie w jakimś założeniu jest to medytacja. Mimo to zbliża to tylko odrobinę do stanu umysłu, jaki można osiągnąć dzięki klasycznej jej wersji.

Jaka może być jakość "medytacji" normalnej osoby kiedy stoimy w sklepie po chleb? Owszem, możemy być uważni, odciąć się itp. i jest to dobre ćwiczenie, ale mimo wszystko tysiące bodźców nie pozwala nam wejść w naprawdę wartościowy stan.
Poza tym uważam, że takie ćwiczenie bez odpowiedniego przygotowania, może prowadzić do wmówienia sobie medytacji, uważaniu za medytację czegoś, co nią nie jest i co najgorsze, wyrobienie sobie złego "stanu umysłu", z pozoru tylko przypominającego stan umysłu osoby medytującej.

w sumie chyba masz rację, przesadziłem z nazwaniem tego medytacją. chodziło mi o bycie uważnym, i absolutnie nie uważam, że może to spowodowac 'wybrobienie zlego stanu umyslu'. w moim rozumieniu celem medytacji jest wlasnie czujnosc, uwaznosc, obecnosc, swiadomosc siebie i otaczajacego nas swiata. a gdy jestes uwazny to mozesz zauwazyc pewne schematy, ktore nie sa zdrowe i starac sie je zmienic.

oczywiscie medytacja bywa calkiem przyjemna, przynosi spokoj ale wedlug mnie to jest bardzo pozytywny bonus, ale wciaz jest to bonus.
pomocny napisał(a):Ja nie mogę tak, że: teraz siadam i medytuję.

Różne myśli nachodzą mnie cały czas. Często analizuję swoje postępowanie, co zrobiłem dobrze, a co mogłem zrobić lepiej. Z tego powodu zdarza mi się np. na wykładzie lub podczas rozmowy "wyłączyć" i muszę prosić, żeby osoba powiedziała coś jeszcze raz.

Proponuje przed rozpoczęciem twojego planu medytacji rozpocząć od prostego ćwiczenia
buddyjskiego. Tak zwanej medytacji trwania w uspoojeniu.
Nie skupiamy sie na tym jak należy siedzieć, nie rozmawiamy z myślami, nie rozważamy niczego, "pozwalamy myślom i otaczającym dzwiękom po prostu płynąć, nie chwytając ich"
to wszystko :Stan - Uśmiecha się:
Na początku będziemy doświadczać spokoju tylko chwilami, z czasem coraz dłużej.
Są dni kiedy wybrana przez Was technika wychodzi, a są dni kiedy nic nie wychodzi. Ważne żeby się nie zrażać i nie rezygnować na zawsze :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: powodzonka
No właśnie pytanie: jak poznać że faktycznie medytujemy ? Czy głeboko oddychając i nie myśląc przez okres około 30 minut można powiedzieć, że rzeczywiście medytujemy? Co powinno się czuć podczas medytacji ? Z drugiej strony niektóre techniki medytacji nakazuje skupeinie się na czymś np. na oddechu bądź na wizualizacji przyjemnych zdarzeń, jednak w moim odczuciu poprzez takie skupianie "angażujemy" swój mózg i tym samym pozbywamy się relaksacji. Jak jest u Was?
Relaks w czasie medytacji to tylko bonus.Nie jest to celem praktyki.
Celem praktyki jest to o czym pisał mehow, a to skupienie na oddechu w czasie siedzenia to tylko trening.
Trening uważności ,świadomości,świadomości na tu i teraz ,czemu na tu i teraz ?Bo przyszłość a ni też przeszłość nie istnieją ,istnieją jedynie jako wytwór mózgu.
Jak ktoś doświadczy przyszłości lub przeszłości swoimi zmysłami ,to powodzenia życzę :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ileż to problemów i cierpień sprawia myślenie o przeszłości :Stan - Uśmiecha się: a przecież jest to rozmyślanie o czymś ,czego nie ma :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Pojawia się następne pytanie, kim jest ten kto myśli ? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Aha ,jeszcze jest jeden problem ,bo słowo "medytacja " można różnie interpretować.
Nie zgodzę się z kolegą Jack'iem
Bez relaksu nie ma medytacji. Praktyka wizualizacji powinna być czymś naturalnym. Skupianie się na detalach wizualizacji może rozpraszać, budzić irytację i mijać się z celem.
Za to twoje trzeźwe spojrzenie na przeszłość i przyszłość jest rzeczywiście kluczem do naszych dolegliwości.

Nord, ależ oczywiście że 30 minut bezczynności naprawde może być medytacją. Musze sięgnąć po jakiś dowód:
http://www.samadi.republika.pl/rart122.html
W niektórych szkołach buddyjskich uważa się że wystarczy "nie wstrząsać szklanki żeby to co nieczyste opadło na dno". Rzecz jasna nie każdy z medytujących forumowych tubylców ma ochotę na buddyjskie klimaty :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Jendak jestem pewien, że bez względu na wykonywaną medytację porady buddystów okażą się użyteczne.
Możliwe że się mylę , nie jestem specjalistą :Stan - Uśmiecha się: ale chyba relaks nie jest celem medytacji :Stan - Uśmiecha się: bo zrelaksować to ja się mogę np. przy dobrej muzyce :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ogólnie medytacja ma prowadzić do oświecenia ,do zburzenia iluzji.Ale sama medytacja też chyba nie jest wystarczająca :Stan - Uśmiecha się: potrzebna jest też wiedza ,oparta można by powiedzieć na fizyce.
A czemu relaks nie ma być celem? Medytacja świetnie się sprawdza w tym wypadku, więc jak najbardziej. Spokój wewnętrzny, spokojniejszy umysł to takie bardzo konkretne korzyści, ujawniające się szybko, przy regularnej medytacji.
Tak sie zastanawiam i rzeczywiście medytacja może mieć dużo celów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: czyli wszystkie tu wymienione cele są właściwe :Stan - Uśmiecha się:

Jeśli ktoś interesuje się medytacją głównie vipassaną ale nie tyko, polecam książke "Jeszcze w tym życiu".Książka naprawdę dobra.Nigdzie indziej nie widziałem tylu informacji na temat praktyki vipassany.A co ważne, książka napisana jest bez zbędnego lania wody,wszystko jest opisane prosto i na temat.